Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
grejfrutoowa

Mam na imię Agnieszka. Jestem absolwentką socjologii i filologii polskiej. Interesuję się mediami, dużo fotografuję, uwielbiam filmy o Jamesie Bondzie.

Od 2012 roku prowadzę bloga recenzenckiego www.ksiazka-od-kuchni.blogspot.com. Książki kocham od zawsze, nauczyła mnie tego moja mama. To ona pokazała mi, że czytanie może być przyjemnością. Od niej też wzięła się u mnie pasja do gromadzenia lektur. Mama od młodości kupowała kolejne tomy, dzięki czemu w moim domu zawsze były książki. Dziś ja uzupełniam domową biblioteczkę, a mama mi kibicuje. Zawsze sprawdza, co ciekawego przyniósł mi listonosz.

Uważam, że każda książka ma w sobie coś dobrego. Staram się to pokazać w moich recenzjach.

Czytam różne lektury - dla dzieci, fantastykę, obyczaje, kryminały, reportaże... Nie jestem wybredna, interesuje mnie wszystko. Uwielbiam poznawać nowych autorów. Przyznaję się bez bicia, że kocham piękne okładki, a w autobusach zerkam na tytuły, które czytają inni.

Najnowsze recenzje
1
...
123 124 125
...
172
  • [awatar]
    grejfrutoowa
    Gertrud Hirschi jest instruktorką jogi. Prowadzi własną szkołę jogi w Zurychu. Ma też warsztaty w różnych częściach Szwajcarii i Niemiec. Ma na swoim koncie kilka książek związanych z duchowością. W 2013 roku ukazała się jej książka „Mudry”, którą wydało Studio Astr­opsy­chol­ogii­. • Mudry to gesty, układy dłoni, pięści, symbole. Niektórzy uważają, że mudry to też ustawienie oczu, pozycja ciała albo techniki oddechowe. Najczęściej to jednak ułożenie palców, które ma przynieść ukojenie fizyczne lub psychicznej. Wpływają one na określone obszary mózgu, by przynieść oczekiwany efekt. Niektórzy twierdzą, że można je stosować podczas spacery, stojąc, siedząc… najlepiej jednak, gdy wykonuje się je podczas medytacji. Przynosi to najlepszy efekt. Można się wtedy wyciszyć, skupić na sobie. Przydatne są też inne techniki – autorka pokazuje, że z dłoni można wyczytać czakry, sprawdzić stan harmonii organizmu, zadziałać akupresurą. Podczas zabiegu związanego z mudrami ważne jest, by nacisk na place nie był zbyt silny, a sesja powinna trwać około 45 minut. Autorka sugeruje jednak, że może to być i 15 minut tylko w trzech sesjach. Można używać afirmacji i wizualizacji, wspomagać się kolorami i muzyką. Autorka skorzystała też z wiedzy znajomej zielarki, która przy mudrach wskazała rzeczy, które najlepiej wspomogą ich działanie. • Książkę można podzielić na dwie części – teoretyczną i praktyczną. W pierwszej znajdziemy opis mudr, do czego służą, jak je wspomagać. Autorka opisuje tu też własne doświadczenia i niekiedy daje nam zadania do wykonania. Niektóre problemy, które możemy rozwiązać za pomocą mudr, są opisane w tej części z wysz­czeg­ólni­enie­m numerów mudr. • Co ciekawe autorka nie zamyka nam drogi do własnego badania mudr. Można je stworzyć samemu, wystarczy jedynie przeczytać „przepis”, który podaje nam pisarka. • Język jest prosty, autorka mówi nam na „ty”. Wspomina własne badania nad mudrami i przyznaje, że nie wszystko co jest w książce jest jej wymysłem. Czasem posługuje się wiedzą innych, mówi o tym wprost. Na dodatek kłóci się z niektórymi badaczami, pokazuje swoje zdanie, co jest według mnie ogromnym plusem tej pozycji. • W książce znajdziemy mnóstwo grafik, rysunków i schematów. Przy każdej mudrze umieszczono schemat jak ma ona wyglądać. Na dodatek w rozdziale związanym z ćwiczeniami też znajdują się rysunki ułatwiające wykonanie poszczególnych zadań. • Trzeba też powiedzieć, że treść to nie tylko sam tekst, ale też punkty. To dobry zabieg, który wyłuszcza z reszty strony to, co najważniejsze. • Minus, który zauważyłam jest jeden – przypisy znajdziemy na końcu. To niezbyt wygodne, szczególnie jeśli znajdziemy się w środku czytania i nagle musimy przenieść się na ostatnie strony. • Zaskoczeniem była tylna okładka książki – w specjalnie wbudowanej zakładce znajdziemy kartkę z mudrami. Są tam rysunki i informacja, czego dana rzecz dotyczy. To użyteczne i zarazem proste. Wystarczy wyjąć kartkę i ma się ze sobą podręczny zestaw mudr na podstawowe dolegliwości. • Przyznam, że wcześniej nie słyszałam o mudrach. Tak naprawdę widziałam je i wykonywałam, jednak nie wiedziałam, że noszą jakąś nazwę. Wydaje mi się, że każdy z nas kiedyś je wykonywał. Odpowiednie naciskanie bolących miejsc, układ dłoni – to już mudry. Nie przekonałam was? Pomyślcie o pozycji najczęściej wykonywanej przy medytacji. Co robicie z rękami? Dotykacie palcem wskazującym kciuka? Oto mudra. • Komu polecam? Ciekawym świata. Jeśli nawet nie wierzycie w coś takiego jak leczenie ciała i ducha, powinniście sprawdzić, czy przypadkiem już nie wykorzystujecie w swoim życiu mudr. Będziecie zaskoczeni.
  • [awatar]
    grejfrutoowa
    Jason Mott napisał książkę „Przywróceni”. Zebrała ona wiele dobrych recenzji. W Polsce pojawiła się w 2013 roku dzięki wydawnictwu Mira/Harlequin. • W drzwiach mieszkania Harolda i Lucille Hargrave’ów staje przedstawiciel Biura do spraw Przywróconych z ich synem, Jacobem. Problem polega na tym, że chłopiec nie żyje od wielu lat. Teraz jednak stoi obok eleganckiego mężczyzny i cieszy się na widok oszołomionego ojca. Urzędnik wyjaśnia, że Przywróconych jest coraz więcej, a to co pokazuje się w telewizji trwa. Na świecie pojawiają się osoby, które od lat nie żyją i za wszelką cenę chcą wrócić do swoich rodzin. Nigdy nie wiadomo, gdzie taki Przywrócony się pojawi. Nie zawsze też jego powrót jest powodem do radości. Nie wszyscy potrafią się przekonać do nowej sytuacji. Miejscowy pastor przekonuje, że jest to cud boży, w co uparcie wierzy Lucille, która stara się chronić swojego syna przed źle życzącymi mu ludźmi. Harold jest jednak sceptyczny – wie, że jego syn zmarł wiele lat temu, a ten, który wrócił, jest tylko zjawą. Mimo wszystko nie opuszcza go w najtrudniejszej chwili – gdy Biuro postanawia zgromadzić Przywróconych w jednym, zamkniętym i odizolowanym miejscu. Harold udaje się z Jacobem do szkoły, gdzie czasem odwiedza ich Lucille. Z czasem jednak zabrania się jej wizyt, a Przywróconych przybywa. Nie podoba się to niektórym mieszkańcom, co jawnie pokazują w protestach. Na świecie jest dokładnie tak samo. Jak skończy się ta fala powrotów? Czy dawni żywi wyprą prawdziwie żywych z globu? • Książka przedstawia historie kilku osób, ale skupia się głównie na małżeństwie Hargrave’ych i ich ośmioletnim synu. W tle opisane są inne przypadki Przywróconych – mniej lub bardziej szczęśliwe. Ważną rolę odgrywa w powieści również urzędnik Biura, Bellamy. Jego rola nie sprowadza się tylko do informowania rodzin o pojawieniu się na ziemi ich zmarłych bliskich. Zaprzyjaźnia się on z Haroldem, pomaga mu i powierza w opiekę innych Przywróconych. • Mocnymi postaciami książki są Harold i Lucille. Oboje zmieniają się na przestrzeni stron, co bardzo zaskakuje i daje do myślenia. Końcowe akapity powieści pokazują ich w zupełnie innym świetle, co zmienia zdanie czytelnika na ich temat. • Język jest prosty, zdania krótkie, a dialogi czasem tylko tajemnicze. Korekta spisała się dobrze, a na końcu powieści umieszczono rozdział od autora, który przybliża nam pomysł powstania książki. • Akcja toczy się w miarę szybko, chociaż dla mnie była nieco przewidywalna. Sam pomysł jest jednak innowacyjny, a bardzo dobrze wykreowany świat przedstawiony zachwyca. • Trzeba przyznać, że książka daje do myślenia. Jej wielką zaletą jest to, że autor nie stara się stanąć po żadnej ze stron – ani za tymi, którzy cieszą się z powrotów rodziny, ani za tymi, którzy widzą w nich zagrożenie. Pokazuje obie strony, przedstawia ich racje, ujmując je w najprostszy ze sposobów jako przeciwieństwo zdań małżonków Hargrave. To dobry zabieg, mimo że po licznych przejściach nawet opinie Harolda i Lucille zmieniają się. • Trzeba też wspomnieć o okładce, która jest zachwycająca. Prosta, bez zbędnych szczegółów, lecz zapadająca w pamięć i pełna wyrazu. Niesamowicie pasuje do powieści. • Dla mnie książka okazała się smutna. Nie płakałam, ale dała mi do myślenia. Osobiście wiele bym dała za kilka chwil z Przywróconym, lecz z drugiej strony ciężko byłoby mi się z nim ponownie żegnać. Zaczęłam się zastanawiać nad moją postawą wobec takiej hipotetycznej sytuacji. Z tego powodu uznałam, że książka jest wybitna – zmusiła mnie do wyrobienia swojej własnej opinii i wzbudziła we mnie emocje, których się nie spodziewałam. • Komu polecam? Moim zdaniem jest to książka warta uwagi, szczególnie dla tych, którzy kogoś stracili. Daje nadzieję, bądź ją odbiera, ale też pokazuje istotę śmierci. Nie można żyć złudzeniami, przeszłością i wspomnieniami – to wszystko jest tu zawarte między wierszami. Autor porusza też inne tematy, w tym ludobójstwa, postawy wobec potencjalnego zagrożenia i zmian charakterów ludzi w nowych sytuacjach. To wszystko jest gdzieś pokazane na marginesie, z boku, ale wyraźnie to widać po skończeniu pozycji. Dlatego warto po nią sięgnąć.
  • [awatar]
    grejfrutoowa
    Cathryn Constable pracowała jako dziennikarka dla znanych magazynów. Na rynku powieściowym zadebiutowała książką dla młodzieży pt. „Wilcza księżniczka”. W Polsce pozycja ta wyszła w 2013 roku dzięki wydawnictwu Bukowy Las. • Sophie jest uczennicą szkoły z internatem dla panien. Nie czuje się tu jednak dobrze. Większość jej koleżanek pochodzi z bogatych rodzin, jednak Sophie jest biedną sierotą. Jej opiekunka wysyła ją do szkoły, bo nie chce się nią zajmować. Dziewczyna marzy o wycieczce do Rosji, chce zobaczyć śnieg. Wie, że to niemożliwe. Jednak gdy do szkoły przybywa bogata Rosjanka okazuje się, że zażyczyła ona sobie, by Sophie wyruszyła z nią do Azji. Dziewczyna ma przekonać bogatych Rosjan do przysyłania swoich dzieci do szkoły. W Rosji Sophie widzi śnieg pierwszy raz w życiu. Wcześniej tylko o nim śniła. Potem jednak sprawy zaczynają się komplikować – zamiast nauki i spotkań kulturalnych, Sophie wraz z przyjaciółkami trafia do zaniedbanego zamku, gdzie księżniczka Anna Wołkońska przyjmuje je ze wszystkimi honorami. Coś jednak jest nie tak – księżniczka okazuje się biedna, a jej obsesją stają się zaginione brylanty. Dziewczyny są jej potrzebne do ich odnalezienia. • Książka przeznaczona jest dla młodzieży. Główna bohaterka jest nastolatką, ma marzenia i wierne przyjaciółki. Potrafi podejść do swojej sytuacji z dystansem – nie przeszkadza jej fakt, że ma dziurawe swetry, a jej opiekunka nie chce się nią zajmować. Jej rodzice nie żyją – Sophie pamięta ojca, ma jego zdjęcie, często o nim śni. • Jej przyjaciółki to kompletne przeciwieństwa. Jedna jest bogatą ślicznotką, która stroi się w najlepsze ubrania. Druga jest supe­rint­elig­entn­a, nie przejmuje się swoim wyglądem. Sophie nie ma ani genialnej inteligencji, ani niesamowitej urody. • Akcja jest wartka i zaskakująca, ale dostosowana do młodych czytelników. Czasem jedynie gubiłam się w zawiłej sytuacji i nie wiedziałam, komu wierzyć. Niektóre rzeczy były też słabo wyjaśnione, mimo wszystko książka była spójna. • Wielkim plusem jest fakt, że nie wszystkie rzeczy od początku do końca skazane są na powodzenie. Czasem zastanawiałam się, jak dziewczyny poradzą sobie w sytuacjach, w których się znalazły. Zaskakujące jest też zakończenie, w którym dzieje się tyle, że aż trudno we wszystko uwierzyć. • Ciekawe jest też wplecenie historii rosyjskiego rodu arys­tokr­atyc­zneg­o, który ma fascynujące dzieje. • Sam fakt przeniesienia dziewczyn z Anglii do odległej i zupełnie innej Rosji wydaje mi się genialnym pomysłem. Przy okazji nadaje powieści klimatu. No i co trzeba podkreślić – zróżnicowano tu wypowiedzi Angielek i Rosjan. Ci drudzy nie wypowiadają się poprawnie i płynnie, co jest ogromnym zaskoczeniem w tej pozycji, które trzeba rozliczyć na plus. Pojawiały się też rosyjskie zwroty, które opatrzono przypisami wyjaśniającymi ich znaczenie. • Trzeba przyznać, że książka jest wciągająca. Połknęłam ją w ciągu jednej nocy. Nie jest zbyt długa, ma wiele wątków, które się przenikają i mają ze sobą wiele wspólnego. Poza tym Sophie jest sympatyczną bohaterką. • Komu polecam? Na pewno młodzieży, która szuka czegoś do poczytania. To książka typowo dziewczęca, ale przygodowa, bez miłości. Sprytnie wpleciona historia nadaje powieści nieco tajemniczości, a fakt występowania w niej księżniczki jest fascynujący. To dobra pozycja, spodoba się tym, którzy mają ochotę miło spędzić czas w towarzystwie rówieśniczek z lektury.
  • [awatar]
    grejfrutoowa
    Robert Galbraith to pseudonim J.K. Rowling. Tym nazwiskiem opatrzyła ona swoją książkę „Wołanie kukułki”. Pozycja ukazała się w 2013 roku dzięki wydawnictwu Dolnośląskiemu, które należy do Grupy Wydawniczej Publicat. • Cormoran Strike jest detektywem, który nie ma spraw. W końcu jednak pojawia się w jego biurze klient – nie mógł wybrać sobie gorszego dnia niż ten. Właśnie zostawił narzeczoną, nie ma sekretarki, a na dodatek dostaje pogróżki i ponaglenia związane z pożyczką. Mimo wszystko Strike przyjmuje zlecenie, które dotyczy samobójstwa modelki Luli Landry. Piękna kobieta zmarła po wypadnięciu z balkonu. Jej brat jest przekonany, że nie było to samobójstwo, lecz ktoś jej w tym pomógł. Strike zaczyna przesłuchiwać świadków, dociera do policyjnej kartoteki i łączy poszlaki. Zatrudnia też nową sekretarkę, ale tylko na tydzień. Nie może pozwolić sobie na nieprzemyślane wydatki. Dziewczyna jest jednak bardzo zaangażowana w sprawę, wyszukuje informacje związane z potencjalnym morderstwem i świetnie podszywa się pod osoby, które zleca jej szef. Strike polubił Robin, mimo że wie, że nie może jej zatrzymać. Umawiają się jednak na dalszą pracę, co uszczęśliwia dziewczynę i wkurza jej narzeczonego. Robin pomaga Cormoranowi w prowadzeniu śledztwa. Głównie jednak to Strike działa – jest samo­wyst­arcz­alny­, potrafi do wszystkiego i wszystkich dotrzeć i jest piekielnie spostrzegawczy. Czasem dzieli się z Robin swoimi spostrzeżeniami, jednak wiele zachowuje dla siebie. W końcu jest pewny, że śmierć modelki to nie był przypadek lecz zaplanowane z zimną krwią morderstwo. Kto za nim stoi? • J.K. Rowling stworzyła kryminał, którego głównym bohaterem jest weteran wojenny z jedną nogą i krzywą przeszłością. Jego matka zmarła w dziwnych okolicznościach, a jego ojcem jest gwiazda rocka, która nie utrzymuje z nim kontaktów. Strike jest przez to nieco zgorzkniały, a wiele osób myśli, że praca detektywa ma mu zrekompensować dziwną śmierć matki. Czasem jednak miałam wrażenie, że Cormoran nie radzi sobie z własnym życiem – upija się, śpi w pracy, bierze prysznic w przypadkowych miejscach. Dzięki temu jest jednak bardzo autentyczny, choć nieco zdegenerowany. • Robin to także ciekawa bohaterka. Jako sekretarka powinna odbierać telefony, wysyłać maile i sprawdzać pocztę. Jednak pracuje trochę nielegalnie, bo po tygodniu zostaje na dłużej, mimo że Tymczasowe Rozwiązania dobijają się do Strike w sprawie pracownicy. No i Robin marzy o pracy detektywa. Dlatego fascynuje ją sprawa, którą prowadzi jej szef. Na dodatek wypełnia swoje obowiązki niesamowicie sumiennie, a czasem zbyt dokładnie – np. gdy musi pozbierać upitego Strike’a do kupy i przekazać mu wiadomość o nowym związku jego byłej narzeczonej. • Inne postacie są niesamowicie wyraziste. Różne pozycje społeczne, zawody, wykształcenie… wiele osób pochodzi ze świata sław i celebrytów. Mimo tego są oni zróżnicowani – modelki, projektanci, reżyserzy… a przy tym odmienne orientacje seksualne, zboczenia, narkotyki, alkoholizm i uzależnienie od seksu. Cóż, mieszanka wybuchowa? • Najbardziej zaskakujący jest język. Każda postać dostała swój styl mówienia, czasem podsycony przekleństwami, czasem pełen błędów. Coś wspaniałego! Niewielu autorów myśli o tym, by postacie z wyższych i niższych warstw mówiły różnie – tu mamy przekrój przez każdy z możliwych sposobów wypowiadania się. • Jednak nie mogłam przejść do porządku dziennego nad dwoma rzeczami. Dokładnie nad pisownią. Internet pisany był małą literą i chociaż nie jest to już błędem, nie mogłam patrzeć na to słowo. No i pendrajw. Spolszczony. Wyglądał dziwnie w tekście, choć pojawił się tylko kilka razy. • Minusy? Są. A właściwie jest. Akcja wydawała mi się nieco zbyt wolna. Na koniec książki uznałam to jednak za mało ważne, bo dowody i rozmowy zrekompensowały to odczucie. Jednak książka ma ponad 400 stron, czasem męczyłam się, gdy ją czytałam. • Poza tym to dobra lektura. Autorka pokazała, że umie napisać coś innego niż powieść dla dzieci. Jest tu dużo rzeczy dla dorosłych – alkohol, narkotyki, seks, morderstwo… przede wszystkim jest jednak przekrój charakterów, które nie są określone jednoznacznie jako złe lub dobre. Dopiero po pewnym czasie okazuje się kto jest czarnym charakterem, a kogo czytelnik musi w myślach przeprosić za oskarżenia. • Komu polecam? Oczywiście miłośnikom Rowling. Sprawdźcie dlaczego chciała ukryć się pod pseudonimem. Poza tym na pewno spodoba się fanom kryminałów, którzy szukają czegoś innego niż zbrodnia w domku na wsi. Tu mamy świat celebrytów, szych i bogaczy – coś niebywałego i niew­yobr­ażal­nego­ dla większości z nas.
  • [awatar]
    grejfrutoowa
    Camilla i Asa to siostry. Pierwsza jest ekonomistką, druga – psychologiem. Wspólnie napisały książkę „Spokój duszy”, którą w 2013 roku wydał Rebis. • Siri jest psychologiem i psyc­hote­rape­utką­. Jej pacjenci ufają jej, powierzają największe sekrety. Siri ma z nimi dobry kontakt, niestety w jednym przypadku zbyt przejmuje się dziewczyną, która ma problem z emocjami. Gdy ta dziewczyna ginie, a Siri znajduje jej zwłoki w wodzie niedaleko swojego domu, koszmar się dopiero zaczyna. Policja nie rozumie, dlatego dziewczyna popełniła samobójstwo w miejscu związanym z młodą terapeutką, zostawiając przy tym list z sugestią, że to Siri podsunęła jej tę myśl. W toku sprawy okazuje się, że było to morderstwo, które wymierzone było w psycholożkę. Ktoś chce się na niej zemścić, mordując i strasząc jej pacjentów. Siri wpada w panikę, chociaż nie chce się wynieść z domu. Czuje się w nim dobrze, ale coraz mniej bezpiecznie. Przyjaciele starają się jej pomóc, jednak Siri lubi samotność i nie chce wpuszczać nikogo do swojego życia. W końcu jednak sprawa robi się zbyt poważna i Siri wyprowadza się. Ciągle jednak zastanawia się, kto może jej źle życzyć, analizuje swoje spotkania z zamordowaną pacjentką i własną przeszłość. Podejrzewa nawet kolegów z pracy, chociaż brakuje jej dowodów świadczących o ich winie. • Akcja powieści rozgrywa się w Szwecji. Klimat i atmosfera faktycznie oddają Skandynawię. Siri mieszka w domu na uboczu, obok malowniczej zatoczki. Tłem dla kryminału są też zwyczajne szwedzkie święta, np. przyjęcie krabowe. • Język jest prosty. Narracja pierwszoosobowa w znacznej części książki pozwala lepiej poznać główną bohaterkę. Siri opowiada o swojej przeszłości, analizuje spotkania z pacjentami (te rozdziały opatrzono specjalnym wstępem niczym notatka psychologiczna). Poza tym ciągle przeżywa sprawy bieżące – niebezpośrednie ataki na jej osobę. Oprócz tego są tu zapiski mordercy, który krótko daje nam znać, co właśnie robi. Nie zdradza kim jest, skąd zna Siri. Jest to mężczyzna, mimo że Siri dopuszcza do siebie myśl, że może to być kobieta. Jego kwestie pisane są kursywą, przez co łatwo je oddzielić od reszty opowieści. W obu przypadkach narratorzy opisują niemal wszystko w czasie teraźniejszym. To dla mnie nowość. Mimo wszystko efekt, który dzięki temu powstał jest ciekawy. • Akcja rozgrywa się przez kilka miesięcy. Możemy śledzić rozwój sytuacji, poznajemy też coraz śmielsze działania mordercy. Autorki sugerują nam kilka typów, które wyłaniają się ze szczątków informacji, które dostaje Siri. Trudno jest jednak domyślić się, kto naprawdę pragnie zrobić młodej kobiecie krzywdę. • Autorki pisały książkę wspólnie, po kilka stron. Przyznają to na końcu powieści, w krótkim rozdziale o ich wspólnej twórczości. Wielkim plusem tego zabiegu może być fakt, że niemal każdy rozdział kończy się pojedynczym zdaniem, które zachęca do dalszego czytania. • Postać Siri jest zastanawiająca. Jest ona psychologiem, pomaga ludziom, a mimo to ma problemy ze sobą. Jej mąż nie żyje, co do tej pory ją męczy. W nocy śni jej się, że z nim rozmawia. Poza tym Siri panicznie boi się ciemności. • To pierwszy kryminał skandynawski, jaki przeczytałam. Do tej pory broniłam się przed sięgnięciem po tę serię, teraz wiem, że niepotrzebnie. Była to naprawdę dobra lektura, mimo że akcja nie pędziła, lecz rozwijała się dość wolno, a samych zbrodni było dość mało. Spodziewałam się czegoś bardziej dramatycznego, krwawego – dostałam coś innego. Wydaje mi się, że może ma to związek z profesją głównej bohaterki, ale jedyne co odczułam, to strach i dyskomfort psychiczny wychodzący z tej powieści. Mimo wszystko podziwiam Siri za jej odwagę, to że pozostała w domu i chciała funkcjonować w miarę normalnie. Poza tym już po lekturze zdałam sobie sprawę z tego, że tytułowy „spokój duszy” przewija się w książce nieraz, ma on głębszy sens niż tylko temat książki. • Komu polecam? Tym, którzy szukają kryminału z psychologicznym tłem. Naprawdę dobrze się to czyta, trzyma w napięciu i wciąga. Polecam.
W trakcie czytania
Brak pozycji
Należy do grup

Kraków PBP
wojciech
Krystyna
Pabianice MBP
aleksandra.s.1.1.3.9
CheshireCat
izabelasliwinska
kajka24
sowilas
isabelczyta
bookslara
Misieczka
monikam1986
basia.ptasznik
Irulan
Zaczytany-w-Ksiazkach
Autorka w swojej pracy w nowatorski sposób podjęła się omówieniu zagadnienia, w jaki sposób kultura odpowiedziała na przebieg modernizacji na terenach Rosji i Iranu przełomu XIX i XX wieku. • W swej wnikliwej rozprawie zajęła się szerokim spektrum problemów. Głównym zamiarem badaczki było uwidocznienie zarówno wspólnych cech, jak i różnic w przemianach obu państw. Ukazała podobieństwa w początkowej reakcji kultury rosyjskiej i irańskiej na kulturę zachodnią – fascynację nią, a jednocześnie pragnienie niezależności i przywiązanie do tradycji. • Skupiła się przede wszystkim na badaniach nad inteligencją rosyjską i irańską, rozważała, jak rosyjska literatura wpłynęła na rozpowszechnianie idei wolności oraz jaki miała wpływ na rozmaite sfery życia społecznego. • Omówiła m. in. zagadnienia kultury i języka, ukazała grupy kulturotwórcze jako konkretne zjawisko na tle abstrakcyjnego fenomenu kultury, postawiła pytania o istotę języka i jego rolę w kulturze. Zajęła się analizą problemową wybranych zjawisk zachodzących w omawianych państwach, snuła rozważania o pierwszym symbolu identyfikacji grupowej społeczeństwa, oceniła rolę prekursorów idei indywidualizmu w Iranie i Rosji, dokonała także interesujących porównań i podsumowań. • Celem autorki było przede wszystkim przedstawienie, w jaki sposób kultury „komunikują się”, jak przebiega dialog między ludźmi, należącymi do różnych kultur oraz jakie są i mogą być skutki dobrego lub złego zrozumienia partnera w dialogu. • Opracowała : Barbara Misiarz • Publiczna Biblioteka Pedagogiczna w Poznaniu
foo