Główną bohaterką każdego z ośmiu reportaży składających się na tę książkę jest kobieta, ale jej indywidualny los stanowi w gruncie rzeczy punkt wyjścia do opowiedzenia o Czechosłowacji w XX wieku – od międzywojnia przez czasy wojenne po Praską Wiosnę i aksamitną rewolucję.
Opisując życie tych niezwykłych kobiet, okrutnie skonfrontowanych z bezwzględną historią, Mariusz Surosz udowadnia, że wciąż za mało wiemy o naszych południowych sąsiadach. Jednocześnie, konsekwentnie burząc stereotypy na temat Czechów, opowiada uniwersalną historię o ludziach żyjących w cieniu totalitaryzmów.
„Do słynnego zdania Woody’ego Allena o tym, że rozśmieszamy Boga naszymi planami, powinno się dodać przypis, że szczególnie dotyczy to mieszkańców środka Europy. To tutaj łobuzy od historii, szalbierze od polityki, realizując swoje chore wizje, jakże często tragicznie wpływali na życie milionów ludzi. Nadzieję, że będzie to życie szczęśliwe i spokojne, co rusz z dnia na dzień zabijano. Ale z życiem trzeba sobie jakoś radzić. Bohaterki mojej książki, „moje Czeszki”, choć etnicznie nie zawsze są nimi, pokazują, jak sobie z życiem radziły. Spotkanie z nimi sprawiło mi ogromną przyjemność podszytą podziwem, ale i smutkiem, że los z nimi tak bezwzględnie igrał.” Mariusz Surosz
Nieliczni Niemcy, którzy wykorzystywali seksualnie i dręczyli innych więźniów w nazistowskich jednostkach penitencjarnych – tak określano w Polsce mężczyzn skazanych w latach 1933–1945 na mocy paragrafu 175 piętnującego relacje homoseksualne.
„Oni” byli obcy; byli drapieżcami i było ich bardzo niewielu. Z tych trzech powodów nie zajmowano się ich historią, nie upamiętniano i nie traktowano jako ofiar nazistowskiego systemu. Ocaleńców przemilczano. W Polsce „takich” ludzi miało nie być.
Homoseksualnych mężczyzn aresztowano i więziono w Rawiczu, Międzychodzie, Wronkach, Strzelcach Opolskich, czy Tarnowie. Wywożono do KL Sachsenhausen, KL Buchenwald, KL Mauthausen, KL Gross-Rosen, kompleksu obozowego Auschwitz-Birkenau-Monowitz oraz na Majdanek. Ginęli w jednostkach penitencjarnych na terenie Rzeszy a jeśli udało im się przeżyć, wracali do domu. Ich groby można odnaleźć na polskich cmentarzach. Opowieść o nich nie składa się wcale z pojedynczych śladów. Nawet jeśli ich biografie są niepełne, często urwane lub pozbawione finału, to tworzą rozbudowany wielogłos.
Historia osób nieheteronormatywnych w czasie II wojny światowej nadal pozostaje w sferze tabu. Siedemdziesiąt pięć lat po zakończeniu wojny nie ma w Polsce praktycznie żadnych publikacji na ich temat, trudno o nawet drobne fragmenty w ogólnych opracowaniach.
„Oni” nie istnieją z naszej winy. Zamazani przez przedwojenne fantazmaty podsycane nazistowską propagandą i perwersyjne plotki wojenne i obozowe, zrównani zostali z bezimiennymi uwodzicielami, kryminalistami, aspołecznym elementem. Przeciwko tym wyobrażeniom trzeba się wreszcie zbuntować, a o „nich” nie da się już dłużej milczeć.
Ta książka to głos oddany kobietom, które głosu nigdy nie miały.
Historie kobiet, które dotarły do własnych granic i z ofiar przeistoczyły się w katów.
Przez lata zamiast pocałunków od męża otrzymywały uderzenia w twarz, a zamiast czułych słów słyszały wyzwiska. Były bite, kopane, poniżane, zastraszane, okaleczane i zmuszane do prostytucji. Taki los zgotowali im ich mężowie i partnerzy, ci sami, którzy wielokrotnie wyznawali im miłość.
„Czułam ból, fizyczny i psychiczny, przeszywający. Potem pojawiła się złość i wstręt do człowieka, który mi to robi, i do samej siebie. Na koniec przyszła nienawiść i wstyd”.
Nie wszystkie pamiętają chwilę, w której coś w nich pękło i odpowiedziały przemocą na przemoc. Nie rozumieją, dlaczego akurat wtedy chwyciły za nóż.
„To chodziło o wszystko, o całe życie. W tym momencie każde doświadczenie ze mnie wypłynęło. Doszłam do swojej własnej granicy”.
Daria Górka, reporterka TVN24, przedstawia wnikliwą analizę życia ofiar przemocy domowej. Dziennikarka próbuje znaleźć odpowiedź na pytanie o to, dlaczego krzywdzone kobiety latami tkwią przy swoich oprawcach. Przygląda się narastającemu cierpieniu i bezradności, które w którymś momencie stają się nie do zniesienia i prowadzą do zbrodni.
„Ci, którzy wiedzieli, co dzieje się w naszych czterech ścianach, wiedzieli też, że do tej tragedii i tak by doszło. Tylko myśleli, że role kata i ofiary będą odwrócone”.