Z miłością do świata, psa, kota, dziecka i faceta
Kontynuacja bestsellerowej Autobiografii na czterech łapach.
Dom pełen kochających się ludzi i ocalonych zwierząt. Miejsce, w którym rodzą się wspaniałe pomysły na książki, na życie i na to, jak poprawić świat. Dorota Sumińska opowiada o swoich pasjach, podróżach, o nowo poznanych ludziach i zwierzętach…
Wymarzone siedlisko pod lasem, gdzie mieszka Autorka, ma swoje legendy i dobre duchy, które strzegą ludzi i zwierzęta. Domownicy maja swoje rytuały i tajemnice. Tu się żyje, pracuje, podróżuje i powraca. Tu powstają projekty ochrony przyrody, ginących gatunków, akcje społeczne na rzecz zwierząt i wyjątkowy pomysł resocjalizacji więźniów przez opiekę nad bezdomnymi psami. Drugim domem Doroty Sumińskiej jest Indonezja. Zabiera tam w podróż swoich najbliższych. Okazuje się, że nawet na końcu świata dzikie zwierzęta wychodzą z dżungli na spotkanie i przytulanie do pani doktor Sumińskiej. Z polskiej puszczy przychodzi łoś, a zdarza się też, że lisek nocuje na werandzie.
Książka mądra, wzruszająca i pełna pozytywnej energii. Wciąga od pierwszego zdania, kiedy dowiadujemy się, o tym, jak po trzech nieudanych małżeństwach, autorka spotkała swoją licealną miłość, Tomasza, który stał się jej towarzyszem życia. Dalej na czterech łapach i dalej z miłością. Do świata, psa, kota, dziecka i faceta.
Oryginalna wersja świadectwa Calka Perechodnika – mieszkańca Otwocka, policjanta żydowskiego w tamtejszym getcie. Tekst zawiera oskarżenie narodu niemieckiego, jednocześnie polskiego i żydowskiego. Autor bierze również na siebie dużą część odpowiedzialności za śmierć swojej żony i dwuletniej córeczki. Nakreśla postaci znanych mu Polaków i Żydów. Bezwzględnie obnaża ich słabości i wady, które doprowadziły do społecznego przyzwolenia na zaistnienie tak nieludzkich sytuacji. "Spowiedź" została spisana w roku 1943, a jej autor nie doczekał wyzwolenia.
Cytat: "Policjanci wprowadzają własnych ojców, matki do wagonów, sami zamykają drzwi na zasuwę, jakby przybijali gwoździe do wieka trumny jeszcze za życia. Tempo pracy szalone, ucisk w skroniach, nieznośny ból w sercu i jedna idea: zaraz zabierzemy żony z dziećmi i uciekniemy z tego przeklętego placu. Jeden policjant wręcza ojcu swemu truciznę, a jego braciszek, śliczny szesnastoletni chłopak krzyczy i płacze: „Zygmunt, Zygmunt, a dla mnie”. Jak mrok zapada, wszystkich już załadowano. Niemcy dochodzą do żon policyjnych, zaczynają je segregować, dzieci nie będą zwolnione! Calek, Calek, co mam robić? Zygmunt, co mam robić? Mojsze, co mam robić? Mężowie nasi, co mamy robić? Nieprzytomny chwytam Aluśkę, krew krwi mojej i odstawiam na bok. Stoi sama, zdziwiona, głodna i śpiąca. Może nie rozumie, czemu ojciec, taki dobry zawsze dla niej, zostawia ją samą, w ciemnościach. Stoi i nie płacze, tylko oczy się świecą, te oczy, wielkie oczy!"