Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
grejfrutoowa

Mam na imię Agnieszka. Jestem absolwentką socjologii i filologii polskiej. Interesuję się mediami, dużo fotografuję, uwielbiam filmy o Jamesie Bondzie.

Od 2012 roku prowadzę bloga recenzenckiego www.ksiazka-od-kuchni.blogspot.com. Książki kocham od zawsze, nauczyła mnie tego moja mama. To ona pokazała mi, że czytanie może być przyjemnością. Od niej też wzięła się u mnie pasja do gromadzenia lektur. Mama od młodości kupowała kolejne tomy, dzięki czemu w moim domu zawsze były książki. Dziś ja uzupełniam domową biblioteczkę, a mama mi kibicuje. Zawsze sprawdza, co ciekawego przyniósł mi listonosz.

Uważam, że każda książka ma w sobie coś dobrego. Staram się to pokazać w moich recenzjach.

Czytam różne lektury - dla dzieci, fantastykę, obyczaje, kryminały, reportaże... Nie jestem wybredna, interesuje mnie wszystko. Uwielbiam poznawać nowych autorów. Przyznaję się bez bicia, że kocham piękne okładki, a w autobusach zerkam na tytuły, które czytają inni.

Najnowsze recenzje
1
...
100 101 102
...
172
  • [awatar]
    grejfrutoowa
    Rudowłosa buntowniczka, czyli nastolatka w średniowieczu też miała problemy z rodzicami. • Merida jest najstarszą córką pary królewskiej. Od najmłodszych lat nie zachowywała się jak księżniczka – strzelała z łuku, lubiła jeździć konno, robiła to, co nie przystoi damie. Gdy trochę podrosła, nic się nie zmieniło. Jej matka nie może znieść, że córka jest taka krnąbrna i lekceważy dworskie obyczaje. Elinor postanawia, że Merida wyjdzie za mąż. Zaprasza inne klany, wśród których znajdzie się przyszły zięć. Merida czuje, że matka jej nie rozumie – nie chce jeszcze wychodzić za mąż, chce biegać po lasach i strzelać z łuku. Kobiety kłócą się, ale matka i tak stawia na swoim. Merida zostaje postawiona przed faktem dokonanym – rody przyjeżdżają do zamku i rozpoczyna się turniej, który ma wybrać najsilniejszego i najs­praw­niej­szeg­o chłopaka. Merida nie umie się jednak pogodzić z decyzją rodziców i postanawia zadbać o swoją przyszłość. • Animacja z 2012 roku nawiązuje do średniowiecza. Ma wszystko, czego oczekujemy po tym okresie – zamki, królów, turnieje, a także szczyptę magii. Wokół tej ostatniej kręci się zresztą główna oś opowieści – Merida postanawia posłużyć się czarem, by przekonać matkę, by ta nie zmuszała jej do małżeństwa. • Merida jest młodą, odważną i niezależną dziewczyną. Jako jedna z niewielu postaci u Disneya nie chce mieć męża – przynajmniej na razie. Matka ma inne plany, chce by córka była przykładną damą. Elinor to stateczna kobieta, która chce, by córka szła jej śladem. • Warto też zwrócić uwagę na postaci drugoplanowe. Bracia Meridy to trojaczki. Nie wypowiadają w filmie ani słowa, ale ich spryt i pomysłowość rozbawiają widza od pierwszego momentu. Oprócz nich jest jeszcze genialny ojciec – trochę nieokrzesany, rubaszny i sepleniący, który lubi podjeść i popić, a dawne przygody opowiada jakby wydarzyły się przed chwilą. • Jedną z lepszych scen w filmie jest besztanie synów przez matkę, gdy zmienia ona swoją postać. W ogóle sceny z niedźwiedzią matką są świetnie przygotowane. Sierść błyszczy, a ruchy są nieco przerysowane, wygląda to cudownie. • W polskiej wersji językowej wyróżniają się dwa głosy. Meridę dubbinguje Dominika Kluźniak. Jest fenomenalna w tym, co robi. Naśladuje nastolatkę, przeciąga sylaby, moduluje głos w zależności od sceny. Drugim ciekawym głosem jest Andrzej Grabowski, który gra ojca Meridy. Wypowiadane i śpiewane przez niego kwestie doskonale pasują do króla Fergusa. • Jak to u Disneya – nie brakuje happy endu. Z filmu można nauczyć się kilku rzeczy – nie ufaj leśnej wiedźmie, nie decyduj za innych, więcej rozmawiaj, nie każ zmieniać się swoim bliskim, nie podążaj za ognikami. • Na tej animacji świetnie bawić się będą i dorośli, i dzieci. Doskonałe kino familijne. Warto obejrzeć – burza loków Meridy i konflikt pokoleniowy trafią do każdego.
  • [awatar]
    grejfrutoowa
    Uroda może przynieść zgubę, szczególnie gdy z zazdrości macocha postanawia odebrać życie swojej pasierbicy. • Śnieżka jest piękną, młodą dziewczyną. Jej uroda znana jest w wielu miejscach na ziemi. Nie może tego znieść jej macocha, której ambicją życiową jest być najpiękniejszą kobietą, jaką widział świat. Gdy magiczne zwierciadło oznajmia jej, że to Śnieżka jest najpiękniejsza, królowa postanawia się zemścić i wyeliminować konkurencję. Rozkazuje wiernemu słudze, by ten zaprowadził dziewczynę do lasu i zabił. W tym samym czasie Śnieżka sprząta zamek, podśpiewując i bawiąc się z gołębiami. Jej głos słyszy przejeżdżający królewicz, który z miejsca zakochuje się w niej z wzajemnością. Dziewczyna nie podejrzewa podstępu i udaje się z poddanym do lasu. Ten w ostatniej chwili postanawia darować dziewczynie życie. Śnieżka ucieka, przerażona nie tylko złą macochą, ale też ponurymi gąszczami, w których się znalazła. Na łące spotyka życzliwe zwierzęta, które prowadzą ją do domku w środku lasu. Jest zaniedbany i niewielki. Śnieżka sprząta go i zmęczona kładzie się spać. Okazuje się jednak, że dom ma już lokatorów, którzy nie są zbyt zadowoleni z niez­apow­iedz­iane­j wizyty... • Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków to klasyk z 1937 roku. Pierwsza długometrażowa bajka o księżniczce Disneya. W Polsce mamy jej trzy wersje dubbingowe – 1938, 1947 i 2009 roku. Ja oglądałam wersję najwcześniejszą i o niej opowiem. • Historia o dziewczynce, której nienawidziła macocha. Każdy zna tę opowieść. Pojawiają się w niej dobre krasnoludki, które przygarniają sierotkę i chronią ją. Jest królewicz na białym koniu i przyjazne stworzonka. No i oczywiście czarownica z zatrutym jabłkiem. Nie ma udziwnień. Wielki plus. • Ponieważ wersja, którą widziałam, jest dość słaba pod względem technicznym, nie będę zbyt wiele mówić o tej kwestii. Warto jednak wspomnieć o tym, że główne postacie – Śnieżka, macocha i królewicz – są narysowane tak fatalnie, że aż boli och oglądanie. Miękka kreska, brak wyraźnych rysów twarzy, niemal niewidoczny nos sprawiają, że postaci te odstają od wspaniale wyrazistego poddanego, który miał zabić dziewczynę, czy krasnoludków. Nawet zwierzęta są lepiej narysowane. • Druga kwestia, na którą warto spojrzeć, to wygląd i zachowanie Śnieżki. Prosta sukienka, bez falban i ozdobników, niemal chłopięca fryzura. Zaróżowione policzki nadają jej dziewczęcego charakteru. Przymknięte lub półprzymknięte w większości scen powieki sprawiają, że jest niemal nieśmiała z wyglądu. Do tego – uwaga – dziewczęca sylwetka. Dziewczęca, nie kobieca. Widać zarys talii, ale nie ma biustu, nie jest też chudym patykiem. Widać, że postać wzorowano na dawnym typie kobiety. Oczy też nie są tak wielkie jak u późniejszych postaci Disneya. Jest naprawdę naturalna, no... ale brakuje jej tego nosa. • Z charakteru Śnieżka jest przyjacielska, pomocna i odważna. Nie boi się wejść do obcego domu. Szybko nawiązuje nowe znajomości. Krasnoludków traktuje jak dzieci – co jest dziwne, bo mają brody, są od niej jedynie niżsi. Księżniczka potrafi gotować, sprzątać (tu bym się spierała, ponieważ po wejściu do chatki krasnoludków rozdziela zadania między zwierzęta, a sama jedynie dzierży miotłę). Zwróciłam też uwagę na jej ruchy – wystylizowane niczym z niemego filmu pozy, często rozłożone ramiona, odchylona głowa, które mają pokazywać zastój, także jej pobudki rano, słodkie przeciąganie... Bardzo przypomina to pierwsze filmy, które pokazywały się na ekranach kin. Tak właśnie grały tam kobiety – niemal przesadnie, sztucznie. Śnieżka ma te same gesty. Zresztą nie tylko przez to widać, że film nie należy do najnowszych. Także w słownictwie znalazłam kilka rzeczy sugerujących o wieku bajki – jak choćby płeć w znaczeniu skóra. Postaciom zdarzało się także mówić wierszem. • I teraz najgorsza kwestia. Głos. Nie mogłam słuchać szczebiotania dziewczyny. Jej głos był wysoki, a podczas śpiewu jeszcze wyższy. Nie zrozumiałam połowy słów. Taki sam głos miał królewicz. Macocha zawodziła jak staruszka. To najsłabsza część filmu. • W tym filmie zaczynamy oglądanie od księgi, która prezentuje nam historię Śnieżki. Otwarta okładka, litery z tekstem i... cisza. Nie ma obrazków (jak np. w Kopciuszku), są tylko ogromne litery, pięknie wykaligrafowane i ozdobione, które każdy może sam przeczytać. Co prawda są tylko dwie strony, które wprowadzają w akcję, ale przecież małe dzieci nie będą w stanie zrozumieć, o co chodzi w znaczkach na ekranie. Szkoda. W nowszej wersji (na pewno w tej z 2009) tekst jest czytany. • Miło zaskoczyła mnie muzyka. Orkiestra doskonale podkreślała utworami to, co działo się w bajce. Genialnie zagrany fragment podczas ucieczki Śnieżki w lesie spotęgował nastrój grozy. Upadki, uderzenia i inne stłuczki oznaczono odpowiednio w miejscach partii muzycznych. No i oczywiście wpadająca w ucho piosenka (chyba jedyna, którą zrozumiałam ze słów) Hej ho, hej ho, do domu by się szło. • Królewnę Śnieżkę i siedmiu krasnoludków widziałam dwa razy. Zawsze uciekałam od ponownego oglądania tej bajki. Teraz wiem dlaczego. Głównym powodem jest głos. Nie podoba mi się, jak postacie obdarzono konkretnymi barwami. Także historia mnie nie przekonuje – pokazuje, że dla urody warto zabić. Wątek miłosny jest do bani – młodzi widzieli się dosłownie 3 minuty (długość piosenki; oczywiście nie zabrakło ucieczki panienki przed królewiczem, który śmiertelnie wystraszył ją pojawieniem się). Najmocniejszym punktem są krasnoludki – obdarzone indywidualnymi cechami. Dla nich można obejrzeć tę bajkę. • Polecam tym, którzy chcą zobaczyć, od czego zaczęła się cała historia bajek o księżniczkach studia Disneya. Dzięki niej można obserwować, jak bardzo zmieniły się bajki, a co w nich zostało. Przez wiele filmów możemy obserwować niemal identyczne rysunki zwierząt (w tej bajce jeszcze nie mówią, choć mają już pewne ludzkie cechy). Można obejrzeć z sentymentu.
  • [awatar]
    grejfrutoowa
    Carol Rifka Brunt ma na swoim koncie opowiadania, które publikowano w „The North American Review” i „The Sun”. Jej debiutancka powieść, Powiedz wilkom, że jestem w domu, została wydana w 2015 roku w Polsce przez Wydawnictwo YA!. • June Elbus ma czternaście lat. Jej najlepszym przyjacielem jest wujek Finn. To artysta, który choruje na AIDS. Dziewczynka chce spędzać z nim jak najwięcej czasu, ale sprzeciwia się temu matka, której relacje z bratem są dość chłodne. Siostra June, Greta, nie przepada za odwiedzinami u Finna. Na dodatek wyśmiewa się z June, jest dla niej złośliwa. Gdy Finn umiera, June nie może się odnaleźć. Rodzina za śmierć Finna obwinia jego chłopaka, Toby’ego. Dla June to nie do pomyślenia – skoro był ukochanym jej wujka, to nie może być zły. Toby chce poznać June – oboje wiedzą, że są jedynymi osobami, które znały Finna najlepiej na świecie. Jednak dziewczynka ma wątpliwości – nigdy nie słyszała o Tobym, Finn o nim nie wspominał, a rodzina jest do niego wrogo nastawiona. Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, gdy do gazet trafia zdjęcie portretu June i Grety, nad którym przed śmiercią pracował Finn. Okazuje się, że mężczyzna był znanym i cenionym artystą, a jego ostatnie dzieło znane jest tylko ze zdjęcia. Portret znajduje się u Elbusów, którzy mają do niego przeróżne uczucia. • Pierwszoosobowa narracja w wykonaniu czternastoletniej dziewczynki jest naprawdę doskonała. June to tylko dziecko – nie wie wszystkiego, nie wszystko rozumie. Jej myśli bywają chaotyczne, a tropy mylne. Wiele w niej niepewności, ale też ufności. Ma intuicję, która kieruje jej działaniami. • June nie może poradzić sobie po śmierci Finna. Był jej najlepszym przyjacielem, jego postać fascynowała ją. Żałoba to tylko jeden problem, z którym przyjdzie jej walczyć. Jej siostra zmaga się z problemami, o których nie chce powiedzieć, a June musi przez to znosić jeszcze więcej przykrości niż zazwyczaj. No i jeszcze Toby. Dziewczynka musi zdecydować, czy zaufać obcemu mężczyźnie. Chce dowiedzieć się, dlaczego Finn go z nią nie zapoznał. Chce też poznać jego wspomnienia związane z ukochanym wujkiem. June musi radzić sobie również z zainteresowaniem miasteczka jej wujkiem. Nie tylko dlatego, że był artystą, ale też dlatego, że zmarł na AIDS. • Powieść skupia się na kilku rzeczach. Pierwszą z nich jest relacja między dwójką ludzi. Nie jest to jednak normalna relacja, lecz bardzo skomplikowana i trudna do nazwania. Po dwóch stronach stoją bowiem zupełnie niepasujące do siebie osoby – nastolatka zafascynowana wujkiem i artysta, który przez lata ukrywał przed nią kochanka. Drugą skomplikowaną relacją jest stosunek między siostrami. Trudno odgadnąć, co między nimi jest, bo zachowania obu często się wykluczają. Poza tym mamy lata 80., czyli czas, w którym AIDS jest chorobą nieznaną i bardzo niebezpieczną, naznaczoną piętnem społecznym. Dodatkowo gdzieś w tle widać dojrzewanie głównej bohaterki. Z ufnego dziecka staje się mądrą kobietą, która mimo zaledwie czternastu lat lepiej rozumie niektóre sprawy niż dorośli. • Trzeba przyznać, że nie jest to łatwa książka. Trudno napisać o niej coś jednoznacznego. To lektura pełna wzruszeń. Nie brakuje w niej przemyśleń, które nie brzmią wcale jak myśli nastolatki. Temat jest trudny, dotyczy głównie relacji międzyludzkich, ale dotyka też pośrednio innych rzeczy. Wiele zachowań bohaterów może dziwić, ale całość jest spójna i ma głęboki sens. • Ogólnie książka jest dobrze napisana. Narracja jest ciekawa, nie jest przegadana. Wszystkie kwestie do siebie pasują, a czytelnik nie może doczekać się finału. To nie jest lektura dla bardzo młodych osób, bo może do nich nie trafić. Historia wymaga skupienia i pewnej wrażliwości, dopiero wtedy możemy odkryć, jak wiele cennych rzeczy w niej siedzi. • Polecam tym, którzy szukają lektury mądrej i nietypowej. To książka, która zapada w pamięć nie tylko dzięki pięknej okładce. Temat jest poruszający i dobrze przedstawiony. Główna bohaterka zachwyca swoją dojrzałością i pewnością w podejmowaniu niektórych decyzji. Książka na pewno warta przeczytania.
  • [awatar]
    grejfrutoowa
    Jerzy Żuławski to polski filozof, pisarz i dramaturg. Jest jednym z prekursorów polskiej literatury fantastycznonaukowej. Jego cykl Trylogia księżycowa wydawany był w latach 1903-1911. Pierwszym tomem serii jest Na srebrnym globie z 1903 roku. • Jan Korecki jest jednym z uczestników wyprawy na Księżyc. Celem jest odkrycie, czy na niezbadanej, niewidocznej stronie globu można żyć. Po miesiącach przygotowań badacze w końcu wyruszają w podróż. Po wylądowaniu na Księżycu okazuje się, że nie wszystkim się udało. Na miejscu umiera jeden z członków załogi. Pozostali są poobijani, ranni i wystraszeni. Nie czekając na rozwój wypadków, wyruszają w drogę. Niestety, wylądowali daleko od docelowego punktu, więc czeka ich wyprawa. Po drodze czekają na nich trudności – nieprzyjazna kraina okaże się trudna do zdobycia. W końcu jednak uda im się dotrzeć do upragnionego miejsca, w którym da się żyć. Jest woda, tlen, roślinność i zwierzęta. Okupiona stratami w ludziach wyprawa jest dopiero początkiem przygody. Teraz czas osiedlić się w tym miejscu i żyć, założyć nową cywilizację... A to jest jeszcze trudniejsze niż przeprawa. • Powieść napisana jest w formie dziennika, który prowadzi Jan. Jest szczerym narratorem, który nie boi się swoich myśli. Tęskni za Ziemią, jest sentymentalny i często filozofuje. Jest też wycofany – usuwa się w cień, by dać szansę dwójce pozostałych towarzyszy na założenie ludzkiego rodu na Księżycu. • Jan to człowiek odważny. Popełnia błędy jak każdy, umie jednak się do nich przyznać. Jest bardzo prawdziwym bohaterem – dopiero po czasie dochodzi do wniosków, że mógł postąpić inaczej. Dzięki temu nie jest kryształowym bohaterem, jest po prostu realistyczny. • Powieść z nurtu fantastyki naukowej zaskakuje opracowaniem w najdrobniejszych szczegółach. Nie brakuje genetyki, głównie w postaci nowych pokoleń księżycowych ludzi. Jest też sprawa religijności i moralności. Są problemy z techniką. Wszystko, co może dotyczyć powstawania nowego rodu. • Najbardziej zaskakujące są jednak kwestie związane z moralnością. Pokazują, że to w człowieku, nie w cywilizacji, utkwione jest zło. Ciekawe jest też to, że człowiek, niezależnie czy z Ziemi, czy z Księżyca, potrzebuje nad sobą patrona. Dlatego księżycowy lud uznał w Janie swojego Boga. • Świetnie pokazana jest też psychika głównego bohatera. Samotny nawet wśród swoich, odosobniony, wycofany, stęskniony, ale zawsze odpowiedzialny i obowiązkowy – to cały Jan. Pokazuje on to przez swoje myśli, ale też przez czyny. • Trudno opisać tę książkę. Jest w niej tyle rzeczy, a opowiedzieć o wszystkim to trudna sztuka. Powieść to coś na kształt pamiętnika współczesnego Robinsona Crusoe. Naukowe podejście do pokazania powstania nowego ludu, metafizyczne wątki, problemy międzyludzkie – to wszystko opisano w sposób zachwycający, językiem barwnym i bogatym, a na dodatek ciekawie i z pomysłem. Uważam, że książka jest naprawdę świetna i warta polecenia. Zaskakuje, choć nie ma w niej jakichś wyjątkowych zwrotów akcji, sensacji i tego typu rzeczy. Mimo wszystko jest znakomita i pozostaje na długo w pamięci.
  • [awatar]
    grejfrutoowa
    E.L. James to autorka, która dała się poznać dzięki serii Pięćdziesiąt odcieni. Drugą część cyklu stanowi Ciemniejsza strona Greya wydana przez Sonię Dragę w 2012 roku. • Anastasia i Christian rozstali się. Dziewczyna nie mogła znieść tego, że ukochany chce jej sprawiać ból. Podnieca go wymierzanie kar, którego Ana nie jest w stanie znieść. Dziewczyna kocha jednak Christiana – bogatego i przystojnego prezesa – ale boi się, ich drogi rozeszły się definitywnie. Christian też nie może poradzić sobie z zaistniałą sytuacją. Pyta Anę, czy dziewczyna chce, by pojechał z nią na wystawę jej przyjaciela. Anastasia cieszy się z odnowienia kontaktu – ostatnie dni były dla niej nie do zniesienia. Para ponownie zaczyna się spotykać. Christian nie chce stracić Any, dlatego proponuje jej wycofanie się z dotychczasowego układu. Kobieta nie będzie już jego uległą, a partnerką. Anastasia cieszy się z tego rozwiązania, ale na tym kończy się ich szczęście. Była Christiana wkracza do ich życia i wygląda na to, że chce rozbić związek tej dwójki. Na domiar złego pojawia się jeszcze pierwsza kochanka Greya, która wprowadziła go w tajniki perwersyjnego seksu. Ona też nie jest zadowolona z nowego związku swojego przyjaciela. • Narracja w wykonaniu Anastasii znowu pokazuje jej uczucia i myśli, które bywają chaotyczne, niepewne, bardzo prawdziwe. Dzięki temu lepiej poznajemy główną bohaterkę, która uważa się za przeciętną kobietę. Anastasia w swojej narracji przeklina, używa dziwnych zwrotów związanych z rozróżnieniem jej podświadomości, jej samej i wewnętrznej bogini (czasem ma się wrażenie, że w jednej osobie są aż trzy duchy). Mimo wszystko wydaje się bardzo naturalna w tej narracji, nie wyczuwam tu sztuczności. • W tym tomie jest nieco inna fabuła. W pierwszej części postawiono mocno na sferę erotyczną. Seks w różnych wariantach można było znaleźć na co trzeciej stronie. W tym przypadku jest inaczej. Mamy tu do czynienia z większą ilością scen związanych ze sferą uczuciowości. Ana i Christian lepiej się poznają, a nie jest im do tego wcale potrzebne łóżko. Dowiadujemy się też trochę o samym Greyu, który do tej pory był raczej skryty i tajemniczy. Fakty z jego przeszłości powoli wychodzą na światło dzienne. • Seks też się znajdzie. Powiem jednak szczerze, że został przyćmiony scenami miłosnymi – wyznaniami, rozmowami, zarzutami. Ta część to zdecydowanie powieść miłosna, romans, nie erotyk. Sam seks nie był również aż tak bardzo wymyślny jak w pierwszej części. Wszystko wyglądało o niebo realniej niż w poprzednim tomie. • Mocnym punktem jest wprowadzenie postaci byłej kochanki Christiana, która nie jest do końca zrównoważona psychicznie. Jej wątek odświeżył historię i nadał jej lekko kryminalnego tła. Jedna scena zapadła mi w pamięć wyjątkowo, ale by nie zdradzać szczegółów powiem tylko, że miała ona miejsce po rozwiązaniu sprawy z Leilą. • Ogólnie uważam, że ta część jest zdecydowanie lepsza od pierwszej. Autorka trochę uspokoiła narrację, wprowadziła go opowieści wątki bardziej miłosne, nie erotyczne. Nadal nie podoba mi się fakt, że Christian chce sobie za wszelką cenę podporządkować Anastasię, ale widocznie tak już musi zostać i już. • Polecam tym, którzy mają za sobą pierwszą część. Podejrzewam, że ta zaskoczy was tak samo jak mnie. Jest w innym stylu, warto po nią sięgnąć.
Ostatnio ocenione
1
...
53 54 55 56 57
  • Próba niewinności
    Christie, Agatha
Należy do grup

Kraków PBP
wojciech
Krystyna
Pabianice MBP
aleksandra.s.1.1.3.9
CheshireCat
izabelasliwinska
kajka24
sowilas
isabelczyta
bookslara
Misieczka
monikam1986
basia.ptasznik
Irulan
Zaczytany-w-Ksiazkach
Autorka w swojej pracy w nowatorski sposób podjęła się omówieniu zagadnienia, w jaki sposób kultura odpowiedziała na przebieg modernizacji na terenach Rosji i Iranu przełomu XIX i XX wieku. • W swej wnikliwej rozprawie zajęła się szerokim spektrum problemów. Głównym zamiarem badaczki było uwidocznienie zarówno wspólnych cech, jak i różnic w przemianach obu państw. Ukazała podobieństwa w początkowej reakcji kultury rosyjskiej i irańskiej na kulturę zachodnią – fascynację nią, a jednocześnie pragnienie niezależności i przywiązanie do tradycji. • Skupiła się przede wszystkim na badaniach nad inteligencją rosyjską i irańską, rozważała, jak rosyjska literatura wpłynęła na rozpowszechnianie idei wolności oraz jaki miała wpływ na rozmaite sfery życia społecznego. • Omówiła m. in. zagadnienia kultury i języka, ukazała grupy kulturotwórcze jako konkretne zjawisko na tle abstrakcyjnego fenomenu kultury, postawiła pytania o istotę języka i jego rolę w kulturze. Zajęła się analizą problemową wybranych zjawisk zachodzących w omawianych państwach, snuła rozważania o pierwszym symbolu identyfikacji grupowej społeczeństwa, oceniła rolę prekursorów idei indywidualizmu w Iranie i Rosji, dokonała także interesujących porównań i podsumowań. • Celem autorki było przede wszystkim przedstawienie, w jaki sposób kultury „komunikują się”, jak przebiega dialog między ludźmi, należącymi do różnych kultur oraz jakie są i mogą być skutki dobrego lub złego zrozumienia partnera w dialogu. • Opracowała : Barbara Misiarz • Publiczna Biblioteka Pedagogiczna w Poznaniu
foo