Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Mam na imię Agnieszka. Jestem absolwentką socjologii i filologii polskiej. Interesuję się mediami, dużo fotografuję, uwielbiam filmy o Jamesie Bondzie.
Od 2012 roku prowadzę bloga recenzenckiego www.ksiazka-od-kuchni.blogspot.com. Książki kocham od zawsze, nauczyła mnie tego moja mama. To ona pokazała mi, że czytanie może być przyjemnością. Od niej też wzięła się u mnie pasja do gromadzenia lektur. Mama od młodości kupowała kolejne tomy, dzięki czemu w moim domu zawsze były książki. Dziś ja uzupełniam domową biblioteczkę, a mama mi kibicuje. Zawsze sprawdza, co ciekawego przyniósł mi listonosz.
Uważam, że każda książka ma w sobie coś dobrego. Staram się to pokazać w moich recenzjach.
Czytam różne lektury - dla dzieci, fantastykę, obyczaje, kryminały, reportaże... Nie jestem wybredna, interesuje mnie wszystko. Uwielbiam poznawać nowych autorów. Przyznaję się bez bicia, że kocham piękne okładki, a w autobusach zerkam na tytuły, które czytają inni.
-
Rafael Estrada zaczął swoją karierę jako rysownik. Dopiero po pewnym czasie zajął się literaturą. Zadebiutował powieścią „Co mówią umarli”, którą w 2014 roku wydało wydawnictwo Muza. • Juan Proaza jest najmłodszym z policjantów w swoim oddziale. Dostaje pierwszą sprawę – morderstwo trzynastolatki, którą znaleziono w wodzie z obciętą głową. Okazuje się, że dziewczyna miała iść do kina, ale wieczór spędziła ze znajomymi. Jeden z jej kolegów, z którym flirtowała, został znaleziony z zakrwawioną koszulką. Juan jednak nie wierzy, że to nastolatek jest winny. Jego podejrzenia potwierdza sekcja zwłok – według patologa dziewczynę zaatakowało kilka osób. Została też zgwałcona. Na dodatek podejrzany zeznaje, że wieczorem zaczepił ich mężczyzna, który miał na klapie dziwny znaczek. W toku śledztwa okazuje się, że ów nieznajomy mógł być członkiem „Klubu Lolity” – miłośników powieści Nabokova. Juan zaczyna rozglądać się za potencjalnym mordercą, mimo że reszta jego zespołu twierdzi, że sprawa jest oczywista i to nastolatek dokonał zbrodni. Dowody wskazują jednak na coś innego. Juan nie poddaje się presji otoczenia i dalej drąży sprawę. • Narracja trzecioosobowa śledzi głównie Juana, ale nie zawsze. Dzięki temu możemy dowiedzieć się, jak doszło do znalezienia ciała dziewczynki. Widzimy też sceny, które mogą wiązać się ze sprawą Juana. • Główny bohater wydał mi się sympatyczny. Jest odważny, szczegółowy, ma intuicję i poczucie humoru. To ciekawa postać, która pokazała, że nie warto trzymać się schematów i oceniać po pozorach. To świetny policjant. • Język był dość dziwny. Początkowo miałam wrażenie, że pierwsze kilka stron w ogóle nie trzyma się kupy. Akcja przeniosła się do przeszłości Juana, nie bardzo się składała. Potem jednak coś się zmieniło. Z drętwych dialogów wyłoniły się naprawdę ciekawe rozmowy, w których slang młodzieżowy był niezrozumiały nawet dla młodego policjanta. Pojawiło się też kilka zdań na zupełnie innym poziomie i z radością czytałam o tym, o czym rozmawiali członkowie „Klubu Lolity”, gdy Juan do nich zajrzał. • Akcja jest szybka, ale nie jest według mnie płynna. Jest to dobrze napisany kryminał, ale brakowało mi w nim czegoś. Śledztwo prowadzone jest poprawnie, pojawiają się nowe wątki, ale... no właśnie. Coś jest nie tak. • Duża czcionka i ciekawa historia sprawiają, że książkę czyta się szybko. To niezły kryminał. Główny bohater jest interesujący. Zbrodnia była dla mnie wstrząsająca. Brakowało mi jednak tego czegoś. Być może to tylko moje subiektywne odczucie. • Ogólnie książka warta jest przeczytania. Jak na debiut jest naprawdę dobra. Autor postarał się, by jego historia była niebanalna. Dodatkowo z okładki wyczytałam, że jest to pierwsza część trylogii. Czuję, że sięgnę po kolejne części. • Polecam tym, którzy szukają kryminały, który jest osadzony w hiszpańskim klimacie, a śledztwo prowadzi ciekawy bohater. Lektura ta zapewni wam rozrywkę na chłodne wieczory i dostarczy niezapomnianych wrażeń estetycznych (np. podczas czytania o sekcji zwłok).
-
Michelle Cohen Corasanti debiutowała powieścią „Drzewo migdałowe”. Książka ukazała się w Polsce w 2014 roku. Wydało ją wydawnictwo SQN. • Ahmad jest Palestyńczykiem. Jego ojciec maluje, matka zajmuje się domem i licznym rodzeństwem chłopaka. Gdy pewnego dnia ginie siostra Ahmada, a jego rodzina zostaje wyrzucona z domu, wszystko się zmienia. Chłopak szybko dojrzewa – zdaje sobie sprawę z tego, że konflikt o ziemię zagraża jemu i jego bliskim. Gdy w nocy spotyka mężczyznę, który zakopuje broń pod drzewem migdałowca problemy tylko się nasilają. Broń zostaje znaleziona, a Baba, ojciec chłopca, zostaje oskarżony o jej posiadanie. Dom zostaje spalony, umiera siostra Ahmada, a jego ojciec zostaje uwięziony. W Abbasie, bracie Ahmada, rodzi się nienawiść. Ahmad musi zrezygnować z nauki – jego rodzina go potrzebuje. Zaczyna pracować, choć ma zaledwie dwanaście lat. Nie ociąga się, nie narzeka na ból i niską stawkę. Nie mówi matce, że to przez niego ojciec jest więziony. Wie o tym tylko Baba. Ahmad pracuje wraz z bratem, lecz gdy ten ulega wypadkowi, musi sam utrzymywać rodzinę i pomagać. Nauczyciel, który wcześniej uczył chłopca, nie pozwala mu zaniechać nauki. Ahmad ma dar – potrafi bez problemów poradzić sobie z zadaniami z dziedzin fizyki i matematyki. Udaje mu się wygrać konkurs i zdobyć stypendium, które pozwala mu studiować. Matka jest niezadowolona, ale ojciec go wspiera – w końcu jeśli się wykształci, będzie zarabiać więcej, a dzięki temu lepiej pomoże rodzinie. • Pierwszoosobowa narracja Ahmada pokazuje go od najmłodszych lat. Dzięki temu dowiadujemy się, w jakich warunkach żył, z czym musiał się zmierzyć. Jego historia zaczyna się w 1955 roku. Na Wschodzie rozgrywa się konflikt palestyńsko-izraelski. Wojna, godzina policyjna, trudności w załatwieniu czegokolwiek to tylko niektóre ze spraw, z którymi musi zmierzyć się główny bohater. Innym wątkiem jest nietolerancja, którą czytelnik spotyka na każdym kroku i wrogość ludzi wobec innych ludzi. • Język jest ładny, plastyczny. Od pierwszych zdań możemy przenieść się do innego świata, poczuć specyficzny klimat Wschodu. Wszystkie słowa ze świata arabskiego zostały wyjaśnione – przypisy znajdują się na dole strony i ułatwiają czytanie. Nie każdy jednak wczuje się w tę pozycję – nie wszystko jest jasne od pierwszych jej strony (np. to, czemu Baba nazywany jest Babą a nie ojcem). Poza tym utrudnieniem mogą być również kwestie matematyczne, fizyczne, które pojawiają się w powieści. Mimo wszystko czyta się szybko i płynnie, a historia jest wciągająca. • Główny bohater nie miał łatwego życia. Ilekroć wydaje się nam, że wszystko układa się pomyślnie, los postanawia z niego zadrwić. Wiele razy miałam wrażenie, że tradycja, pochodzenie społeczne i środowisko sprawiają, że Ahmad powinien być jeszcze bardziej nieszczęśliwy, ale wcale tak nie było. W książce znajdziemy nie tylko wątki wojenne i religijne, ale też kulturowe, miłosne, rodzinne oraz naukowe. • Kilka słów na temat tego, jak książka wygląda. Każda z części zaczyna się nową kartą z pięknym rysunkiem drzewa. Także nowe rozdziały dostały taką ozdobę, chociaż w mniejszym formacie - jest to tylko fragment korony. Poza tym treści oddzielono od siebie małym znaczkiem, który wygląda estetycznie i wzbogaca książkę. Już sam jej wygląd sprawia, że chce się ją czytać. • Ogólnie książka warta jest uwagi. Warto zajrzeć, poczuć klimat Wschodu, zobaczyć z czym musi sobie radzić człowiek, który mieszka w tym obszarze. Poza tym to powieść pełna ciepła, niesamowitych zwrotów akcji, ale też nienawiści, niezrozumienia, sukcesów i wybaczenia. Mieszanka, która sprawia, że od książki nie można się wprost oderwać. • Polecam tym, którzy szukają czegoś niebanalnego, zmuszającego do refleksji. To pozycja niełatwa, ale warta uwagi.
-
SQuire Rushnell jest autorem książki „Boski kompas”. Pozycja ta królowała na listach bestsellerów „New York Timesa”. W Polsce ukazała się w 2014 roku dzięki Illuminatio. • Boski kompas jest jak GPS. Kieruje nas na odpowiednie tory. Z boskimi nawigatorami można nawiązać kontakt poprzez modlitwę. Nie jest to jednak klepanie zdrowasiek. Jest to duchowe porozumienie się z bóstwem. Samo słowo „modlitwa” łączy się z wiarą – nie tylko religijną, ale wierzeniem w to, co się robi. To bardziej forma rozmowy, w której możemy porozmawiać o wszystkim z naszymi boskimi przewodnikami. Każda prośba może zostać spełniona, jeśli tylko bardzo tego chcemy. Tak jak w każdej rozmowie, należy słuchać, być cierpliwym i otwartym. Powinniśmy ufać naszym przewodnikom i słuchać wewnętrznego głosu. Musimy spełnić kilka warunków, by móc w pełni cieszyć się z boskich podpowiedzi – musimy określić, czego oczekujemy od swojej przyszłości, powinniśmy pozbyć się urazów, złych umów, nawet bałaganu. Musimy też wierzyć i zacząć odczytywać znaki. Dzięki siedmiu krokom możemy osiągnąć cele do harmonijnego i udanego życia. • Książka ma niezwykłą budowę – poza treściami czysto teoretycznymi, których nie jest zbyt dużo, znajdziemy tu wiele opowieści związanych z kontaktem z boskimi przewodnikami. Podane są przykłady osób znanych i całkiem zwykłych, które korzystały z boskiego kompasu. Boski nawigator dba o to, by wszystko co w życiu robimy, miało swoje znaczenie i cel. Modlitwa i wiara pomogły m.in. Carol Burnett czy Coltonowi Burpo (na podstawie jego historii nakręcono film „Niebo... istnieje naprawdę”). • Historie opisano ładnym, plastycznym językiem. Czyta się je szybko i przyjemnie, obrazują kolejne kroki, które powinniśmy przebyć według autora. Dzięki tym opowieścią czytelnik zaczyna wierzyć, ze wszystko, co go w życiu spotyka, ma swój cel i kierowane jest przez boskiego przewodnika. • Książka jest dobrze przygotowana – ma wiele przypisów, każdy rozdział kończy się złotą myślą. Na górze strony znalazł się tytuł każdego rozdziału. Poza tym czcionki są podzielone w odpowiedni sposób – inne dla rozdziałów, inne dla podrozdziałów. Tekst to nie tylko narracja, to też dialogi, punkty i cytaty. Dodatkowo zlazło się tu kilka prostych grafik, które ozdabiają książkę. • Ogólnie książka jest dość ciekawa, choć trudno mi o niej pisać. Trzeba samemu przeczytać historie, które są tu zawarte, by zrozumieć, że wszystko, co spotykamy na swej drodze, ma sens. Niekiedy pozornie nieznaczące spotkania czy rozmowy otwierają nam nowe drogi, możliwości. To wszystko jest zaplanowane przez Boga. Możemy kontaktować się z tym boskim kompasem, jeśli tylko wierzymy i słuchamy. Nie jest to trudne do osiągnięcia. • Polecam tym, którzy chcą się przekonać, że w ich życiu jest jakiś boski plan. To ciekawa pozycja, podparta wieloma historiami, które zostały dobrze dobrane. Myślę, że książka ta spodoba się nie tylko osobom wierzącym, ale też tym, którzy pragną zmienić coś w swoim życiu i szukają na to sposobu. To dobrze napisana pozycja, warto zajrzeć.
-
Robert Louis Stevenson to szkodzi powieściopisarz, reportażysta, neoromantyk. Ma na swoim koncie takie książki jak „Wyspa Skarbów” czy „Porwany za młodu”. Znany jest także z noweli „Doktor Jekyll i pan Hyde”. Pierwszy raz wydano ją w 1886 roku. Wydawnictwo Vesper w 2007 roku postanowiło przybliżyć tę opowieść polskim czytelnikom w nowym wydaniu. • Prawnik, pan Utterson, podczas spaceru słucha opowieści swojego kuzyna, który widział dziwne zdarzenie. Pewien mężczyzna potrącił na ulicy dziecko i nie zareagował w żaden sposób. Dziewczynka upadła i zaczęła płakać. Dopiero zmuszony przez ludzi ów mężczyzna wrócił i załatwił sprawę jak trzeba. Dla Uttersona historia jest ciekawa, ponieważ nieznajomy zniknął w drzwiach prowadzących do domu jego przyjaciela – doktora Jekylla. Ceniony w Londynie lekarz jakiś czas temu ustanowił swoim spadkobiercą niejakiego pana Hyde’a. Niepokoi to Uttersona, który ma wrażenie, że ów nieznajomy nachodzi jego przyjaciela i szantażuje. Jekyll początkowo zaprzecza, lecz w końcu przyznaje, że Hyde jest dla niego utrapieniem. Gdy Utterson przypadkiem poznaje prześladowcę kolegi, odnosi wrażenie, że jest to typ nieprzyjemny. Okazuje się, że miał rację – Hyde zabija pewnego człowieka, który niczym mu nie zawinił. Utterson martwi się o przyjaciela, ten jednak zaczyna ponownie pojawiać się na salonach. A Hyde znika, lecz nie na długo jak się okazuje. • Trzecioosobowa narracja śledzi Uttersona i jego poczynania. Niekiedy pojawia się mowa zależna, dużo jest monologów, znajdziemy też kilka listów (raczej notatek, czegoś w rodzaju podsumowania sprawy), które prezentują punkt widzenia innych postaci. • Język jest dość ciekawy – nie jest zbyt trudny, ale odbiega od współczesnej polszczyzny. Pojawiają się zwroty i formy, które obecnie nie funkcjonują. Interesujące może wydawać się to, że narrator nie podaje dokładnego roku, w którym rozgrywają się dane wydarzenia – dwie ostatnie cyfry są wykropkowane. • Czcionka jest dość mała i może to być utrudnieniem dla czytających. Jest to plusem, gdy spojrzymy na objętość i format książki – jest niewielka, dlatego też trzeba było dostosować wielkość liter, by wszystko dobrze się komponowało. Każdy rozdział rozpoczyna tytuł na osobnej karcie. • Głównym motywem opowieści jest konflikt wewnętrzny Jekylla. Walczą w nim pierwiastki dobra i zła. Postanawia coś z tym zrobić – chce je rozdzielić. Udaje mu się to aż za dobrze. Podwójna osobowość opisana jest tu dokładnie, a obie części są skontrastowane. • Książka ta należy do serii „Arcydzieła literatury światowej”, którą wydaje wydawnictwo Vesper. Nie zawiodłam się na tłumaczeniu, a klimat historii urzekł mnie – jest nieco mroczna, tajemnicza i świetnie opisana. Ogólny zarys znałam, bo jest ona częstym motywem filmowym. Nie spodziewałam się jednak, że opowieść skupia się na Uttersonie, który odkrywa to samo, co czytelnik. Jest on przewodnikiem po dziwnych zajściach w życiu Jekylla. Plusem tego wydania jest także „Posłowie” Macieja Szymkiewicza. • Polecam tym, którzy chcą zapoznać się z tą popularną historią. Jest doskonale napisana, ma ciekawy język i wciągający wątek podwójnej osobowości. Warto sięgnąć po tę krótką opowieść, by poznać jej specyficzny klimat, którym wyróżniał się autor.
-
Marcin Pałasz jest autorem książki „Wakacje w wielkim mieście”. Pozycja ukazała się na polskim rynku w 2014 roku. Wydało ją wydawnictwo Bis. • Bąbel budzi się i słyszy hałas. Przypomina sobie z trudem, że są wakacje. Pod oknem hałasuje młot pneumatyczny. Do chóru dołącza się jeszcze kura. Mama Bąbla ma dość. Jest nauczycielką, uczy wyjątkowo niemiłą klasę. Dla niej wakacje są wybawieniem, ale hałas ją przeraża. Nie wypocznie. Bąbel postanawia zostawić mamę w wisielczym humorze i wyprowadzić psa. Przy okazji chce się dowiedzieć, jak długo będą trwały roboty pod ich oknami. Na podwórku spotyka rodzinę, która wprowadza się do wolnego mieszkania w ich bloku. Piękna dziewczyna w jego wieku widzi, jak Bąbel się przewraca się, gdy jego pies rusza w pogoń. Okazuje się, że dziewczynie uciekła świnka morska, na którą Kiciak ma ochotę. Kaja żartuje z chłopaka. Bąbel jest nią oczarowany. Postanawia zaprzyjaźnić się z nową sąsiadką. Tymczasem mama jest zdenerwowana robotami. Oznajmia Bąblowi, że wyjeżdża do babci, gdzie przeczeka hałas. Zostawia męża i syna i przykazuje im, by odżywiali się zdrowo. Mężczyźni postanawiają ugotować rosół. Nie jest to jednak proste. Na początku trzeba znaleźć kurę – Bąbel wpada na pomysł, by to była ta kura, która przyczyniła się do ucieczki mamy. Gdy przynosi ją do domu, ojciec dziwi się, że kura jest żywa. Na dodatek jest jakby spokojniejsza. Rosołu jednak nie ma. Bąbel musi kupić drugą kurę, z której ojciec przygotuje zupę. • Książka napisana jest w trzecioosobowej narracji, która śledzi Bąbla. Język jest dość prosty, dopasowany do czytelnika, który sięgnie po tę książkę – głównie nastolatka. Trudnych słów brak, dialogów jest całkiem sporo, a narracja przedstawia wydarzenia klatka po klatce, dlatego nie da się zgubić w treści. • Czcionka jest dość duża, co ułatwia czytanie. Treść rozłożona jest równomiernie na stronie, często oblewa ilustracje, które się pojawiają w książce. Autorką obrazków jest Katarzyna Sadowska. Są to proste, czarno-białe obrazki bez zbędnych szczegółów. Najczęściej są to same głowy, które wyrażają emocje z treści. Dobrze dopasowano je do tekstu. • Wątków jest kilka – nowa znajomość, pomoc starszym osobom, konflikt z sąsiadem i problem hałasu, który wygania mamę z domu. Jest jeszcze sprawa zwierząt, które sprawiają problemy – leniwy pies, uciekająca świnka i głośna kura. • Ogólnie książka jest ciekawa – zabawna, nieźle napisana i wartościowa. Pokazuje, że należy pomagać starszym, chociaż ten wątek jest dość słabo rozwinięty. Może to zresztą i lepiej, bo jest dzięki temu dość lekka i wakacyjna. To pozycja dostosowana do czytelnika. • Polecam młodszym czytającym. Przeżyjecie przygodę z Bąblem i jego nową koleżanką. Warto zajrzeć, spędzić miło czas i zobaczyć, że wakacje w mieście wcale nie muszą być nudne.