Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Mam na imię Agnieszka. Jestem absolwentką socjologii i filologii polskiej. Interesuję się mediami, dużo fotografuję, uwielbiam filmy o Jamesie Bondzie.
Od 2012 roku prowadzę bloga recenzenckiego www.ksiazka-od-kuchni.blogspot.com. Książki kocham od zawsze, nauczyła mnie tego moja mama. To ona pokazała mi, że czytanie może być przyjemnością. Od niej też wzięła się u mnie pasja do gromadzenia lektur. Mama od młodości kupowała kolejne tomy, dzięki czemu w moim domu zawsze były książki. Dziś ja uzupełniam domową biblioteczkę, a mama mi kibicuje. Zawsze sprawdza, co ciekawego przyniósł mi listonosz.
Uważam, że każda książka ma w sobie coś dobrego. Staram się to pokazać w moich recenzjach.
Czytam różne lektury - dla dzieci, fantastykę, obyczaje, kryminały, reportaże... Nie jestem wybredna, interesuje mnie wszystko. Uwielbiam poznawać nowych autorów. Przyznaję się bez bicia, że kocham piękne okładki, a w autobusach zerkam na tytuły, które czytają inni.
-
Jacek Molka jest autorem książki Albert Pierwszy Wielki. Pozycja została wydana przez wydawnictwo Sfinks w 2014 roku. • Albert to typowy kot – lubi spać, broi i jest przekonany, że mieszkanie należy do niego. Nie rozumie swojego Lokatora – ten tylko pisze albo ogląda mecze. Albert lubi popatrzeć na ptaki, poszaleć na korytarzu i podrapać swojego towarzysza po łydkach. Nie lubi dzieci. Drażni go hałas. Jest ciekawski i oczytany. Na dodatek zna swoją wartość – nie przeczy, że jest najładniejszym stworzeniem na świecie. Uwielbia, gdy się go głaszcze. Czasem chowa skarpety swojego pana, a gdy nie śpi aportuje niczym pies. • Albert jest pierwszoosobowym narratorem w tej pozycji. Jest subiektywny, pokazuje wszystko ze swojej perspektywy i nie stroni od własnych opinii. Często zwraca się też do czytelnika. Można powiedzieć, że jest świadomy tego, że ma odbiorców. Książka przypomina trochę pamiętnik kota, który opisuje swoje życie, przygody i wspomnienia. • Język lektury jest dość potoczny. Nie brakuje wykrzyknień, urwanych zdań, wtrąceń. Wątki często się gubią. Albert zaczyna o czymś opowiadać, nagle zmienia temat, potem wraca do pierwszego. Dzięki temu książka wygląda jak typowy pamiętnik. • W tej pozycji nie ma jednej historii, która mogłaby zostać uznana za główny wątek fabularny. Kot opowiada to, co dzieje się u niego w tym momencie. Wspomina też o tym, co robi jego Lokator i najbliżsi mu ludzie. Nie ma jednak jednego wydarzenia, które odnajdziemy we wstępie i będzie się ciągnąć do ostatniej strony. • Tekst dopełniają ilustracje. Ich autorem jest Adrianna Zawadzka. Różne ujęcia kota znajdziemy co kilka stron. Niektóre są szczegółowe, inne to tylko proste rysunki. Pod względem graficznym warto też zwrócić uwagę na piękne wykończenie książki. Paginacja dostała własny charakter. Na stronach zauważymy odciski kocich stóp – to Albert przechodził po kartkach. Do tego tytuły rozdziałów, które zaczynają się niebieską literą. Takie szczegóły sprawiają, że zwykła książka nabiera atrakcyjnego wyglądy. • Trzeba przyznać, że Albert Pierwszy Wielki to lektura interesująca. Pokazuje w stu procentach zachowanie typowego kota. Autor wcielił się w czworonoga, który pokazuje swoje życie. Czytelnik może zobaczyć, co kryje się w głowie takiego zwierzaka. Jacek Molka postarał się, by jego bohater zachowywał się jak na kota przystało – jest wyniosły i dumny, czasem ciekawski i szalony, złośliwy i samowystarczalny. Niektóre sceny można zaobserwować w życiu każdego domowego kota. • Ogólnie uważam, że książka jest zabawna i warta przeczytania. Ma niewiele stron, dlatego przebrniemy przez nią szybko. Temat jest oryginalny – kot pokazuje nam swoje życie i jest w tym bardzo autentyczny. Albert to także bardzo ciekawa postać – inteligentny i nieskromny, często wywołuje uśmiech na twarzy czytelnika. • Polecam nie tylko fanom kotów. To książka, która może spodobać się zarówno dzieciom, jak i dorosłym. Lektura zabawna i z pomysłem. Ładnie wykonana, dobrze napisana. Idealna na wakacyjny wieczór – lekka i przyjemna.
-
Karen Salmanshon była konsultantką do spraw wizerunku wielu znanych firm. Od zawsze pragnęła jednak pisać. Dlatego zwolniła się z pracy i postanowiła zrealizować swoje marzenie. Wydała kilka książek, w tym Jak odnieść sukces bez penisa, którą w 2015 roku w Polsce wydał Pascal. • Książka jest typowym poradnikiem. Pokazuje, jak należy postępować, by osiągnąć swój cel. Celem tym jest odniesienie sukcesu w biznesie. Grupą docelową są oczywiście kobiety. Dlatego też autorka starała się pokazać wszystko z tej kobiecej strony. • Przede wszystkim pokazuje, że kobiety rzadziej awansują. Popiera to danymi z badań społecznych. Na dodatek to kobiety muszą wydawać więcej – więcej płacimy za wizyty u fryzjera, kosmetyczki, za ubrania, chociaż często zużyte jest mniej materiału niż w męskiej wersji. Autorka stara się podkreślić różnice, które zauważa w społeczeństwie. Widzi je już w dzieciństwie – inaczej wychowujemy chłopców i dziewczynki, dlatego też kształtują się w nich inne cechy charakteru. Także słownictwo sprzyja mężczyznom – „mieć jaja” jest kojarzone pozytywnie, a porównania do żeńskich części ciała bywa obraźliwe. • Po tym zapleczu teoretycznym autorka przechodzi do analizy tego, co powinnyśmy zmienić, by czuć się pewne siebie i osiągnąć sukces. Przede wszystkim problem leży w nas. Bywamy nieśmiałe, wystraszone, uległe i w tym rzecz. Trzeba zmienić ten tok myślenia. Na dodatek autorka chce, byśmy nie wstydziły się tego, że jesteśmy kobietami. Zamiast tego powinnyśmy korzystać z naszych atutów – lubimy rozmawiać, flirtować i to właśnie może być naszą bronią. • Ciekawa jest forma tego poradnika. Autorka podzieliła książkę na krótkie podrozdziały, w których znajdziemy nie tylko jej narrację. Przytoczone są mądrości, cytaty, historie, które mają pomóc w zrozumieniu tego, co chce nam przekazać autorka. Dodatkowo dostajemy listy, w większości Wpatrywanki, które mają nam pomóc zmienić swój tok myślenia. • Warto zwrócić uwagę na język. Karen Salmansohn pisze lekko i zabawnie. Nie boi się przytaczać opowieści i mądrości, często porównuje opisywaną rzecz do swojego życia lub wydarzeń z życia bliskich jej osób. Jest narratorem, którego widać. Zwraca się do swoich czytelniczek bezpośrednio. Wytyka im błędy, ale nie pokazuje siebie jako tej idealnej. Dzięki temu całość nabiera miejscami nieco ironicznego tonu. Można uznać, że dzięki takiej technice przekazania treści, możemy nie tylko się czegoś nauczyć, lecz także świetnie bawić. • Nie mogę przejść obojętnie także nad wyglądem książki. Chodzi mi szczególnie o jej wnętrze. Ciekawy papier, który nie jest biały, jest przyjemny w dotyku i dość cienki. Na nim pojawiają się zwykłe czarne litery o dość nietypowym kroju. Font bezszeryfowy to dla mnie nowość w książkach. Dopiero po kilku kartkach zorientowałam się, że nie jest to Times New Roman. Zgrabne, delikatne litery są dość małe, ale nie przeszkadza to w czytaniu. Całości dopełniają piękne śródtytuły, które są wielkie i proste w kroju. Naprawdę intrygujące zjawisko. • Ogólnie książka jest bardzo ciekawa. To poradnik, który może pomóc zmienić coś w sobie, dodać pewności, inaczej spojrzeć na relacje damsko-męskie w biznesie. Nie jest to może rewolucyjna książka, ale na pewno bardzo przyjemna w lekturze. Do tego zabawna i ciekawie wykonana. Wydawnictwo Pascal postarało się także, by w książce znalazły się dane dotyczące Polski i naszych realiów. To doprawdy dobre posunięcie! • Polecam kobietom, które szukają ciekawego poradnika. To coś dla tych pań, które nie boją się walki o swoją karierę. Zobaczycie, co różni nas od mężczyzn i jak wykorzystać nasze atuty. Rad udzieli wam kobieta, która na biznesie zjadła zęby i chce wam o tym opowiedzieć.
-
Maurice Druon a właściwie Maurice Kessel to francuski pisarz i polityk. Był członkiem Akademii Francuskiej, Kawalerem Krzyża Wielkiego Legii Honorowej. Przez lata wydawał powieści, w tym serię Królowie przeklęci. Pierwszy tom, Król z żelaza, ukazał się w 1955 roku. Ten sam tom do Polski zawitał w 2010 roku dzięki wydawnictwu Otwarte. To samo wydawnictwo postanowiło ponownie wydać powieści Druona. Tym razem seria została wydana w trzech tomach. Królowie przeklęci to zbiorcza nazwa cyklu, który podzielono na trzy książki. W pierwszym mamy powieści Król z żelaza, Zamordowana królowa i Trucizna królewska, w drugim – Prawo mężczyzn, Wilczyca z Francji, a w trzecim znajdą się Lew i lilie i Kiedy król gubi kraj. Pierwszy tom ukazał się w 2015 roku. • Francją włada Filip Piękny. Jego synowie mają żony, a jego córka jest królową Anglii. Izabela nie jest kochana – wie, że jej mąż woli mężczyzn. Wie również, że jej szwagierki nie są odpowiednimi kobietami dla jej braci. Gdy dociera do niej Robert d’Artois z wiadomością, że podejrzewa szwagierki Izabeli o zdrady, kobieta jest pewna, że chce ujawnić ten fakt ojcu. Zbiera dowody i wyrusza do Francji, gdzie księżniczki nie boją się przyprawiać rogów mężom. Filip Piękny to władca sprawiedliwy, dlatego nie przyjmuje zarzutów bez faktów. Gdy jednak okazuje się, że Izabela ma rację, postanawia ukarać niewierne żony. Musi też rozprawić się z templariuszami. Natomiast wierny poddany Izabeli, Robert d’Artois pragnie zemsty na kuzynce, która odebrała mu w niesprawiedliwym procesie dobra. Intrygi prowadzą do wielu nowych wydarzeń... • Narrator trzecioosobowy pozwala śledzić różne postacie. Jest szczegółowy w opisach, zna myśli i uczucia bohaterów. To dobry obserwator, który nie boi się opisywania tortur czy stosunków seksualnych. Jest jednak chłodny w swojej relacji. • Autor posłużył się w swojej książce autentycznymi postaciami z kart historii. Kto z nas nie słyszał choćby o Filipie Pięknym? Jak przyznają znawcy, bohaterowie książki są znacznie barwniejsi niż ich historyczne odpowiedniki. Możliwe, że Druon korzystał ze źródeł i przekazów historycznych, uzupełniając je własną fantazją. • W książce przewija się wiele wątków, które doskonale wypełniają jej karty. Przede wszystkim motyw władzy. Każdy chce utrzymać w rękach to, co już posiada. Król chce mieć następce. Do tego każda niemal sytuacja podsycana jest chęcią zemsty. Nie ma osoby, która by nie pragnęła czegoś złego dla wroga. Pojawiają się intrygi i zdrady. Nie brakuje opisów tortur. Codzienne sprawy wypełnia pycha i duma. Sprawiedliwość dla jednych oznacza krzywdę dla drugich. Do tego zakon templariuszy, długi, bunty, głód i podatki. Wszystko to pojawia się w każdym tomie. • Nie możemy zapomnieć o stylu. Powieść historyczna domaga się pewnych zabiegów, które nie są spotykane w książkach o współczesności. Autor zadbał o nieco inny język. Ciągle powtarzane i podkreślane statusy społeczne jak „Dostojny Pan” czy mówienie do jednej osoby w liczbie mnogiej sprawiają, że możemy poczuć się jak na średniowiecznym dworze. Język jest nieco zmieniony. Możemy sobie z nim poradzić, nie jest zbyt dziwaczny, ale czuć w nim odrobinę innego odcienia, posmaku dworskości. • Co ciekawe, w powieści pojawia się całkiem spora liczba przypisów. Co jeszcze ciekawsze – są one umieszczone na końcu książki. Dla mnie jest to utrudnienie. Owszem, są one czasami dość długie, ale wertowanie kartek siedmiuset stronicowej powieści nie jest zbyt łatwe. Poza tym lubię, gdy pod tekstem znajduje się informacja, na którą od razu mogę rzucić okiem. Pod narracją umieszczono jedynie tłumaczenia obcojęzycznych zwrotów. • Na końcu książki znajdziemy też biogramy i drzewa genealogiczne. Do tego spis treści. • Ogólnie uważam, że książka jest naprawdę fascynująca. Uwielbiam powieści historyczne, lubię dobrze skrojone postaci i wielowątkowe, ale nie chaotyczne akcje. Autor stworzył fantastyczny świat, który łączy fikcję literacką z prawdą historyczną. Dzięki doskonałej kreacji języka i narracji możemy stanąć pośród poddanych na francuskim dworze. • Polecam tym, którzy szukają powieści od której wprost nie można się oderwać. Jest świetnie skrojona, nie ma praktycznie wad. Trzy książki w jednym tomie gwarantują wiele przeżyć i pozwalają kontynuować przygodę po zakończeniu jednej części. Trzeba przyznać, że wydanie jest świetne, a liczba stron wcale nie przeraża. Polecam gorąco nie tylko fanom powieści historycznych.
-
-