Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
grejfrutoowa

Mam na imię Agnieszka. Jestem absolwentką socjologii i filologii polskiej. Interesuję się mediami, dużo fotografuję, uwielbiam filmy o Jamesie Bondzie.

Od 2012 roku prowadzę bloga recenzenckiego www.ksiazka-od-kuchni.blogspot.com. Książki kocham od zawsze, nauczyła mnie tego moja mama. To ona pokazała mi, że czytanie może być przyjemnością. Od niej też wzięła się u mnie pasja do gromadzenia lektur. Mama od młodości kupowała kolejne tomy, dzięki czemu w moim domu zawsze były książki. Dziś ja uzupełniam domową biblioteczkę, a mama mi kibicuje. Zawsze sprawdza, co ciekawego przyniósł mi listonosz.

Uważam, że każda książka ma w sobie coś dobrego. Staram się to pokazać w moich recenzjach.

Czytam różne lektury - dla dzieci, fantastykę, obyczaje, kryminały, reportaże... Nie jestem wybredna, interesuje mnie wszystko. Uwielbiam poznawać nowych autorów. Przyznaję się bez bicia, że kocham piękne okładki, a w autobusach zerkam na tytuły, które czytają inni.

Najnowsze recenzje
1
...
106 107 108
...
172
  • [awatar]
    grejfrutoowa
    Agnieszka Tyszka jest polską autorką, która ma na swoim koncie wiele ciekawych książek, w tym powieści dla najmłodszych czytelników. Jedna z jej serii ukazuje się dzięki wydawnictwu Egmont i jest to saga „Koniki z Szumińskich Łąk”. Jeden tom z tego cyklu nosi nazwę „Marcysia” i został wydany w 2014 roku. • Hania wraz z koleżankami, Klarą i Pauliną, wybierają się na przejażdżkę. Umawiają się koło stajni, gdzie mieszkają ich koniki. Marcysia, konik Hani, nie jest w humorze. Dziewczynka widzi to po jej zachowaniu – wlecze się za koleżankami, a ich koniki świetnie się bawią. Na szczęście ta przejażdżka na tyłach ma swoje plusy – Hania widzi jak pies koleżanki wchodzi na teren remontowanego właśnie pałacu Polickich. Woła koleżanki i razem udają się na poszukiwanie psiaka. Pupil znajduje dziwną puszkę z czaszką, którą dziewczynki fotografują. Z placu przegania je jednak mężczyzna, który wygląda groźnie. Przyjaciółki postanawiają zbadać sprawę i zakładają biuro dete­ktyw­isty­czne­. W międzyczasie oczekują na przybycie nowego konika, który pojawi się już niedługo. Okazuje się jednak, że Siwy, nowy lokator stadniny, nie chce spać pod dachem. Hania prosi Marcysię, by się z nim zakolegowała. Jest to także dobre dla samej Marcysi – jej dotychczasowy towarzysz całkowicie ją ignoruje, nawiązał bowiem przyjaźń z koniem Pauliny i zapomniał o dawnej przyjaciółce. Marcysia liczy na to, że w Siwym odnajdzie bratnią duszę. • W książce pojawiają się dwie narratorki. Pierwszą jest Hania, która ma więcej do opowiedzenia – jej tekst wydrukowano prostą czcionką. Pojawiają się dialogi, narracja skupia się nie tylko na dziewczynce, ale też na jej znajomych. Hania chętnie opowiada o przyjaciółkach i sąsiadach, streszcza niektóre z przygód jej paczki. Mówi prostym językiem, bez udziwnień. Drugą narratorką jest Marcysia, która w książce pojawia się czasami, a jej opowieść pełna jest emocji. Tę część wydrukowano pochyłą i nieco pogrubioną czcionką. • Książka skupia się na kilku wątkach – jest śledztwo, które prowadzą dziewczynki, problem z biblioteką, dziwne zachowanie Marcysi i ślub, który odbędzie się dzięki wyswataniu przez przyjaciółki dwójki starszych już osób. Jest także nowy koń w stadninie. Mamy zatem trochę kryminału, dramat, obyczaj i romans – a to wszystko w małej, niepozornej książeczce! • Wielkim plusem jest umieszczenie akcji w niewielkiej miejscowości, gdzie istnieje Koło Gospodyń Szumina, kultywowane są tradycyjne, nieco ludowe, święta, a wszyscy się znają i pomagają wzajemnie. To bardzo urokliwe, może przypominające wiejskie społeczności, miejsce, które w książce prezentuje się fenomenalnie. • Trochę zabrakło mi opisu przyjaźni dziewczynek. Ich mamy opisano świetnie. Czułam pewien niedosyt czytając o tym, że Hania boi się powiedzieć koleżankom, że czuje, że nie nadaje się na detektywa, jednak był to nieco nierozwinięty wątek. Poczułam nawet, że Hania jest trochę na uboczu, jest niepewna swojej przyjaźni z pozostałą dwójką. • Książkę czyta się szybko, jest ciekawie napisana, choć momentami zbyt rozbudowana. Wiele wątków sprawia, że gdy z niec­ierp­liwo­ścią­ czekam na rozwiązanie sprawy tajemniczej puszki, narratorka opowiada o problemach mamy lub przygotowaniach do ślubu. Mimo wszystko to dobra książka. • Polecam tym, którzy chcą sprezentować dziecku lekturę niebanalną i ciekawą. Najmocniejszym jej punktem jest społeczność, w której rozgrywa się akcja – niewiele osób może w obecnych czasach doświadczyć takiej życzliwości i bezi­nter­esow­nośc­i od sąsiadów. Poza tym wątek kryminalny jest dopasowany do młodego czytelnika, czcionka jest duża i nie powinna sprawiać problemów podczas czytania. Na pewno kilka wieczorów z tą powieścią sprawi wielką radość waszym pociechom.
  • [awatar]
    grejfrutoowa
    Steffen Guido Fleischhauer to dyplomowany inżynier do spraw projektowania i architektury krajobrazu. Jego pasją są jadalne dzikie rośliny. Jurgen Guthmann zajmuje się tematyką żywieniową i zdrowotną, jest specjalistą w zakresie roślin leczniczych i grzybów. Roland Speigelberger od 1986 roku jest zainteresowany dzikimi roślinami. Razem stworzyli książkę „Jadalne rośliny dziko rosnące”, która w Polsce ukazała się w 2014 roku dzięki wydawnictwu Vital. • Poradnika nie da się streścić. Jest on mini encyklopedią roślin, które znajdziemy na łonie natury. Obecnie ich zastosowanie zostało wyparte przez przemysł spożywczy. Książka zawiera opis dwustu najbardziej rozp­owsz­echn­iony­ch i najważniejszych roślin jadalnych. Każdy opis posiada nazwę polską, łacińską oraz nazwę rodziny. Charakterystyka składa się z krótkiego wprowadzenia, zastosowania w kuchni (z wyróżnieniem poszczególnych elementów) i działanie lecznicze. Oprócz tego pojawia się lista z cechami wyglądu. Dopełnieniem jej jest obrazek i fotografia, które mają pomóc w rozpoznaniu na łące danej rośliny. Podstawowe cechy wyglądu podano też w zielonych ramkach obok nazwy. Pod nazwą pojawiają się małe rysunki, które mają mówić o tym, co z danego ziela nadaje się do spożycia. Oznaczenia te są wyjaśniona na skrzydełku okładki. • Książka posegregowana jest według obrysu liścia. Na skrzydełku znajdziemy wyjaśnienie, na jakich stronach znajdują się jakie liście. Znajdziemy tu również wskazówki dotyczące opisu roślin i opis symboli. To pomocna ściągawka, która na pewno przyda się podczas używania pozycji. • Większość poradnika zajmuje zielona część, czyli opis roślin, które są jadalne. Pod koniec pojawiają się pomarańczowe obwódki, które informują o roślinach trujących, które wyglądem przypominają te dobre. Są opisane podobnie do swoich zdrowych odpowiedników. Umieszczono też informację o tym, z jaką rośliną mogą być pomylone i co należy zrobić, gdy się nimi zatrujemy. W tym rozdziale znajdziemy także spis miejsc, do których należy się zgłosić w razie pomyłki. • Na samym końcu pojawia się tabela okresu zbiorów roślin z podzieleniem na dwanaście miesięcy. Zioła zostały rozpisane alfabetycznie, ale przy każdej znajduje się numer strony, na której się znajduje. Tabela jest prosta. Ma kolorowe oznaczenia, łatwo się nią posługiwać. • Całość dopełnia spis substancji roślinnych, które znajdziemy w jadalnych ziołach oraz dodatki: bibliografia, wykaz ilustracji i spis alfabetyczny. • Język jest prosty, zawiera podstawowe informacje przekazane skrótowo. Układ na stronie jest bardzo korzystny podczas odbioru – dwie szpalty na każdej stronie pozwalają szybko zorientować się, z jakim ziołem mamy do czynienia. Łatwo się po nim poruszać. Nie jest to książka do poczytania, ale jest bardzo dobrze napisana i przygotowana w sam raz do korzystania podczas zbiorów. • Ogólnie bardzo podoba mi się ta pozycja. Jest wykonana bardzo dobrze, kolorowe zdjęcia pozwalają łatwo zidentyfikować rośliny, a opisy są wystarczające. Pozycja ta jest niczym encyklopedia, która może uratować życie podczas zbiorów. Jest przemyślana i na pewno dla wielu będzie przydatna. • Polecam tym, którzy chcą wprowadzić do swojego życia zdrowie z natury. Jeśli chcemy powrócić do metod leczniczych naszych babć, leczyć się naturalnymi składnikami i samemu zbierać rośliny, ta pozycja jest obowiązkowa. Zobaczcie, co rośnie w waszych ogródkach, albo na łąkach, które odwiedzacie. Może akurat ta roślina przyniesie wam ulgę w schorzeniu?
  • [awatar]
    grejfrutoowa
    Zbigniew Kaliszuk to publicysta i działacz społeczny. Jest redaktorem pierwszego tomu „Laboratorium miłości”. Wydawnictwo Fronda wydało drugą część książki, tym razem „Po ślubie”. Tom ukazał się pod redakcją Zbigniewa Kaliszuka. • Ślub jest wydarzeniem przełomowym w naszym życiu. Myślimy, że zawsze już będzie sielsko i anielsko, że wszystko będzie idealnie. By miłość wzrastała należy zadbać o równowagę w trzech aspektach życia małżeńskiego – namiętności, intymności i zobowiązaniu. Małżeństwa powinny zadbać o swoje dziś, nie o jutro. By mieć szczęśliwy związek należy zrozumieć, czego się od niego oczekuje. Tworzą go dwie osoby, które powinny po równo się zaangażować. Przed ślubem można sprawdzić, jak być może będzie wyglądało nasze małżeństwo – pomóc w tym może kontakt z rodzicami i ich model związku. Jako dzieci wiele z niego przejmujemy. Jednak usam­odzi­elni­enie­ się i odcięcie od rodziców (tylko w pewnych kwestiach) wychodzi na dobre małżeństwu. Powinniśmy też skupiać się nie na materialnych rzeczach i pogoni za nimi, bo nigdy nie są one dobrym doradcą w małżeństwie. Nie oznacza to jednak, że nie powinniśmy pracować. Po prostu trzeba znać priorytety, w które warto się angażować. Dobra komunikacja jest również podstawą związku. Nie ma czegoś takiego jak idealnie dobrana para. Można się jednak dopasować, przekuć swoje wady w zalety. Nie ma też małżeństw, które się nie kłócą, ale mogą to być konstruktywne sprzeczki. Warto jednak walczyć z rutyną. • W ośmiu częściach znajdziemy najważniejsze tematy, które przewijają się w każdym z małżeństw. Są tu postawy szczęśliwego związku, komunikacja małżeńska, rodzina i kariera, ale też wychowanie dzieci czy wierność. Teksty są zróżnicowane. Znajdziemy tu wywiady, analizy, artykuły. Objętość też jest różna. Ponieważ autorzy są przeróżni, język tej pozycji jest niepowtarzalny i unikatowy. Styl autorów to miła odmiana podczas czytania. • Książka skupia się na życiu w małżeństwie. Pokazuje różne problemy i wyzwania, które mogą pojawić się na wspólnej drodze życia. Pojawiają się też odniesienia do wiary chrz­eści­jańs­kiej­, które wielu mogą zniechęcić. Niepotrzebnie. Jak dla mnie jest tu pokazane inne stanowisko, niż do tej pory myślałam, że ma Kościół. Nie ma się co dziwić jednak tym wstawką – książka została napisana dzięki ASK Soli Deo, czyli Akademickiego Stowarzyszenia Katolickiego. Profil chrześcijański widać w tej pozycji, jednak widać też, dla kogo jest ona przeznaczona – w szczególności dla młodych ludzi, którzy zaczynają myśleć o swojej przyszłości, także tej małżeńskiej. • Pod kątem redakcyjnym książka jest zrobiona bardzo dobrze. W oko wpada przede wszystkim pierwsza strona każdej części, która pionowo prezentuje tytuł, a na reszcie strony pojawia się krótkie wprowadzenie. Niestety, dla mnie tekst, który nie jest wyrównany wygląda po prostu niechlujnie. Wiem, że pewnie narzekam niepotrzebnie, bo wielu tego nie zauważy, jednak trochę mnie to drażni. • W reszcie książki postarano się, by wszystko było w idealnym porządku. Boldy, kursywy i przypisy pojawiają się w odpowiednich miejscach. Plusem są sylwetki gości, które opisano na końcu pozycji. Są one ułożone chronologicznie, nie alfabetycznie. Na dodatek informacja o ASK Soli Deo też może rozwiać wątpliwości czytających. Znajdziemy ją na końcu książki. • Ogólnie pozycję czyta się dobrze. Różnorodność tekstów i przekrój przez tematy sprawiają, że nie da się przy niej nudzić. Dzięki niej możemy zobaczyć, z czym przyjdzie nam się zmierzyć po ślubie. Przy okazji wywiady pokazują ludzi, którzy mają ciekawe opinie na temat małżeństwa i jego otoczki. • Polecam tym, którzy szykują się do ślubu. Przypadnie Wam do gustu ta pozycja głównie dlatego, że pokazuje różne rzeczy, z którymi będziecie musieli sobie radzić. Obala też mity związane z życiem we dwoje. Na pewno spodoba się tym, którzy chcą przeczytać książkę, którą stworzyło wielu autorów, w tym osoby znane z mediów. Nie znajdziecie tu listy, czego nie powinniście robić, by małżeństwo było udane. Pojawiają się za to rady, jak dbać o miłość i ją pielęgnować, co można polepszyć, a o czym na pewno zapomnieć. Ciekawy zbiór.
  • [awatar]
    grejfrutoowa
    Alan Bradley jest pisarzem, który wsławił się serią o Flawii de Luce. Cykl ma w Polsce obecnie cztery części, ostatnią jest „Tych cieni oczy znieść nie mogą”. Wszystkie książki wydaje wydawnictwo Vesper. • Buckshaw jest w opłakanym stanie finansowym. By uniknąć eksmisji pułkownik de Luce decyduje się na wynajęcie posiadłości ekipie filmowej. Główną rolę ma zagrać Phyllis Wyvern – doskonała, choć już niemłoda, aktorka. Flawia jest mniej podekscytowana niż jej siostry. Jednak jako pierwsza poznaje gwiazdę, która okazuje się naprawdę miła i wyrozumiała. Niestety, jest też bezwzględna jeśli chodzi o swoją pracę – nie znosi niedociągnięć. Zdjęcia się opóźniają przez wypadek złotej rączki załogi i śnieg, który pokrył grubą warstwą wioskę. Proboszcz prosi Phyllis, by wystąpiła charytatywnie w Buckshaw – chce w ten sposób zebrać datki na remont parafii. Kobieta zgadza się, a jej przedstawienie oczarowuje mieszkańców miasteczka. Flawia także jest zachwycona. Po wystąpieniu okazuje się, że śnieg zasypał drogi i wszyscy utknęli w posiadłości de Luce’ów. Dom dawno nie był tak pełny ludzi. To doskonała okazja do popełnienia morderstwa. • Pierwszoosobowa narracja Flawii jak zwykle nie zawodzi – dziewczyna jest bystra, ironiczna i spontaniczna. Jej wypowiedzi poprzedzają często długie monologi wewnętrzne, spuentowane jakby w kontraście krótkim zdaniem. • Flawia to interesująca bohaterka. Mimo iż ma dopiero jedenaście lat interesuje się chemią, a jej największą pasją są trucizny. Przyjaźni się z weteranem wojennym, Doggerem, ma jednak na pieńku ze swoimi siostrami. Prowadzi śledztwa jak prawdziwy detektyw, nie boi się zwłok, bezbłędnie dedukuje i potrafi sprowokować ludzi do zrobienia tego, czego od nich oczekuje. To sprytna, odważna i ciekawa postać. • Motyw filmowy przewija się przez całą powieść. Mowa tu nie tylko o tym jednym filmie, który kręcą w posiadłości de Luce’ów, lecz ogólnie o kinematografii. Poza tym jest też literatura, za to jakby mniej chemii. No i muzyka. • Wielkim plusem jest język – nieco inny niż obecnie, gdyż historia rozgrywa się w połowie XX wieku. Pojawiają się jednak słowa, które trudno zrozumieć – być może są one stworzone przez samą Flawię. W tekście znajdziemy też sporo łaciny, którą wyróżniono kursywą. Należy docenić również przypisy, które informują nas o najważniejszych sprawach omawianych w tekście. Ułatwiają czytelnikowi zapoznanie się z sytuacją. • Ogólnie książka jest interesująca. Czyta się ją szybko, Flawia jak zwykle jest uroczą i zadziorną dziewczyną. Co prawda tom ten jest nieco cieńszy od pozostałych. Został jednak wzbogacony o miły szczegół, który nawiązuje do treści – na początku książki widnieje kartka, na której możemy napisać dla kogo prezentem ma być ta lektura. • Polecam fanom Flawii, którzy nie mogą oderwać się od jej przygód. Wątki dete­ktyw­isty­czne­, fascynacja chemią, atmosfera świąt oraz konflikt z siostrami (chociaż prawie tu niewidoczny!) sprawiają, że książka jest zabawna, ale też trzyma w napięciu. Jeśli nie znacie jeszcze serii o jede­nast­olet­niej­ pannie detektyw, musicie szybko to zmienić!
  • [awatar]
    grejfrutoowa
    S.G. Browne to amerykański autor, który wsławił się powieścią „Lament zombie”. W Polsce ukazała się ona w 2010 roku dzięki wydawnictwu Amber. • Andrew przeżył wypadek samochodowy. No, nie do końca – zmarł, ale wrócił zza grobu. Wałęsał się po ulicach z powykręcaną nogą i zepsutymi strunami głosowymi i nie wiedział, co się z nim stało. Trafił do schroniska dla zwierząt, gdzie oddychacze trzymają także zombie. Jego rodzice w końcu się po niego zgłosili – mama była szczęśliwa, że go widzi, za to ojciec nie chciał mieć z nim nic wspólnego. Umieścili go w piwnicy, gdzie Andrew oglądał filmy i pił wino. W końcu jednak pozwolili mu wychodzić – na spotkania grupy wsparcia oraz do terapeuty. Na spotkaniach poznał wielu ciekawych zombie w tym Jerry’ego oraz Ritę. Jednak życie zombie nie jest proste – ludzi urządzają na nich łapanki, nie pozwalają używać środków komunikacji miejskiej, są wrogo nastawieni. Szczególnie studenci, którzy jako rytuał wejścia do bractw wymyślili sobie przyniesienie trofeum – ręki zombie. Gdy Andrew widzi, jak rozrywają jednego z jego znajomych, jest przerażony. Stara się wraz z grupą ukrywać, a najbezpieczniej jest według nich na cmentarzach, na których w nocy nie pojawiają się oddychacze. Tam przyjaciele z grupy wsparcia poznają Ray’a, który częstuje ich specyfikiem w słoikach, który smakuje wybornie. Andrew lubi Ray’a, ale zaczyna też zauważać, że coś zmieniło się w jego życiu. Noga jakby mniej jest wykręcona, a nawet zaczyna wydobywać z siebie sylaby. Na dodatek Rita staje się dla niego milsza… • Pierwszoosobowa narracja w wykonaniu Andy’ego jest ciekawa. Mężczyzna nie mówi, za to dużo myśli. Jest też buntownikiem – nie zgadza się na traktowanie zombie tak, jak dotychczas było to czynione przez oddychaczy. Nie do końca może pogodzić się z tym, że nie został martwy. Jest też nieco złośliwy i nie może znieść tego, jak traktuje go ojciec. • Andy to dobry narrator, który nie skupia się tylko na sobie. Obserwuje innych i opisuje ich i ich historie. Tak jak za życia, tak po śmierci zombie różnią się od siebie charakterem i zain­tere­sowa­niam­i. A także tym, jak przyjmują swój nowy stan. • Język jest dość prosty. Dialogów jest sporo, ale i tak przeważa narracja, szczególnie na początku powieści. Andy wraca wspomnieniami do życia przed tragedią, z jaką poznajemy go na początku. Opowiada powoli o tym, jak doszło do tego zdarzenia, a potem opisuje co zaszło po niej. • Głównym wątkiem jest tu inność. Zombie nie są typowe – nie atakują ludzi, mieszkają z rodzinami, chodzą na spotkania, a nawet się zakochują. Jednak to, jak traktują ich oddychacze – ludzie – jest momentami przerażające. Czara goryczy w końcu się przeleje i wtedy nie będzie to łagodne starcie. • Co ciekawe znajdziemy w tej książce zombie, które kocha, nienawidzi, ma wyrzuty sumienia, ale przede wszystkim – chce być traktowany z szacunkiem. Jego działania w tym kierunku są godne podziwu – pisze petycje do władz, robi pikiety, a nawet próbuje odzyskać swoje prawa. • Warto też zauważyć, że Andy wspomina o tym, że problem zombie nie jest nowym problemem. Od wielu lat zaczynają one pojawiać się w świecie ludzi, którzy do tej pory ani się do nich nie przyzwyczaili, ani nie wymyślili do końca co z nimi zrobić. Traktują ich jak zwierzęta, co jest niedopuszczalne, jeśli przeczyta się historię Andy’ego, który poza tym, że jest martwy, zachowuje się jak człowiek, którym był niedawno. • Andrew opowiada też o typowych dla zombie problemach – rozkładzie, nieprzyjemnym zapachu, kłopotach z ludźmi. Nie raz i nie dwa mówi o tym, jak stara się zamaskować to, że nie żyje. Także inni zombie, których zna, to robią. • Ogólnie książka bardzo mi się podobała. Historia była niebanalna i wciągająca. Czytało się świetnie, chyba głównie za sprawą dobrego narratora. Poza tym to lektura niby o zombie, ale też o ludziach i tym, jak odnoszą się oni do inności. Zawarto w niej kilka ważnych rzeczy, które skłaniają do refleksji. • Polecam fanom fantastyki, ale nie tylko oni będą zachwyceni tą pozycją. Spodoba się też ludziom, którzy chcą zobaczyć zombie w innym świetle, poznać problemy, z którymi muszą sobie radzić istoty inne niż cała reszta ludzkości. Poza tym to trochę kryminał, trochę romans, trochę książka przygodowa, a taka mieszanka sprawia, że czyta się ją bardzo dobre.
Ostatnio ocenione
1
...
53 54 55 56 57
  • Próba niewinności
    Christie, Agatha
Należy do grup

Kraków PBP
wojciech
Krystyna
Pabianice MBP
aleksandra.s.1.1.3.9
CheshireCat
izabelasliwinska
kajka24
sowilas
isabelczyta
bookslara
Misieczka
monikam1986
basia.ptasznik
Irulan
Zaczytany-w-Ksiazkach
Autorka w swojej pracy w nowatorski sposób podjęła się omówieniu zagadnienia, w jaki sposób kultura odpowiedziała na przebieg modernizacji na terenach Rosji i Iranu przełomu XIX i XX wieku. • W swej wnikliwej rozprawie zajęła się szerokim spektrum problemów. Głównym zamiarem badaczki było uwidocznienie zarówno wspólnych cech, jak i różnic w przemianach obu państw. Ukazała podobieństwa w początkowej reakcji kultury rosyjskiej i irańskiej na kulturę zachodnią – fascynację nią, a jednocześnie pragnienie niezależności i przywiązanie do tradycji. • Skupiła się przede wszystkim na badaniach nad inteligencją rosyjską i irańską, rozważała, jak rosyjska literatura wpłynęła na rozpowszechnianie idei wolności oraz jaki miała wpływ na rozmaite sfery życia społecznego. • Omówiła m. in. zagadnienia kultury i języka, ukazała grupy kulturotwórcze jako konkretne zjawisko na tle abstrakcyjnego fenomenu kultury, postawiła pytania o istotę języka i jego rolę w kulturze. Zajęła się analizą problemową wybranych zjawisk zachodzących w omawianych państwach, snuła rozważania o pierwszym symbolu identyfikacji grupowej społeczeństwa, oceniła rolę prekursorów idei indywidualizmu w Iranie i Rosji, dokonała także interesujących porównań i podsumowań. • Celem autorki było przede wszystkim przedstawienie, w jaki sposób kultury „komunikują się”, jak przebiega dialog między ludźmi, należącymi do różnych kultur oraz jakie są i mogą być skutki dobrego lub złego zrozumienia partnera w dialogu. • Opracowała : Barbara Misiarz • Publiczna Biblioteka Pedagogiczna w Poznaniu
foo