Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
"Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła"
Wisława Szymborska
"Kto czyta książki, żyje podwójnie"
Umberto Eco
"Łatwiej niektórym książkę napisać, niż drugim ją przeczytać"
Alojzy Żółkiewski
"Z książkami jest tak, jak z ludźmi: bardzo niewielu ma dla nas ogromne znaczenie. Reszta po prostu ginie w tłumie"
Wolter
Najnowsze recenzje
-
Ocean to pikuś – czyli pasjonująca opowieść o niezwykle odważnym człowieku… • Głównym bohaterem tej opowieści jest Aleksander Doba. Starszy pan, który absolutnie niczego się nie boi i mimo swego podeszłego już wieku postanawia przepłynąć Ocean Spokojny udając się z Afryki ku Ameryce. Pełen optymizmu i dobrego humoru Olek wyrusza kajakiem w podróż swego życia ku nowej przygodzie. I choć ocean zwie się spokojnym to podczas tej wyprawy kilkakrotnie pokazuje swe prawdziwe, nieco mniej spokojne oblicze. Bohater ten zmierzył się z wieloma trudnościami. Bo cóż tu zrobić, gdy wokół tyle wody, ale zupełnie nie nadającej się do picia? A odsalarka zawiodła… Jak załatwić swe intymne potrzeby? W jaki sposób się wykąpać? W jaki sposób poradzić sobie z niechcianymi gośćmi na pokładzie? I jak wyjść cało ze spotkania z nieobliczalnymi piratami albo prawdziwymi potworami z morskich głębin? Temu nieustraszonemu podróżnikowi i niepoprawnemu absolutnie marzycielowi udało się pokonać te wszystkie przeszkody, by osiągnąć upragniony cel. I wyłącznie dzięki swojemu niezłomnemu uporowi w wieku 70 lat dokonał wręcz niemożliwego. Przemierzył cały ocean i to jemu aż trzykrotnie cały świat bił brawo. • Podobnie jak autor miałam okazje poznać Olka Dobę osobiście. Rzeczywiście był on radosnym gawędziarzem z niesamowitym temperamentem, o ogromnym harcie ducha, którego trudno będzie zapomnieć. Niesamowity człowiek. Polecam dużym i małym tą interesująca lekturę. Być może dzięki niej uda się i Wam zrealizować jakieś arcy nieprawdopodobne plany. Kto wie? Ja nie mam w sobie aż tyle odwagi, ale pewne „absurdalne” marzenie noszę ciągle w sobie 😉
-
Najnowsza powieść Papużanki to saga rodzinna. Jest książką o poszukiwaniu miłości oraz śmierci, która stanowi jej kres. Główną jej bohaterką jest nieco zdziwaczała i kompletnie egocentryczna babcia Krystyna. Poznajemy ją dzięki wspomnieniom jej dzieci i wnuków, bo szanowna Krystyna na złość absolutnie wszystkim swym bliskim i całemu otaczającemu ją światu postanowiła zwyczajnie umrzeć. Ot tak na starość, prostacko. Pozostawia po sobie pewne sekrety, przemilczane historie i liczne nieporozumienia. Obecnie jej bliscy, a w zasadzie przede wszystkim wnuki sięgają pamięcią wstecz i zaczynają analizować przeżyte wspólnie z babcią Krystyną życie, by móc w końcu znaleźć odpowiedzi na całe mnóstwo nurtujących ich pytań, których Krystynie nie można było zadać albo zadanie ich i oczekiwanie na odpowiedź okazało się bezskuteczne. I tak na podstawie tych "porozrzucanych" nieco przez autorkę wspomnień i rozmów kilku pokoleń ludzi poznajemy historię tej niezwykłej rodziny. Rodziny z całym ogromem trudności, nieznoszącą porażek, próbującą rozwikłać zagadkę związaną z pochodzeniem i losami swych przodków. Bo to, że śmierć do nas od czasu do czasu przychodzi i "wprowadza" pewne zmiany, to jeszcze tak naprawdę żaden koniec. Śmierć może dać początek nowej miłości, po której i tak ponownie wróci, bo wraca nieustannie. • Zośka Papużanka jest dla mnie absolutną mistrzynią słowa pisanego. Jej powieści są przesycone niesamowitymi metaforami. Jej styl pisania, powabny język, liryczny, aczkolwiek absolutnie nietrudny w odbiorze i intrpretacji jest czymś naprawdę wpsaniałym. Czytasz, fascynujesz się i nie możesz się oderwać. A gdy przychodzi ten czas by rozstać się z lekturą ogarnia Cię czarna rozpacz, że to już KONIEC. Może się on jednak okazać ŻADEN, bo powieści Zośki są tymi, do któych warto od czasu do czasu wrócić. No i do tego ta okładka. Wspaniała, pełna magii, intrygująca i urzekająca zarazem. Polecam absolutnie wszystim ten świetny tytuł. Uwielbiam!!!
-
Gdzieś w Tokio, w piwnicy znajduje się kawiarnia bez okien. Jest to niepowtarzalne miejsce zwane Funiculi Funicula. To tutaj stoi krzesło, za pomocą którego można przenieść się w czasie, a nawet w przyszłość. Warunków do spełnienia jest kilka: po pierwsze, w przeszłości można spotkać się jedynie z osobami, które odwiedziły tą konkretną kawiarnię. Po drugie, w żaden sposób dzięki temu zabiegowi nie da się zmienić teraźniejszości ani odwrócić tego co już się wydarzyło. Odbywając „podróż w czasie” pod żadnym pozorem nie można schodzić z tego konkretnego krzesła. I ostatnia najważniejsza ze wszystkich zasad. Aby wrócić ponownie do teraźniejszości należy dopić kawę, zanim wystygnie • „Zanim wystygnie kawa” to krótka opowieść o kilku bohaterach, których losy się ze sobą łączą w spójną całość. Jedną z nich jest Kohtake, która ma zamiar powrócić do czasów sprzed utraty pamięci przez jej męża Fusagiego. Dzięki temu zmienia swoje nastawieni, co do jego choroby i ma dalej zamiar przy nim trwać jako małżonka, a nie wyłącznie pielęgniarka. Fumiko wraca do przeszłości nieodległej, by skonfrontować się ze swoim ukochanym Gozo. Chce powiedzieć mu to, czego wtedy nie zdołała z siebie wyksztusić, a co może w przyszłości zadecydować o jego powrocie. Z kolei Hirai chce poznać marzenie swojej przed momentem utraconej siostry. Powrót w przeszłość sprawia, że pod wpływem nagłego impulsu podejmuje nieodwracalne w skutkach decyzje i udaje jej się pojednać z wcześniej skonfliktowaną rodziną. Jako jedyna do przyszłości postanawia przenieść się Kei, by poznać swoją jeszcze nienarodzoną córkę Miki i zwyczajnie przeprosić ją za swoją nieobecność. Jaki więc sens ma siadanie na tym kawiarnianym meblu? Krzesło to daje ludziom siłę i pomaga zmierzyć się z własnymi trudnościami, dzięki czemu mogą je przezwyciężyć. Poza tym potrafi odmienić ludzkie serce, nadając tym samym ich istnieniu nowy sens. • Toshikazu Kawaguchi stworzył historię o charakterze filozoficzno – fantastyczno – obyczajowym. Czyta się ją niezwykle lekko, mimo nieco przytłaczających sytuacji jej głównych bohaterów. Zawarty w niej realizm magiczny jest urzekający. Całkiem dobra, krótka lektura. W sam raz na oderwanie się choć na chwilę od trudów codzienności. Ma w sobie to coś, dzięki czemu trudno będzie o niej zapomnieć.
-
„Miasto w chmurach” to powieść o nieco utopijnym charakterze. • Jej akcja rozgrywa się w trzech płaszczyznach czasowych. Główna część opowieści toczy się w czasach nam współczesnych w pewnej bibliotece w Idaho. Młodzież przygotowuje się pod okiem weterana wojennego Zena do wystawienia swego spektaklu teatralnego, który powstał na bazie starożytnego tekstu o niejakim Aetonie. Celem Aetona było dostanie się do niebiańskiego, utopijnego miasta. Miał on zamiar niczym uskrzydlony ptak wznieś się ponad obłoki, by do niego trafić. I tu pojawia się postać Seymura, nastolatka który w obronie osobistych, proekologicznych niejako idei w momencie trwającej próby generalnej przedstawienia decyduje się na podłożenie bomby w miejskiej bibliotece. Zeno ryzykując własnym życiem podejmuje próbę udaremnienia tego zamachu. • Następnie udajemy się do roku 1453, w którym na tle trwającego oblężenia Konstantynopola obserwujemy losy Omeir’a i Anny. Bohaterowie Ci pod osłoną nocy ratują z oblężonego miasta bezcenne manuskrypty. Natomiast gdzieś w bardzo odległej przyszłości znajduje się Konstance. Dziewczynka funkcjonuje wraz ze swymi rodzicami w miejscu wyizolowanym od wszystkim nam doskonale znanego świata. Na temat ziemskiego życia „na zewnątrz” nie wie prawie nic. Jednak zwyczajna ciekawość pcha ją do poznania prawdy o świecie, z którego wywodzą się jej rodzice. Prawdy tej szuka w najstarszych z opowieści. • Co łączy wszystkich tych bohaterów? Przede wszystkim jest to świat idei. Żyją oni w pogoni za swymi marzeniami, które mogą okazać się niemożliwymi do spełnienia. Mowa w niej również o tym, co nas – wszystkich ludzi w ogólności - ze sobą łączy. Mianowicie chodzi o naszą dziejowość, spuściznę kulturową. Ludzi, którzy „budują” ten świat cegiełka po cegiełce, i każdy z nich zostawia po samym sobie na nim jakiś element, tworzący wraz z wieloma innymi jedną spójną całość i nadaje temu światu niepowtarzalny charakter i sens kolejnym ludzkim istnieniom. Historia opowiedziana przez Doerr’a głosi kult bibliotek czyli miejsc z tradycjami i znajdujących się w nich książek, jako słów pisanych zachowujących pamięć o czasach przeszłych. Jest pełna piękna, magii i uczuć. Od pierwszych stron opowiadana w nieco baśniowo-homerycki sposób, jeszcze bardziej intryguje czytelnika i zachęca do dalszego zagłębiania się w jej treść. Polecam gorąco. Jest to z pewnością tytuł godny uwagi.
-
Po wielkiej i pełnej przygód wyprawie Muminki znów są u siebie. W Dolinie Muminków też czeka ich całe mnóstwo nowych wrażeń. A zaczyna się całkiem ciekawie. Okazuje się, że w muminkowym domu podczas ich nieobecności zamieszkały Hatifnaty. Na rodzinny powrót nie zdecydował się jedynie Muminek, który postanowił przeżyć prawdziwą przygodę na morzu. Jednak los mu specjalnie nie sprzyjał, bo bardzo szybko łódka go zawiodła, a on sam trafił na rzekomo bezludną wyspę. Dzięki temu poznał niejakiego Migotka, któremu poopowiadał kilka zupełnie niestworzonych historii. Jak jednak wiadomo kłamstwo ma bardzo króciutkie nóżki i zaraz po powrocie do doliny wszystko wyszło na jaw. Muminek był zdumiony informacją, że poznany przed chwilą przez niego Migotek jest bratem Panny Migotki. W małym świecie Muminków pojawiają się także zupełnie nowi bohaterowie – Bobek, Bufka, Toft. Ich perypetie są niesamowite i pełne dobrego humoru. Kilka opowiadań zebranych w jednym wydaniu tworzy spójną, fabularną całość z konkretną puenta dla małych czytelników. Tym razem mają one zwracać uwagę na konsekwencje wypływające z mówienia nieprawdy, wartość rodziny, przyjaźni, akceptacji siebie i innych oraz rzecz jasna na szczęście. Polecam do wspólnego, rodzinnego czytania w domowym zaciszu do snu.