Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
Dumna_i_Uprzedzona

Socjolożka. Feministka. Agnostyczka. Zafascynowana historią, przede wszystkim okresem tudorowskim w Anglii, Rewolucją Francuską i II wojną światową. Jej ulubione postacie w dziejach to Elżbieta Wielka i Maria Antonina. Nie potrafi gotować, nienawidzi sprzątać, zakupy robi raz na dwa tygodnie, ale do perfekcji opanowała za to czytanie w każdych absolutnie warunkach. Kolekcjonerka kubków, kaktusów i czerwonych szminek do ust.

Najnowsze recenzje
1
...
9 10 11
...
23
  • [awatar]
    Dumna_i_Uprzedzona
    Mój stosunek do Remigiusza Mroza i jego prozy można przyrównować do miłości matki do nieokrzesanego, wrednego, niedobrego syna. Ciągle mnie zawodzi, a ja mimo to daję mu kolejne szanse głęboko wierząc w to, że teraz już będzie lepiej. • "Parabellum" jakościowo było średnie, tetralogia o Forście koszmarna, a teraz daję szansę słynnej Chyłce. Kasacja podobała mi się tak piąte przez dziesiąte. Niemniej jednak czupurna pani mecenas i jej aplikant jakoś wzbudzili we mnie dozy sympatii, więc postanowiłam kontynuować moją z nimi przygodę (choć nie wiem, jak to będzie w przyszłości - z tego co widziałam w przyszłym miesiącu wychodzi już s i ó d m y tom tej serii, a końca póki co nie widać). • Na samymw stępie wsponę może o tym, że w swojej recenzji kompletnie nie będę poruszać kwestii formalnych związanych z prawem, bo na tym najzwyczajniej w świecie się nie znam. Nie wiem, czy autor opisuje rzeczy takimi jakie są, czy fakty nagina - nie mnie to oceniać, od tego są mądrzejsi ode mnie. Ja skupiam się na ogólnych moich wrażeniach z lektury oraz na fabule całej powieści. • Jesteśmy parę dobrych miesięcy po wydarzeniach z "Kasacji". Pewnej nocy do Chyłki dzwoni Angelika, kiedyś szkolna piękność z klasy Joanny, a dziś żona bogatego bieznesmena. Okazuje się, że z domu chronionego alarmem uprowadzona zostaje małoletnia córeczka pary. Nikt nie wie, czy dziewczyna jeszcze żyje, a jeżeli tak, to gdzie w ogóle się znajduje. Wszystko wskazuje na to, że winni jej zaginięcia są rodzice. Chyłka - ponieważ akurat jest po paru głębszych - decyduje się przyjąć tę sprawę prawie, że w ciemno. I tak wyruszamy w kolejną prawniczą podróż z Joanną i Zordonem. • Ta część podobała mi się zdecydowanie bardziej aniżeli poprzednia. Owszem, zakończenie było stosunkowo podobne do tego, które sobie założyłam, a i parę wątków przewidziłam, niemniej jednak Mrozowi udało się mnie miejscami zaskoczyć. W tej książce autor choć trochę porzucił tę swoją kiczowatą sensacyjność i skupił się na stopniowym, ale przez to bardziej realistycznym rozwoju akcji. • Można było w końcu zaobserwować tę słynną chemię między Joanną i Kordianem, a relacja pomiędzy nimi robi się coraz bardziej intrygująca i zachęca do czytania kolejnych tomów, choćby ze względu na sam fakt poznania dalszych losów tej nietypowej przecież pary (dajcie spokój - on słucha Willa Smitha, ona woli Iron Maiden!). • Na plus tej historii zapisać można również to, że kiedy zaczęłam jej czytać dzisiejszeog poranka nie byłam w stanie oderwać się od niej aż do momentu, gdy przebrnęłam przez te 500 stron do końca, a wierzcie mi, wcale nie zdarza mi się tak często spędzać całych dni na czytaniu! • Mróz trochę zaplusował po kilku nieudanych pozycjach, które wcześniej czytałam i mam szczerą nadzieję, że ta dobra passa się utrzyma.
  • [awatar]
    Dumna_i_Uprzedzona
    Po teksty feministyczne sięgam często i zawsze z wielką ochotą. Uwielbiam to, że taka literatura coraz częściej pojawia się w ofertach polskich wydawnictw, bowiem uważam, że trzeba trochę odczarować dziś feminizm, który wielu kojarzy się ciągle z "zabijaniem męskości" i wojną kobiet o dofinansowe podpasek. Moim zdaniem uświadamianie ludziom, że dzisiejsze feministki walczą o równość i najzwyczajniej normalność tak dla kobiet, jak i dla mężczyzn jest rzecz absolutnie ważną. • O tej książce słyszałam już od dłuższego czasu i szalenie chciałam ją przeczytać. Opinie na jej temat są raczej wyjątkowo pochlebne i bardzo zależało mi na tym, aby zapoznać się z esejami, które miały wznieść coś do mojego życia. No właśnie, miały... • Książka nie jest zła. Napisana jest przyjemnym językiem, każdy rozdział dotyczy innego zagadnienia. Jest trochę powtórzeń, ale nie rażą one jakoś niesamowicie. Widać, że autorka walczy o sprawy kobiet, nie są jej obojętne krzywda i nierówność oraz ma naprawdę wielką wiedzę, również tę historyczną. Co zatem poszło nie tak? • Teoretycznie - nic. Praktycznie - wszystko. Bo jest to książka na wskroś amerykańska. I jeżeli dobrze znacie politykę tego kraju i faktycznie śledzicie te, co się tam dzieje, to tak, zapewne bardzo będziecie czerpać z tej książki. Moja wiedza o Stanach jest raczej fragmentaryczna, nigdy nie byłam jakoś szczególnie zainteresowana tym krajem i raczej nie wiem, jak konkretnie funkcjonuje tam prawo i polityka równościowa. Często musiałam googlować nazwiska, czy jakieś "ważne wydarzenia" o których autorka wspomina, a które mi absolutnie nic nie mówiły. • Trochę szkoda, że nie zdecydowała się ona spojrzeć na sytuację kobiet w trochę szerszej perspektywie i nie zainteresowała się też obszerniej tym, co dzieje się poza jej krajem, ale jestem to w stanie zrozumieć. Niemniej jednak, lektura to odbierana przez polskiego czytelnika na pewno nie będzie tak fenomenalną książka jak zapewne odczyta ją Amerykanin zainteresowany tematyką. • Inna rzecz jest taka, że autorka raczej - parafrazując - "Ameryki nie odkrywa" i, poza szczegółami z tego, co działo i dzieje się w Stanach, raczej nie poszerzymy swojej wiedzy ani o organizacjach kobiecych, ani o sytuacji kobiet w różnych obszarach świata. Również dane statystyczne skupiają się tylko na USA i nie są zestawione na przykład z Europą, co dawałoby trochę lepsze światło na opisywane problemy. • Czy polecam? I tak i nie. Książka jest krótka, połkniecie ją w jeden wieczór. Nie jest jednak odkrywcza, jest mocno amerykańska i momentami traktuje pewne tematy "po łebkach", nie wgłębiając się zbytnio w szczegóły. Kto wie, może jednak Wam ten format spasuje bardziej niż mi.
  • [awatar]
    Dumna_i_Uprzedzona
    Od czasu do czasu lubię sięgnąć po coś niez­obow­iązu­jące­go. Po coś, co raczej nigdy nie zostanie zaliczone do wybitnych dzieł i klasyków literatury. Coś o miłości, która to "zdarza się tylko raz na milion lat", z ładnymi ludźmi jako bohaterami (ona - szczupła i drobna, on - model Calvina Kleina, zazwyczaj w typie "bad boy"), gdzie to "dzieli ich wszystko, a połączyć zdoła dopiero miłość". • Trylogię "Ostatnia spowiedź" zakupiłam już parę lat temu i jakoś tak stała i kurzyła mi się na półce. Robiłam kilka podejść do pierwszego tomu, ale to ciągle nie był "ten" czas. Może stało za tym też trochę to, że nieroztropnie przeczytłam opis zamieszczony na okładce II tomu i, no cóż, siłą rzeczy doskonale wiedziałam już, jak zakończą się perypetie bohaterów na koniec tomu otwierającego serię. Jak się jednak okazało nawet to nie stanęło mi na przeszkodzie, kiedy w walentynkowy wieczór - po zdjedzeniu już pizzy i obejrzeniu pierwszej części "Gwiezdnych Wojen" - szukałam czegoś, co rozpogodzi mi zbliżającą się śnieżną noc. • Książka - jak zapewne wszyscy już wiecie - to fan fick. Fab fick o Tokio Hotel. Oczywiście, przed wydaniem książki autorka wspólnie z pierwotnym wydawcą zmieniła imiona bohaterów oraz niektóre fakty, ale każdy, kto zepsół kojarzy doskonale wyłapie wszystkie niuanse składające się na tę historię. Ja sama w okresie podstawówkowym namiętnie zespołu słuchałam - nie, nie wstydzę się tego, ale raczej nie mówcie o tym moim znajomym - i fan ficki czytałam, a nawet pisałam. Piękny okres rozkwitu portalu Mylog! Młodsze pokolenia pewnie nie pamiętają - a szkoda! • Sama akcja jest poprowadzona w bardzo "fan fickowski" sposób. I znowu - jeżeli przeczytaliście w swoim życiu sporą ilość fanowskiej twórczości bazującej na muzykach czy aktorach lub sportowcach, to nagminnie będziecie je wyłapywać. Jest tu najlepsza przyjaciółka, jest zetknięcie się ze światem "sławy", nieporozumienia, nagłe zwroty akcji (zakrawające czasem o film akcji, czasem o kryminał, czy erotyk) i - oczywiście - wszyscy kojarzą daną sławę poza dziewczyną, która akurat poznaje tego chłopaka i właśnie dlatego on...i tak dalej i tym podobne. • W "Ostatniej spowiedzi" jakoś przesadnie to nie razi, bo widać, że Ninie mocno zależało na tym, żeby faktycznie zbudować mocną więź pomiędzy bohaterami, a nie bezmyślnie wrzucać Al w ramiona Bill...znaczy, Bradina. I to doceniam. W pewnym momencie przyłapałam się nawet na tym, że pod nosem wyrywało mi się jakieś takie "no pocałujże ją wreszcie!". Co jednak było nie tak z tą powieśćią? • Ally. O. Mój. Boże. Ta dziewczyna jest okropna. Teoretycznie wykreowano ją na połamaną dziewczynę, która wchodzi w dorosły świat. Przez pewne wydarzenia z przeszłości bardzo boi się zaangażować w uczuciową relację, więc postanawia być z kimś, do kogo absolutnie nic nie czuje (w myśl zasady "nie kocham go, więc on mnie nie zrani"). I okej, jest to logika może pokręcona, ale w jakimś stopniu zrozumiała. Wszyscy boimy się przecież porzucenia i odrzucenia, tylko nie wszyscy mówimy o tym dostatecznie głośno. • Ale kolejne decyzje podejmowane przez Al... Klękajcie narody. Ta dziewczyna potrafi rozpłakać się na zawołanie i to z powodu każdej bzdury. "Związek-nie-związek", który zaczyna w pewnym momencie łaczyć ją z Bradem (nie, to nie jest spoiler - jak byk mamy to napisane na okładce) jest taki pokręcony, że nie wyobrażam sobie, aby w prawdziwym życiu dwójka dorosłych ludzi mogła wejść w taką relację bez popadania w ciężkie uzależnienia od uprz­yjem­niaj­ącyc­h życie środków. • Bradin z początku jest fajnym kolesiem, ale z czasem staje się taką ciepłą kluską. Gdzieś tam zapodziewa się jego butnośc, a zostaje tylko cielę wgapiające się w Ally jak w święty obrazek. • No, ale koniec marudzenia. To dopiero I tom, początek II zapowiada się obiecująco, więc myślę, że trochę przedłuże sobie walentynkowe lektury i sięgnę po niego znacznie wcześniej niż zakładałam.
  • [awatar]
    Dumna_i_Uprzedzona
    W przyszłym miesiącu planuję wybrać się na TITANIC. THE EXHIBITION, która niedawno zawitała w końcu do mojego rodzimego Krakowa. Postanowiłam zatem odświeżyć sobie nieco moją wiedzę o tej absolutnie najp­opul­arni­ejsz­ej katastrofie morskiej w dziejach. • Parę lat temu czytałam już jedno obszerne opracowanie dotyczące Titanica, ale to książka Lorda - choć wydana już ponad 60 lat temu - wciąż uznawana jest za absolutnie najważniejszą i najlepszą pozycję dotyczącą tego tematu. Lord miał niebywałą możliwość rozmawiać z ocalonymi, którzy pamiętali tragedię i mogli mu o niej opowiedzieć. • Książkę czyta się jak najlepszą powieść. Niefortunnie rozpoczęłam lekturę późnym wieczorem i musiałam zarwać noc ponieważ niemożliwym wydało mi się oderwanie się od niej choć na chwilę. Autor przytacza fakty, daty i postacie, ale jednocześnie wciąga czytelnika w narrację tak, że w pewnym momencie przyłapujemy się na tym, że - co jest kuriozalne - "dopingujemy" poszczególnie wspominanym bohaterom, aby byli oni tymi, którym się uda, którzy przeżyją. • Jeżeli dobrze pamiętacie film Camerona z 1997 roku, to jestem pewna, że z łatwością wyłapiecie, jak bardzo reżyser garściami wręcz posiłkował się wiedzą zaczerpniętą z tej książki. Przywoływane przez Lorda wypowiedzi niektórych pasażerów Cameron włożył w usta ich filmowych odpowiedników - koniecznie będę musiał przypomnieć sobie teraz ten obraz! • Niesamowitym jest to, że w porównaniu do innych opracowań, czy filmów dokumentalnych (i nie tylko) dotyczących katastrofy, Lord skupił się naprawdę na tej jednej konkretnej nocy. Akcja jego książki zaczyna się w momencie wypatrzenia góry lodowej, a kończy na dobiciu Carpatii do wybrzeży Nowego Jorku, miejscami autor odwołuje się jeszcze do wydarzeń, które miały miejsce w czasie amerykańskiego i brytyjskiego śledztwa. • Czemu o tym wspominam? Bo zostajemy od razu wrzuceni w wydarzenia, które miały wówczas miejsce na pokładzie. Przeskok pomiędzy "och, nic się nie stało, to podobno tylko góra lodowa, chodźmy na brandy" do "ratuj się kto może" dzieje się dosłownie w chwili. Czytając o tragizmie wypadku czasem zapominamy, że od uderzenia w górę do zatonięcia statku nie działo się na przestrzeni wielu godzin, a jedynie 160 minut. To mniej niż trwa podróż pociągiem z Krakowa do nad morze. O wiele mniej. • Ogromną wartością "Pamiętnej nocy", choć może dziś już mniej dostrzegalną, jest też to, że Lord oddał wreszcie głos pasażerom III klasy. W 1912 roku nikogo nie interesowało to, co mają oni do powiedzenia. W czasie przesłuchać, wysłuchano zeznań dosłownie kilku osób. Wiecie, że z Titanica uratowało się więcej mężczyzn I klasy aniżeli dzieci z klasy III? To suche fakty. Czyste dane. Kiedy pojawiały się pierwsze doniesienia prasowe większą uwagę opinii publicznej skupiały pozostawione na statku perły pewnej hrabiny aniżeli los najb­iedn­iejs­zych­ pasażerów. Nikt nie zatroszczył się o jakiekolwiek ich renty, czy materialne wsparcie, a ludzie ci niejednokrotnie stracili wraz z Titaniciem cały majątek swojego życia. Słynna "Niezatapialny Molly Brown" jeszcze na Carpatii zbierała rzeczy, które mogłyby się przydać tym pasażerom, ale była to kropelka w morzu potrzeb. • Moim zdaniem książkę warto przeczytać. Być może dla nas Titanic powoli staje się zamierzchłą przeszłością, niczym dinozaury czy bitwa pod Grunwaldem, ale ta tragedia wcale nie wydarzyła się tak dawno temu, a jedną z jej konsekwencji został pewien rozłam, który zaczął dziać się choćby z tym, co uważano i uważa się za elity. Nowelizacja praw i zasad bezpieczeństwa morskiego również rozpoczęła się od tego momentu, gdy statek poszedł na dno. • A jeżeli jeszcze zachęt Wam mało to na koniec dodam jeszcze, że książką zainteresował się mój tata, który od lektury stroni i broni się nogami i rękami. A to już mocno o czymś świadczy!
  • [awatar]
    Dumna_i_Uprzedzona
    We wstępie do swojej książki, Filip Springer pisze "Ta książka jest o tym, że w Polsce jest brzydko i wszystko wskazuje na to, że wkrótce będzie jeszcze brzydziej. Tak, szczęśliwego zakończenia tutaj nie widać". Nie jest to zbyt optymistyczna wizja dla czytelnika, który podchodzi do lektury wiedząc, że dobrze nie jest, ale licząc na pewną poprawę. • Nie czytałam jeszcze "Księgi zachwytów", a wieść niesie, że to ponoć jedyna książka Springera, która nie pokazuje jedynie samej beznadziei polskiego krajobrazu i polskiego systemu, ale również jego oczarowania. Na ten moment autor ten (którego - nomen omen - bardzo lubię i szalenie cenię sobie jako reportażystę) kojarzy mi się z pięknym opisywaniem brzydoty i beznadziei. • Do tej pory jakoś mnie te opisy Springera tak trochę obchodziły naokoło. Owszem, bulwersowałam się często, ale jednak żaden z poruszanych przez niego problemów mnie nie dotykał. Mieszkam w mieście wojewódzkim, jednym z piękniejszych w Polsce; mam ciasne ale własne mieszkanie. Biorąc pod uwagę to, co opisuje Springer - życie jak w Madrycie, mówiąc metaforycznie. Tymczasem w "Wannie z kolumnadą" po raz pierwszy czytałam o problemach, które i mnie przeszkadzają. • Bo jest to lektura dotycząca faktycznie tych spraw, o których większość nas nie myśli. To książka o "pastelowych blokach", o wielkich bilbordach i brzydkich reklamach, które kompletnie psują obraz polskich pięknych starówek. • Autor jak zwykle jest dociekliwy. Wchodzi tam, gdzie mu nie wolno i zadaje niewygodne pytania, których zadawać nie powinien. Przywołuje wypowiedzi osób z dwóch stron barykady, co czyni jego reportaże jeszcze bardziej "pełnymi". • Piór, jak to zwykle u Springera, lekkie. Autor jest fenomenalnym narratorem swoich reportaży. Dodatkowo, cała książka upstrzona jest wieloma zdjęciami, co dodatkowo uprzyjemnia jej odbiór. • No, o ile poruszany temat w ogóle zestawić można z jakąkolwiek odmianą słowa "przyjemny"... • Polecam! Choć uprzedzam - miejscami lektura Was zaboli.
Planowane i pożądane pozycje
1 2 3 4 5
...
9
  • Pacjenci
    Thorwald, Jürgen
  • Ostatnia spowiedź
    Reichter, Nina
  • Ostatnia spowiedź
    Reichter, Nina
  • Obserwator
    Link, Charlotte
  • Na zachodzie bez zmian
    Remarque, Erich Maria
  • Nakarm mnie
    Strzebecka, Julita
CheshireCat
Autorka w swojej pracy w nowatorski sposób podjęła się omówieniu zagadnienia, w jaki sposób kultura odpowiedziała na przebieg modernizacji na terenach Rosji i Iranu przełomu XIX i XX wieku. • W swej wnikliwej rozprawie zajęła się szerokim spektrum problemów. Głównym zamiarem badaczki było uwidocznienie zarówno wspólnych cech, jak i różnic w przemianach obu państw. Ukazała podobieństwa w początkowej reakcji kultury rosyjskiej i irańskiej na kulturę zachodnią – fascynację nią, a jednocześnie pragnienie niezależności i przywiązanie do tradycji. • Skupiła się przede wszystkim na badaniach nad inteligencją rosyjską i irańską, rozważała, jak rosyjska literatura wpłynęła na rozpowszechnianie idei wolności oraz jaki miała wpływ na rozmaite sfery życia społecznego. • Omówiła m. in. zagadnienia kultury i języka, ukazała grupy kulturotwórcze jako konkretne zjawisko na tle abstrakcyjnego fenomenu kultury, postawiła pytania o istotę języka i jego rolę w kulturze. Zajęła się analizą problemową wybranych zjawisk zachodzących w omawianych państwach, snuła rozważania o pierwszym symbolu identyfikacji grupowej społeczeństwa, oceniła rolę prekursorów idei indywidualizmu w Iranie i Rosji, dokonała także interesujących porównań i podsumowań. • Celem autorki było przede wszystkim przedstawienie, w jaki sposób kultury „komunikują się”, jak przebiega dialog między ludźmi, należącymi do różnych kultur oraz jakie są i mogą być skutki dobrego lub złego zrozumienia partnera w dialogu. • Opracowała : Barbara Misiarz • Publiczna Biblioteka Pedagogiczna w Poznaniu
foo