Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Najnowsze recenzje
-
Czy turystyczny lot balonem nad Narodowym Parkiem Northumberland w północnej Anglii może mieć tragiczny finał? Co takiego dostrzegli pasażerowie lotu, że musieli zginąć? Wszyscy? Prawie... Przeżyła tylko jedna pasażerka Jessica, która musi teraz nieustannie uciekać przed swoim prześladowcą. Czy tylko przed nim? Dlaczego nie ufa szukającej ją policji? • Oho! Tych pytań podczas lektury kryminału Sharon Bolton jest całe mnóstwo. Trochę to irytujące, lekko fascynujące, głównie przynaglające do szybkiego dobrnięcia do finału. • Oczywista nieoczywistość polega na tym, żeby tak kołować czytelnika, aby ten nie domyślał się całej prawdy, a nawet gdyby próbował, to żeby doznał zaskoczenia. W przypadku ,,Już jesteś martwa" ta koncepcja nie zupełnie się spełnia. Od początku wiadomo co tak naprawdę dzieje się pod powłoką intrygi i że chodzi tu o handel ludzkimi organami. W tle tragiczna historia rodzinna (nie jedna). Tylko po co tyle w tym wszystkim morderczego zewu krwi? A to już niestety słodko-gorzka tajemnica samej Sharon Bolton.
-
Przewielebny Oskar Huuskonen proboszcz luterańskiego zboru w niewielkiej wiosce Nummenpie przechodzi głęboki kryzys. Przede wszystkim kryzys wiary, ale też i kryzys małżeński oraz kryzys wieku średniego. W dodatku od swoich skąpych parafian otrzymuje w prezencie na 50-te urodziny małego niedźwiedzia, sierotę, którego nie chciało przygarnąć miejscowe zoo. Niedźwiadek nazwany Diabełkiem przysparza wielebnemu całego mnóstwa problemów, ale też i staje się przyczyną wielkich zmian w jego życiu. Opuszczony przez żonę, zwolniony z posady proboszcza Huuskonen wraz z niedźwiadkiem wyrusza swoją wysłużoną Toyotą na północ ku nieznanej przyszłości. Szalona przygoda zawiedzie go od Murmańska aż na Wyspy Sołowieckie, a później do Petersburga, Odessy, by w końcu trafić na kongres ekumeniczny na Maltę. Cały czas towarzyszy mu uczłowieczony Diabełek, który nie tylko nauczył się siadania na sedesie i brania prysznica, ale także wykładania rzeczy z walizki, nalewania drinków w barze i przybierania modlitewnej postawy podczas nabożeństw. • Przezabawne perypetie głównych bohaterów porywają w wir absurdalnych wręcz historii. To wszystko opisane jest z lekkością powściągliwego humoru, ale i zarazem powagą godną dziennikarskiej kroniki wypadków. Jak to u Paasilinna. Mieszanka stylów przynosi satysfakcjonującą lekturę. Na poprawę nastroju! Polecam!
-
Dwa scenariusze na życie: jeden to plan na jego rychłe zakończenie, drugi to wizja bajecznego ślubu i wesela. Oba scenariusze przecinają się i splatają w ekskluzywnej posiadłości Cornwall Inn. Phoebe Stone ma za sobą nieudane małżeństwo, zdradę małżonka i beznadziejne próby podniesienia się z depresji. Jej przeciwieństwem jest bogata panna młoda - Lila, która pragnie poślubić przystojnego, choć znacznie od niej starszego Gary'ego. Pięć dni przed ślubem obie panie wpadają na siebie, co w efekcie mocno pokomplikuje plany zarówno jednej, jak i drugiej. • Dlaczego sięgnąłem po tę książkę? Bo miało być absurdalnie śmiesznie. Nie było. Ironicznie - z pewnością, ale bez satysfakcji. Bolało? Tak, jak może boleć dusza zranionej miłości. Prawda o doświadczeniach życia małżeńskiego - bardzo realistyczna. Zakończenie trochę jak w bajce, dlatego ja, w przeciwieństwie do "New York Timesa" nie obdarzam tego konceptu fabularnego zachwytem.
-
Wyspa Barrøy na Morzu Norweskim to mikroświat zamieszkały przez jedną rodzinę: Hansa, Marię, ich córkę Ingrid, siostrę Hansa Barbro i ich starego ojca Martina. Ta rodzina stara się wyżyć z tego co daje im wyspa i morze, stara się przeżyć wichury, sztormy i mroźne zimy. Trwa w tym swoistym zmaganiu z żywiołem. Trwa, bo to ich ziemia, to ich kawałek morza i tego nikt im nie może odebrać. Rytm dnia wyznacza opieka nad owcami, dojenie krów, zbieranie mewich jaj, połowy ryb, naprawianie sieci i budowanie przystani. Każdy z członków rodziny zajęty jest ciężką pracą, ale nie narzeka. Wbrew wszelkim przeciwnościom najlepiej zacisnąć zęby. Choć każdy ma jakieś swoje ukryte marzenia i pragnienia, to trwanie na wyspie jest ponad wszystko. A wyspa wysysa siły. Zabiera kolejnych mieszkańców, ale też przyjmuje nowych: Larsa, Felixa i Suzanne wraz z zastawą stołową z Ćmielowa. • Delektowałem się każdym kolejnym rozdziałem książki. Nieśpiesznie, powoli. W nocy, przed zaśnięciem odkładałem ,,Niewidzialnych" po poduszkę i zabierałem pod powieki mojego snu. Słyszałem wycie wiatru, beczenie owiec, skrzypienie drewnianych drzwi szopy. A oni, ci z wyspy Barrøy też tam byli, na pewno, choć zupełnie niewidzialni.
-
Jest rok 1944, trwa jeszcze wojna. Jej echa odbijają się na angielskiej prowincji. Annabel od urodzenia syna Daniela wciąż przeżywa gnębiące ją stany depresyjne. Jej mąż walczy na froncie i też ma depresje. Dwoje rodziców z psychiczną dysfunkcją i ich jedyny syn zmagający się z samotnością i uciekający w świat fantazji. Aż nagle w życiu Annabel i Daniela pojawia się Hans - jeniec wojenny z pobliskiego obozu pracy. To on staje się tym, który ożywia ich marazm, prowokuje oboje do działania. Ale nie jest to romantyczna historia, a Hans to nie taki ,,dobry Niemiec", jakiego udaje... • Na szczęście lub nie, Hansa spotka los na który sobie pewnie zasłużył, a prawdziwym bohaterem okazuje się Daniel, który uczy się sztuki przetrwania. A Annabel? Cóż rozpływa się w śniegowej bieli. • To ewidentnie literatura delikatna jak kobieca natura. Problemy wiecznej depresji w której tkwią bohaterowie jak dla mnie były zbyt ciężkostrawne. Jednak historia Daniela wzrusza. Dlatego może jednak warto dać się ponieść lekturze.