Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Czytając Synowi książki zawsze jestem tuż przy nim. To nasze wspólne chwile. Czytanie nie jest wyłącznie sposobem na zabicie czasu czy poznanie świata; przede wszystkim to poznawanie własnego Dziecka jest dla mnie absolutnie kluczowe. Kątem oka podpatruję jego reakcje. Doświadczam niemal na sobie na sobie zmian w jego dziecięcym ciele: czuję napinanie wewnętrznych strun i symfonię emocji grających mu w duszy. Ten Mały Człowiek to najwspanialsze dzieło stworzenia - a ja mam zaszczyt móc go z uwagą i fascynacją odczytywać.
Czytam też samej sobie. Dla rozrywki, poznania lub ubogacenia duchowego. Potrafię docenić każdy typ książki, jeśli dzieło jest dobre, zapada w pamięć i zostawia we mnie choćby swoisty wodny znak. Sięgam też po te, które pozornie kaleczą czytelnika. To nieoceniona kuracja dla niegdyś zmartwiałej duszy. Parę wybitnych książek przewartościowało mój system wartości i sprawiło, że zmieniłam sposób postrzegania świata. Lektury otwierają mnie na świat. Dzięki nim jestem, kim jestem i gdzie jestem. Świat znów potrafi mnie zdumiewać.
Jednak wciąż to kiążka, która otwiera przede mną moje Dziecko i mnie samą, która scala nasze myśli i jednoczy we współodczuwaniu, pozostaje dla mnie czymś najcenniejszym, co mogę nam ofiarować w prostocie życia; wspólna lektura to najbardziej wartościowy prezent.
-
Kunszt erudycji i retoryki Ryszarda Koziołka to wysublimowana pożywka intelektualna. Myśli podążającej za wyrafinowanym słowem - przytłaczającej a zarazem ujmującej, niemal nie do objęcia nauczonym prostszego języka rozumem - potrafi czytelnik zrazu nie przyjąć i odrzucić jako nazbyt abstrakcyjną, pochopną lub też zbyt wywrotową. Po czasie jednak zaskoczeni odkrywamy ją w sobie, jak powoli zapuszcza korzenie; przerasta struktury pozornie urządzonego już umysłu, czerpiąc witalność z nieznanych nam źródeł. Tak powstają całe ogrody innych światów, a my pośród nich. Na nowo.
-
Opowieść niezwykła. Warstwowa, dla czytelnika w każdym wieku. Nie wiem, kto z lektury bardziej skorzystał: Młody Odbiorca, intensywnie zasłuchany, czy ja, pochłonięta jej pięknem, mądrością i snutą między wierszami refleksją nad istotą trwania.
-
-
Co tu dużo pisać. Jest pięknie, prosto, rzeczowo i rzetelnie. Bez skrótów i domysłów. Dawno wybrzmiałe pytania stawiane są na nowo. Odpowiedzi ludzi świata nauki zaskakują świeżą perspektywą i nieznanymi faktami. Nie mają politycznego wydźwięku, nie są dopasowywane do politycznej poprawności. Nieraz ujmą swą niebanalnością. • Lektura niezwykle działa na wyobraźnię przyrodoluba. Zostałam z umysłem pełnym snów o niezwykłym, absolutnie niedocenianym świecie. Ta książka to przełamanie stereotypowego myślenia o Bałtyku w każdym chyba aspekcie.
-
Mogło być ciekawie. Powinno być ciekawie. To przecież książka o kontrowersyjnej i nietuzinkowej personie... Unudziła mnie jednak tak bardzo, że nie doczytałam do końca. Szkoda skądinąd syzyfowej pracy autora w dotarciu do możliwie wielu faktów. Zdaje się jednak, że jak utknął w IPNie (gdzie i tak, jak sam podkreśla, nie dało się znaleźć szukanych informacji, bo nie było tam teczek o. Rydzyka), tak już się z niego nie otrząsnął. • Pomijając narastającą nudę, w moim odbiorze autor zbyt mocno forsował postawione przez siebie tezy. Ta część lektury, którą przeczytałam, była świadectwem jego usilnych zmagań z dostępną materią i wiedzą, by potwierdzić swoje nienazwane wprost przypuszczenia.