Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
Erato_czyta

"Kto czyta - żyje wielokrotnie, kto zaś z książkami obcować nie chce, na jeden żywot jest skazany."

Józef Czechowicz

Najnowsze recenzje
1
...
7 8 9
...
29
  • [awatar]
    Erato_czyta
    Czego można spodziewać się po książce, której opis składa się z jednego zdania i trzech podpunktów? • „Nazywam się Amber Reynolds. • Są trzy rzeczy, które powinniście o mnie wiedzieć: • Jestem w śpiączce. • Mój mąż już mnie nie kocha. • Czasami kłamię.” • „Czasami kłamię” udowodniło, że niekiedy słowa i reklamy są zbędne, a książka może obronić się sama swą treścią. • Amber Reynolds – ta 35-letnia kobieta leży w szpitalu, w śpiączce. Nie pamięta zupełnie niczego, nie wie co się wydarzyło i dlaczego jest w takim stanie. • Amber mimo śpiączki jest jednak wszystkiego świadoma – prawie wszystko, chociaż z małymi trudnościami, czuje i słyszy, niestety nie potrafi zmusić ciała do najmniejszego ruchu. • Co się tak naprawdę wydarzyło? Jakie tajemnice skrywa Amber? Co jest prawdą, a co kłamstwem? • Historię bohaterki poznajemy z trzech perspektyw czasowych. „Teraz” gdy Amber leży w śpiączce. „Wtedy” czyli wydarzenia sprzed tygodnia nim trafiła do szpitala. „Przedtem” – okres jej dzieciństwa. Chociaż z początku wszystko wydaje się mało znaczącymi urywkami z jej życia, w rzeczywistości, jak zapewne się już domyślacie, odgrywa znaczącą rolę w tej historii. • Każda z tych perspektyw jest na swój sposób intrygująca i każda buduje napięcie sprawiając, że czytelnik ma coraz więcej pytań i zagwozdek, a gdy na koniec wszystko łączy się w spójną całość – eksploduje – to określenie najlepiej tu pasuje. • Podobała mi się, choć też bardzo przerażała, wizja śpiączki, którą przedstawiła nam autorka, mimo że spotkałam się z czymś podobnym w filmach, tak w książkach jeszcze nie, a jak wiadomo słowo pisane bardziej wpływa na wyobraźnię. Nigdy nie chciałabym znaleźć się w takim położeniu jak główna bohaterka. • Tak jak wspomniałam na początku – sięgając po tę książkę nie wiemy o niej praktycznie nic i w moim przekonaniu (gdy znam już jej treść) właśnie to jest w niej najlepsze. Zupełnie nie wiemy czego można się po niej spodziewać, a w połączeniu tego z faktem, że Alice Feeney stworzyła fenomenalną historię, ubrała ją w ciągłe elementy zaskoczenia i powolne odkrywanie całej prawdy, efekt końcowy przerósł moje oczekiwania. • „Czasami kłamię” od samego początku aż do ostatniej strony trzymało mnie w napięciu i to po to, by zostawić ostatecznie w osłupieniu i konsternacji. • Dodatkowo autorka zafundowała nam dwie bardzo ciekawe postacie – siostry – skomplikowany, ale świetny ich psychologiczny portret. • Dawno nie czytałam, aż tak dobrego thrillera. • Dawno żaden z autorów nie wodził mnie tak za nos i nie trzymał w napięciu przez ponad 300 stron. • Dawno po przeczytaniu książki już sama nie wiedziałam co jest prawdą, a co kłamstwem. • Zdecydowanie jest to jedna z najlepszych książek, które przeczytałam w tym roku, a po kolejne pozycje wychodzące spod pióra autorki mam zamiar sięgać w ciemno.
  • [awatar]
    Erato_czyta
    Po rewelacyjnym, choć łamiącym serce „Promyczku” oraz prawie tak samo dobrym „Gusie”nadszedł czas na trzecią odsłonę historii od Kim Holden, w której możemy spotkać znanych już nam bohaterów i śledzić ich losy. • Tym razem autorka przedstawia nam urywek z życia Franco – perkusisty z zespołu oraz przyjaciela Gusa. • Czy tym razem Holden również złapała mnie za serce tą historią? • Akcja książki ma miejsce rok po końcowych wydarzeniach z „Promyczka”. Franco wraz z zespołem są w Los Angeles gdzie nagrywają płytę. Pewnego dnia, podczas wieczornego wypadu do baru, chłopak poznaje Gemmę – dziewczynę, która również tymczasowo przebywa w tym mieście. Od razu oboje się sobie spodobali i rodzi się między nimi chemia. Spędzają w swoim towarzystwie kilka dni po czym każde z nich musi wrócić do domu, do swoich spraw. Jednak Franco pragnie pomóc Gemmie jeszcze w jednej ważnej życiowej decyzji. • Czy ich przyjaźń przetrwa taką odległość? Czy dobre chęci Franco i jego pomoc będą miały szczęśliwe zakończenie? Jakie tajemnice skrywa ta dwójka? • Odpowiadając na pytanie zadane na samym początku: „Niestety nie”. • Autorka tym razem nie zdołała tą historią złapać mnie za serce i z przykrością stwierdzam, że długo nie zagości ona w mej pamięci. • Według mnie fabuła tym razem jest mocno naciągana, mało autentyczna, wręcz miałam wrażenie, że została napisana na siłę –bez przekonania i pasji, które było czuć w dwóch poprzednich częściach. • Historia nie była rozbudowana, przez co wydawała się płytka i nie pozwoliła czytającemu na odczuwanie czegoś głębszego podczas lektury – zabrakło mi w niej emocji. • Nie lubię jak książki opowiadają o miłości aż po grób po pięciu pierwszych minutach rozmowy bohaterów. • W dodatku, mimo że z wielkim sentymentem i przyjemnością wraca się do postaci poznanych w poprzednich książkach autorki to tutaj również zabrakło mi jakiejś nici sympatii między mną – czytelnikiem, a bohaterami (Gemmą zwłaszcza). • Kolejnym minusem, który nie każdemu musi przeszkadzać, były liczne sceny seksu. Było ich naprawdę zbyt wiele jak na tak krótką książkę, chociaż nie uważam, żeby były one niesmaczne czy też złe. • Oprócz tego fabuła była dość przewidywalna, nie trudno domyślić się jakie będzie zakończenie i jak potoczą się losy Franco i Gemmy. • Zabrakło mi tu elementów zaskoczenia. Otrzymaliśmy za to więcej humoru i żartów, mniej dramatu i smutku, co sprawiło, że nie są nam potrzebne chusteczki podczas czytania, a wręcz na naszych buziach gości od czasu do czasu uśmiech. Owszem autorka porusza tu również jeden z delikatnych tematów, lecz nie jest on tak spektakularny i rozbudowany, autorka nie poświęca mu nazbyt czasu i uwagi, mimo że to własnie wokół niego stworzona jest historia. • Z ogromną przykrością stwierdzam, że w moim odczuciu „Franco” jak dotąd jest najsłabszą książką Kim Holden, chociaż nie zmienia to faktu, że czytało się ją z przyjemnością oraz bardzo szybko. • Jeśli jesteście fanami twórczości tej pisarki, jeśli poprzednie jej książki przypadły Wam do gustu to mimo wszystko uważam, że z tą książką również spędzicie miło czas, ale fajerwerków nie oczekujcie.
  • [awatar]
    Erato_czyta
    Czasami, nim jeszcze zaczniemy czytać daną książkę, mamy wobec niej duże oczekiwania. Mamy nadzieję, że jak tylko weźmiemy ją do rąk, nie będziemy w stanie już jej odłożyć, aż nie pochłoniemy ostatniej strony. • Najczęściej spowodowane jest to pochlebnymi opiniami innych czytelników. Zdarza się też, że okładka zachwyci nas aż do tego stopnia. Najczęściej jednak spowodowane jest to intrygującym opisem. Ale co gdy wnętrze książki okazuje się być mimo wszystko rozczarowujące? • Agent FBI – Victor, właśnie przesłuchuje jedną z uwolnionych dziewcząt z Ogrodu – Mayę – w którym były wszystkie przetrzymywane i torturowane. • Przesłuchiwanie dziewczyn idzie dość mozolnie. Maya z początku nie jest wcale skora do współpracy, jest nadzwyczaj opanowana, a inne poszkodowane traktują ją jak przywódczynię. • Kim tak naprawdę jest Maya i jaką rolę odegrała w tej sprawie? Czy agenci FBI dojdą co naprawdę działo się w Ogrodzie? Co mogło kierować człowiekiem, by dopuścił się taki rzeczy? Jak udało się uciec przetrzymywanym? • Specjalnie napisałam o samej fabule tak mało, by nie zabierać innym czytelnikom przyjemności z odkrywania nowych faktów w tej historii. Każdy zdradzony szczegół to o jeden intrygujący fragment mniej, a niestety w książce nie ma ich wiele. • Zacznijmy jednak od rzeczy, które podobały mi się w tej pozycji, do wad jeszcze wrócę. • Muszę przyznać, że pomysł na fabułę był bardzo oryginalny oraz ciekawy to głównie on skłonił mnie do sięgnięcia po tę książkę i pod tym względem nie zawiodłam się. • Główne miejsce akcji czyli Ogród zrobiło na mnie duże wrażenie. Puszczając wodzę fantazji i opierając się na opisach umieszczonych przez autorkę wiemy, że miejsce to było piękne, magiczne, a zarazem niebezpieczne i straszne. • Nigdy wcześniej nie spotkałam się w żadnej książce z czymś podobnym, co już świadczy o oryginalności. • Historię poznajemy z perspektywy głównej bohaterki, jednej z pokrzywdzonych. Uczestniczymy zarazem w jej przesłuchaniu – tutaj treść przeplata się z narratorem w postaci Victora, ale także przenosimy się do samego Ogrodu, oraz poznajemy przeszłość dziewczyny, jeszcze przed porwaniem. • Wydawać mogłoby się, że dzięki temu Maya staje się bliska czytelnikowi, lecz nic bardziej mylnego. Postać pokrzywdzonej osoby powinna wzbudzać w nas współczucie i empatię, niestety bohaterka jest zbudowana tak, że do końca nie wiemy co o niej myśleć. Czy jej współczuć czy nie – rozumiem, że najprawdopodobniej był to celowy i zaplanowany zabieg, jedna w moim odczuciu przez to odbiór całej historii wiele stracił. • Jeśli chodzi o inne postacie to również nie wzbudziły one we mnie większych emocji i sympatii, są one mało charakterystyczne. • Tylko postać Ogrodnika zasługuje na chwilę uwagi, to on najdłużej zapadnie mi w pamięci – samym pomysłem na miejsce, które stworzył oraz faktem zrodzenia się w jego głowie hobby kolekcjonerskiego w takiej postaci. • Nie do końca również przemawia do mnie całkowity brak jakichkolwiek sprzeciwów, prób ucieczki czy ataku prze­trzy­mywa­nych­ dziewcząt. Rozumiem czynnik zastraszenia oraz to, że każdy inaczej reaguje w sytuacjach zagrożenia życia, i mimo że czytamy jak dziewczęta boją się i płaczą to nikt mi nie wmówi, że przez tyle lat, tak wiele dziewcząt pozostaje biernych, podp­orzą­dkow­anyc­h. Jest to jeden z najbardziej naciąganych motywów w tej książce, który mnie osobiście bardzo raził. O bierności głównej bohaterki nie wspomnę. Choć nie ukrywam, z drugiej strony ciekawe i nieschematyczne (nowe) było spojrzenie oczami ofiar na swojego oprawcę w ten sposób. • Szczerze mówiąc mam bardzo mieszane uczucia odnośnie tej książki. Ciekawy pomysł na fabułę, przyćmiony nijakimi postaciami. Dobrze zapowiadający się początek przechodzący w nużącą i dłużącą się lekturę, by na sam koniec wreszcie dać nam coś ekscytującego z odrobiną akcji. • Chyba spodziewałam się po „Kolekcjonerze motyli” czegoś bardziej spektakularnego, jednak mimo wad lekturę mogę uznać za dobrą i nie zamierzam jej Wam ostatecznie odradzać.
  • [awatar]
    Erato_czyta
    „Lata powyżej zera” to kolejna książka niespodzianka od Wydawnictwa Znak, jednak tym razem niespodzianka okazała się wspaniałą podróżą we wspomnienia z dzieciństwa i lat młodzieńczych. • Anita to młoda dziewczyna, w której życie wkraczamy od 2001 roku kiedy to samolot uderza w wieże World Trade Center, a muzykę Ich Troje i Iglesiasa zamieniam na Paktofonikę oraz Peję. • Towarzyszymy jej w pierwszych szkolnych wycieczkach, pierwszych imprezach bez rodziców i jesteśmy świadkami pierwszych miłości. • Obserwujemy jej trudny okres dojrzewania, jej sukcesy i porażki. Dzieli się z nami swoimi problemami, dylematami oraz złamanym sercem. • Gdy jest starsza wyjeżdżamy z nią za granicę do pracy, kibicujemy w kontaktach z innymi polakami i przetrwaniu na obczyźnie, a także aby poradziła sobie z problemami dorosłego człowieka. • Historia Anity to przede wszystkim cudowna i sentymentalna podróż do lat młodości. Moje pokolenie doskonale wie, że nasze dzieciństwo, a dzieciństwo naszych dzieci to całkowicie inna bajka, zresztą samo życie w tych czasach, a 20 lat temu to totalna przepaść. • Pamiętacie kasety z muzyką Kelly Family albo Backstreet Boys, które słuchało się na jamnikach? Kasety VHS z bajkami. Komiksy z Kaczorem Donaldem, a później gazety Bravo. Gumy Turbo. Karteczki, którymi wymieniało się z innymi dziećmi. Bazy w krzakach, grę w gumę. • Dzięki tej książce każdy może przenieść się z powrotem do tamtego okresu. Książka jest istnym wehikułem czasu. • Właśnie to wszystko jest największą zaletą tej pozycji, jednak uważam, że tylko jej pierwsza połowa jest tak dobra i to właśnie ją czytało mi się z największą przyjemnością. • Niestety druga część tej lektury jest gorsza. Właśnie w niej znajdziemy historię już dorastającej Anity i jej problemów i to własnie od tego momentu moja podróż w przeszłość dobiega końca – z tego okresu mam całkowicie inne wspomnienia. W tym też momencie autorka rezygnuje z wplatania charakterystycznych w tamtych latach rzeczy i skupia się już całkowicie na rozterkach bohaterki. • Szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że książka pójdzie w tę stronę i trochę nad tym ubolewam. • Największe plusy tej książki, prócz przeniesienia czytelnika do przeszłości? • Styl w jakim została napisana. Autorka posługuje się bardzo luźnym, codziennym językiem. Znajdziemy tu i przekleństwa, i nazwy potoczne, których używamy. • Kolejnym plusem jest wydanie książki, które od początku zachęca do sięgnięcia po tę pozycję – twarda oprawa i idealnie pasująca oraz przykuwająca oko okładka. • Gdyby nie fakt, że podczas czytania tej książki przeniosłam się do cudownego okresu w moim życiu (zwyczajów, muzyki, ubrań i wielu innych) to uznałabym tę pozycję za przeciętną, albo po prostu nie dla mnie. Przymykam jednak na to oko i jestem pewna, że jeszcze nie raz sięgnę po nią, a nawet dam do przeczytania moim dzieciom w momencie kiedy będę im opowiadać o swojej młodości.
  • [awatar]
    Erato_czyta
    „Sekretna kolacja” to druga książka autora, którą przeczytałam. Pierwszym moim spotkaniem z jego twórczością była „Dziewczyna w walizce”, którą wspominam dobrze, choć nie była pozbawiona wad, szczególnie jeśli chodzi o samą fabułę i jej zakończenie. Drugie spotkanie okazało się jednak lepsze i ciekawsze. • Akcja książki toczy się głównie w Rio de Janeiro, gdzie czterech przyjaciół przyjeżdża na studia. Główny bohater Dante oraz Leitao, Miguel i Hugo wpadają niespodziewanie w duże problemy finansowe, które postanawiają rozwiązać organizując sekretną kolację dla innych ludzi gotowych za nią zapłacić. Przez dowcip jednego z mężczyzn ich plan przeradza się w coś zupełnie nielegalnego i sprzecznego z sumieniem większości ludzi na świecie. Kolacja, którą organizują przeradza się w swego rodzaju horror, lecz horror ten okazuje się być żyłą złota, z której, jak się z czasem okazuje, nie ma już odwrotu. • Czy dochodowy interes przyjaciół ma szansę przetrwać i pozostać w ukryciu? Czy mężczyźni nie poniosą żadnej kary? Co z ich sumieniem? Co się stanie gdy na ich drodze stanie ktoś bardzo wpływowy? • Osobiście lubię mroczne, krwawe, drastyczne i wręcz odrzucające klimaty w książkach, więc na pewno w dużej mierze miało to wpływ na to, iż nie byłam wręcz w stanie oderwać się od czytania tej pozycji. Jednak nie tylko ten aspekt miał na to wpływ. Oprócz tego, że autor serwuje nam naprawdę krwawe i brutalne sceny – zabijanie, patroszenie zwłok, litry krwi i innych wydzielin, piłę mechaniczną, głowy na stołach i kanibalizm, to fabuła jest intrygująca. • Czytelnik już praktycznie od pierwszych stron jest ciekawy co stanie się dalej, co znajduje się na kolejnych stronach, jak postąpią bohaterowie i w końcu jak to wszystko się zakończy. • A skoro wspomniałam o bohaterach. • Pan Montes już w „Dziewczynie w walizce” pokazał, że potrafi stworzyć nietuzinkowe, przerażające i zapadające w pamięci postacie (postać Teo do tej pory pozostała w mojej głowie). W „Sekretnej kolacji” tylko to potwierdził. Postacie są bardzo ciekawe i dobrze skonstruowane, każda z nich jest całkiem inna, wyrazista i na swój sposób pokręcona, dzięki czemu staje się to jednym z największych plusów lektury. • Kolejną cechą char­akte­ryst­yczn­ą tej książki jest czarny humor, którego w niej nie brakuje, lecz nie jest on podany na tacy, nie jest tak oczywisty, nie byłoby przesadą napisać, że to wręcz groteska. Nie każdy to dostrzeże, nie każdemu też się to spodoba i nie do każdego przemówi. Ja osobiście byłam zachwycona, że czytając o tak makabrycznych rzeczach autor potrafił wywołać na mojej twarzy uśmiech. Owszem zdaję sobie sprawę jak to brzmi, jednak osoby z podobnym poczuciem humoru podczas lektury bez problemu zrozumieją o co mi chodzi. • Wbrew pozorom książka ta nie jest zwykłym, głupim thrillerem czy horrorem, trzeba tylko trochę się w nią zagłębić, bo pozycja ta zmusza do refleksji i chwili zastanowienia się – do czego zdolny jest człowiek, do czego jesteśmy zdolni my i czy są w ogóle jakieś granice nie do przekroczenia? • Książka również pokazuje jak działa ludzkie sumienie i pragnienia. Czy potrafią one iść ze sobą w parze? Czy można te dwie rzeczy ze sobą pogodzić? • Niestety „Sekretna kolacja”, mimo że podobała mi się to nie jest pozbawiona wad. Jedną z nich jest przewidywalność tej historii, a zwłaszcza rozwiązanie pewnej zagadki, której można domyślić się dużo wcześniej, lub mieć przynajmniej podejrzenia jej rozwiązania, ale w moim odczuciu nawet to nie zabiera przyjemności (choć to słowo trochę kłóci się z jej treścią) z czytania tej książki i jej zakończenia. • Zdecydowanie pozycja ta nie jest dla każdego, znajdzie się wielu jej zwolenników, jak i przeciwników jestem tego pewna., ponieważ jest ona osobliwa. Nie każdy odnajdzie się w jej klimacie, brutalności i specyficznym humorze. • Nie każdy też doszuka się głębszej refleksji i morału płynącego z jej treści, a uzna wręcz za płytką makabreskę. • Ja osobiście jestem na TAK, mnie ta lektura zapewniła wiele emocji. Czekam na kolejne książki autora wydane w języku polskim.
Ostatnio ocenione
1 2 3 4 5
...
26
  • Wieczór taki jak ten
    Gargaś, Gabriela
  • Nadzieja
    Berry, Amanda
  • Okruchy dobra
    Bednarek, Justyna
  • Ginekolodzy
    Komendołowicz, Iza
  • Odnalezieni
    Kamińska, Anna
  • Dachołazy
    Rundell, Katherine
Alessandra
Bomblas
Betik
Autorka w swojej pracy w nowatorski sposób podjęła się omówieniu zagadnienia, w jaki sposób kultura odpowiedziała na przebieg modernizacji na terenach Rosji i Iranu przełomu XIX i XX wieku. • W swej wnikliwej rozprawie zajęła się szerokim spektrum problemów. Głównym zamiarem badaczki było uwidocznienie zarówno wspólnych cech, jak i różnic w przemianach obu państw. Ukazała podobieństwa w początkowej reakcji kultury rosyjskiej i irańskiej na kulturę zachodnią – fascynację nią, a jednocześnie pragnienie niezależności i przywiązanie do tradycji. • Skupiła się przede wszystkim na badaniach nad inteligencją rosyjską i irańską, rozważała, jak rosyjska literatura wpłynęła na rozpowszechnianie idei wolności oraz jaki miała wpływ na rozmaite sfery życia społecznego. • Omówiła m. in. zagadnienia kultury i języka, ukazała grupy kulturotwórcze jako konkretne zjawisko na tle abstrakcyjnego fenomenu kultury, postawiła pytania o istotę języka i jego rolę w kulturze. Zajęła się analizą problemową wybranych zjawisk zachodzących w omawianych państwach, snuła rozważania o pierwszym symbolu identyfikacji grupowej społeczeństwa, oceniła rolę prekursorów idei indywidualizmu w Iranie i Rosji, dokonała także interesujących porównań i podsumowań. • Celem autorki było przede wszystkim przedstawienie, w jaki sposób kultury „komunikują się”, jak przebiega dialog między ludźmi, należącymi do różnych kultur oraz jakie są i mogą być skutki dobrego lub złego zrozumienia partnera w dialogu. • Opracowała : Barbara Misiarz • Publiczna Biblioteka Pedagogiczna w Poznaniu
foo