Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
"Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła"
Wisława Szymborska
"Kto czyta książki, żyje podwójnie"
Umberto Eco
"Łatwiej niektórym książkę napisać, niż drugim ją przeczytać"
Alojzy Żółkiewski
"Z książkami jest tak, jak z ludźmi: bardzo niewielu ma dla nas ogromne znaczenie. Reszta po prostu ginie w tłumie"
Wolter
Najnowsze recenzje
-
Myślę, że po przeczytaniu jakiejkolwiek książki Hosseiniego nie można poczuć się nieusatysfakcjonowanym. Jego wyjątkowy talent narracyjny sprawia, że czyta się ją jednym tchem. „Tysiąc wspaniałych słońc” to książka, która wzrusza, ekscytuje i zapada w pamięć na długi czas. W zasadzie dotyczy ona miłości. Miłości trudnej, bo mówi o miłości, która zależna jest całkowicie od przynależności do konkretnej grupy kulturowej. Mowa rzecz jasna o islamskim świecie. Akcja powieści rozgrywa się na przestrzeni około trzydziestu lat, dla Afganistanu jest to trudny moment dziejowy, bowiem na państwo to dokonuje inwazji Rosja, w następstwie czego dochodzi do wyodrębnienia się radykalnej grupy dżihadystów wprowadzających w kraju ostry reżim. Głównymi bohaterkami wysnutej przez Hosseiniego opowieści są dwie afgańskie kobiety. Pierwsza z nich to Mariam, która nieoczekiwanym zrządzeniem losu zostaje żoną pasztuńskiego szewca imieniem Raszid. Życie z Raszidem jest dla dziewczyny pasmem cierpienia. Los sprawia, że na drodze Raszida i Mariam pojawia się niejaka Lajla. Lajla po traumatycznych przejściach, żeby zyskać niejako „spokój ducha” godzi się na zostanie drugą żona Raszida. Niezwykle ciężkie życie w realiach islamskiego domu sprawia, że mimo początkowej niechęci kobiety uciemiężone we własnym bólu zbliżają się do siebie, przez co zostają przyjaciółkami na zawsze. Hosseini na kilkuset stronach opowiedział historię niesamowicie przepiękną, prawdziwą, ale również bulwersującą. Po raz kolejny udowodnił, że życie w kraju rządzonym prze Talibów jest istną udręką dla jego obywateli. Gorąco polecam. Lektura warta przeczytania z każdego względu.
-
Na wstępie muszę przyznać, że jest to pierwsza książka w moim życiu, której nie zdołałam przeczytać do samego końca… Dlaczego? Po pierwsze styl pisarski autora pozostawia wiele do życzenia. Wiele zawartych w niej wątków można by opisać w bardziej przystępny dla czytelnika sposób, niż tak owijać wszystko w „złoty papier”. Po drugie sięgnęłam po biografię Dalego, bo zawsze ceniłam go jako artystę malarza. Z całą pewnością był postacią nietuzinkową, kontrowersyjną, nieco ekscentryczną i tak dalej. Nigdy jednak nie przypuszczałam, że był aż takim bufonem, egoistą i arogantem. Uważał, że może wszystko, bo wywodził się z zamożnego domu. Nie mogąc dłużej znieść OCHÓW i ACHÓW, które Dali prawił o samym sobie musiałam skończyć z tą lekturą. Cóż nie żałuję zupełnie… W moim odczuciu był on człowiekiem trudnym do zaakceptowania.
-
Książka ta jest niezbitym dowodem na to, że Szwedzi piszą nie tylko bardzo dobre kryminały, ale też świetne powieści o obyczajowym charakterze. "Mężczyzna imieniem Ove" to niesamowita opowieść. Jej główny tytułowy bohater jest emerytem o niesamowicie trudnym charakterze. W pierwszej chwili pomyślałam o nim - zwyczajny, star, zgryźliwy tetryk i nic więcej. Niewątpliwie z każdą kolejną stroną zmieniałam o Ove zdanie. Z całą pewnością to człowiek z żelaznymi wręcz ZASADAMI. Przy okazji jest niewątpliwie patriotą, co przejawia w nieograniczonej miłości do swego saaba. Jest też nieco zgryźliwy, wycofany i nieustępliwy, ale jak się ostatecznie okazuje w gruncie rzeczy ma niesłychanie WIELKIE serce. Wiele w życiu doświadczył, utracił wszystko co najcenniejsze, a gdy go poznajemy z niesłychanym uporem chce skończyć ze swym życiem. Wszystkie jednak jego pomysły spalają na panewce... Powieść ta wzrusza, bawi, zaskakuje i zmusza do refleksji... Gorąco polecam, bo warto ;)
-
Zafascynowana w swym dzieciństwie powieścią „Tajemniczy ogród” postanowiłam sprawdzić na jaki pomysł wpadła Holly Webb pisząc jej rzekomą kontynuację. Muszę przyznać, że pisarka sprostała wyzwaniu. Książka jest interesująca, pełna emocji, jednakże w moim odczuciu nieco mało tajemnicza. Brakuje w niej pewnego dreszczyku, który czyniłby akcję powieści nieco bardziej mroczną, przez co raczej ciekawszą. Świetnie, że autorka w swą historię wplotła również wątki z jej pierwowzoru. Nie zapomniała również o kontynuacji losów jej głównych bohaterów. Zakończenie co prawda mogłoby bardziej zaskakiwać czytelnika, ale cóż… Dobrze, że chociaż kończy się happy end’em. Polecam zatem młodzieży i nie tylko ;)
-
Książka ta wywołała wiele kontrowersji z powodu rozdziału dotyczącego rzekomej profanacji Najświętszego Sakramentu. Spójrzmy jednak na jej treść w całości nieco bardziej obiektywnie. Jej główna bohaterką jest Nina. Nina jest dość rozkapryszonym dzieckiem, ale trudno się temu dziwić. Pochodzi bowiem z rozbitej rodziny. Jej rodzice się rozwiedli, więc mała ma obecnie dwa domy, choć w gruncie rzeczy jej wychowaniem w dużej mierze zajmuje się mama. Mama jest rzecz jasna zapracowana i cóż wiele rzec, nie poświęca swemu dziecku dostatecznie dużo czasu. W związku z powyższym Nina to nieco zagubiona dziewczynka. Z dnia na dzień zadaje coraz więcej różnych pytań, na które nie zawsze otrzymuje konkretne odpowiedzi. Bywa jednak i tak, że w danej chwili nie ma ich zwyczajnie komu zadać. Jest więc zmuszona radzić sobie sama. Nie zapominajmy, że jest dzieckiem, wiec pojmuje świat nieco inaczej. W rozstaniu swych rodziców natomiast dostrzega pewne plusy. Odtąd obchodzi wszystkie święta podwójnie, a także otrzymuje podwójne prezenty okolicznościowe. Cierpi jednak na tym jej rozwój psychiczny oraz intelektualny. Chociażby dlatego Nina nie wie o tym, że nie chrzci się nikogo szampanem, że nie da się zanurkować w pościeli, że ludzie nie potrafią samodzielnie latać, ani także chodzić po wodzie niczym Jezus. Nina to dziewczynka z ogromnym temperamentem, niczym nieograniczoną wyobraźnią oraz ciekawością. Podczas odkrywania „tajemnic” tego świata doświadcza niesamowitych przygód pełnych humoru. Książka ta jest powieścią dla dzieci. Należy jednak mieć na uwadze fakt, że po jej lekturze należałoby kilka dość istotnych rzeczy dziecku wytłumaczyć, bowiem stanowi ona doskonały pretekst do podjęcia z dzieckiem dyskusji na naprawdę ważne tematy dotyczące życia w rodzinie, zawiązywania przyjaźni, wiary w Boga, śmierci, dobrego wychowania oraz szacunku. • Co tyczy się tego haniebnego rozdziału „Gdzie jest Bóg?”… Cóż… Pamiętajmy, że wszystko, co zostało w tej książce napisane jest widziane z perspektywy 8-latka. Kto z nas w tym okresie życia nie miewał głupich pomysłów? Pewnie każdy je miał. Fakt. Może autorka nieco przesadziła, choć pewnie nie miała złych intencji. Niewątpliwie stało się… Mogła wymyślić coś znacznie mniej poruszającego. Żyjemy jednak w wolnym świecie i każdy czytelnik ma prawo wyboru. Jeżeli coś się w danej książce nam nie podoba to jej zwyczajnie nie czytajmy. Poza tym uważam, że każdy zdroworozsądkowy rodzic zwraca uwagę na to, co jego dziecko ma zamiar przeczytać i czy uważa tą lekturę za odpowiednią czy też nie. Dla mnie książka ta nie jest problemem. Nie ma w niej sytuacji, której nie potrafiłabym dziecku wyjaśnić. Na rynku wydawniczym jest mnóstwo innych publikacji, które propagują znacznie bardziej deprymujące zachowania niż te, których bohaterką stała się „Mała Nina”. Kto nie chce niech nie czyta, lecz kto nie czyta lepiej żeby się również nie wypowiadał w danym temacie w sposób nieobiektywny.