Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Najnowsze recenzje
-
Nasuwa się analogia do Wielkiego Guslaru Igora Możejki. Potencjał pomysłów sprawia wrażenie opracowanych jak by nie do końca, pomimo to czyta się z zaciekawieniem. Uśmieją się raczej mniej wymagający, reszta na pewno przynajmniej uśmiechnie. Razi w książce natomiast język niedopasowany do postaci, a żywcem skopiowany z miejskich i to raczej nie barowych rozmów. Nie chodzi o slang, czy wtopienie się w subkulturę jaką niewątpliwie tworzą śmiało aczkolwiek znów nie do końca wykorzystani bohaterowie. Wystarczyła by garstka choćby pseudogwary namiastka grypsery dopasowana do okoliczności w jakich żyją. Mam na myśli głównych bohaterów lecz paradoksalnie z wyłączeniem przedstawicieli miejscowego prawa, bo tych autor choć w dalszym planie wpasował o wiele lepiej.
-
Do bólu znany temat tym razem opowiedziana nie przez rodzimego świadka. Czy bardziej wyważenie i obiektywnie od tych z naszego podwórka ? Nie byłem, nie wiem. Może dla tego oraz z racji upływu czasu od tamtych wydarzeń czyta się to trochę jak opowiadanie przygodowe. Ale może o to chodziło, żeby nie tylko epatować okrucieństwem, ale i pokazać, że TAM byli żywi ludzie, którzy jakoś funkcjonowali w tej beznadziei. Po obu stronach drutu kolczastego były kanalie i bohaterowie bez względu na narodowość, religię czy jej brak. Grupowa, niejako z urzędu afirmacja, czy potępienie dla trzeźwo myślącego człowieka jest błędem. Każdy tworzy własną historię, a czy od niej zależy tylko nasz los, czy wielu to już inna i nie zawsze tylko od nas zależna sprawa jak wynika z lektury.
-
Drugi tom ( pierwszy „Maryna z Hrubego" ) więc recenzja taka sama... książka stawia trochę na głowie wyobrażenie o Podhalu i jego mieszkańcach i może być szokiem dla nieobeznanych z naturą klimatu i czasów w jakich przyszło ludziom żyć na tych terenach. Oczywiście jest to luźno powiązana opowieść z prawdziwymi wydarzeniami i osobami jakie w niej występują jednak opiera się w jakiejś mierze na faktach. Czyta się ciekawie. Razić może „góralszczyzna” która czytana nigdy nie brzmi tak jak słyszana. Dla koneserów i ciekawskich – po prostu warto wiedzieć więcej.
-
Pierwszy tom ( drugi "Janosik Nędza Litmanowski ) stawia trochę na głowie wyobrażenia o Podhalu i jego mieszkańcach. Może być lekkim szokiem dla nieobeznanych z naturą klimatu i czasów w jakich przyszło żyć ludziom na tych terenach. Luźno powiązana opowieść z prawdziwymi wydarzeniami i osobami jakie w niej występują jednak opiera się w znacznej mierze na faktach. Czyta się ciekawie. Razić może "góralszczyzna" która czytana nigdy nie brzmi tak jak słyszana. Dla koneserów i ciekawskich, warto wiedzieć więcej.
-
Puszkin - klasyka. Nie da się zachęcić opornych, a inni przeczytali już pewno, jeśli nie mogą to zrobić bez obaw. Opowiadania niektóre z zaskakująco współczesnymi odniesieniami. Nie powstydził by się ich współczesny autor, choć to zupełnie inny poziom prozy. Na moment przenosimy się... niekoniecznie czujemy że na wschód, choć takie jest przesłanie. Jeśli ktoś nie lubi - nie musi. Kilka opowiadań z których co najmniej dwa jak dla mnie mocno wciągające.