-
Brutalne morderstwo, po którym pozostają jedynie ślady zbrodni, a wszystkie poszlaki prowadzą do pary, która w chwili zdarzenia potencjalnie nie miała szans znajdować się na miejscu zbrodni, a pomimo tego wszystkie dowody niezbicie wskazują, ze to jednak oni dopuścili się morderstwa, którego ofiarą stał się ich „ Współlokator”. • Ogrom śladów, wiele poszlak i wyłaniamy się w toku prowadzonego śledztwa perfekcyjny plan działania, potwierdza tylko śledczym, że stawiane przez nich hipotezy mogą a najprawdopodobniej mają stosowne umocowanie w faktach. • Osobne przesłuchania jakim poddawani są zarówno Sarah jaki Marc, mają w głównej mierze potwierdzenie ustaleń śledczych, oraz jak najszybsze złamanie oskarżonych aby sprawę mona było jako rozwiązaną sprawnie zakończyć. • Pomimo rzekomej miłości i oddania pomiędzy partnerami, na pierwszy plan zaczyna mimo wszystko wysuwać się obawa o własne interesy i własne dalsze życie, a co za tym idzie w poszczególnych przesłuchaniach zaczyna się pojawiać drugie dno, które również bardzo mocno mogło mieć wpływ na działania pary. • Czy jednak obie historie, które stały się udziałem Sarah jak i Marc’a zarówno obecnie jak i w przeszłości, stanowią tylko i wyłącznie dla nich punkt zapalny bieżących wydarzeń. • Jakie drugie dno przyjdzie odkryć czytelnikowi biorąc udział w dochodzeniu, z jakiego powodu, jak i przez kogo i czy ostatecznie faktycznie „ Współlokator” został pozbawiony życia…? • Prześwietny, trzymający w napięciu, mega interesujący i z zakończeniem tak nieoczekiwanym, że wciskającym w fotel, tytuł autorstwa Linus Geschke wydany nakładem wydawnictwa Marginesy, to lektura, która zrobiła na mnie maga kolosalne wrażenie. • Już bardzo dawno nie miałam przyjemności obcować z lekturą, w której zakończenie nie było przeze mnie przewidywane przez całą fabułę lektury, a jego ujawnienie zupełnie mnie zaskoczyło i mówiąc kolokwialnie „wcisnęło w fotel”. • Z ogromną przyjemnością polecam tym samym do lektury tytuł „Współlokator”.