Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Miejska Biblioteka Publiczna im. Jana Pawła II w Opolu
Rodzaj: | Biblioteki publiczne |
---|---|
Telefon: | +48 77 454 80 30 |
Województwo: | opolskie |
Adres: |
Minorytów 4 45-017 Opole |
E-mail: | sekretariat@mbp.opole.pl |
Biblioteka Główna
Poniedziałek 12:00 – 19:30
Wtorek 09:00 – 19:30
Środa 09:00 – 19:30
Czwartek 09:00 – 19:30
Piątek 09:00 – 19:30
Sobota 09:00 – 15:00
Najnowsze recenzje
-
Nowy tom Julii Hartwig jest powolnym wchodzeniem w milczenie. Wiersze są skromne i uroczyste, ciche i skryte choć starają się mierzyć z pytaniami o skończoność i przeznaczenie ludzkiej egzystencji. Julia Hartwig od paru ładnych lat pisze pogodny psalm, zaś jej życiowa postawa często jawi się, jakby poetka dokładnie i z uwagą przestudiowała „Rozmyślania” Marka Aureliusza, a sama miała najbliżej do stoicyzmu: raz bardziej czarnego, innym razem nieco bardziej przychylnego dla ludzkiej tułaczki. Poezja Julii Hartwig jest dojrzała i mądra, życiowo doświadczona i wewnętrznie bogata. Dzięki tej literaturze mamy wgląd w myślenie i wrażliwość człowieka, dla którego los okazał się na tyle łaskawy, że mógł dużej i bardziej przemyśliwać i pochylać się nad tajemnicą istnienia. Julia Hartwig pisze o ciągłym głodzie poznawczym, który winien towarzyszyć na każdym kroku artyście. Mówi o powinności sztuki, która powinna zaklinać to, co widzialne i przechowywać między wersami pamięć świata, widoki krajobrazów i pojedynczych rzeczy. Julia Hartwig jest niezwykle czuła wobec istnienia, na które stale patrzy z dziecięcą pasją i żarliwością, łącząc dostojny smutek z przygaszonym liryzmem strof, które ocierają się o pustkę, brak, nicość. Poetka błogosławi jedności z której zostaliśmy poróżnieni. Często jej wiersze mają charakter dziękczynny, dowartościowują świat, stale próbują rozwikłać zagadkę rzeczywistości, stąd tyle spojrzeń dokładnych i rozproszonych, ogniskujących uwagę na detalach i panoramach, rozproszonych i punktowych. Nigdy nie opuszczać głębi – uczy Julia Hartwig – i trwać w dialogu z mrocznymi siłami. Być uważnym na zdarzenia i widoki. Przywoływać skrycie w myślach strażnika nocy. Pamiętać, że za zachmurzonym niebem schowało się słońce. Pamiętać, że • KIEDY RANEK • otworzy się na świat • spieszy mu z pomocą • słońce • a kiedy dzień już jest • nie umiemy • mu się odwdzięczyć
-
1913 rok we Wrocławiu. Wachmistrz policyjny, Eberhard Mock, jako młody adept policji próbuje rozwikłać zagadkę zbrodni dokonanej w Hali Stulecia, będącej w przededniu odwiedzin przez cesarza Wilhelma II. Czterech gimnazjalistów zostało okrutnie zamordowanych a nad ich ciałami wisi martwy mężczyzna z przypiętymi skrzydłami, upozowany na Ikara. Mock będzie musiał zmierzyć się z tajemniczym bractwem masonów, pangermanistami, którzy nie cofną się przed niczym, z ludźmi z policji, którzy nie zachowali czystego sumienia i z surowym krajobrazem lumpenproletariackiego miasta, z jego obskurną obyczajowością i ukrytym życiem, które tli się w zakamarkach gdzie pierwsza zawsze zaczaja się noc. Mock stawia pierwsze kroki w policji, i z każdy kolejnym nabiera pewności i przekonania, że kierunek, który obrał popycha go w coraz bardziej gęstą ciemność. Gratka dla wielbicieli gatunku i nie tylko!
-
Justyna Kopińska pisze o sprawach trudnych i pozbawiających czytelników dobrego samopoczucia. Jej reportaże demaskują niesprawiedliwości społeczne i patologie systemowe, które kilkanaście lat po transformacji wciąż mają się wcale nieźle. Justyna Kopińska pisze reportaże o ludziach pokrzywdzonych, pozostawionych samym sobie, wykorzystanych, których rzeczywistość przygniotła i uniemożliwiła im jakikolwiek ruch. Dzięki jej reportażom dowiadujemy się o większych i mniejszych wypaczeniach i układach w administracji, więziennictwie, policji, sierocińcach. Justyna Kopińska napisała zbiór reportaży o niskich pobudkach i chęci zysku, zaślepienia władzą, która udziela się ludziom piastującym różne synekury i urzędy, zamieniając je we własne poletko i folwark, który miast służyć ludziom często staje się zapleczem dla własnego biznesu. Pokazuje bezduszność policji dla której liczą się statystyki bardziej niż zaginione dzieci, zaś zgwałcone kobiety są gorzej traktowane niż prawdziwi zwyrodnialcy i oprawcy dla których luki w prawie stają się często drogą bezpiecznej ucieczki od odpowiedzialności i kary. Poznajemy sierociniec prowadzony przez siostry zakonne, które stosują na dzieciach przemoc a wykorzystywanie seksualne jest czymś tak powszednim, że staje się normą. Kopińska pisze o sprawach bolesnych i trudnych, pokazując, że ludzie często mniej się liczą niż słupki i przepisy. Opisuje zwyrodniałą twarz biurokracji. Zło, które gnieździ się w ludzkich głowach i ma moc spaczenia psychiki, zdolność przeobrażenia człowieka w potwora. Pisarstwo Kopińskiej dewastuje wewnętrzny spokój i otwiera oczy. Nie bójmy się patrzeć i dostrzegać brudu wokół nas. Dobrze, że są tacy autorzy, dobrze, że są takie książki! Niektóre wyznania bohaterów tych reportaży zostają nam w głowie i nie chcą nas opuścić. Co zrobić z wyznaniem, kiedy jedna z wychowanek domu dziecka po latach mówi: „Nadal pragnę się zabić, ale chyba boję się śmierci tak samo jak życia”.
-
Niepozorny mężczyzna terroryzuje Polskę na początku lat 90-tych. Kręci się po blokowiskach i zaczepia młodych chłopców podając się za urzędnika, który musi dosztukować brakujące papiery. Seryjny morderca okazuje się dewiantem i dusicielem, który pozbawia przypadkowych chłopców życia dusząc ich mokrym ręcznikiem i dopuszczając się na nich czynów lubieżnych. Mocna, wstrząsająca relacja z próby ujęcia sprawcy. Powieść czyta się jak reportaż śledczy, jak wersję programu 997 w formie papierowej. Duża część opisywanej historii ma podwaliny w autentycznych zdarzeniach, które posłużyły niemalże za kanwę omawianego wydawnictwa. Dla ludzi o mocnych nerwach
-
Rachel, zostawiona przez męża, z nastrojem ściągającym ją w dół, nadużywająca alkoholu, codziennie podróżuje pociągiem mijając te same przedmieścia i okolice domu, w którym kiedyś mieszkała, tworząc udane małżeństwo z mężczyzną, który zostawił ją nieoczekiwanie, bez żadnych skrupułów. Rutynowa trasa staje się pretekstem do gruntownego studiowania mijanych codziennie przedmieść, zaś pity tu i tam alkohol, niesie jakiś rodzaj wytchnienia i zapomnienia. Rachel przygląda się ludziom, którym w świecie swojej imaginacji nadaje imiona, snuje refleksje nad ich życiem, próbuje się jakoś ułożyć z rzeczywistością. Wydaje jej się, że nic nie jest w stanie zburzyć idealnego porządku codzienności ludzi, którym z zazdrością się przygląda. Pewnego razu jednak widzi coś, co stanowi rysę na gładkiej dotąd powierzchni domowego zacisza. „Dziewczyna z pociągu” to przede wszystkim studium kobiety opuszczonej, która próbuje odnaleźć swoją wartość i znów poczuć się potrzebną. Jest to historia osamotnienia, które prowadzi do zaskakującego finału. Proza obyczajowa z kryminalnym zacięciem.