Bodo i jego burzliwe romanse
Autor: | Iwona Kienzler |
---|---|
Wydawca: | Bellona (2016) |
ISBN: | 978-83-11-14135-3 |
Autotagi: | biografie druk książki literatura faktu, eseje, publicystyka |
Źródło opisu: | Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Rzeszowie - Katalog centralny filii |
3.0
(3 głosy)
|
|

-
W 'Bodo i jego burzliwych romansach' szukałam czegoś ponad ustalone już dwa udokumentowane ponad wszelką wątpliwość związki Eugeniusza Bodo z aktorkami Norą Ney i Reri. Ciężko mi było wyobrazić sobie, że autorka książki mogła dokopać się do nieznanych nikomu źródeł i znaleźć informacje sprzed stu lat o innych jego relacjach, ale sądziłam, że być może przytoczy jakieś ciekawe plotki na ten temat, jakieś bajkopisarstwo Pudelka tamtych czasów na temat jego związków, wszak Bodo był niezwykle dyskretny na temat swoich relacji z kobietami. No cóż... nic z tego, a nawet jeszcze gorzej, ponieważ pozycja ta to przede wszystkim bezczelna kopia solidnej biografii Eugeniusza Bodo 'Już taki jestem zimny drań' autorstwa Ryszarda Wolańskiego, a na domiar złego, oprócz braku tytułowych romansów, miejscami ciężko znaleźć samego Bodo. Kompletnie zdębiałam kiedy dotarłam do rozdziału o... Poli Negri, z którą aktor nie miał ani nic wspólnego ani nawet nigdy się z nią nie spotkał, ale autorce wystarczył fakt, iż 'mogli się spotkać', co jest naprawdę grubymi nićmi szytą nadinterpretacją jego biografii. Zresztą długie opisy życia i karier Zuli Pogorzelskiej i Elny Gistedt również wydają się kompletnie niepotrzebne i naciągane, ale Bodo przynajmniej tworzył z nimi jakiekolwiek relacje, na pewno zawodowe, ponieważ inne autorka sobie raz po raz dopowiada. Wydaje się, że Iwona Kienzler nie do końca wie o czym pisze - coś o Eugeniusz Bodo, coś o kinie, coś o kabarecie, coś o historii i coś tam z tego wyszło, ale dlaczego ten zlepek nazwała burzliwymi romansami Bodo? W treści książki nie znajduje na to odpowiedzi. Niestety końcowy, wojenny okres życia Eugeniusza Bodo został potraktowany niezwykle pobieżnie, jak gdyby autorce znudził się już ten temat i chciała jak najszybciej skończyć, co wcześniej zaczęła, bo terminy gonią. Jakby tego było mało, kolorowego życia Eugeniusza Bodo nie uświadczymy na załączonych fotografiach, których jest tu tyle, ile kot napłakał, a większość dotyczy zresztą innych osób ze środowiska artystycznego. Nie do końca też rozumiem zdjęcie z okładki książki, które jest promocyjną fotografią ze spektaklu Bodo, w którym grał, a nie zdjęciem z chociażby aktualną partnerką z tego czasu, czego można było się nieśmiało spodziewać po tytułowych 'burzliwych romansach', ale to chyba chcieć i wymagać za dużo. Książka ta jest napisana na szybko, bez polotu, bez przygotowania, jest nieudolną kopią 'Już taki jestem zimny drań' Ryszarda Wolańskiego, a co najgorsze, jest kompletnie niepotrzebna.
-
Romanse, romanse! Towarzyszą ludziom od wieków. Pomyśleć, że i kilkadziesiąt lat temu wszyscy ekscytowali się nowinkami, plotkami. A równocześnie szukali miłości i spełnienia. Bywa trudno. Zwłaszcza, gdy jest się znanym aktorem… • Eugeniusz Bodo dalej świeci triumfy! Na rynku ukazała się kolejna książka poruszająca temat życia aktora. Tym razem jednak skupia się na konkretnej strefie — tej miłosnej. Nie da się ukryć, że urokliwego Eugeniusza otaczał wianuszek wielbicielek. Kobiet w różnym wieku, a także różnej narodowości. Iwona Kienzler postanowiła przedstawić sylwetki kilku z nich. Recenzje z natury są mało obiektywne, ale moja (muszę zaznaczyć) zapewne będzie przesiąknięta uwielbieniem dla Bodo, dlatego przymknijcie nieco oczy. Wydanie należy do tych grubszych, ale poręcznych. Bardzo ładna okładka! Romantyczna, w starym stylu, jedynie przesunęłabym gdzieś logo wydawnictwa. Duża czcionka, grube strony, jakby pożółkłe. Klimatyczne. Po wnikliwym obejrzeniu (natura estetki) zabrałam się do czytania z zamiarem poszerzenia mojej wiedzy o idolu. A jak wiadomo, dobrej lektury nigdy za wiele. Zwłaszcza, jeśli opowiada o tylu znakomitościach. • Bodo jest ulubieńcem kobiet. Wzdychają do niego córki, matki i babcie. Żadna nie chce przegapić najnowszego filmu z jego udziałem, nawet reklamy! I tak wiedzie cudowne życie, choć dość skomplikowane. Na jego drodze pojawiają się przepiękne damy, a wiele z nich obdarza aktora uczuciem. Nora, Elna, Reri — kto istnieje pod tymi imionami? Jakimi osobami były partnerki Eugeniusza? I dlaczego Bodo nie umie stworzyć silnego i szczęśliwego związku? • Na samym wstępie muszę stwierdzić, że w książce jest niewiele samego Bodo. Autorka dość zwięźle opowiada o początkach jego kariery, za to dużo miejsca poświęca nakreśleniu tła. Tym sposobem ukazuje obraz międzywojennej Polski — niezwykle barwny. Dla pewnej rzeszy osób takie pominięcie głównego bohatera będzie wadą. Dla mnie? Dość ciekawym zaskoczeniem. Nie interesuję się jedynie Eugeniuszem, ale też całą otoczką, tamtymi czasami. Jednocześnie myślę, że po tę pozycję sięgną ludzie żywo zaciekawieni historią, po prostu lubiący dany klimat. Wówczas nie powinni się zawieść. Jeśli chcą dowiedzieć się konkretów o samym Bodo — to powinni najpierw zapoznać się z konkretniejszą biografią. • Bodo nie miał pięknej twarzy. Daleko mu do ideału urody, takiej klasycznej, ale wzbudzał ogromną sympatię. Wystarczy obejrzeć filmy z jego udziałem. Na żywo zapewne prezentował swój charakter jeszcze lepiej. Iwona Kienzler dokładnie opisała kobiety z jego otoczenia i można stwierdzić, że to im poświęciła swoją książkę. Trochę się zagalopowała, gdy weszła w strefę gdybania — chodzi o Polę Negri, której Eugeniusz prawdopodobnie nigdy nie poznał. Jednak przepadam za tą aktorką, więc z przyjemnością poczytałam o jej życiu. • Iwona Kienzler pisze lekko, bez wymyślnych określeń. Myślę, że po prostu lubi snuć historie o ulubionych postaciach. Ot, jak rozmowa z przyjaciółką przy kawie. A jednym z celów autorki jest obalenie mitu, jakoby Eugeniusz Bodo był homoseksualistą. Sama podzielam jej zdanie, ale równocześnie chętnie zapoznałam się z argumentacją, którą przedstawiła. W każdym rozdziale znajdują się też przypisy — bardzo pomocne, jeśli chcemy od razu sięgnąć do źródeł, bo Kienzler posiłkowała się między innymi Internetem. Minusem jest mała ilość zdjęć, chętnie popatrzyłabym na więcej, przykładowo, Zuli Pogorzelskiej. I samego Bodo, oczywiście! Tak, ten jego urok kusi nawet z fotografii. • Książkę polecam przede wszystkim osobom, które miały już styczność z historią Eugeniusza Bodo. I fanom historii, szczególnie międzywojennej Polski. Iwona Kienzler dużo o niej opowiedziała. Trzeba przyznać, że to były niezwykle barwne czasy…