Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Najnowsze recenzje
-
Druga część cyklu gliwickiego to „Zombie”. Pierwsza rzecz, jaka zaskoczyła mnie na plus to, że głównym bohaterem tego tomu wcale nie jest detektyw Wolski znany nam z „Wampira”. Tym razem schodzi on na dalsze tło, a swoją historię opowiada nam Adam Górski, który na pierwszych kartach powieści przyznaje, że jako nastolatek…zabił człowieka. Miała to być jego skrywana przez lata najgłębsza tajemnica, jednak pewnego dnia zostaje wezwany do sprawy która wygląda dokładnie tak, jak jego zbrodnia sprzed lat. Czy jest to znak dla prokuratora, że ktoś odkrył jego sekret? Czy jego dawna ofiara wcale nie umarła i nadszedł czas zemsty? 8/10
-
„Wilkołak” czyli część trzecia powstała po długiej przerwie, podczas której Chmielarz napisał „Żmijowisko”, dokończył cykl z komisarzem Mortką oraz rozpoczął nowy – z Bezimiennym. Nie zadziałało to jednak na minus serii gliwickiej. Wręcz przeciwnie. Według mnie „Wilkołak” to najlepsza i najdojrzalsza część cyklu. Widać progres w stylu pisania autora, rozbudowani bohaterowie i humor zgrabnie przeplatający się z mrocznym tłem. Podoba mi się rozwój postaci Dawida. Tak jakby dojrzewał razem ze stylem Chmielarza. A przede wszystkim nie razi mnie już zbyt duża ilość wulgarności i „brudu”, która jednak kłuła mnie w poprzednich tomach. • Tym razem Dawid Wolski zmierzy się ze sprawą, przez którą lata temu zdecydował się zostać prywatnym detektywem. Niestety, nigdy nie została ona rozwiązana, a nasz bohater nie dowiedział się kto jest odpowiedzialny za brutalne morderstwo jego dziewczyny. Tym razem pojawia się przełom. Dawid widzi kogoś, kogo nie powinien i cały jego świat rozpada się na kawałeczki. Rozpoczyna śledztwo na własną rękę i wciąga w nie oczywiście prokuratora Górnika. 8/10
-
Ta książka ma duży potencjał, szczególnie dla osób lubiących około-baśniowe klimaty. Osobiście zakwalifikowałabym ją gdzieś pomiędzy świetną "Księgą rzeczy utraconych" a nie do końca dopracowanymi "Dziesięcioma tysiącami drzwi". Bo w "Hazel Wood" mamy właśnie zderzenie dobrych pomysłów i wciągającej akcji z niepotrzebnym chaosem i nagromadzeniem zbyt wielu niepoukładanych informacji (za co winię trochę niezbyt dobry kunszt pisarski autorki). Szkoda, bo mimo, że uwielbiam takie klimaty, to nie do końca mam ochotę sięgać po kolejną część. (Jest to też na tyle zamknięta historia, że nie musicie obawiać się zobowiązań do kontynuowania serii.) • Na pierwszych kartach powieści poznajemy Alice i jej matkę Ellę, które przez całe życie podróżowały po świecie uciekając przed prześladującym ich pechem. Ich ciągła tułaczka ustaje w momencie gdy do Elle dociera informacja o śmierci jej matki. Alice jednak nigdy nie poznała babci, która zasłynęła jako poczytna autorka baśni. Nie udało jej się też nigdy przeczytać żadnej z jej książek. Jednak fakt, że Ella ignoruje pogrzeb matki postanawiając po tylu latach osiedlić się w jednym miejscu daje Alice do myślenia i budzi w niej chęć dowiedzenia się czegoś więcej o swojej babce. Nie musi szukać daleko - ponieważ magiczne osoby i wydarzenia mające jakiś związek z jej krewną same ją odnajdują wplątując ją w świat baśni z nie do końca "szczęśliwym zakończeniem". • 7 w porywach do 7,5/10
-
To chyba jedyna książka, której nigdy nie chciałabym przeczytać po raz drugi. Wiem, ze to „dobrze” dla tytułu, gdy wzbudza skrajne emocje, jednak nie do końca nazwałabym komplementem to, że po przeczytaniu czytelnik czuje się po prostu brudny od środka. Może taki był zamysł autora(ki), jednak wolałabym, żeby ta książka ALBO opowiadała o rozpadaniu się przez poczucie straty i żałobie, ALBO o kontrowersyjnych doświadczeniach seksualnych z okresu dorastania. Połączenie tych rzeczy bez żadnego wypośrodkowania jest dla mnie policzkiem dla tych osób, które doznały straty bliskiej osoby będąc dzieckiem lub zagraniem autora(ki) kartą „im więcej obrzydliwych rzeczy tu napisze, tym głośniej będzie o książce”. No i gratuluję, bo chyba się to udało sądząc po nagrodzie, jednak osobiście uznaje to za bardzo stracony potencjał napisania czegoś naprawdę dobrego i głębokiego, ponieważ pierwsza połowa książki na to właśnie wskazywała. 6/10 • To opowieść o bardzo dysfunkcyjnej rodzinie mieszkającej na jednej z holenderskich wsi. Historię poznajemy z punktu widzenia dziesięcioletniej dziewczynki nazywanej „Budrysówką” przez swoją stale noszoną czerwoną kurtkę. Pewnego dnia w gospodarstwie dochodzi do tragedii- ginie Matthies najstarszy brat dziewczynki. Ta strata jeszcze bardziej pogłębia rozpad i tak już bardzo podniszczonej rodziny. Konserwatywni rodzice tłumaczący sobie wszystko przez pryzmat religii, obwiniają złe zachowanie swoich dzieci za ściągnięcie na siebie plagi nieszczęść. Młodszy brat Matthiesa ucieka w przemoc i chorą fascynację doświadczeniami seksualnymi by uciec od straty brata. A dwie siostry- Budrysówka i Hanna stają się ofiarami swoich zakorzenionych przez rodziców przekonań oraz eksperymentów brata.
-
Wiele osób zarzuca tej książce mylący napis na okładce „powieść grozy” i górnolotne porównania do powieści E.A.Poe z czym niestety muszę się zgodzić. Nie wiem czy to pomysł wydawcy, ale czasem takie opisy bardziej krzywdzą książkę niż jej pomagają. Bo „Pełnik” to całkiem w porządku historia, jednak nie stała ona w ogóle obok powieści grozy, ani obok Poe i tak powinno się ją postrzegać. Nazwałabym ja bardziej luźną opowieścią z motywami nadprzyrodzonymi. Rozumiem też co autorka chciała stworzyć pisząc tę książkę (i co tak zaciekle próbuje nam sama przekazać w posłowiu) jednak myślę, że wyszło w tej historii o wiele mniej głębi niż chciała. Może to kwestia zbyt dużej ilości rzeczy (teorie filozoficzne, mitologia, klimat Kotliny Kłodzkiej) jakie zamierzała wpleść w opowieść, która koniec końców zamiast na powyższym skupiła się za bardzo na kobiecym spojrzeniu głównej bohaterki i jej miłosnych rozterkach. Nie chce generalizować, ale sądzę, że wiele z tych zawiedzionych komentarzy pochodzi po prostu od męskich czytelników myślących, że sięgają po typowy kryminał/horror. Podsumowując – polecam osobom, które chcą zrobić krok dalej za typową literaturą kobiecą w stronę thrillerów lub lubią obyczajówki łączone z motywami nadprzyrodzonymi i mitologią słowiańską. 7/10 • Emilia pewnego dnia dostaje wstrząsającą informację o nagłej śmierci swojej ciotki, która ją wychowała po śmierci rodziców. Z dnia na dzień rzuca swoją pracę w korporacji i rusza do Pełnika – małego miasteczka gdzie się wychowała i gdzie ciotka zostawiła jej w spadku ogromny dom na wzgórzu. Emilia nie tylko musi stawić czoła swojej przeszłości, którą próbowała zostawić za sobą, ale też niewytłumaczalnym wydarzeniom jakie prześladują ją po powrocie do Pełnika.
Należy do grup