Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Najnowsze recenzje
-
Bardzo dobry film. • Wprost genialny. • Prawdziwy do tego stopnia, że integrujesz się z bohaterami. Szkoda Ci tych ludzi, którzy - jakby nie było - dobrowolnie wyruszyli w góry na wyprawę. Opłacili wyjazd, więc byli świadomi jakie to niesie ze sobą ryzyko. Wyjechali by zdobyć jedną z najwyższych gór świata. Lecz zdobycie szczytu to jedno, spełnienie własnego marzenia, to drugie. I chyba właśnie świadomość realizacji własnej utopii sprawiła, że ambicja przerosła możliwości i warunki pogodowe. • Film daje obraz tego, czy życie warte jest takiego ryzyka? • Czy marzenia są warte śmierci? • Czy nie lepiej korzystać z życia w miarę rozsądku? • Świetny.
-
Inna część o Mikołajku, ale z nim OCZYWIŚCIE w roli głównej. Plus kumple (głodny Alcest i mądaliński Anianiasz, który nosi okulary i nie można mu dać w nos, czy Rosół, nauczyciel klasy, wychowawca tych rozbójników;) • A przygody? • NIEBYWAŁE, wprost WSPANIAŁE. Choć - zależy dla kogo. Bo dla rodziców nie zawsze, a dla Mikołajka czasem niezrozumiałe. Ale fantastycznie wszystko się...połyka. • Otwierają nowy sklep - i Mikołaj pomaga mamie wsadzać dużo rzeczy do koszyka, a potem okazuje się, że trzeba za nie zapłacić - co jest nie fair. • Jest i zabawa w Indian i przebierańców i kumple przychodzą do Mikołaja. Ale.. jak to bywa, nikt nie chciał być niewolnikiem i nagle zjawił się tata. Dał się nawet przywiązać do drzewa, co wywołało wybuch śmiechu u sąsiada pana Bledurt, który nie lubi taty i czasem się do siebie nie odzywają;) • Jest i oglądanie telewizji u Kleofasa. Bo Mikołaj nie ma telewizora więc idą z tatą do kolegi i tam się zaczyna seans za seansem, jeden zazębia się z kolejnym a sport pogania sport. A najlepiej to boks czy zapasy... I dziwne, bo to dorośli najbardziej się zaangażowali w oglądanie zwalając wszystko na dzieci. "No to już było bardzo nie fair, kurcze blade"
-
Niepozorna książka wydana w 1965r. Lecz upływ lat nie wpłynął na jest aktualność. Klasyk, można by rzec. • Fabuła pokrótce jest taka: oto Sylwii i Jerôme, mieszkańcy Paryża. Z wykształcenia psychosocjologowie, a zajmują się przeprowadzaniem ankiet.Z czegoś przecież muszą żyć. Lecz to ich życie - nad czym ciągle i notorycznie ubolewają, jest nie takie, jak być powinno. Wiecznie są za biedni by cieszyć się życiem. Narzekają na pensje, chcieliby więcej zarabiać, więcej kupować, więcej posiadać. W ich życiu nie ma głębszych wartości. Dążą jedynie do zaspokajania własnych potrzeb i jak najlepszego korzystania z wolności; nie mają żadnych zainteresowań ani pasji z wyjątkiem kina. Mają paczkę przyjaciół, z którymi piją, jedzą, filozofują do białego rana. • TYPOWE pokolenie konsumpcyjne. Nawet wyuzdane. Rozkapryszone. Wiecznie niezadowolone.Czujące permanentny niedosyt. Zarabiają na uciechy dnia obecnego. Nic nie oszczędzają, nie myślą nad przyszłością. Carpe Diem, rzekłby czytelnik.Niby nic złego, a jednak PUSTKA. Bohaterowie "obklejeni" przedmiotami chcą ich więcej. Ich mieszkania - wynajmowane - z czasem toną w drobiazgach, bibelotach, niepraktycznych bublach. Ale to wiecznie nie to, czego by chcieli. Im więcej zarabiają, tym więcej chcą, tym bardziej są niezadowoleni. Bo znowu jest nie tak. Najlepiej to leniuchować do południa, Pracować niewiele. Mieć zawsze kieszenie pełne pieniędzy. I niestety ten świat i życie, na jakie zostali skazani jawiły im się jako płytkie, nic niewarte. jakby posiadanie "rzeczy" stanowiło największą wartość. Sedno samo w sobie. • Można czytać i porównywać siebie i innych. Bohaterowie stanowią idealne lustro naszego pokolenia. Mieć dużo, a jak wszystko mam, to wymieniam na droższe, lepsze, nowsze. Gonitwa za pieniędzmi, bieganina po sklepach. Dokąd to prowadzi? Dokąd zmierza? • Powieść, która często balansuje na "gdybaniu". Mieliby... Mogliby... Zobaczyliby... A gdzie jest dziś? Gdzie radość z poranka?
-
Czytałam kilka lat temu i wróciłam... • Książka dla tych, którzy wytrwają w bólu do końca, którzy nie odłożą książki na bok, bo zacznie ich przytłaczać fabuła i ciężar, jaki zaczyna zalegać na ramionach i duszy. • Autor nie nadużywając słów ukazał rzeczywistość brutalną, niepokojącą i odpychającą. Czasem brakuje tchu. • A historia oscyluje wokół Davida Lurie, wykładowcy, który gwałci studentkę. Powiem to wprost. Bo to jest zapalnik całej treści. Pazerność nie popłaca, a brać można wszystko - jak najbardziej - ale z rozwagą. Lurie zostaje wyrzucony z pracy, jedzie do córki na farmę. Chce się zdystansować (do czego się nie przyznaje) i przy okazji spędzić trochę czasu z własnym dzieckiem (choć to już dorosła kobieta). Nie znajdują wprawdzie wspólnego języka, ale ich światy rozchodzą się kompletnie w chwili, gdy trzech drabów ograbia ich i.. gwałcą córkę Davida. • Jak można żyć z piętnem takiego upodlenia? Lurie nie może pogodzić się z tym co się stało. Dopiero teraz widzi to, czego sam się dopuścił. Bezkarność musi zostać ukarana, wówczas można mówić o jakiejkolwiek rekompensacie - jednak czy takowa istnieje? • Lurie dopiero na odludziu zdaje sobie sprawę z ułomności życia i z jego banalności. Miasteczko, gdzie mieszka córka ma też swoje niepisane zasady, na które on się nie godzi. Uparta córka w niczym mu nie pomaga. Jak znaleźć sobie miejsce, gdy wokoło mur i blokady? Powieść, która zaprząta umysł. Nie sposób przestać o niej myśleć. Rozpatrujesz ją z wielu punktów widzenia i w pewnym momencie nie wiesz, kto ma rację i po czyjej stronie stoisz. • Czy miłość tym samym ulatuje zostawiając jałowe serce?
-
Czytałam kilka lat temu i wróciłam... • Książka dla tych, którzy wytrwają w bólu do końca, którzy nie odłożą książki na bok, bo zacznie ich przytłaczać fabuła i ciężar, jaki zaczyna zalegać na ramionach i duszy. • Autor nie nadużywając słów ukazał rzeczywistość brutalną, niepokojącą i odpychającą. Czasem brakuje tchu. • A historia oscyluje wokół Davida Lurie, wykładowcy, który gwałci studentkę. Powiem to wprost. Bo to jest zapalnik całej treści. Pazerność nie popłaca, a brać można wszystko - jak najbardziej - ale z rozwagą. Lurie zostaje wyrzucony z pracy, jedzie do córki na farmę. Chce się zdystansować (do czego się nie przyznaje) i przy okazji spędzić trochę czasu z własnym dzieckiem (choć to już dorosła kobieta). Nie znajdują wprawdzie wspólnego języka, ale ich światy rozchodzą się kompletnie w chwili, gdy trzech drabów ograbia ich i.. gwałcą córkę Davida. • Jak można żyć z piętnem takiego upodlenia? Lurie nie może pogodzić się z tym co się stało. Dopiero teraz widzi to, czego sam się dopuścił. Bezkarność musi zostać ukarana, wówczas można mówić o jakiejkolwiek rekompensacie - jednak czy takowa istnieje? • Lurie dopiero na odludziu zdaje sobie sprawę z ułomności życia i z jego banalności. Miasteczko, gdzie mieszka córka ma też swoje niepisane zasady, na które on się nie godzi. Uparta córka w niczym mu nie pomaga. Jak znaleźć sobie miejsce, gdy wokoło mur i blokady? Powieść, która zaprząta umysł. Nie sposób przestać o niej myśleć. Rozpatrujesz ją z wielu punktów widzenia i w pewnym momencie nie wiesz, kto ma rację i po czyjej stronie stoisz. • Czy miłość tym samym ulatuje zostawiając jałowe serce?