Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Najnowsze recenzje
-
Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że Claire Spruce wiedzie idealne i beztroskie życie u boku wspaniałego męża, jednak nic bardziej mylnego. Kobieta spędzając całe dnie sama w czterech ścianach zaczyna czuć się coraz bardziej nieszczęśliwa i samotna. Tęskni za swoim starym domem, pracą, przyjaciółmi oraz dawną beztroskością Milesa. Pełna goryczy i poczucia zdrady zaczyna popadać w nostalgię i coraz bardziej oddalać się od ciągle zapracowanego męża. Czy małżeństwo Claire i Milesa przetrwa tą ciężką próbę? • „Szliśmy obok siebie, lecz podążaliśmy dwiema różnymi ścieżkami. Nie byłam w stanie wyobrazić sobie momentu, w którym nasze drogi znów mogłyby się przeciąć.” • Czytając opis tej książki można by pomyśleć, że sięgając po debiutancką powieść Melissy Falcon Field otrzymamy typowy romans opowiadający o nieszczęśliwej kobiecie postanawiającej nagle porzucić męża na rzecz innego mężczyzny. Jeśli jednak tego oczekujecie od tej historii to srogo się zawiedziecie. Ponieważ „Gwiazdy, które spłonęły” to fascynująca książka o tym jak wielki wpływ mają wydarzenia z dzieciństwa na nasze dorosłe życie. Autorka porusza tutaj wiele ciekawych i ważnych kwestii. Pokazuje między innymi jak wygląda rozwód oczami dziecka oraz jak trudno dostosować się dorosłej kobiecie do nowych miejsc i sytuacji. • Akcja rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych, umożliwiając tym samym czytelnikowi lepsze poznanie głównej bohaterki oraz motywów nią kierujących. Część wydarzeń jesteśmy w stanie odpowiednio wcześniej się domyślić, aczkolwiek w żadnym stopniu nie umniejsza to przyjemności z czytania i mimo że Melissa Falcon Field porusza tutaj wiele trudnych tematów to książkę tę czyta się szybko oraz bardzo przyjemnie. • Dodatkowy plus należy się za piękną okładkę, której ukryte znaczenie odkrywamy wraz z kolejnymi stronami powieści. • „Jesteśmy jak komety. Zostawiamy za sobą pył naszego życia, który wciąż do nas powraca.” • Gorąco polecam Wam debiutancką powieść Melissy Falcon Field. Ponieważ warto od czasu do czasu przeczytać książkę, która zmusi nas do zastanowienia się nad losem swoim i innych, a niezwykle poruszająca historia Claire nadaję się do tego idealnie. • Aleksandra • Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Gwiazdy, które spłonęły” autorstwa Melissy Falcon Field. • Szukaj mnie na: • [Link] • [Link]
-
Ostatnio postanowiłam sobie, że zacznę wreszcie sięgać po książki z mojego stosiku wstydu (czyt. stosiku książek nieprzeczytanych), a że zawsze lubiłam romanse/erotyki padło na „Uwikłanych. Pokusę”, które od ponad roku zalegają na mojej półce. • Skłamałaby gdybym powiedziała, że nie miałam oczekiwań względem tej książki. Liczyłam na naprawdę dobry romans/erotyk, który oderwałby mnie na chwilę od rzeczywistości. Tymczasem strasznie męczyłam się z tą pozycją. Jej schematyczność oraz irytujący do bólu bohaterowie sprawiali, że zastanawiałam się, dlaczego to sobie robię i dalej czytam tę książkę. Naprawdę! Myślałam, że to Mare z „Czerwonej Królowej” doprowadza mnie do szału i gorzej już być nie może, ale w momencie, w którym poznałam Alayne zrozumiałam, że się myliłam. Autorka na początku „Pokusy” za każdym razem podkreślała jak niezwykle inteligentną i silną osobą jest nasza główna bohaterka, jednak im więcej stron przeczytałam tym bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że jest wręcz przeciwnie. Alayna zachowywała się jak osoba niezrównoważona psychicznie. Ciągle płakała i dramatyzowała, a jedyne czym zaprzątała sobie myśli był niezwykle przystojny Hudson… który swoją drogą okazał się niewiele lepszy od niej. Laurelin Paige zapomniała chyba, że w tego typu literaturze nie tylko erotyczne uniesienia mają znaczenie. Szkoda, bo widać, że miała naprawdę fajny i oryginalny pomysł na bohaterów. Niestety wykonanie okazało się totalną klapą. • Choć pierwszy tom serii „Uwikłani” momentami wciągnął mnie na tyle, że chciałam poznać dalsze losy Alayny oraz Hudsona to nie jestem pewna czy skuszę się i sięgnę po następny. Lektura „Pokusy” zdecydowanie pozostawiła po sobie pewien niesmak. • Aleksandra
-
Nie spodziewałam się, że tak strasznie spodoba mi się „Czerwone słońce”. Zazwyczaj z drugimi tomami mam jakiś problem i wydają mi się one po prostu słabsze, jednak nie w tym przypadku. Paulina Hendel wraz ze swoim Żniwiarzem przerosła moja najśmielsze oczekiwania. Lepszej kontynuacji „Pustej Nocy” nie mogłam sobie wymarzyć. W tej części akcja nabrała naprawdę zawrotnego tempa. Stała się mroczniejsza i o wiele bardziej zaskakująca. Przez ponad czterysta stron siedziałam jak na szpilkach niepewna co wydarzy się za moment. A wszystko dlatego, że autorka nie dała ani chwili wytchnienia naszym bohaterom przez co na każdym kroku czyhały na nich jakieś niespodzianki. • „Czerwone słońce” śmiało mogłabym określi tomem przemian. Już od pierwszych stron można zauważyć, że Paulina Hendel zdecydowanie poprawiła swój warsztat literacki. Dialogi przestały sprawiać wrażenie pisanych na siłę, a opisy miejsc i wydarzeń stały się zdecydowanie barwniejsze. Wraz z autorką również bohaterowie przeszli pewne metamorfozy. Ich charaktery zaczęły ulegać licznym przemianą dzięki czemu na przykład Magda przestała być taką łatwowierną dziewczynką i nabrała charakterystycznego pazura, co strasznie mi się spodobało. • Podobnie jak w przypadku „Pustej nocy” tutaj również należy się wielki plus za grafikę. Okładka tej książki jest po prostu genialna. Nie da się przejść obok niej obojętnie. Graficy przy tej serii odwalili kawał dobrej roboty. Każda sroka okładkowa zapragnie mieć obie pozycję w swojej biblioteczce. • „Czerwone słońce” autorstwa Pauliny Hendel to według mnie wymarzona kontynuacja serii Żniwiarz. Autorka udowodniła, że polska fantastyka nie odstaje w żadnym stopniu od zagranicznej. Więc jeśli jeszcze nie czytaliście najnowszej książki Hendel to szybko to nadróbcie. Żniwiarz znowu powraca i chcę się go tylko więcej! Gorąco polecam! • Aleksandra
-
„Consolation” podbiło moje serce. Ta historia to istny majstersztyk. Nie zdążyłam przeczytać nawet pięćdziesięciu stron, a już wzruszyłam się kilkukrotnie. Żadna książka do tej pory nie dostarczyła mi takiej dawki emocji, zwłaszcza od pierwszych stron. W zasadzie chyba nie miałam okazji przeczytać drugiej tak autentycznej historii o miłości, stracie i nadziei. • „Czasami nasze problemy wydają się nam tak wielkie, że zapominamy o pokorze.” • Bohaterów „Consolation” polubiłam od samego początku. Zostali naprawdę fantastycznie wykreowani. Śmiałam się i płakałam razem z nimi, co nieczęsto mi się zdarza. Zazwyczaj główne bohaterki swoją postawą strasznie mnie irytują. Na szczęście Lee okazała się być naprawdę mądrą, autentyczną osobą, która mimo ogromnej tragedii jaką ją spotkała stara się stanąć na nogi. A Liam, choć na pierwszy rzut oka może wydać się typowym przystojniakiem to tak naprawdę jest inteligentym, odważnym oraz opiekuńczym mężczyzną potrafiącym wiele poświęcić dla rodziny i przyjaciół. • W tej książce bardzo spodobał mi się również motyw misji żołnierskich. Przyznam szczerze, że tematykę wojenną zazwyczaj staram się omijać szerokim łukiem, jednak w „Consolation” okazała się ona wisienką na torcie nadającą swoistego klimatu całej historii. • Samo zakończenie niesamowicie zaskakuje. Nie potrafiłam uwierzyć, że autorka mogła zrobić coś takiego czytelnikowi. Gdy wydawało mi się, że wreszcie wszystko się ułoży wtedy Corinne Michaels totalnie mnie zaskoczyła. Po takim zakończeniu nie wyobrażam sobie nie przeczytać drugiego tomu. • Jedyną rzeczą irytującą mnie w „Consolation” było ciągłe powtarzanie przez Liama, że gdyby tylko mógł to bez wahania zamieniłby się miejscami z Aaronem i przyjął za niego kulkę. Doskonale rozumiem co autorka chciała w ten sposób przekazać, aczkolwiek czytając to po raz n-ty nie myślałam już „och jakie to słodkie” tylko „ile można”. Moim zdaniem co za dużo to nie zdrowo. • „... udawanie jest o niebo lepsze od zderzenia się ze świadomością.” • Podsumowując, jeśli szukacie książki, która pochłonie Was od pierwszej strony to jest nią zdecydowanie „Consolation”. Mimo ogromu kłębiących się w niej emocji czyta się ją zapartym tchem. Gorąco polecam ją wszystkim, bez względu na płeć, bo historię Natalie i Liama naprawdę warto poznać. • Aleksandra • Wszystkie cytaty pochodzą z książki Consolation autorstwa Corinne Michaels. • Szukaj mnie na: • [Link] • [Link]
-
Przyznam szczerze, że sama nie za bardzo wiem co myśleć o tej książce. Jej lektura nie wywarła na mnie kompletnie żadnego wrażenia. Po tych wszystkich pełnych zachwytu recenzjach spodziewałam się naprawdę genialnej powieści, która poruszałby mnie do łez. Tymczasem „Światło między oceanami” nie było ani dobre, ani złe, mimo że temat tutaj poruszany okazał się naprawdę ciekawy. Niestety autorka jak na mój gust potraktowała go zbyt ckliwie, a o głębi oraz prawdziwych emocjach jakby całkowicie zapomniała. Na dodatek już po kilkunastu stronach można zauważyć brak zarysu psychologicznego, niezbędnego przy tego typu powieściach. Gdyby tego było mało to zupełnie nie potrafiłam zrozumieć zachowania głównych bohaterów. Zwłaszcza w przypadku Isabelle. Jej postać sprawiała, że ciągle zastanawiałam się jak można tak postępować i zarazem twierdzić, że to dla dobra ukochanych ludzi. Jej zachowanie było dla mnie po prostu irracjonalne. • Reasumując „Światło między oceanami” miało potencjał na naprawdę dobrą książkę, jednak przez sporą ilość niedociągnięć i brak autentycznego podłoża emocjonalnego okazała się naprawdę przeciętną powieścią. Wyjątkowo nie polecam. • Aleksandra • Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Światło między oceanami” autorstwa M.L. Stedman. • Szukaj mnie na: • [Link] • [Link]
Należy do grup