Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
"Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła"
Wisława Szymborska
"Kto czyta książki, żyje podwójnie"
Umberto Eco
"Łatwiej niektórym książkę napisać, niż drugim ją przeczytać"
Alojzy Żółkiewski
"Z książkami jest tak, jak z ludźmi: bardzo niewielu ma dla nas ogromne znaczenie. Reszta po prostu ginie w tłumie"
Wolter
Najnowsze recenzje
-
Nie jest to ksiażka do czytania, to książeczka do nauki i zabawy. Zawiera mnóstwo barwnych ilustracji, które zostały podzielone tematycznie. Znajdziemy w niej zbiory zwierząt, pojazdów, tego co można ujrzeć na wsi i w lesie, są w niej też części garderoby, członkowie rodziny, budowa ciała człowieka, zabawki, przeciwieństwa, a także liczby oraz kształty. To z całą pewnością świetna sprawa dla malucha. Dzięki niej dziecko uczy się rozpoznawać i nazywać poszczególne przedmioty. Mojemu dziecku bardzo przypadła do gustu od pierwszego z nią "spotkania". Niemalże codziennie do niej zagląda, wskazując często zwierzątka i próbując naśladować odgłosy, które wydają. Bardzo szybko dzięki niej zaczęło przyswajać różne informacje. Ciekawa publikacja. Niby nic nadzwyczajnego, ale godna polecenia.
-
Nowa powieść Carli Montero jest rzeczywiście bardzo osobista, aż trudno momentami w to uwierzyć. Autorka w sposób niezwykle misterny skonstruowała fabułę, w którą wplotła losy bardzo wielu swoich przodków. Z całą pewnością nie było to łatwe, w końcu zajęło jej to parę długich lat. Fabuła powieści przynajmniej jak dla mnie jest interesująca, bo dotyczy częściowo kwestii Żydów, a ten temat zawsze wzbudza we mnie pewną ciekawość. Sam wątek miłosny dotyczący głównych bohaterów - Leny i Guillena- jest momentami zwyczajnie nudny. Schodzą się, rozstają i tak przez cały czas trwania powieści... Nie przypadł mi raczej do gustu tego typu "zabieg". Jednak dużym zaskoczeniem dla mnie było osadzenie sporego czasu akcji w Polsce. Mowa tu między innymi o Warszawie i Auschwitz. Montero podczas pracy nad tym tekstem wykazała się naprawdę ogromnym zaangażowaniem i wiedzą. Doceniam ten fakt i muszę przyznać, że nie spodziewałam się tego po autorce. Choć książka jest naprawdę bardzo interesująca pod względem historycznym i warto po nią sięgnąć to moją ulubioną pozycją Carli mimo wszystko nadal pozostaje "Szmaragdowa tablica". Ale polecam również "Zimowy wiatr na twojej twarzy".
-
Książka ta jest doskonałym dowodem na to, że współczesna literatura ma naprawdę wiele do zaoferowania najmłodszym. Trzeba przyznać, że dziś przed autorami jest to niełatwe wyzwanie, żeby sprostać wymaganiom dzieci. W końcu muszą "rywalizować" z nowinkami technologicznymi o zainteresowanie małego czytelnika. Z całą pewnością Pani Bednarek radzi sobie w tej kwestii wyśmienicie. Napisane przez nią historie zagubionych skarpetek są wprost genialne. Zabawne, błyskotliwe, krótkie, łatwe w odbiorze i takie pomysłowe. Na dodatek napisane dość prostym językiem. Dzięki temu dziecko skupione jest na odbiorze tekstu i nie zadaje bez przerwy pytań o znaczenie poszczególnych słów. Świetna, świetna, świetna... Tak się przy niej dobrze bawiłam, że od dziś nie będę poszukiwać własnych zaginionych skarpetek... Hi, niech żyją swoim nowym życiem. Kto wie? Może i któraś z nich zostanie gwiazdą filmową, sławnym sportowcem, albo nawet prezydentem? Super opowiadania. Polecam serdecznie, bo z całą pewnością warto je poznać wszystkie.
-
Ta niewielka, kartonowa książeczka jest bardzo prosta w swym wyrazie. Zaglądając do niej raczej nie oczekujcie zbyt wiele... Są w niej barwne ilustracje, kilka krótkich zdań na temat ukrytych w niej zwierzątek i to wszystko w tym temacie. Dlaczego mi się spodobała? Bo to książeczka w sam raz na dobry początek dla super ciekawskiego dziecka. Maluch kuka sobie pod tekturowe skrzydełka i buzia sama mu się śmieje na widok swojego odkrycia. Super sprawa. Grunt żeby dziecka na starcie nie zanudzić na śmierć jakimiś super bajkami z mnóstwem trudnych słów, których przecież nie rozumie. Ta książeczka jest idealna na pierwsze "dzień dobry" z formą papierową, a w zasadzie tekturową. Nie będę jej wielce zachwalać, bo książek tego samego rodzaju są tysiące... Chcę jednak nadmienić, że czasami zwyczajnie dla dzieci na początek chcemy zbyt wiele... Wyszukujemy super inteligentnych i edukacyjnych pozycji, często na starcie je zniechęcając do słuchania i późniejszego samodzielnego czytania. Pamiętajmy, że na nieco bardziej wyszukaną literaturę przyjdzie jeszcze odpowiedni czas.
-
Dziecku naprawdę niewiele do szczęścia potrzeba. Mam tutaj na myśli malucha, który nie osiągnął jeszcze roku, ale mimo to już teraz chce zacząć obcować z książką, wcale nie mając na celu jej zniszczenia. Wręcz przeciwnie. Jest ciekawski, aktywny i nie lubi się nudzić. "Kto się kryje w ocenie" to mała, kartonowa rzecz, która z łatwością zaspokoi pierwsze potrzeby literackie każdego dziecka. Jest krótka, konkretna i w pewnym sensie zachęca do aktywnej zabawy. Maluch dosłownie odkrywa dzięki niej mały podwodny świat i jest przeszcześliwy z tego powodu. Przecież nie potrafi jeszcze czytać, to czego chcieć więcej? Grunt, że w tym momencie książka dla niego równa się całkiem dobra zabawa. To chyba nieźle na początek... Polecam zatem bo sama lubię książeczki z okienkami.