Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
Erato_czyta

"Kto czyta - żyje wielokrotnie, kto zaś z książkami obcować nie chce, na jeden żywot jest skazany."

Józef Czechowicz

Najnowsze recenzje
1
...
8 9 10
...
29
  • [awatar]
    Erato_czyta
    Kto czytał już książki Colleen Hoover ten wie, że autorka zawsze porusza w nich trudne tematy – porwania, skomplikowana miłość, przemoc, wykorzystywanie seksualne itp. • W „It Ends With Us” również historia opiera się na traumatycznych przeżyciach bohaterów, jednak tym razem książka w pewien sposób jest wyjątkowa. Dlaczego? Ponieważ jest najbardziej osobistą w dorobku autorki. • Lily Bloom to 23-latka, która jest przepełniona żalem i goryczą względem swojego ojca oraz w pewnym stopniu i matki, a to wszystko przez fakt jak wyglądało ich rodzinne życie. • Dziewczyna na swojej drodze spotyka przystojnego i pewnego siebie Ryle'a – neurochirurga, od tamtej pory w jej życiu zaczyna powoli wszystko się układać. Tylko czy aby na pewno? Czy dziewczynę czeka już tylko szczęście? • Jaką rolę odegra w tym wszystkim Ryle, a jaką Atlas –przyjaciel z młodzieńczych lat? • Colleen Hoover jak mało kto potrafi zafundować czytelnikowi emocjonalny rollercoaster – wyobraźcie sobie, że tym razem jest on dwa razy mocniejszy, szybszy i nie sposób zejść z niego bez uczucia szoku. • Podczas lektury na naszej twarzy zagości uśmiech od ucha do ucha, ale i nie raz popłyną łzy po policzkach. • Namiętność, zauroczenie, miłość, troska, dobro, ból, przemoc, żal, radość i wiele, wiele innych uczuć, które wypływają z każdej strony tej lektury sprawiając, że zapisuje się ona w naszej pamięci na długi czas, a gdy wracamy do niej wspomnieniami wciąż emocje buzują w nas jak podczas samej lektury. • W dodatku książkę wręcz pochłania się na raz. Autorka potrafi opisywać historie swoich bohaterów w niewyobrażalnie lekkim stylu, ale zawsze w emocjonalny sposób, przez co ciężko oderwać się od lektury. Chcemy od razu wiedzieć jak zakończy się cała historia, jaka przyszłość czeka bohaterów i jakie jeszcze tajemnice skrywają. Nie wspominając o fakcie, że może i główny zarys fabuły w tej książce jest dość przewidywalny, to jednak zostajemy niejednokrotnie zaskoczeni innymi elementami – chociażby tymi pobocznymi. • Co mogę powiedzieć o samych bohaterach? • Lily – postać, którą trudno nie polubić i nie trzymać za nią kciuków. Dziewczyna mądra w ten ludzki, normalny sposób. • Ryle – postać świetnie zbudowana, nieschematycznie. Mężczyzna ten wzbudza zarazem dobre jak i złe uczucia w czytelniku. • Warta uwagi jest też postać Allys i Atlasa, choć tego drugiego było, jak dla mnie, za mało. • „It Ends With Us” potrafi zmienić w jakimś stopniu myślenie na temat przemocy w rodzinie. Jestem tego żywym przykładem. Zawsze zastanawiałam się dlaczego krzywdzone kobiety nie odchodzą od razu od swoich oprawców. Oczywiście zawsze byłam świadoma, że wpływa na to wiele czynników – począwszy od miłości, kończąc na strachu, jednak teraz spojrzałam na ten problem trochę inaczej, z innej perspektywy i już trochę inaczej na to patrzę. • Kolejny plus również za to, że pozycja ta porusza temat przyjaźni (tej prawdziwej), bezdomności, dzieci krzywdzonych przez rodziców i to nie tylko fizycznie oraz niesienia bezinteresownej pomocy – one tak samo są ważne i ujmują za serce. • Zdecydowanie jest to najlepsza książka autorki spośród tych, które miałam okazję już czytać. Będę do niej wracać, będę ją zachwalać i polecać z całego serca. • A komu? Wszystkim! • Nastolatkom, dojrzałym kobietom, mężczyznom, choć tę ostatnią grupę może nie zachwycić styl autorki i forma tej książki (w końcu skierowana jest głównie do kobiet) to uważam, że temat w niej podjęty jest uniwersalny i ważny do poruszenia niezależnie od płci. • Na koniec taka mała podpowiedź. Po przeczytaniu książki, przeczytajcie również końcowy tekst „Od autorki”, wyjaśnia on czemu Hoover postanowiła podjąć się właśnie takiego tematu i dlaczego jest dla niej najbardziej osobista.
  • [awatar]
    Erato_czyta
    „Owoce Lukrecji” to druga część opowieści o życiu 40-letniej kobiety, która miała odwagę, by wprowadzić wielkie zmiany w swoim życiu. • Tym razem nasza bohaterka próbuje poukładać swoje życie uczuciowe z pewnym tajemniczym panem o imieniu Konstanty. Dodatkowo wciąż rozwija karierę kulinarną. Blog, eventy, szkolenia – wszystko pnie się do góry. • Oczywiście perypetie z mamą oraz zwariowane spotkania z przyjaciółkami to również nieodłączny element tej historii. • Czy Lukrecja w końcu znalazła miłość życia, czy znów będzie to uczuciowa porażka? Czy osiągnie sukces? Czy spełni marzenia? • W tej części, podobnie jak w „Przebudzeniu Lukrecji”, znajdziemy wiele smaków i zapachów. Wiodącym tematem jest tu jedzenie, jednak tym razem będzie też trochę o roślinach i astrologii, wróżbach oraz przepowiedniach, co jest fajnym dodatkiem, zwłaszcza dla pań, które interesują się taką tematyką. • Pamiętacie jak pisałam w recenzji pierwszej części, że z ogromną przyjemnością stałabym się częścią babskiej paczki Lukrecji, Wery i Claudyny? • Podtrzymuję to, a nawet jeszcze z większą chęcią dołączyłabym do nich, szczególnie że tym razem poznajemy pozostałe przyjaciółki trochę lepiej, wchodzimy w ich prywatną strefę i poznajemy ich problemy. • Zdecydowanie jedną z największych zalet tej książki są właśnie relacje tej trójki bohaterek. • Jeśli czytaliście poprzednią część to wiecie, że autorka używa ładnego, kwiecistego, ale zarazem prostego i lekkiego w odbiorze języka co również i w tym wypadku powoduje ekspresowe pochłanianie lektury. • Żarty, poczucie humoru oraz zwariowane przygody bohaterki również się do tego przyczyniają. • Czy doszukałam się jakiś wad w tej książce? • Niestety w „Owocach Lukrecji” na próżno szukać głębszego przekazu. Książka ta jest opisem „zwykłej” (można tu polemizować co kto uważa za zwykłe) codzienności głównej bohaterki, która mogłaby być z powodzeniem opisem dnia niejednej z nas – czytelniczek. Jednak, mimo że książka jest tak pospolita i mało odkrywcza to czyta się ją z przyjemnością i zainteresowaniem. • Dodatkowo autorka funduje tak zaskakujące zakończenie, że rekompensuje ono wszystko. • Pozycja ta będzie idealna dla kobiet, które są już po lekturze pierwszej części i którym przypadło to pierwsze spotkanie z twórczością autorki do gustu. • Jeśli polubiliście Lukrecję i jesteście ciekawi jak potoczyły się jej dalsze losy to śmiało sięgajcie po tę książkę. Nie zawiedziecie się. Zapewniam też, że z ciekawością będziecie czekać na kolejne wydanie przygód Lukrecji.
  • [awatar]
    Erato_czyta
    Miałam przyjemność czytać już cztery książki od jeszcze nowego na naszym rynku Wydawnictwa Lira, każda z nich była książką o kobietach dla kobiet, jednak „Wybory Niny” zdecydowanie, jak dotąd, jest najlepszą z nich. • Na Florydzie w noc Halloween, Damian Maxwell – początkujący polityk z polskimi korzeniami, znajduje na poboczu drogi nieprzytomną i pobitą młodą kobietę, do której od razu wzywa pomoc. • Następnego dnia przejęty losem nieznajomej odwiedza ją w szpitalu. Okazuje się, że kobieta jest 28-letnią Polką, która za granicą przebywa dopiero od 3 miesięcy. Mężczyzna postanawia jej pomóc póki ta nie stanie na nogi i nie poukłada sobie życia. Okazuję się jednak, że Nina również może pomóc Damianowi i jego karierze politycznej. • Czy Nina zdradzi co stało się feralnej Halloweenowej nocy? Czy dziewczyna ułoży sobie życie za granicą? Czy Damian osiągnie sukces w polityce, a plan z udziałem Niny powiedzie się? • Już od samego początku polubiłam głównych bohaterów – Ninę i Damiana, chociaż Nina potrafiła w pewnych sytuacjach zdenerwować, a Damian natomiast był tak idealny, że aż nierealny, myślę że w prawdziwym życiu ciężko trafić na taki ideał faceta. Nie zmienia to faktu, iż są to bardzo fajne postacie, którym kibicuje się z całego serca podczas lektury książki. • „Wybory Niny” to przyjemna, lekka historia. Prawdę mówiąc spotkałam się już z podobną fabułą czy to w innej książce, czy w filmach, ale i tak pozycja ta wzbudza ciekawość, jest przyjemna i ani trochę nudna. • W dodatku „akcja” w tej lekturze pędzi. Autorka nie bawi się w obszerne opisy, długie wywody oraz analizy. W tej pozycji wszystko dzieje się szybko – podejmowane decyzje, zmiany życiowe, postępowanie bohaterów. Pani Anna Kekus pisze konkretnie, na temat, bezpośrednio, co w swój sposób jest dobre i w moim odczuciu sprawia, że historia ta jest po prostu dobra. • Kolejnym plusem są liczne dialogi między bohaterami. • Te dwie rzeczy sprawiają, że książkę „połyka się” w zawrotnym tempie, dla niektórych będzie to lektura na jeden dzień. • Chciałabym też zaznaczyć, że w drugiej połowie książki znajdują się pikantne sceny łóżkowe (i nie tylko), to taka informacja w ramach uprzedzenia niektórych czytelników. Są one trochę monotonne i podobne do siebie, i może jest ich trochę za dużo, ale nie psują one lektury. • Na uwagę zasługuje również samo zakończenie – zaskakujące i sprawiające, że chciałoby się sięgnąć od razu po drugą część, której swoją drogą już nie mogę się doczekać. Całkowicie nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. • Mam wrażenie, że napisałam to już przy każdej książce od tego wydawnictwa, ale co mi szkodzi się powtórzyć. • Znów muszę pochwalić ich za okładkę, to kolejna piękna, kobieca i jednocześnie subtelna oraz urocza okładka. Jestem pewna, ze wiele kobiet nie przejdzie koło niej obojętnie. • Ja, jako osoba mająca tyle samo lat co główna bohaterka odnalazłam się w tej lekturze idealnie, dlatego też myślę, że trochę młodsze dziewczyny i starsze kobiety ode mnie, poszukujące lekkiej, ale wciągającej historii będą zadowolone.
  • [awatar]
    Erato_czyta
    Nie wiedzieć dlaczego, bardzo długo odkładałam lekturę tej książki w czasie, najzwyczajniej na świecie nie czułam tego impulsu, który mówi mi: „Mam ochotę właśnie na tę książkę”. • Gdy jednak już usiadłam do jej czytania, na samym początku pomyślałam, że niepotrzebnie z tym zwlekałam, niestety później pozostała ostateczna myśl, że po co ja w ogóle to czytam. Owszem, przeszłam przez kilka etapów zachwytów i nienawiści względem tej książki. • Bianka ma 30 lat, jest nauczycielką kochającą grę na skrzypcach i mieszka ze swoim ojcem Zygmuntem w Poznaniu pod jednym dachem. Kobieta ta jest kulturalną, ułożoną, skromną i delikatną osóbką. Gdy otrzymuje pewną nietypową propozycję pracy na czas wakacyjny w Kazimierzu od pani Klary – specyficznej kobiety – bez zastanowienia przyjmuje ją, by w ten sposób poprawić ciężką sytuację finansową rodziny. Przed wyjazdem ojciec Bianki podarowuje jej skrzypce niegdyś należące do jej babki Walentyny, a które wiele lat przeleżały nietknięte i owiane nutką tajemniczości w szafie. • Kiedy kobieta dociera do Kazimierza zaczyna powoli odkrywać tajemnice innych ludzi oraz skrzypiec babci, które z początku w ogóle się ze sobą nie łączą. • Czy Bianka sprosta zadaniu, które zleciła jej Klara? Czy kobieta odkryje rodzinną tajemnicę i sekret skrywany przez Walentynę? • Po pierwsze i najważniejsze ˜– dlaczego w ogóle zdecydowałam się na lekturę tej książki? • Nazwisko autorki niejednokrotnie wpadało mi w oko i ucho, mam wrażenie, że to dość znana postać wśród czytelników i moli książkowych, ja jednak jeszcze nigdy nie miałam okazji czytać jej książek, mimo że tytuły są mi znane i już zasłyszane. Kolejnym powodem był opis tej historii, który muszę przyznać brzmiał dla mnie bardzo zachęcająco. • Właśnie ten opis wprowadził mnie w błąd i poniekąd przez niego miałam pewne oczekiwania względem tej pozycji, które nie zostały zaspokojone przez treść nawet w najmniejszym stopniu. • Owszem w książce znajdziemy skrzypce i odrobinę (ociupinę) muzyki, ale stanowi ona tylko tło fabuły. Znajdziemy też tajemnicę i rodzinne sekrety, owszem odgrywają one dużą rolę w tej historii, ale praktycznie tylko pod koniec lektury. Niby główna bohaterka natrafia na jakieś tropy, wskazówki, pamiątki, lecz do samego końca stanowią one całkowitą niewiadomą, która wcale nie buduje napięcia, a ich znaczenie odkrywamy zaledwie na kilku stronach. • Bohaterowie i ich relacje również pozostawiają dużo do życzenia. Bianka owszem z początku bardzo mi się spodobała – lubię takie delikatne, kobiece postacie, ale niestety późniejsze jej zachowanie zaczęło działać mi na nerwy, stała się nudna i wręcz mdła. • Sam, który niby powinien stanowić jedną z kluczowych postaci, zostaje w książce okrojony do całkowitego minimum – jest go tyle co na lekarstwo, a właśnie tej relacji, między tą dwójką, byłam najbardziej ciekawa. • W zamian otrzymujemy natomiast poboczne postacie, które stwierdzam ostatecznie, że były o wiele ciekawsze, może przez to, że autorka zamiast skupić się na głównym wątku, skupiła się na kilku innych – pobocznych, którym poświęciła (i myślę, że tu nie przesadzę) połowę książki. • Niestety, ale zawiodłam się na tej książce. Naprawdę gdy zaczęłam ją czytać, wszystko wskazywało na to, że będzie to miła, ładna i ciekawa lektura, lecz im dalej w głąb, tym było tylko gorzej i nudniej. • Czy znalazłam w „Melodii zapomnianych miłości” jakieś zalety? • Owszem. Z pewnością jest to książka napisana lekkim, lecz jednocześnie ładnym językiem, który idealnie pasuje do klimatu tej historii. • Na pewno do plusów muszę również zaliczyć sam początek tej lektury, mniej więcej do dwusetnej strony czytało się ją z przyjemnością. Na uwagę zasłużyła postać pana Rysia i jego babci, bardzo ich polubiłam i na pewno to o nich będę najdłużej pamiętać (może to moja słabość do starszych osób oraz wiara w to, że każdy zasługuje na drugą szansę oraz wiarę i pomoc). • Jestem przekonana, że pozycja ta znajdzie swoich odbiorców, którzy będą nią oczarowani, od początku do samego końca, jednak do mnie ona nie do końca przemawia. Myślę, że na jej temat każdy musi sam wyrobić sobie zdanie. • Przykro mi to pisać, ale ja zakończę swoją przygodę z twórczością pani Doroty Gąsiorowskiej właśnie na tej pozycji.
  • [awatar]
    Erato_czyta
    Zimą tego roku miałam okazję czytać debiut pana Artura Urbanowicza pt. „Gałęziste” i przyznam, że książka ta przypadła mi do gustu oraz zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie – może pomijając fakt, iż później bałam się wchodzić do lasu. • Teraz miałam przyjemność czytać już drugą książkę, która wyszła niedawno spod pióra autora. Czy wrażenia były równie pozytywne? • Suchy – Marek Suchocki to szef gangu prosperującego na Suwalszczyźnie. Jego głównymi zajęciami są: zastraszanie, pobicia, prowadzenie lokalu, spotkania z kumplami, gra w nogę, utrzymanie żony i dzieci oraz umilanie sobie czasu z kochanką. Niestety, jego beztroskie życie zaczyna mu uprzykrzać mężczyzna, który właśnie wyszedł z więzienia – „Grzesznik” – były boss półświatka, którym teraz kieruje Marek. • Na domiar złego Suchy po pewnym incydencie zaczyna dziwnie się czuć, widzi różne pokręcone rzeczy i doświadcza także fizyczne równie niewyjaśnionych rzeczy. • Czy Grzesznik zagraża Suchemu? Czy jego pozycja bossa jest wciąż bezpieczna? • Czym są halucynacje wzrokowe i dotykowe, które nawiedzają go na każdym kroku? Czy Marek zwariował, a może da się to jakoś logicznie wytłumaczyć? • Staram się nigdy nie porównywać książek do siebie, ale chciałabym jednak zrobić tu mały wyjątek. „Gałęziste” oraz „Grzesznik” są książkami od siebie bardzo różnymi, lecz mają kilka wspólnych cech, chociażby miejsce akcji (osadzenie fabuły), czy też to, że obie opierają się na momentach grozy i posiadają liczne elementy paranormalne. Właśnie dzięki temu można szybko odgadnąć, że obie zostały napisane przez jedną osobę. • Gdy skupimy się na różnicach, zauważymy m.in. że w debiucie było wiele opisów otoczenia (na co zwróciło uwagę dużo czytelników), tutaj całkowicie tego brak. W poprzedniej książce bohaterowie byli skrajnie różni od siebie, byli bardzo wyraziści i indywidualni, w „Grzeszniku” postacie również są ciekawe na swój sposób, ale bardziej pospolite, schematyczne, zaryzykuję stwierdzenie, że mniej zapadające w pamięci. Dużą różnicę zauważyłam też w stylu językowym. W „Grzeszniku” język jest luźniejszy, przystępniejszy. • Dla jasności – broń Boże nie oceniam czy jest to lepsze, czy gorsze. Uważam, że obie pozycje są na swój własny, indywidualny sposób dobre, lecz różne od siebie, co było fajne, bo poznaliśmy autora z innej twórczej strony. • Książka ta jest ciekawą mieszanką humoru i grozy. Żarty i zabawne sytuacje są częste, niestety nie wszystkie z nich wywołują uśmiech na twarzy (przynajmniej na mojej nie wywołały), być może to kwestia rodzaju poczucia humoru i akurat ten nie do końca do mnie przemawia, jednak uważam, co ważne, że pasuje on do postaci i fabuły, jestem skłonna uwierzyć, że właśnie takie żarciki mają polscy gangstery. • Jeśli chodzi natomiast o chwile grozy to przyznam, że było pół na pół, momentami naprawdę potrafiłam się wzdrygnąć i zapalać światło w pokoju, żeby tylko nie siedzieć w półmroku, ale były również fragmenty, które z założenia powinny przyprawiać o gęsią skórkę, lecz tego nie zrobiły. • Chciałabym również wspomnieć o dwóch głównych bohaterach – Suchym i Grzeszniku. Ten drugi jest bardzo ciekawą postacią – tajemniczą, złowrogą, budzącą swego rodzaju respekt oraz jak się okazało zaskakującą. Marek natomiast to postać, która nie wzbudziła we mnie sympatii, lecz jest to ciekawie skonstruowany bohater, zdecydowanie realny i autentyczny – tak właśnie wyobrażałabym sobie prawdziwego gangstera, tak według mnie zachowywałby się szef gangu. • W treści znajdziemy mocne nawiązania do dobra i zła, piekła i nieba, szatana i Boga, po prostu do religii, co również staje się charakterystyczne dla autora. • Podoba mi się również to, że książka ta niesie w sobie przesłanie. Mam nadzieję, że każdy zdoła je odczytać, nawet jeśli przyjmie swoją własną interpretację mądrości z niej płynącej. • „Grzesznika” serdecznie polecam zarówno osobom, które są już po lekturze debiutu pana Artura i którym się on spodobał (na tej książce również się nie zawiedziecie), ale również tym, którzy jeszcze nie czytali nic tego autora – będzie to świetny start, oczywiście jeśli lubicie tematykę gangsterską oraz paranormalną z odrobiną dreszczyku grozy. • Ja zdecydowanie po kolejne książki autora będę sięgać w ciemno, wpasowują się one idealnie w mój gust czytelniczy.
Ostatnio ocenione
1 2 3 4 5
...
26
  • Wieczór taki jak ten
    Gargaś, Gabriela
  • Nadzieja
    Berry, Amanda
  • Okruchy dobra
    Bednarek, Justyna
  • Ginekolodzy
    Komendołowicz, Iza
  • Odnalezieni
    Kamińska, Anna
  • Dachołazy
    Rundell, Katherine
Alessandra
Bomblas
Betik
Autorka w swojej pracy w nowatorski sposób podjęła się omówieniu zagadnienia, w jaki sposób kultura odpowiedziała na przebieg modernizacji na terenach Rosji i Iranu przełomu XIX i XX wieku. • W swej wnikliwej rozprawie zajęła się szerokim spektrum problemów. Głównym zamiarem badaczki było uwidocznienie zarówno wspólnych cech, jak i różnic w przemianach obu państw. Ukazała podobieństwa w początkowej reakcji kultury rosyjskiej i irańskiej na kulturę zachodnią – fascynację nią, a jednocześnie pragnienie niezależności i przywiązanie do tradycji. • Skupiła się przede wszystkim na badaniach nad inteligencją rosyjską i irańską, rozważała, jak rosyjska literatura wpłynęła na rozpowszechnianie idei wolności oraz jaki miała wpływ na rozmaite sfery życia społecznego. • Omówiła m. in. zagadnienia kultury i języka, ukazała grupy kulturotwórcze jako konkretne zjawisko na tle abstrakcyjnego fenomenu kultury, postawiła pytania o istotę języka i jego rolę w kulturze. Zajęła się analizą problemową wybranych zjawisk zachodzących w omawianych państwach, snuła rozważania o pierwszym symbolu identyfikacji grupowej społeczeństwa, oceniła rolę prekursorów idei indywidualizmu w Iranie i Rosji, dokonała także interesujących porównań i podsumowań. • Celem autorki było przede wszystkim przedstawienie, w jaki sposób kultury „komunikują się”, jak przebiega dialog między ludźmi, należącymi do różnych kultur oraz jakie są i mogą być skutki dobrego lub złego zrozumienia partnera w dialogu. • Opracowała : Barbara Misiarz • Publiczna Biblioteka Pedagogiczna w Poznaniu
foo