Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Cześć! Co czytam? Łatwiej mi odpowiedzieć, czego nie czytam. Nie czytam gatunków. najbardziej interesują mnie książki, których tematem przewodnim są zwierzęta. Od literatury popularnonaukowej przez reportaże po fikcję. Mile widziane są też wspomnienia opiekunów wyjątkowych pupili czy wiersze. Szczególnie bliskie są mi pozycje, które prowokują do zastanowienia się nad naszymi relacjami z innymi gatunkami. Dobrostan zwierząt i traktowanie ich z szacunkiem oraz zwrócenie uwagi na skrajne ich wykorzystywanie to ważne tematy, dlatego literatura prozwierzęca zajmuje ważne miejsce w mojej biblioteczce. Nie brakuje w niej jednak przestrzeni na „lżejszą" lekturę, na przykład tę dedykowaną młodszym czytelnikom. Książki nie muszą być wybitne. Muszą mieć coś, co mnie do nich przyciągnie. Zdarza się, że warsztat autora jest daleki od ideału, a jednocześnie przekaz staje się zaskakująco bliski. Oczywiście nie samymi zwierzakami żyje człowiek. :)😊 Zdarza mi się czytać podrzucone przez znajomych książki, na które pewnie nigdy nie zwróciłabym uwagi. Powrót do lektur szkolnych i spojrzenie na nie po latach też jest ciekawą opcją. Moje recenzje nie są profesjonalne. W każdej lekturze staram się odnaleźć coś pozytywnego i to zaznaczyć. Jednocześnie nie ukrywam zarzutów- niezależnie od ich wagi.
-
Sir Davida Attenborough chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Znany pasjonat dzikiej przyrody, od wielu lat zwracający uwagę opinii publicznej na coraz bardziej postępujące zmiany klimatyczne i problem wymierania gatunków. W świadomości miłośników zwierząt zajmuje szczególne miejsce. Niech dowodem na to będzie choćby fakt, że nawet czytając tę książkę z polskim tłumaczeniem, miałam wrażenie, że słyszę jego narrację. • Może właśnie z powodu ogromnego szacunku dla wiedzy i dorobku pana Attenborough, ta książka była dla mnie trudna w odbiorze. Barwnie opowiedziane niesamowite przygody grupy ambitnych ludzi i obrazowe opisy dzikiej przyrody mieszały się z praktykami, które dziś byłyby nie do pomyślenia. Oczywiście trzeba wziąć pod uwagę czasy, które opisuje młody dziennikarz BBC. Zwierzęta, które zostały schwytane przez podróżników mogły liczyć na opiekę i-według możliwości- dobrze dobrana dietę w oparciu o wiedzę i doświadczenie. Jednak sama koncepcja rozkopywania nor, łapania dzikich zwierząt oraz skazywanie ich na życie w ciasnych klatkach i narażanie na trudy podróży tylko po to, by stały się nowymi eksponatami w zoo, budzi mój stanowczy sprzeciw. • Książka jest przepięknie wydana. Krótkie rozdziały wzbogacone zdjęciami podbijają wrażenie czytania pamiętnika z podróży. Autor nie stawia się w roli autorytetu- opisuje wzloty i upadki, przeplata je zabawnymi historyjkami, których nierzadko sam był głównym bohaterem. Niejednokrotnie zaskakuje- bo kto by się spodziewał, że Sir Attenborough mógłby wyrzucać niedopałki papierosów i śmieci do morza? Ta i wiele innych- jeszcze bardziej odbiegające od jego obecnego wizerunku- historii pokazują, jak z biegiem lat entuzjasta stał się ikoną, jednym z najbardziej rozpoznawanych i największych przyjaciół dzikiej natury.
-
Wzruszająca historia dziewczynki, która nie potrafiła poradzić sobie ze stratą ukochanej towarzyszki- Luny. Każdy opiekun zwierząt zna aż za dobrze czucia, które towarzyszą takim pożegnaniom. Śmierć schorowanej suczki była ciosem dla młodziutkiej Karoliny, a bieg czasu, który upływał, jak gdyby nic się nie stało, tylko pogłębiał jej smutek. Jednak podróż, którą odbyła pewnej nocy sprawiła, że łatwiej było jej się pogodzić z przemijaniem, a wiara w ponowne spotkanie z Luną- choć początkowo wydawała się naiwna- miała zwiastować nowy początek. • "Kora i Koło Roku" to opowieść nie tylko o stracie czworonożnego przyjaciela, ale także o różnorodności, która jest naturalna i nie podlega ocenie. Karolina wychowuje się rodzinie, w której przeplatają się różne wierzenia i tradycje. Od mamy- czarownicy, przez-mogłoby się wydawać- sceptycznego tatę, który mimo wszystko bierze udział w przygotowaniach do sabatu, aż po dziadków obchodzących święta chrześcijańskie: mimo tych różnic wszyscy darzą się szacunkiem. • Autorka przeprowadza Korę (i czytelników) przez Koło Roku, objaśniając po krótce każdy etap, z którego się składa. To ciekawe wprowadzenie do świata wierzeń opartych na obserwacji natury i wzruszająca historia dla każdego, choć dla młodszych odbiorców niektóre określenia mogą być trudne.
-
„Przemysłowy chów stoi w jawnej sprzeczności z rosnącą świadomością tego, że zwierzęta są istotami czującymi i każde z nich jest jednostką z indywidualnymi cechami. Ponosimy etyczną odpowiedzialność za zmianę naszego stosunku do zwierząt tzw. hodowlanych. Oznacza to coś więcej niż minimalizowanie negatywnych doświadczeń”. • W końcu sięgnęłam po tę publikację, i w końcu mogę ją polecić. Książka opiera się na faktach, liczbach i danych. Koncentruje się wokół przepisów- lub ich braku- i lukach prawnych, które są nagminnie wykorzystywane przez przedstawicieli sektora hodowlanego. Raport jest niezwykle rzeczowy. Od wpływu działalności ferm na środowisko, poprzez jego oddziaływanie na zdrowie i komfort ludzi aż po najważniejsze- sprawę zwierząt, które przecież ponoszą największą ofiarę w całym procederze. • Autorka przedstawia brutalną rzeczywistość w rzeczowy sposób, powołując się na liczne dokumenty, badania oraz konsultacje merytoryczne. Bibliografia jest bardzo bogata, co w tego typu publikacjach jest niezwykle istotne. Tym bardziej doceniam efekt końcowy, ponieważ wiem, jak trudno jest emocjonalnie odciąć się od tak trudnego tematu. Jednak Biała Księga nie spływa krwią tak, jak można by się spodziewać. Nie ma szczegółowych opisów ani drastycznych zdjęć dokumentujących cierpienie zwierząt- warto to podkreślić, ponieważ wiele osób (w tym ja), właśnie z powodu ich obecności często odkłada takie lektury na później. W tej książce nie brakuje za to propozycji, jak można realnie pomóc zwierzętom. Dlatego ważne jest, aby KAŻDY zapoznał się z jej treścią. Nawet wegetarianie i weganie z wieloletnim stażem. • Muszę też dodać, że pomimo profesjonalizmu i wymaganego dystansu udało się zachować szacunek do zwierząt. Wykorzystywanie w tekście cudzysłowów czy określenia „tzw.” w kontekście zwierząt powszechnie uważanych za hodowlane, futerkowe czy określane mianem np. „drobiu” to ważny gest przypominający, że taki podział jest sztuczny i ma na celu uśpić wyrzuty sumienia.
-
Trudno uwierzyć, jak wiele cierpienia zwierząt zostało opisanych w tej małej- bo liczącej niespełna 150 stron, z czego kilka zajmują przypisy- książce. Autor podchodzi do tematu praw zwierząt kompleksowo. Przywołuje ważne kwestie, od narodzin i ideologii ruchu wyzwolenia zwierząt aż po argumenty krytyczne, z którymi muszą mierzyć się aktywiści. Rozdziały poświęcone regulacjom prawnym i problemom, jakie napotyka się na poziomie ustawodawczym zostały napisane w przystępny i opisowy sposób. Pietrzykowski przywołuje postaci filozofów, którzy na przestrzeni dziejów w większym bądź mniejszym stopniu zabierali głos w kwestii statusu moralnego zwierząt. Najbardziej zaangażowanymi są oczywiście Peter Singer oraz Tom Regan, do których twórczości i poglądów autor często wraca. W tym miejscu muszę zwrócić uwagę także na bogatą bibliografię, która w tego typu książkach jest niezwykle ważna. • Choć książka opiera się na informacjach a nie emocjach, na jej kartach Tomasz Pietrzykowski umieścił także opisy brutalnych eksperymentów na zwierzętach oraz przerażającej rzeczywistości umęczonych przez człowieka więźniów ferm, cyrków i innych. Publikacja zawiera także zdjęcia ofiar tych przerażających działań. Poruszając temat traktowania nie da się, niestety, uniknąć drastycznych obrazów. • Dyskusja nie została jeszcze zakończona. Walka o prawa tych, którzy sami nie mogą jej prowadzić wydaje się nie mieć końca. Dlatego uświadamianie ludzi w temacie jest nie mniej ważne i potrzebne, niż było w czasach powołania do życia ruchu wyzwolenia zwierząt.
-
"Nie śmiała mówić o bólu serca, podczas gdy tylu ludzi cierpiało z powodu traumy wojennej. Czym była miłość w obliczu gigantycznej nienawiści, śmierci, poniżenia i totalnej znieczulicy? Czy miała prawo cieszyć się, że jej ukochany mąż żył, podczas gdy tylu innych czyichś mężów straciło życie? Czy to było moralne?" • Literatura, której tło stanowią wydarzenia II wojny światowej, w ostatnich latach zyskuje coraz większą popularność, jednocześnie budząc kontrowersje. Uwrażliwia czy znieczula? Zdania są podzielone. Autorce Narzeczonej nazisty nie można jednak odmówić umiejętności snucia historii, która wciąga czytelnika. Trudna tematyka i lekkie pióro stworzyły doskonałą harmonię. Niewątpliwym atutem jest wyraźne oddzielenie fikcji od tła historycznego. To kolejna książka, która wpadła w moje ręce dzięki poleceniu, i nie żałuję, że ją poznałam. Jakie mam zdanie na temat tego nurtu w literaturze? Trudno powiedzieć. Dużo zależy od podejścia. Jeśli w grę wchodzi osadzenie postaci w trudnych czasach, bez przekłamywania historii i romantyzowania traum- co niestety często ma miejsce w literaturze obozowej- lektura wcale nie musi być szkodliwa i krzywdząca.