Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
grejfrutoowa

Mam na imię Agnieszka. Jestem absolwentką socjologii i filologii polskiej. Interesuję się mediami, dużo fotografuję, uwielbiam filmy o Jamesie Bondzie.

Od 2012 roku prowadzę bloga recenzenckiego www.ksiazka-od-kuchni.blogspot.com. Książki kocham od zawsze, nauczyła mnie tego moja mama. To ona pokazała mi, że czytanie może być przyjemnością. Od niej też wzięła się u mnie pasja do gromadzenia lektur. Mama od młodości kupowała kolejne tomy, dzięki czemu w moim domu zawsze były książki. Dziś ja uzupełniam domową biblioteczkę, a mama mi kibicuje. Zawsze sprawdza, co ciekawego przyniósł mi listonosz.

Uważam, że każda książka ma w sobie coś dobrego. Staram się to pokazać w moich recenzjach.

Czytam różne lektury - dla dzieci, fantastykę, obyczaje, kryminały, reportaże... Nie jestem wybredna, interesuje mnie wszystko. Uwielbiam poznawać nowych autorów. Przyznaję się bez bicia, że kocham piękne okładki, a w autobusach zerkam na tytuły, które czytają inni.

Najnowsze recenzje
1
...
48 49 50
...
172
  • [awatar]
    grejfrutoowa
    Co święty Mikołaj robi, gdy nie dostarcza prezentów? Kto mu pomaga? Czy niedźwiedź polarny może być gapą? Jakie przygody dzieją się na biegunie, gdy nikt nie widzi? I czy Mikołaj ma czas na pisanie listów do dzieci, a może jest zbyt zajęty przygotowywaniem niespodzianek dla grzecznych podopiecznych? • Listy świętego Mikołaja J.R.R. Tolkiena to zbiór korespondencji autorstwa samego mistrza fantastyki, które przez lata wysyłał swoim dzieciom. W tomie znajdziemy listy napisane w latach 1920-1942. Zostały one również zilustrowane ręką Tolkiena. • Listy opowiadają głównie o przygodach Mikołaja i tym, co robi, gdy nie roznosi prezentów. To temat dość rozległy, ponieważ nikt nie wie, co dzieje się na biegunie, gdy nie ma Bożego Narodzenia. Mikołaj krótko nakreśla swoim odbiorcom, czyli dzieciom Tolkiena, co działo się w ostatnim roku, co nowego zbroił niedźwiedź, jak przygotowywał się do świąt. Do tego dopasowano ilustrację, która zawsze oddaje scenę z listu. Rysunki są ładne, ale niekiedy dość pokraczne, widać, że nie malował ich artysta. • Przygód na biegunie nie brakuje. List dostarczany jest raz w roku, dlatego Mikołaj ma o czym opowiadać. Niektóre historie są śmieszne, ale też przerażające – gdy przeczyta je dorosły, zrozumie, co mam na myśli. Autor listów zwraca się też często do swoich czytelników, czyli dzieci, zadając im pytania albo pisząc tak, jak faktycznie wyglądają listy, czyli kierując swoje słowa bezpośrednio do adresatów. • Pomysł na pisanie tego typu listów jest strzałem w dziesiątkę. Wiadomo, że Tolkien miał bardzo bogatą wyobraźnię, potrafił przelać obrazy z głowy na papier, a przy tym zaciekawiał wykreowanymi przez siebie przygodami. Na pewno otrzymane od niego listy, które miały udawać listy od świętego Mikołaja, były miłym prezentem i dodatkiem na święta. • Listy świętego Mikołaja o pozycja, która na pewno sprawdzi się w okresie przedświątecznym. Ma świetny klimat, który kojarzy się z Bożym Narodzeniem, a przy tym jest wydana ładnie, a same listy są ciepłe, zabawne, ciekawe. Można tylko pozazdrościć ojca, który w ten sposób rozpieszczał swoje dzieci, pisząc do nich jako sam święty Mikołaj.
  • [awatar]
    grejfrutoowa
    Timon i Pumba oglądają razem film – Króla lwa. Postanawiają, że tym razem cofną się do początków tej historii, czyli do tego, jak się poznali. Przewijają taśmę i śledzą losy Timona, który żył w kolonii surykatek i był wyrzutkiem. Do niczego się nie nadawał, czego się tylko tknął, psuł. Postanowił, że koniec z byciem pomiatanym i wyruszył w drogę, w poszukiwaniu własnego domu. Tak poznał Pumbę – również wyrzutka, który miał śmierdzący sekret. • Król lew III: Hakuna matata to trzecia część z serii filmów Disneya na temat życia na sawannie, która swoją premierę mila w 2004 roku. Tym razem głównymi bohaterami filmu są Timon i Pumba – surykatka i guziec. I chyba tak jak w ich życiu, to Timon dominuje w obrazie. Bajka ukazała się z polskim dubbingiem. Usłyszymy w nim Emiliana Kamińskiego w roli Pumby i… Wojciecha Paszkowskiego jako Timona. Już od pierwszej sekundy słychać, że nie jest to Tyniec, który w poprzednich częściach wcielił się w tę postać. W filmie głosów użyczyli również Tadeusz Borowski jako Zazu, Magdalena Stużyńska jako Nala, Jacek Czyż w roli Rafikiego, Marek Frąckowiak jako Banzai, Miriam Aleksandrowicz jako Shenzi, Mirosława Krajewska jako mama Timona, a także cala masa aktorów i dubbingowców, którzy pojawiają się w epizodycznych rolach, szczególnie na końcu filmu, gdy do dwójki przyjaciół dołączają inne postaci z bajek w celu obejrzenia Króla lwa. • Akcja cofa się do czasów, gdy Timon żył jeszcze w stadzie. Jako surykatka był do niczego – nie lubił kopać tuneli ani stać na straży. Marzył, by znaleźć miejsce, w którym będzie się czuł dobrze, dlatego wyruszył w drogę. Spotkał Rafikiego który dał mu metaforyczną poradę, a Timon wziął ją na serio. Dopiero później trafił na Pumbę, który jak on był samotny. Szybko się zaprzyjaźnili, mimo że byli tak różni. • Potem widzimy szereg scen, które mają zbliżyć bohaterów do znalezienia nowego domu. Przeplatają się one z wydarzeniami z Króla lwa. Trafiamy do miejsc, które znamy z pierwszej części filmu, ale zdarzenia, które się tu rozgrywają, widzimy zupełnie inaczej. Świetnie wpleciono dawne sceny w nowe, do tego nie psując ich, ale dając nowe spojrzenie na nie. • Oczywiście nie brakuje też przerw w oglądaniu filmu. Timon bądź Pumba zatrzymują seans, by pogadać, skomentować pewne wydarzenia lub wątki, a czasem po prostu iść do toalety. To też jest zabawne i odświeżające formułę, całkiem nowe wśród filmów Disneya i do tej pory niepowielone. • Król lew III: Hakuna matata to bajka zabawna, ale niegłupia. Widzowie pokochali drugoplanowych bohaterów Króla lwa, dostali oni swój serial, więc pojawienie się osobnego filmu na ich temat też nie dziwi. Animacja pokazuje wydarzenia sprzed pierwszej części i zahacza też o to, co widzieliśmy w filmie o młodości Simby. Jest ciekawa, daje nowe informacje na temat bohaterów i świetnie się przy niej bawi. Animacja dla całej rodziny.
  • [awatar]
    grejfrutoowa
    Do agencji Secret Service trafia niecodzienna przesyłka – złoty nabój z wyrytą wiadomością „007”. M podejrzewa, że stoi za tym znany planty morderca do wynajęcia – Scaramanga. Bond zostaje odsunięty od sprawy, jednak przyznaje szefowi, że i tak się nią zajmie. Agent wybiera się do wytwórcy broni, który dostarcza mordercy naboje. Dowiaduje się, że Scaramanga posługuje się złotym pistoletem, a jego celem jest nie tylko eliminacja Bonda, lecz także przejęcie urządzenia Solex. • Człowiek ze złotym pistoletem to dziewiąty film z serii o najsławniejszym agencie świata. Obraz miał swoją premierę w 1974 roku, czyli tylko rok po poprzednim filmie. W rolę Bonda ponownie wcielił się Roger Moore. Oprócz niego na ekranie możemy oglądać Christophera Lee, który gra Scaramangę, Britt Ekland w roli Dobranocki, koleżanki po fachu Bonda, Maud Adams w roli Andrei Anders i Herve Villechaize’a jako Malutkiego. Są też postacie znane z poprzednich części – panna Money Penny (Lois Maxwell), M (Bernard Lee), Q (Desmond LLewelyn) oraz… szeryf Pepper (ponownie Clifron Jame). • Akcja rozgrywa się głównie wokół poszukiwań Scaramangi. Początkowo Bond chce go dopaść tylko ze względu na prezent, który płatny zabójca wysłał do MI6. Potem jednak zdaje sobie sprawę, że ta kwestia jest o wiele rozleglejsza, a Scaramanga poszukuje urządzenia Solex, które w jego rękach może być niebezpieczne. • W tej części jest kilka takich scen, które bardzo mnie cieszą. Po pierwsze Bond udający Scaramangę i odklejający sobie fałszywy sutek wygląda komicznie, ale też sprytnie, co naprawdę cieszy. Po drugie fakt porwania Dobranocki, która trafia do bagażnika dziwnego samochodu, ale nie zdaje sobie sprawy, co się dzieje i raportuje Bondowi wszystko przez krótkofalówkę. Po trzecie cała scena podczas zawodów bokserskich, gdy Bond nie panikuje z powodu śmierci swojej wtyczki i świetnie rozgrywa cała akcję. Majstersztykiem jest także scena w szkole karate i cały pościg po ucieczce Bonda oraz fakt, że spotyka on szeryfa Peppera z poprzedniego filmu. Świetna scena finałowa, gdzie Bond i Scaramanga muszą się ze sobą zmierzyć, jest doskonałym zwieńczeniem filmu. Typowo bondowska jest też scena w hotelu, gdzie Jamesa jednocześnie odwiedzają dwie kobiety. • Podoba mi się, że w tej części pojawia się ponowie szeryf Pepper. W poprzednich produkcjach bywało tak, że również czymś nawiązywano do wcześniejszych obrazów – na przykład WIDMEM. Nie brakuje też akcji w tej części, a scenariusz jest nieco lepiej skonstruowany niż w Żyj i pozwól umrzeć. Nie do końca potrafię jednak powiedzieć, po co Scaramandze był Solex. Umknęło mi gdzieś, o co cały ten raban. Co prawda dobrze ogląda się ten film i był on spójny, jednak coś mi uciekło z sensu. • Ogólnie jednak Człowiek ze złotym pistoletem był filmem bardzo przyjemnym, który dobrze się oglądało. W postaci głównego złoczyńcy i jego pomocnika – silnego ze względu na to, jak zachowywał się w stosunku do pracodawcy – przypomina to nieco Goldfingera. Nie brakuje akcji, bójek, zabawnych dialogów, humoru, pięknych kobiet i klasy, która bije od postaci Bonda. Dobry film.
  • [awatar]
    grejfrutoowa
    Trzej agenci Secret Service zostają zamordowani niemal w tym samym czasie. M zleca Jamesowi, by ten przyjrzał się sprawie. Prawdopodobnie w morderstwa zamieszany jest czarnoskóry bandyta, szef podziemia, Mr Big. Bond w trakcie śledztwa poznaje Solitaire. Kobieta jest wróżką, dzięki swojemu darowi potrafi przewidzieć, co się stanie. Czy kobieta będzie w stanie oprzeć się urokowi agenta? I czy Bond dowie się, co jest celem Mr Biga? • Żyj i pozwól umrzeć to ósmy film z serii o Jamesie Bondzie, który swoja premierę miał w 1973 roku. Jest to też pierwszy obraz, w którym główną rolę zagrał Roger Moore, chyba drugi najbardziej kojarzony z tą postacią aktor. Oprócz niego na ekranie zobaczymy Yapheta Kotto w roli jego przeciwnika, Jane Seymour w roli Solitaire, Glorię Hendry jako Rosie Carver, Geoffreya Holdera grającego Barona Samedi oraz Cliftona Jamesa jako szeryfa Peppera. Dodajmy do tego postaci, które już znamy, czyli M (Bernard Lee), pannę Money Penny (Lois Maxwell), Felixa (David Hedison) i Quarrela, choć tym razem Juniora (Roy Stewart). • Akcja rozgrywa się w dość ciekawym otoczeniu. Osadzono ją nie tylko w Nowym Jorku, lecz także na Karaibach i Nowym Orleanie. To w pewien sposób narzuca sposób prowadzenia akcji, ponieważ wplątano w nią kult voodoo. Otoczka jest naprawdę fascynująca – nie tylko potrafiąca czytać z kart Solitare jest ciekawym elementem egzotyki, lecz także postać Barona Samedi, który pomalowany jest jak kościotrup. Pojawiają się obrzędy, dziwne tańce i cała gama tajemniczych rytuałów. Ale nie to jest najważniejsze w filmie, choć nadaje mu wyjątkowej atmosfery. • Osią akcji jest znalezienie przeciwnika i przeszkodzenie mu w zrealizowaniu planu. Bond musi zrozumieć, czego chce jego przeciwnik i dlaczego zlikwidował jego kolegów z firmy. Śledztwo jak zawsze zakrojone jest na dużą skalę, a śledczy z USA – w postaci Felixa – chętnie pomagają Bondowi. • Plusy – poza atmosferą – to przede wszystkim zatrudnienie aktorów czarnoskórych i osadzenie akcji w Nowym Orleanie. Gdy Bond trafia do ich dzielnicy, nie jest tam mile widziany, to on czuje się obco. Na dodatek okazuje się, że wszyscy działają przeciwko niemu, czego nawet się nie spodziewa. Wygląda to fenomenalnie, gdy w barze nagle Bond znika za przesuwana ścianą albo jest śledzony przez pozornie przypadkowe osoby. • Bardzo podoba mi się też scena fałszywego pogrzebu. Po pierwsze jest nagrana fantastycznie, po drugie pokazuje – być może stereotypowo – emocje, zachowanie i charaktery ludzi z Nowego Orleanu. Są też inne sceny, które mnie zachwyciły – na przykład z wężem w łazience oraz pościg, w którym bierze udział szeryf Pepper. Jest też jedno wydarzenie, które od dzieciństwa mnie bulwersuje – Bond oszukuje w kartach, by zdobyć Solitare, przez co ona traci swój dar jasnowidzenia. • Ogólnie jednak film ten kojarzy mi się od zawsze z wyjątkową atmosferą, którą na pewno zawdzięcza osadzeniu w takim, a nie innym miejscu. Poza tym jak zawsze nie brakuje akcji, a to przecież u Bonda obowiązkowe. Trochę rozczarowująca może być sama historia, która po prostu wylatuje z głowy po obejrzeniu filmu i nie bardzo jesteśmy sobie w stanie przypomnieć, o co ta cała afera. • Żyj i pozwól umrzeć to dość dobry film z serii o Bondzie, w którym świetnie zadebiutował Moore. Jego klasa, niewymuszona nonszalancja, żart i wygląd sprawiają, że doskonale wpasowuje się w postać, którą gra. Poza tym otrzymujemy tu wszystko, z czym kojarzy się ta seria – akcję, piękne kobiety, niespodziewane momenty i wyjątkowego agenta, na którego bardzo przyjemnie się patrzy.
  • [awatar]
    grejfrutoowa
    Zarina jest wróżką, która uwielbia eksperymentować z pyłkami, co jest surowo zabronione. Jest pyłkową, powinna szanować magiczny pył, który pozwala wróżkom latać, jednak ona marzy o tym, by posiąść inne zdolności, dlatego eksperymentuje. W końcu Zarina ucieka z Przystani Elfów i dołącza do piratów. Wpada na pomysł założenia własnego, nowego drzewa pyłkowego, dlatego usypia wróżki i kradnie im cenny Błękitny Pyłek. Dzwoneczek i koleżanki postanawiają odebrać go Zarinie i namówić ją do powrotu do domu. • Dzwoneczek i tajemnica piratów to film Disneya z 2014 roku, który opowiada o przygodach Dzwoneczka i jej koleżanek. W polskim dubbingu usłyszymy Natalię Rybicką jako cynkę, Małgorzatę Sochę w roli Zariny, Katarzynę Glinkę, Monikę Dryl, Tamarę Arciuch, Marię Niklińską jako przyjaciółki Dzwoneczka, a także Przemysława Sadowskiego w roli Jamesa, przyszłego… kapitana Haka! • Tym razem film opowiada o tym, jak wróżki próbują odebrać Zarinie Błękitny Pyłek i namówić ją do powrotu do domu. Nie jest to jednak jedyny trzon akcji. Zarina zamienia im zdolności, więc wróżki muszą nauczyć się korzystać z nowych umiejętności, tym samym lepiej poznają siebie nawzajem i doceniają koleżanki. Poznajemy też intrygę piratów, którym przewodzi młody James. Na tym jednak nie koniec odwołań do Piotrusia Pana i historii, którą znamy z filmów o nim – jest też postać krokodyla, który potem odpowiedzialny będzie za pozbawienie kapitana ręki. • Zarina nie jest do końca złą postacią. Sprzymierzyła się z piratami, bo czuła się odrzucona i niezrozumiana przez wróżki. W nowym towarzystwie jest kimś ważnym, docenia się jej zdolności. A to, że jest uzdolniona, to coś pewnego – tylko ona potrafi z pyłków stworzyć zupełnie coś nowego, a przy tym jest pomysłowa i odważna, kreatywna i skora do nauki. • Mocną stroną bajki jest fakt, że nie skupia się na postaci Dzwoneczka. Pierwsze filmy serii były zdominowane przez blondwłosą wróżkę, kolejne trochę odchodziły od przedstawiania wyłącznie tej bohaterki, a w tym wypada to bardzo dobrze, gdy obserwujemy nie tylko cynkę, ale też jej koleżanki. • Dzwoneczek i tajemnica piratów to bardzo dobra część serii o wróżkach. Jest zabawna, pełna akcji, mądra, ma przesłanie, które nietrudno dzieciom zrozumieć, a do tego ciekawie się ją ogląda. Bardzo przyjemnie obserwuje się wróżki, które muszą zapoznać się z obcymi talentami. To kino dla całej rodziny.
Ostatnio ocenione
1 2 3 4 5
...
57
  • Krąg
    Eggers, Dave
  • Lokatorka
    Capella, Anthony
  • Casanova
    Bergreen, Laurence
  • Opowieść podręcznej
    Atwood, Margaret
  • Eliza i jej potwory
    Zappia, Francesca
  • Chłopak, który bał się być sam
    Nijkamp, Marieke
Należy do grup

Kraków PBP
wojciech
Krystyna
Pabianice MBP
aleksandra.s.1.1.3.9
CheshireCat
izabelasliwinska
kajka24
sowilas
isabelczyta
bookslara
Misieczka
monikam1986
basia.ptasznik
Irulan
Zaczytany-w-Ksiazkach
Autorka w swojej pracy w nowatorski sposób podjęła się omówieniu zagadnienia, w jaki sposób kultura odpowiedziała na przebieg modernizacji na terenach Rosji i Iranu przełomu XIX i XX wieku. • W swej wnikliwej rozprawie zajęła się szerokim spektrum problemów. Głównym zamiarem badaczki było uwidocznienie zarówno wspólnych cech, jak i różnic w przemianach obu państw. Ukazała podobieństwa w początkowej reakcji kultury rosyjskiej i irańskiej na kulturę zachodnią – fascynację nią, a jednocześnie pragnienie niezależności i przywiązanie do tradycji. • Skupiła się przede wszystkim na badaniach nad inteligencją rosyjską i irańską, rozważała, jak rosyjska literatura wpłynęła na rozpowszechnianie idei wolności oraz jaki miała wpływ na rozmaite sfery życia społecznego. • Omówiła m. in. zagadnienia kultury i języka, ukazała grupy kulturotwórcze jako konkretne zjawisko na tle abstrakcyjnego fenomenu kultury, postawiła pytania o istotę języka i jego rolę w kulturze. Zajęła się analizą problemową wybranych zjawisk zachodzących w omawianych państwach, snuła rozważania o pierwszym symbolu identyfikacji grupowej społeczeństwa, oceniła rolę prekursorów idei indywidualizmu w Iranie i Rosji, dokonała także interesujących porównań i podsumowań. • Celem autorki było przede wszystkim przedstawienie, w jaki sposób kultury „komunikują się”, jak przebiega dialog między ludźmi, należącymi do różnych kultur oraz jakie są i mogą być skutki dobrego lub złego zrozumienia partnera w dialogu. • Opracowała : Barbara Misiarz • Publiczna Biblioteka Pedagogiczna w Poznaniu
foo