Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
"Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła"
Wisława Szymborska
"Kto czyta książki, żyje podwójnie"
Umberto Eco
"Łatwiej niektórym książkę napisać, niż drugim ją przeczytać"
Alojzy Żółkiewski
"Z książkami jest tak, jak z ludźmi: bardzo niewielu ma dla nas ogromne znaczenie. Reszta po prostu ginie w tłumie"
Wolter
Najnowsze recenzje
-
Dziewczyna w walizce" to najbardziej chora historia z jaką do tej pory miałam okazję się zetknąć. Jak dla mnie zupełne dno literackie... Jest to opowieść bardzo infantylna, melodramatyczna, tylko odrobinę zaskakująca, z najidiotyczniejszym zakończeniem w historii tego gatunku. • Na początek wielka i jakże nagła miłość Teo do Clarice. Jego nieudolne, aczkolwiek skuteczne podchody. Następnie niby spektakularne porwanie, mnóstwo rozmaitych kłamstw po drodze, psychopatyczne znęcanie się nad swoją ofiarą, okaleczanie i krótkotrwały zwrot akcji z odwróceniem głównych ról... W sumie to trudno jest jednoznacznie ocenić który z bohaterów okazał się większym sadystą: Teo czy tytułowa dziewczyna z walizki. I co dalej...? Zwykły wypadek samochodowy, który niweczy wszystko. Nagła, zbiorowa amnezja i wielki "happy end". • Nie, no... Gorzej być nie może. Jednym słowem BEZNADZIEJNA historia na dodatek przedstawiona w bardzo prostacki sposób. Nic dodać, nic ująć... W końcu nie wszystkim musi się podobać. Nie polecam i już... Szkoda nerwów.
-
Do przeczytania tej książki zachęciły mnie przede wszystkim te nieco mniej pochlebne o niej opinie. Może rzeczywiście bestsellerem to ona nie jest, ale potrafi wyzwolić w czytelniku ciekawość. Poza tym zaskakuje… • Miłość bywa jednak ślepa… „Fatum i furia” potwierdza tą tezę absolutnie. Opowiada ona o związku dwojga ludzi, którzy jak się czytelnikowi na początku zdaje wiedzą o sobie zupełnie wszystko. Czy aby na pewno? Powieść składa się z dwóch części. • Pierwsza z nich to relacja Lotta i jego punkt widzenia, dotyczący małżeństwa z niejaką Mathilde. Bohater prowadząc bardzo rozwiązły tryb życia na początku korzysta z wszystkich jego przywilejów. W końcu miłość spada na niego, niczym grom z jasnego nieba i tak w oka mgnieniu staje się małżonkiem wcześniej wspomnianej Mathilde. Uczucie Lotta jest bezgraniczne. Dziewczyna jest dla niego muzą, natchnieniem, ubóstwia go, inspiruje, momentami zniewala. Z jego relacji wynika, że związek ich jest wprost idealny. W pewnym momencie jednak okazuje się być dla nich obojga zgubny. • W drugiej części natomiast poznajemy prawdziwe oblicze Mathilde i jej skrywane przed mężem przez wiele lat sekrety. Jak długo można żyć w tak okrutnym błędzie? Okazuje się, że aż do śmierci… Czy może nam się tylko wydawać, że kogoś doskonale znamy? Nic bardziej mylnego. Historia Mathilde i Lotta porusza, zniewala, budzi niepokój oraz lęk, ale również porywa, hipnotyzuje, jest również niestety pełna fałszu… To ciekawa opowieść, mówiąca o tym do jakiego stopnia człowiek w swym życiu może się pomylić. A może naprawdę w wielu kwestiach. I to bardzo… • Polecam gorąco, tę nieco inną niż wszystkie historię pewnej miłości.
-
„Biała Rika” to spis wspomnień w tym momencie już dorosłej Dagmary, która wnika w korzenie swojej – nieswojej rodziny. W zasadzie w chwili, gdy streszcza nam jej historię wie o niej już zupełnie wszystko. Uznając ją za fascynującą, chce się z nią z kimś podzielić. Tak zaczyna opowiadać o swym krótkim dzieciństwie spędzonym w ukochanym Gdańsku. Dość zaskakującej przeprowadzce do Szczecina. Pojawieniu się w jej życiu nietaty, tytułowej babci Riki oraz całkiem nowego brata. Pewnie nie poznalibyśmy historii Dagmary, gdyby właśnie nie intrygująca osoba Riki. Z czasem dowiadujemy się, że Rika z pochodzenia jest Niemką. Dagmara ogromnie zżyta z Polską, a zwłaszcza z Gdańskiem nie może sobie wyobrazić życia na obczyźnie. Jednak życie pisze nieco inny dla niej scenariusz. Wiecznie zniemczana przez babcię, a później zbuntowana zamieszkuje w Niemczech wraz z rodziną i zostaje tam na czas znacznie dłuższy niżby chciała… • Gdyby nie to, że uwielbiam sposób w jaki Magdalena Parys przekazuje czytelnikowi treść, pewnie moja ocena byłaby nieco inna. Książka napisana jak zwykle w sposób bardzo plastyczny. Nie ma w niej żadnych niedomówień. Zaskoczył mnie sam pomysł – czyli forma wspomnień dorosłej już kobiety, ale przekazanych z perspektywy lat dzieciństwa Dagmary. Myślę, że jest to na swój sposób bardzo ciekawa pozycja, o nieco osobistym charakterze. Zrozumieją mnie tylko Ci, którzy wcześniej mieli styczność z twórczością tej autorki.
-
Reportaż Justyny Kopińskiej to rzeczywiście wstrząsająca relacja z życia członków Ośrodka Sióstr Boromeuszek w Zabrzu. Autorka w sposób obiektywny i rzetelny ujawnia w nim same fakty na temat znęcania się fizycznego oraz psychicznego przez siostry zakonne na swych wychowankach. To co działo się w nim na przestrzeni kilku dobrych lat wprost mrozi krew w żyłach. Siostry zmieniły swą placówkę wychowawczą w dosłownie rzecz ujmując „obóz koncentracyjny”. Dzieciom nie przysługiwały w nim absolutnie żadne prawa. Musiały wykonywać solidnie prace porządkowe, nie zrzeszać się, nie rozmawiać, nawet to kim zostaną w przyszłości było im z góry narzucone. Traktowano je gorzej niż przedmioty. Za najdrobniejsze przewinienia bito do krwi. Dzieci zmuszane były również do jedzenia pokarmów w ilościach znacznie przekraczających często ich potrzeby. Gdy zwracały posiłki musiały spożywać własne wymiociny. Po nocnym moczeniu musiały również w rękach prać oraz suszyć zmoczoną pościel. Myły się tylko raz w tygodniu (wszystkie w kolejności po sobie w tej samej wodzie) i tylko raz w tygodniu zmieniały bieliznę. Wypróżniały się do wiadra i co najgorsze molestowały oraz gwałciły siebie nawzajem nieuświadomione o tym, że zachowania tego typu są niemoralne oraz nieetyczne. Zastraszane, upokarzane, bite – taki był ich start w dorosłe życie. W końcu jednak stało się zadość… Obłudne, fałszywe, zakłamane siostry sadystki spotkała zasłużona kara. W głowie się wprost nie mieści, że w katolickim rzekomo kraju osoby duchowne były zdolne do takiego okrucieństwa. Co jeszcze bardziej bulwersuje to fakt, że za nic w świecie nie przyznały się one do swej winy i nie wyraziły absolutnie żadnej skruchy. Masakra… Obraz przedstawiony przez Kopińską niewątpliwie przeraża, ale wart jest poświęcenia mu choć chwili czasu, żeby nikt inny nie zdołał już w taki sposób nikomu mydlić oczu. Bądźmy rozsądni i miejmy ograniczone zaufanie…
-
„Ponad wszystko” według mnie jest jedną z ciekawszych współczesnych książek dla młodzieży. Niewątpliwie jest to powieść o różnych obliczach miłości. Główna bohaterka to Maddy. Z uwagi na chorobę „uwięziona” jest w swym jakże sterylnym domu, niczym księżniczka w wieży oczekująca na przybycie księcia. Takowy młodzieniec ku zaskoczeniu wszystkich wkrótce pojawia się w bliskim otoczeniu dziewczyny. Jest nim mieszkający po sąsiedzku Olivier. Początkowo ich relacja jest bardzo skomplikowana. Zaprzyjaźniają się bowiem ze sobą za pomocą poczty elektronicznej. Ich wzajemne stosunki bardzo szybko z formy przyjaźni przeradzają się w dość konkretne uczucie. Ogromna potrzeba poczucia bliskości oraz poprowadzenia normalnej rozmowy sprawia, że Oli ma możliwość spotkania się z Maddy. Odtąd akcja staje się znacznie bardziej wartka i nie powiem zaskakująca… Cóż nie mogę zdradzić niczego więcej, bo lektura straci smaczek. Z całą pewności poznanie się tych dwojga ludzi zmieniło ich życie na zawsze, a także doprowadziło do ujawnienia pewnego, okrutnego sekretu. Powieść „Ponad wszystko” opowiada również o trudnej, ale też bezgranicznej miłości matki do córki. Miłości, która staje się dla nich obu strasznym przekleństwem. Jest to opowieść o prawdziwym życiu, poczuciu strachu, ludzkich obawach i lękach, ale również kłamstwie oraz bólu zadawanym przez lata. Fascynuje, wzrusza, intryguje i daje do myślenia. Gorąco polecam.