Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Mam na imię Agnieszka. Jestem absolwentką socjologii i filologii polskiej. Interesuję się mediami, dużo fotografuję, uwielbiam filmy o Jamesie Bondzie.
Od 2012 roku prowadzę bloga recenzenckiego www.ksiazka-od-kuchni.blogspot.com. Książki kocham od zawsze, nauczyła mnie tego moja mama. To ona pokazała mi, że czytanie może być przyjemnością. Od niej też wzięła się u mnie pasja do gromadzenia lektur. Mama od młodości kupowała kolejne tomy, dzięki czemu w moim domu zawsze były książki. Dziś ja uzupełniam domową biblioteczkę, a mama mi kibicuje. Zawsze sprawdza, co ciekawego przyniósł mi listonosz.
Uważam, że każda książka ma w sobie coś dobrego. Staram się to pokazać w moich recenzjach.
Czytam różne lektury - dla dzieci, fantastykę, obyczaje, kryminały, reportaże... Nie jestem wybredna, interesuje mnie wszystko. Uwielbiam poznawać nowych autorów. Przyznaję się bez bicia, że kocham piękne okładki, a w autobusach zerkam na tytuły, które czytają inni.
-
Marie Lucas to niemiecka pisarka. Jedną z jej pozycji wydał właśnie Egmont. W 2014 roku wyszło „Między teraz a wiecznością”. • Julia przenosi się z mamą do nowego miejsca. Chcą zapomnieć o przeszłości. Dziewczyna całkiem nieźle sobie radzi – dogaduje się z nowymi znajomymi, ma chłopaka. Musi jednak kłamać – nie chce przyznać się do tego, czemu się przeprowadziła. Nie mówi też znajomym, że mieszka w maleńkim mieszkanku. W końcu, gdy jej dziadek umiera, ma dość. Zaczyna spotykać się z Nikim. Chłopak ma jednak pewną tajemnicę – może rozmawiać z duchami zmarłych. Duch dziadka Julii też chce jej coś przekazać. Niki jest pośrednikiem między nim a wnuczką. Julia mu wierzy, ale jej nowi przyjaciele już dawno skreślili nastolatka z listy swoich znajomych. Uważają, że jest dziwakiem. Do takiej opinii przyczynił się chłopak Julii, który dawniej przyjaźnił się z Nikim, ale teraz traktuje go jak świra. Julia jednak lubi chłopaka. Tylko przed nim się otworzyła. Niki wie o jej zmarłym ojcu i znienawidzonym przyrodnim bracie, o tym że Julia ma problemy z otrzymaniem spadku po ojcu. Chce jej pomóc. W końcu dziewczyna zwierza się także swojemu chłopakowi z problemów, jakie ma. Obaj chcą zaangażować się w sprawę pomocy Julii, ale też w walkę o jej uczucia. • Książka należy do serii „Poza czasem”, którą wydaje Egmont. Jak zawsze, seria ta wyróżnia się piękną okładką, która przyciąga wzrok. • Narracja pierwszoosobowa pozwala przenosić się wraz z główną bohaterką w przeszłość. Wspomina ona swoje poprzednie życie, co miesza się z teraźniejszością. Poza tym dzięki temu poznajemy myśli i uczucia Julii, które wyraża ona bezpośrednio. • Język jest dość prosty, uwspółcześniony. Pojawiają się wtręty angielskie, ale też z innych języków. Znalazłam jednak jedno powiedzenie łacińskie, które nie było zaznaczone kursywą, jak poprzednie zapożyczenia. Niekiedy miałam też wrażenie, że czegoś mi brakuje w treści zdania, jakby nie były one kompletne. W treści pojawiło się też sporo wyrażeń, które zdaniami nie były, ale nie musiały nimi być, by podtrzymywać kontakt z czytelnikiem. • Historia fantastyczna, młodzieżowa z wątkiem przyjaźni, miłości, bogactwa i problemów w szkole. Mieszanka dość typowa. Momentami książka nudziła i była zbyt niedorzeczna – mimo że znajomi Julii nie lubili Nikiego, pojawił się on w domu jej koleżanki, by ją ratować. Odnosiłam wrażenie, że nie wszystko zostało przemyślane przez autorkę. • Wielkim plusem jest wątek fantastyczny. Niki nie tylko widzi duchy, ale też może z nimi rozmawiać, jest ich posłańcem. Demony, złe duchy, dobre dusze – mieszanka jak w ludzkim życiu. Drugą interesującą rzeczą był fakt, że Julia i jej znajomi byli w takim wieku, w którym miłość jest nie tylko uczuciem platonicznym, ale łączy się też z pożądaniem. Poznawanie przez nich tej sfery także znalazło swoje miejsce w powieści. • Ogólnie książka mnie nie porwała. Były fragmenty, które mnie zaciekawiły, czasem wciągnęły na chwilę, jednak całość nie była zbyt zajmująca. Przeczytałam książkę, bo nie lubię zostawiać nieskończonych powieści, ale nie jestem jej fanką. • Polecam tym, którzy szukają czegoś niewymagającego. Fantastyka młodzieżowa, która bogata jest we wszystkie te składniki, które mieć powinna: miłość, przyjaźń, dojrzewanie, a na dodatek jeszcze duchy. Ach, no i rywalizacja o serce dziewczyny, która ma swoje tajemnice.
-
Philippa Gregory to autorka, która specjalizuje się w powieściach historycznych. Ma na swoim koncie kilka serii, m.in. Wojnę Dwu Róż. Do innej sagi należy natomiast „Dziedzictwo”, które wydała Książnica należąca do Grupy Wydawniczej Publicat. Jest to „Sada Rodu Laceyów”. • Beatrice od dzieciństwa zafascynowana była ziemią. Jako córka bogatego właściciela ziemskiego mogła podziwiać pracę na roli. Ojciec zabierał ją ze sobą, gdy jechał wypełniać swoje obowiązki. Matka nie była zadowolona. Chciała, by Beatrice wyrosła na młodą, skromną pannę, która ma w głowie założenie rodziny i szacunek do męża, a nie pociąg do ziemi. Jednak dziewczyna tylko to kochała. Wraz z ojcem doglądała pracy robotników, pomagała w wypasaniu owiec, rozpoznaje zboża. Jej brat, Harry, nie jest zainteresowany ziemią. A przecież ona ma być jego własnością, gdy dorośnie. Beatrice nie może znieść tej myśli. Zaprzyjaźnia się z Ralphem, chłopakiem, który pomaga w tropieniu kłusowników. Jemu ta ziemia także wydaje się wszystkim. Oboje mają obsesję na jej punkcie, a po pewnym czasie także na swoim punkcie. Ich przyjaźń szybko przeradza się w miłość i namiętność. Postanawiają, że razem posiądą tę ziemię. Beatrice nie zdaje sobie sprawy z tego, jakie konsekwencje będzie miała ta decyzja. Wie jednak, że nie może żyć z biednym synem Cyganki – jego ludzie nie będą szanować. Ją uważają za „pana” tych ziem. • Narracja pierwszoosobowa pozwala zapoznać się z myślami i motywacjami Beatrice. To bardzo cenne, bo dziewczyna ma naprawdę ciekawe pomysły i bez tego wprowadzenia trudno byłoby wszystko od razu zgadnąć. • Beatrice to silna kobieta, która w dość młodym wieku poznaje czym jest namiętność i chęć władzy. Musi radzić sobie z niesprawiedliwością świata – tym, że to jej brat będzie dziedzicem, nie ona. Mimo wszystko kocha ziemię i swoją miłością niejednokrotnie ratuje ją przed zmarnowaniem. Jest też pełna pasji i nieco porywcza, czasem szalona, przebiegła i uparta. Wytrwale dąży do wyznaczonych celów, choć nie omija jej związany z tym stres i lęk. • Postacie są dobrze skonstruowane, dość różnorodne, choć w większości kierują nimi te same pragnienia – spełnienia seksualnego i umiłowanie ziemi. Język jest mocno uwspółcześniony, co momentami nie pasowało do treści. Sama Beatrice jest także mocno współczesna – to nie kobieta, która pozwoli sobą kierować, to dziewczyna, która chce walczyć o swoje. • Historia skupia się na życiu Beatrice i jej rodziny. Opowiada ona o swoich przeżyciach i walce, jaką stoczyła, by móc mieć to co kocha. Nie zawahała się przed czynami, które należy uznać za haniebne, niegodne i czasami wręcz zabronione i obrzydliwe. W książce da się wyczuć dążenie do władzy, które przebija z każdej strony. • To chyba pierwsza z książek Gregory, w której znalazłam tak dużo cielesności i oddawania się przyjemnościom. Beatrice jest młodą kobietą, dla której seks jest czymś, co daje jej wiele radości, ale też toruje drogę do zdobycia tego, czego dziewczyna pragnie. • Ogólnie książka mi się podobała, choć jest inna od serii, które do tej pory czytałam. Może ma to związek z tym, że bohaterowie to właściciele ziemscy, nie królowie i władcy. Inny wymiar opowieści wymagał też innej oprawy. Styl autorki pozostał jednak ten sam – wciąż stara się wciągnąć w opowieść różnymi zabiegami, m.in. zwrotami akcji, intrygami i niedopowiedzeniami. W książce znajdziemy żądzę władzy, miłość, namiętność, zemstę, lęk, poświęcenie – to tylko niektóre z motywów pojawiających się w lekturze. • Polecam fanom twórczości Gregory oraz tym, którzy lubią powieści historyczne. To nieco inna lektura, bo o niższej warstwie społecznej, jednak nie mniej interesująca.
-
Anne-Sophie Girard i Marie-Aldine Gridard to autorki poradnika dla normalnych kobiet. „Perfekcyjna kobieta to suka” wydano w Polsce w 2014 roku dzięki Wydawnictwo Feeria. We Francji książka rozeszła się w 650 tysiącach egzemplarzy. • Każda kobieta dąży do perfekcji – w wyglądzie i zachowaniu. Jednak osiągnięcie tego jest trudne, jeśli nie niemożliwe dla niektórych z pań. Okazuje się, że bycie normalną jest całkiem fajne. Bycie bez zarzutu za to może spowodować, że staniemy się nadęte. Trudno jest być perfekcyjną ale można zmienić kilka rzeczy, które sprawią, że będziemy postrzegane nieco inaczej. Wystarczy np. zwrócić uwagę czego nie wypada robić w odpowiednim wieku. Trzeba też zaakceptować, że wokół nas żyje wiele suk, które spotkamy na każdym kroku – w sklepie, w biurze, w telewizji. Są dość uparte i nachalne, ale należy wiedzieć, jak z nimi postępować. • Książka jest zbiorem krótkich rad, zasad, informacji, które pozwolą nam nie zwariować w dzisiejszym świecie. Gdy na swojej drodze spotkamy kobietę perfekcyjną, dzięki poradnikowi zrozumiemy, że nie musimy czuć się od niej gorsze. • Poradnika nie da się streścić. Jest napisany prostym językiem, zwięzłym i zabawnym. Autorki postarały się, by był urozmaicony – zdania są dość krótkie, pojawiają się ramki, ilustracje schematyczne i punkty. Jest też strona ocenzurowana, kilka karteczek do wycięcia i test. Książka jest typowym poradnikiem, który może kojarzyć się z tym rodzajem porad, które udzielają modowe magazyny dla nowoczesnych kobiet. Autorki żartują sobie z wielu spraw, a ich przypisy, jak również przypisy redakcyjne, są kwintesencją całości. Na dodatek język jest bardzo swobodny, przypomina bardziej wpis na blogu niż tekst do książki. Autorki wciskają angielskie słówka, stosują także w dużej mierze znaki zapytania i wykrzykniki, które mają podkreślić odpowiednie kwestie – głównie, gdy pojawiają się same. • Wielkim plusem jest odniesienie do polskich realiów. Wydawcy postarali się, by czytelnik nie czuł się wyobcowany. Tekst nie jest tylko przetłumaczonym odbiciem oryginału – został dostosowany do Polski m.in. przez polskie tytuły piosenek czy imiona. • Jeśli chodzi o szatę graficzną to warto zwrócić na nią uwagę. Każda z zasad ozdobiona jest pięknym szlaczkiem, a tytuły podkreśla falująca linia. No i wszystkie dodatki, o których wspomniałam wcześniej – tabelki, test, wycinanki – tworzą niesamowity klimat książki. • Moim zdaniem poradnik wart jest uwagi. Jest zabawny, dodaje otuchy i pokazuje, że wiele rzeczy, które robimy, nie są tylko naszym dziwactwem, a zdarzają się wielu kobietom. Autorki potraktowały temat z wielkim dystansem, pokazały szeroki zakres tematów a na dodatek zrobiły to w tak błyskotliwy sposób, że podczas lektury nie można się nie uśmiechać. • Książkę polecam paniom, które w pogoni za ideałem bywają nieco przytłoczone. Zobaczycie, że bycie perfekcyjną nie jest takie fajne, głównie w oczach tych „zwykłych” kobiet. Na dodatek to lektura, która rozbawi was i sprawi, że spędzicie przemiły wieczór. Być może wyniesiecie z niej też kilka cennych rad?
-
Mirosław Tomaszewski jest autorem książki „Marynarka”. W 2013 roku powieść wydało wydawnictwo W.A.B. • Sylwester 2004 roku. Starszy mężczyzna zostaje napadnięty we własnym domu i zamordowany. Bandyci zabierają tylko jedną rzecz – kopertę. Cztery miesiące później do redakcji „Głosu Bałtyckiego” zgłasza się mężczyzna, który chce, by ktoś z dziennikarzy napisał książkę. Udostępni on materiały dotyczące Grudnia ‘70 roku i wydarzeń z Trójmiasta. Do sprawy zostaje zaangażowana Nina, która początkowo nie jest zainteresowana propozycją, jednak potem się w nią angażuje. Adam, którego ojciec brał udział w wydarzeniach, nie chce z nią o tym rozmawiać. Jednak dziewczyna wpada mu w oko. zaczynają się spotykać. W życiu Adama wiele się dzieje. Zmienił pracę, rzucił poprzednią dziewczynę, wpadł na pomysł zarobienia na wspomnieniach z tamtego okresu. Wraz z Karolem, bogatym właścicielem firmy Karo, przygotowują się do otwarcia czegoś w rodzaju muzeum wraz z możliwością wycieczek tematycznych. Ludzie mają dowiedzieć się, jak wyglądało życie w tamtych czasach. • Książka porusza dość ważny temat – niby lokalne wydarzenie, które ma być odtworzone ze wspomnień ludzi i pokazane całej Polsce, która jakby o nim zapomniała. Wywiady i rozmowy są w książce przywoływane dość często. Także zdjęcia opisano dokładnie. Prace nad książką sprawiają, że temat Grudnia ’70 opowiedziany jest nieco inaczej, niż w przekazach historycznych. • Bohaterowie są dość różni. Adam to mężczyzna, który niegdyś grał w popularnej kapeli. Muzyka to całe jego życie, co widać w wielu sytuacjach, w których się znajduje. Nina to ambitna dziennikarka, niezadowolona ze swojej pracy. Karol ma pieniądze, ale jest nieszczęśliwy – jego córka wyszła za łajdaka, na dodatek uległa poważnemu wypadkowi. Wszyscy opisani są dość dokładnie pod względem psychologicznym, przywoływane są momenty z ich przeszłości, które miały na nich wielki wpływ. • Język jest dość prosty i dostosowany do postaci. W rozdziałach, w których śledzimy Adama pojawia się nieco ostrzejszy ton nie tylko wypowiedzi ale też narracji. Zupełnie inaczej czyta się fragmenty poświęcone Karolowi. Krótkie rozdziały opisane dokładnie co do czasu i miejsca, sprawiają, że przez książkę brnie się niczym przez pamiętnik. • Wielkim plusem jest historia. Autor chce pokazać coś innego, skupia się na wydarzeniach ważnych. W tle ciągle przewija się muzyka, która dość dobrze opisuje wiele sytuacji. Niektóre wydarzenia porównuje się wprost do konkretnych utworów. • Momentami przykra, gorzka i smutna historia przetkana jest czarnym humorem i drwiną. Zdarzały się podczas lektury fragmenty zabawne, choć nie było ich wiele i być może wynikały one jedynie z dwuznacznych sytuacji. • Ogółem pozycja jest ciekawa. Czyta się ją szybko. Nie jest banalna – ma doskonale dobraną historię, przedstawioną w fantastyczny sposób. Co najważniejsze – wydarzenia przedstawione w tej lekturze nie są oceniane w żaden sposób. Autor sam pozostawia nam decyzję, jak chcemy odnosić się do historii. Pokazuje różne spojrzenia na tę sytuację – tych, którzy żyli w tych czasach i tych, którzy ich nie znają. • Polecam tym, którzy chcą przeczytać pozycję interesującą ale też mądrą i ważną. Spodoba wam się formuła tej książki. Świetnie skomponowana lektura z historią nie tylko państwową ale też rodzinną w tle oraz niezłymi utworami muzycznymi na dokładkę.
-
Sherrie Dillard od ponad dwudziestu lat praktykuje jako medium. Pomaga ludziom na całym świecie. Współpracuje z policją. Prowadzi kursy i warsztaty rozwoju osobistego oraz uzdrawiania duchowego. Jest autorką książki „Jak rozwinąć naturalną intuicję”. Pozycję tę wydało Studio Astropsychologii w 2013 roku. • Intuicja jest naszym naturalnym przewodnikiem. Może ona się przejawiać na różne sposoby. Wiele osób twierdzi, że przychodzi do nich w momentach przełomowych. Jednak naprawdę jest ona cicha i spokojna, nie wstrząsa nami. Wielu myśli, że jest irracjonalna i nielogiczna. Intuicja może być naszym przewodnikiem do boskiego połączenia ze sobą i innymi a nawet z Bogiem. Intuicja powiązana jest z aurą. Ogólnie istnieją cztery podstawowe typy intuicji – emocjonalna, mentalna, fizyczna i duchowa. Dla każdego z nich znane są ćwiczenia. • Autorka przedstawia informacje na temat intuicji i tego, jaka ona jest, skąd się bierze, jak można ją odczuwać. Stara się przedstawić wszystko, co wie na jej temat. Opowiada o swoich początkach z rozwojem duchowym i odkrywaniem siebie i swojej intuicji. • W książce znajdziemy wiele przykładów, obrazujących to, o czym pisze autorka. Skupia się ona na różnych osobach i ich przeżyciach. To ciekawy zabieg, który sprawia, że człowiek nie czuje się wyobcowany, a może poznać innych, którzy mają doświadczenie z intuicją. Nie podoba mi się jednak fakt, że od opowieści o takich ludziach autorka rozpoczęła książkę. Może dla wielu będzie to plusem, lecz dla mnie, osoby, która nic jeszcze nie wie o intuicji, historia ta jest nie do końca zrozumiała. Na pewno lepiej sprawdziłaby się w dalszej części książki. • Pozycja ta zawiera kilka ćwiczeń, które opisano w punktach, by łatwiej móc je wykonać i zrozumieć. Język poradnika jest dość prosty. Szata graficzna jest bardzo uboga, ale może to dobrze, bo nic nie odciąga wzroku od tekstu. • Jeśli chodzi o sprawy redakcji, mam tu kilka zastrzeżeń. Znalazłam błąd na tylnej stronie okładki – może nie tyle błąd, co brak przecinka. Poza tym bywało mi ciężko w trakcie lektury przerzucać strony na koniec do „Źródeł”, bo w treści nie było przypisów dolnych, tylko końcowe. • Książka była ciekawa, chociaż dość trudna. Nie do końca mogłam zrozumieć niektóre wtręty, ale ogólnie czytało się dobrze. • Polecam tym, którzy chcą spróbować poćwiczyć ze swoją intuicją. Na pewno dowiecie się z tej książki wielu ciekawych rzeczy. Może uda się wam wzmocnić jej działanie.