Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
Dumna_i_Uprzedzona

Socjolożka. Feministka. Agnostyczka. Zafascynowana historią, przede wszystkim okresem tudorowskim w Anglii, Rewolucją Francuską i II wojną światową. Jej ulubione postacie w dziejach to Elżbieta Wielka i Maria Antonina. Nie potrafi gotować, nienawidzi sprzątać, zakupy robi raz na dwa tygodnie, ale do perfekcji opanowała za to czytanie w każdych absolutnie warunkach. Kolekcjonerka kubków, kaktusów i czerwonych szminek do ust.

Najnowsze recenzje
1
...
8 9 10
...
23
  • [awatar]
    Dumna_i_Uprzedzona
    "Skończyło się na tym, że zniszczył nie tylko swoje życie, lecz także życie wielu innych ludzi. Siedzimy tu z bliźnim, który jest uwięziony we własnej, wewnętrznej celi, a teraz zostanie osadzony również w tej rzeczywistej. Ważne jest, aby dotarło do nas, że tu chodzi o coś więcej niż tylko o prawicowy ekstremizm. To tragedia dla Norwegii, dla nas wszystkich. Moim zdaniem to tragedia również dla samego Breivika." • Kompletnie nie wiem, jak zacząć, rozwinąć i podsumować tę recenzję. Dawno tak mocno podczas lektury nie targały mną tak intensywne emocje. Odczuwałam na zmianę smutek, wzruszenie, złość, obrzydzenie, strach... Autorka napisała reportaż, który pod wieloma względami nie jest tylko reportażem, ale studium przypadku, analizą dyskursu, powieścią i biografią w jednym. • Początkowo wydaje się, że będzie to historia biograficzna Breivika i jego procesu. Ale bardzo szybko rozdziały o nim zostają przeplatane opowieściami o osobach, które początkowo zdają się tu kompletnie nie pasować, ba!, wydają się wręcz niepotrzebne. Z każdym kolejnym zdaniem wyjawia nam się jednak historia Simona, Andersja, Bano... Autorka kreuje historię Mordercy i jego Ofiar. Im bliżej do tragedii, tym coraz więcej uchwyceń dat, momentów z dwóch różnych perspektyw. Powiedzieć, że robi to wrażenie i dosłownie zamraża krew w żyłach to tak, jakby nie powiedzieć nic. • Książka stanowi doskonałę kompedium wiedzy dla tych, dla których Masakra na Utøyi jawi się jako nierozumiała. Autorka bowiem dokładnie prezentuje - obok biografii - również historię partii politycznych i stronnictw w norweskiej polityce. Nie bójcie się, te rozdziały nie są nudne - są napisane zwięźle, zrozumiale. Dla czytelnika spoza Norwegii są podwójnie interesujące, bo wyklarowują one ogląd na całą sprawę; są małymi fragmentami, które pośrednio prowadzą do 22 lipca 2011. • Rozdział "Piątek" całkowicie pozbawił mnie tchu. Naprawdę można poczuć ten strach, przerażenie, ale i nadzieję wszystkich tych, którzy byli wówczas na wyspie. To również kompletne rozłożenie na łopatki spowodowane nadzieją, a potem beznadzieją rodzin tych, którzy zginęli lub zostali ranni. Samo czytanie choćby o ostatnich rozmowach telefonicznych, czy też o wysyłanych SMS-ach powoduje, że nie wiesz, czy nie zamknąć tej książki, nie wyrzucić jej przez okno. Bo ta lektura autentycznie boli. To nie jest bezrefleksyjne czytanie; tę historię się "przeżywa". • Rozdziały dotyczące procesu ponownie zalewają czytelnika bólem. O ile początek książki i opowieść o małym Breiviku wywołuje jeszcze jakieś wspłczucie nad postawą tego mężczyzny, tak jej końcówka przeraża jego dumą z dokonanego czynu, ale i obojętność na cierpienie, które spowodował. To przerażające. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie siły zeznających w sądzie, którzy byli naocznymi świadkami Masakry. Opis zeznań skłądanych przez Viljara to najlepszy pokaz prawdziwej odwagi i przeogromnej siły tego chłopaka. • W 2011 roku miałam 18 lat. Wchodziłam w dorosłość. Na wyspie Utøya zginęło mnóstwo moich równolatków. Pewnie wszyscy w tamtym czasie mieliśmy całkiem do siebie podobne cele, marzenia i pragnienia. Myśleliśmy o studiach, pierwszych miłościach. Zadawaliśmy sobie pytanie, kim będziemy. Wszyscy czuliśmy się nieśmiertelni - przecież ludzie w naszym wieku nie umierają! Tymczasem Oni, tam wtedy, zginęli. Zginęli tak okrutną, przerażającą śmiercią. Tak, to wydarzyło się w Norwegii. Tak, w teorii to nas nie dotyczy. Ale wiecie co? Nie zapomnijmy o tym. Te dzieciaki mogły zmienić świat. Tych dzieciaków już nie ma. Ale my - młodzi z całego świata - ciągle jesteśmy. Nie zmarnujmy się.
  • [awatar]
    Dumna_i_Uprzedzona
    Za mną trzecie spotkanie z rodzinami Szymczaków i Pawłowskich. Można by sądzić, że skoro w tydzień przeczytałam trzy tomy tej serii to musi mi się ona szalenie podobać i zwyczajnie nie mogłam się doczekać, by poznać losy obu rodzin. Nic bardziej mylnego, ale o tym za chwilę. • W tym tomie zarysowane są perypetie naszych bohaterów od 1956 do 1961, choć epilog przenosi nas do roku 1967, nie dowiadujemy się jednak z niego zbyt wiele. Można powiedzieć, że "motywem przewodnim" całej historii jest tym razem walka Nowohucian o kościół. Znam tę historię z opowieści mojej Babci, więc wydarzenia przedstawione w książce nie były dla mnie czymś nowym, choć dla osób nie będących obytymi z historią Huty mogą się ona wydawać naprawdę wstrzącające i dramatyczne (ba - mogą się wydać - one faktycznie takie były). Dobrze, że słynne "Walki o Krzyż" zostały tu zaprezentowane, ale - niestety - jednocześnie książka stała się przez to bardzo "świętoszkowata" w swojej wymowie. Jeżeli tak jak i ja jesteście niewierzący, to te wszystkie dyskusje o Bogu, odfajkowywanie zdrowasiek etc. będzie dla Was prawdziwą katorgą. Ja na szczęście jakoś przez to przebrnęłam. • W tym tomie odchodzi jeden z ważniejszych bohaterów. No i co? No i nic. Ot, jest, a zaraz potem go nie ma. Ponieważ autorka kompletnie nie umie zarysowywać kreacji bohaterów - co możemy zaobserwować już w I tomie - kompletnie nie obchodzi czytelnika ten element i szybko można o tym zapomnieć. Poza tym, autorka chyba ma pewien problem z osobami LGBT, co uwypukla się w tym, jak zostaje przedstawiona tu homoseksualna para. Wstyd Pani Autorko, wstyd. • Wspomniałam na początku o tym, że nie czytam tych książek hurtowo ze względu na fakt, że tak mi się one podobają, gdyż - jak widać to po moich recenzjach - uważam je za kompletnie słabe. Powodem mojego "maratonu czytelniczego" jest to, że książki Świętek są tymi, o których zapomina się po tygodniu. Nie dostarczają żadnych emocji, zero, null. Czytam je tylko i wyłącznie dlatego, że opowiadają o Hucie, czyli mojej ukochanej, rodzinnej dzielnicy. Ot, tyle. Nie stoi za tym żądna ideologia, czy zachwyty nad prozą autorki. • Zostały mi jeszcze dwa tomy. Czy to spora naiwność z mojej strony, jeżeli wciąż wierzę, że autorka w końcu zaprezentuje coś więcej aniżeli marny kunszt pisarski (czy też może raczej - brak owego kunsztu)?
  • [awatar]
    Dumna_i_Uprzedzona
    Moje kolejne spotkanie z rodziną Szymczaków. Są lata 50., Nowa Huta pnie się w górę i szybko rozbudowuje, a nasze rodzeństwo powoli, powoli zaczyna układać sobie życie. W Hucie mieszka już cała gromada, poza Matką i Dorotką, która jednak w rodzinnej wsi również zdaje się odnajdywać swoje szczęście i po raz pierwszy od wojny na jej twarzy pojawia się uśmiech. • Ponownie - na plus przedstawienie realiów. Wspaniale jest czytać o swoim miejscu na świecie, nawet jeżeli te pojawia się w prozie raczej nie najwyższych lotów. W tym tomie jednak zauważyłam coś, co bardzo szybko zaczęło mnie nużyć i trochę psuć odbiór powieści. Otóż, autorka o wydarzeniach targających Polską opowiada nam ustami bohaterów, kiedy ci rozmawiają między sobą. Jest to dość nienaturalne, bo biorąc pod uwagę, że mowa jest o rzeczach, o których wszyscy wówczas zdawali sobie sprawę, ciężko wyobrazić sobie takie dyskusje pomiędzy prawdziwymi ludźmi. • Nadal w oczy kole płaskosć charakterów. Bohaterowie ani przez chwilę nie wydają się być realnymi postaciami, brak dla nich sympatii czy współczucia. • Książka zarysowuje nam trzy W I E L K I E tajemnice. Po pierwsze, tajemnicze morderstwo na Łąkach (domyśliłam się); po drugie, nieznany obserwator Julci (domyśliłam się) i po trzecie, rozwiązanie zagadki, kto zabił Bartka (domyśliłam się). Poza tym ponownie pojawia się nudna jak falki z olejem Bogumiła, której już naprawdę mam dość, bo o ile Krysia i Julka mają w sobie "coś", jakąś iskrę, to Bogumiła jest tak mdła, że nie da się czytać scen, w których się ona pojawia. • Biorę się za kolejny tom - lubię Hutę, a i o PRL-u przyjemnie mi się czyta, więc chcę już dokończyć tę sagę i poznać dalszy losy jej bohaterów.
  • [awatar]
    Dumna_i_Uprzedzona
    Ta książka "kupiła" mnie dwa razy. Po pierwsze, jestem absolutną fanką wielowątkowych sag rodzinnych. Tych mających parę tomów, dziejących się na przestrzeni wielu, wielu lat - kocham, kocham, kocham. Po drugie, akcja serii znajduje swoje miejsce w mojej ukochanej Nowej Hucie. Powiedzcie sami - jak mogłabym się nie skusić!? • Pierwszy tom dziejów rodziny Szymczaków dzieje się na przełomie lat 40. i 50. Kończymy lekturę w wigilijny wieczór roku 1951. Rodzina składa się z Matki, nieślubnej córy Pana, należącego do przedwojennej arystokracji, Bronka i jego bliźniaczek siostry Doroty, wojskowego Leszka, trzpiotliwych Krysi i Julki oraz nastoletniego Andrzeja. Każda z tych postaci jest inna i ma różne priorytety oraz czego innego oczekuje od życia. Początkowo rodzina - mimo pokłosia po wojennej zawierusze - ma się całkiem dobrze. Są największymi gospodarzami we wsi, ich plony rokrocznie są bogate, a dzięki dostępie do czarnego rynku, gdzie można skupować rzeczy z paczek z USA, cała familia nosi się trochę "po pańsku". Wszystko to jednak drastycznie się zmienia, gdy PRL zaczyna łypać na własność prywatną i następuje kolektywizacja. Szymczakowie tracą dosłownie wszystko, bo poza ziemią i pieniędzmi skrupulatnie pozbywa się ich również godności - nie tej "pańskiej", a tej zwyczajnie ludzkiej. Chcąc pomóc rodzinie Bronek decyduje się wyjechać w okolice Krakowa, gdzie właśnie powstaje nowe, nowoczesne, komunistyczne miasto - Nowa Huta. • Tyle jeżeli chodzi o fabułę. Autorka jest rodowitą Nowohucianką i widać, że naprawdę zależało jej na tym, aby szerszemu gremium czytelników przedstawić początki Nowej Huty, z jej blaskami, ale i cieniami. Liczne przypisy stanowią odnośniki dla tych, którzy chcieliby jeszcze lepiej zgłebić historię, którą autorka uczyniła jako podstawę dla swojej historii. • Jako mieszkance Nowej Huty fenomenalnie czytało mi się o budynkach i ulicach, które doskonale znam. Wiem, że w kolejnych tomach będzie tego jeszcze więcej i wierzcie mi, już zacieram ręce! • Niestety. Książka ma trochę wad. Autorka świetnie dobrała sobie tło historyczne, doskonale ulokowała perypetie bohaterów jeżeli chodzi o czas i o miejsce. Ale. Na rodzinę Szymczaków spadają dosłownie wszystkie tragedie świata. Pomyślcie teraz o jakiejś. Jakiejkolwiek. Jest około 80% szans, że to, o czym pomyśleliście stało się udziałem Szymczaków. Przez fakt, że naszych bohaterów ciągle spotyka coś strasznego i dramatycznego w pewnym momencie przestajemy się już nad nimi litować i im wpsółczuć bowiem tutaj problem goni problem, zgryzota zgryzotę, tragedia tragedię. Bardzo szybko zatem staje się to takim "a, znowu". • Autorce zależało na zawarciu jakiegoś wątku romantycznego w tej powieści, ale - jak na złość - on też wyszedł kulawo. Bo ta miłostka wyskakuje jak przysłowiowy Filip z konopi, nic z niej tak na dobrą sprawę nie wynika, w ogóle nie jest autentyczna, a mimo to bohater, której ona dotyczy roztkliwia się nad nią niesamowicie (a to wszystko okraszone tym zalewem tragedii spadających na całą rodzinę, nie zapominajcie!). • Co do samych bohaterów, to też autorka nie popisała się przesadnie. W zasadzie nie poznajemy ich bliżej i ciężko wzbudzić w sobie sympatię do któregokolwiek z nich. Są "płascy", nie wyczuwa się w nich ludzi z krwi i kości. Autorka mocno uwypukliła niektóre cechy i przez to postacie, które spotykamy w książce są nienaturalni i "jedynowymiarowi". Szkoda. • Ja na pewno sięgnę po kolejne tomy - bo HUTA! - ale nie wydaje mi się, żeby dla kogoś nie zain­tere­sowa­nego­ tym miejscem książka przedstawiła jakąkolwiek większą wartość. A ogromna szkoda!
  • [awatar]
    Dumna_i_Uprzedzona
    "Nieraz już o tym rozmawiałyśmy w swoim gronie - że ty nic o nas nie wiesz! A przecież my jesteśmy. Siedzimy takie smutne i samotne gdzieś na pożółkłych ze starości kartach książek (...), nikt do nas nie zagląda. nikt o nas nie czyta, nikt z nami nie rozmawia. Wycieczki szkolne jakoś nas omijają, zawsze idą tam, gdzie są chłopaki (...)". Tak zaczyna się opowieść o dziewczynach i kobietach, które dokonały czynów niemałych, odważnych i rewolucyjnych, a mimo to ich nazwiska wielu nie mówią absolutnie nic. • Autorka tej prze­symp­atyc­znej­ książki dla młodych czytelniczek pokazuje i udowadania, że dziewczyny naprawdę mogą wiele, a ich samozaparcie możne góry przenosić. Od paru miesięcy super głośno jest o "Opowieściach dla młodych buntowniczek", ale - serio - moim zdaniem to właśnie na "Damy, dziewuchy, dziewczyny" powinniście zwrócić uwagę, jeżeli planujecie sprezentować dobrą książkę dla młodej czytelniczki. • Autorka fenomenalnie potrafi zaciekawić. Ważne badź trudniejsze kwestie wyjaśnia w bardzo przystępny sposób, dzięki czemu dzieci łatwo odnajdą się w realiach historycznych o których jest mowa. Poznajemy tu historię naprawdę różnorakich postaci z polskiej historii. Jest Irena Sendlerowa i Jadwiga Adegaweńska, ale jest i Krystyna Skarbek, Krystyna Krahelska, czy...kreatorka mody i stylu "Biba". • Cała książka mocno nakierowana jest na wiedzę i próbę docenienia jej przez dzieci, a przede wszystkim przez dziewczynki. Narratorką jest Heńka, czyli Anna Helena Pustowójtówna (żołnierka Powstania Styczniowego), która zachęca młode czytelniczki, by doceniły fakt, że mają możliwość nauki. Że fakt, iż chodzą do szkoły jest przywilejem, a nie karą. Myślę, że warto przeczytać tę książkę z córką, czy młodszą siostrą, gdy ta zaczyna mocno na szkołę marudzić. Kto wie - może młoda dama, dziewucha, dziewczynka zauważy, że szkoła jednak jest klawa ;) • I na koniec - ilustracje są czarno-białe, jest ich spora ilość i naprawdę mogą cięszyć oko!
Planowane i pożądane pozycje
1 2 3 4 5
...
9
  • Złudzenie
    Link, Charlotte
  • Wybór Zofii
    Styron, William
  • Światło
    Asher, Jay
  • Sześć żon Henryka VIII
    Fraser, Antonia
  • Rok dobrej zmiany
    Sutowski, Michał
  • Pro. Odzyskajmy prawo do aborcji
    Pollitt, Katha
CheshireCat
Autorka w swojej pracy w nowatorski sposób podjęła się omówieniu zagadnienia, w jaki sposób kultura odpowiedziała na przebieg modernizacji na terenach Rosji i Iranu przełomu XIX i XX wieku. • W swej wnikliwej rozprawie zajęła się szerokim spektrum problemów. Głównym zamiarem badaczki było uwidocznienie zarówno wspólnych cech, jak i różnic w przemianach obu państw. Ukazała podobieństwa w początkowej reakcji kultury rosyjskiej i irańskiej na kulturę zachodnią – fascynację nią, a jednocześnie pragnienie niezależności i przywiązanie do tradycji. • Skupiła się przede wszystkim na badaniach nad inteligencją rosyjską i irańską, rozważała, jak rosyjska literatura wpłynęła na rozpowszechnianie idei wolności oraz jaki miała wpływ na rozmaite sfery życia społecznego. • Omówiła m. in. zagadnienia kultury i języka, ukazała grupy kulturotwórcze jako konkretne zjawisko na tle abstrakcyjnego fenomenu kultury, postawiła pytania o istotę języka i jego rolę w kulturze. Zajęła się analizą problemową wybranych zjawisk zachodzących w omawianych państwach, snuła rozważania o pierwszym symbolu identyfikacji grupowej społeczeństwa, oceniła rolę prekursorów idei indywidualizmu w Iranie i Rosji, dokonała także interesujących porównań i podsumowań. • Celem autorki było przede wszystkim przedstawienie, w jaki sposób kultury „komunikują się”, jak przebiega dialog między ludźmi, należącymi do różnych kultur oraz jakie są i mogą być skutki dobrego lub złego zrozumienia partnera w dialogu. • Opracowała : Barbara Misiarz • Publiczna Biblioteka Pedagogiczna w Poznaniu
foo