Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
rezyliencj.a
Najnowsze recenzje
  • [awatar]
    rezyliencj.a
    Grzechem jest zabić… sumienie. • Pragnienie przeczytania tej książki było wyjątkowo silne, dlatego zaraz po dostaniu się powieści w moje ręce, przystąpiłam do szybkiej lektury, która nieco się wydłużyła. Zachęcał nie tylko interesujący tytuł, ale tematyka wiążąca się z dawnymi uprzedzeniami do czarnoskórych. Pochłonęłam kilka pierwszych rozdziałów w niezwykłym tempie, aczkolwiek zaskoczył mnie sposób opisywania wydarzeń z perspektywy kilkuletniego dziecka. Oczywiście zaskoczył w ten pozytywny sposób, bowiem rzadko trafia się na taką narratorkę, choć niekiedy miałam ochotę nią potrząsnąć, zapominając, że wciąż jest tylko dzieckiem. • „Ale ja, zanim będę mógł żyć w zgodzie z innymi ludźmi, przede wszystkim muszę żyć w zgodzie z sobą samym. Jedyna rzecz, jaka nie podlega przegłosowaniu przez większość, to sumienie człowieka.” • Jean Louise dla mnie zawsze już pozostanie Skautem, która niejako dzieli się z nami swoim dziecięcym wyobrażeniem o świecie oraz wydarzeniach, jakie mają miejsce dookoła. Na samym początku wydaje się ona cofać wstecz, wprost do wspomnień wiążących się z okresem bliskim procesowi oraz temu, co działo się na równi z nim. Przedstawia swoje dzieciństwo kilkoma akapitami, następnie poświęcając kartki na opowieść o przygodach przeżytych razem ze starszym bratem, a niekiedy przyjacielem z dzieciństwa imieniem Dill. Wychowywana bez matki, lecz pod okiem gospodyni oraz nieco specyficznego ojca, ale niezwykle szlachetnego względem własnych zasad. • Córka prawnika, która została wciągnięta w świat pełen uprzedzeń rasowych, przedstawionych na tle lat trzydziestych ubiegłego wieku, a jednocześnie dziecko szczere w swoich słowach i postępowaniach. Nawet, jeśli nie zawsze były one właściwe, to podejmowane w dobrej wierze. • „Odważny jest ten, kto wie, że przegra, zanim jeszcze rozpocznie walkę, lecz mimo to zaczyna i prowadzi ją do końca bez względu na wszystko.” • Niezwykle piękne słowa, które z pewnością mogłyby się odnieść do ojca bohaterki – podejmującego się obrony czarnoskórego mężczyzny oskarżonego o gwałt. W społeczeństwie zdominowanym przez wszelkie uprzedzenia rasowe, sprawa ta wydaje się przegrana jeszcze przed rozpoczęciem rozprawy, gdy wszyscy nastawiają się przeciwko Atticusowi. Niewątpliwie cierpi na tym również jego rodzina, bowiem proces dotyka ich wszystkich, aczkolwiek w różnym stopniu i wymiarze. • To okres przedstawiony oczami dziecka, które pojmuje i interpretuje wydarzenia dziejące się dookoła na własny sposób. Niestety Skaut nie jest w stanie pojąć podłości dorosłych ludzi, która tak często wygrywała w powieści z prawdą – jak gdyby woleli oni uśmiercić własne sumienia, kierując się tylko kolorem skóry. Z pewnością nie taki powinien być świat, a także ludzie. • „Drozdy nic nam nie czynią poza tym, że radują nas swoim śpiewem. Nie niszczą ogrodów, nie gnieżdżą się w szopach na kukurydzę, nie robią żadnej szkody, tylko śpiewają dla nas z głębi swoich ptasich serduszek. Dlatego właśnie grzechem jest zabić drozda.” • Niewątpliwie uśmiercenie drozda jest grzechem, jak zresztą odebranie każdego niewinnego życia, bezpośrednio czy też nie. Książka ukazuje w piękny i jednocześnie prosty sposób do czego zdolni są ludzie względem drugiego człowieka. Ukazuje ona jednocześnie ludzki egoizm, który wydaje się być chorobą współczesnego świata, jak gdyby oskarżony był społeczności obojętny i tylko Atticus dostrzega w nim człowiek – nie czarnucha czy Murzyna. Jest jednym z niewielu, który kierują się dobrem drugiej istoty, nie zważając na opinię innych oraz niebezpieczeństwa, jakie mogą z tego wyniknąć. • Może i część pierwsza niekiedy wydaje się dłużyć w nieskończoność, lecz w końcu pojmuje się, że była ona konieczna do przedstawienia późniejszych wydarzeń. • „Jeśli istnieje tylko jeden rodzaj ludzi, to dlaczego nie możemy żyć ze sobą w pokoju? Skoro wszyscy są tacy podobni, czemu schodzą czasem z dobrej drogi i zaczynają gardzić sobą nawzajem?” • „Zabić drozda” to powieść interesująca i intrygująca, która zmusza czytelnika do refleksji – gdzie tak naprawdę zaczyna się i kończy ludzka tolerancja? Czy jest ona czymś abstrakcyjnym, co w rzeczywistości nie istnieje? A jak my zachowalibyśmy się na miejscu bohaterów, po której stronie gotowi bylibyśmy stanąć? • Myślę, że jest to jedna z tych książek, które są swego rodzaju przełomem w literaturze i zapadają czytelnikowi w pamięć na dłuższy okres, odbijając się co jakiś czas echem. Nie pozwalają o sobie zapomnieć, bowiem tkwią gdzieś w środku, niekiedy poruszając nasze sumienie i każąc nam zastanowić się na ludzką egzystencją, o której niekiedy przychodzi nam decydować – świadomie lub też nie.
  • [awatar]
    rezyliencj.a
    „Po wymierzonym policzku, który się wybaczy, nieodwołanie nastąpi pięść, a jedno zaakceptowane kłamstwo rozrośnie się w cmentarz prawdy.” — ulubiona linijka ze wszystkich. • Nawet nie wiem, gdzie powinnam zacząć opowieść o tym, co ta krótka historia ze mną zrobiła — wdarła się z nieludzką gwałtownością, spustoszyła, kilkukrotnie przeżuła i wydusiła dwukrotnie strużki łez, by ostatecznie porzucić na rozdrożu z delikatnym (bo miewałam poważniejsze), literackim kacem trwającym przez kilka dni, kiedy myślami wciąż powracałam do tego, co się wydarzyło. Na pierwszych stronach zderzyłam się z doskonałym tłumaczeniem, ponieważ każde zdanie na przekór surowej prostoty owiewało swoiste wyrafinowanie i pochłanianie kolejnych akapitów było przyjemnością; nie pamiętam, kiedy ostatnio czytałam coś podobnego, co eksplodowało dosadnością kreślonych zdań i jednocześnie zasklepiało powstałe rany niespodziewanym artyzmem. • Autorka (Tatiana Țîbuleac — była to jej pierwsza powieść/nowelka; wcześniej wydała jedynie cykl opowiadań) zaskoczyła mnie obrazem skonstruowanych bohaterów, których oczami wyobraźni dostrzegałam niezwykle wyraźnie, rozrysowałam ich sobie i niemalże mogłam dotknąć, przeniknąć do skłębionych emocji, tłumionych wewnątrz uczuć, niewygojonych oraz przemilczanych traum wylewających się raz mniej, raz bardziej na pierwszy plan; traum będących fundamentami tego, kim się stali i jacy się stali. Trochę taki efekt domina, które dla każdego bohatera runęło w nieco innym momencie, nawet jeśli ostatecznie spotkali się we wspólnym punkcie, to wszyscy • o d c z u w a l i • te tragedie po swojemu. I to uważam za najmocniejszy element całości, ten boleśnie ludzki pierwiastek cierpienia, smutku, wściekłości, żalu, gniewu, wreszcie bezsilności zmieszanej z akceptacją osiadłych w rozdziałach na barkach spotykanych postaci, bo chociaż historię wypełnia Aleksy, za którym ostrożnie podążamy, to po drodze poznajemy wiele pomniejszych dopływów, równie istotnych, okraszonych relewantnymi imionami. • „Jakie to dziwne, że można zbudować nowe życie z resztek po innych ludziach” — takimi słowami powitał jeden z rozdziałów i moim zdaniem doskonale podsumowuje wszystko, co przeczytałam, ponieważ rzeczywistość, którą żyje, oddycha, wreszcie krztusi się dorosły dzisiaj Aleksy, można przyrównać do konstruktu wybudowanego na truchłach wspomnień oraz zdarzeń zarysowanych w przeszłości wyraźnym konturem, i pośród tych roztrzaskanych obrazów niektóre są boleśniejsze od pozostałych, aż kaleczą ostrą krawędzią delikatną powłokę skóry, powodując pieczenie w miejscu nowo powstałego zranienia, bądź rozorują wcześniej zabliźnione bruzdy nakryte pozorną warstwą zakrzepłej krwi przemianowanej w strupa. • Wraz z bohaterem odbywamy podróż do pamiętnego lata, które zmieniło wszystko, które otworzyło dawno zatrzaśnięte drzwi prowadzące do tajemnych, przykurzonych i od stuleci nieużywanych korytarzy, zawiłych labiryntów przyprawiających o zawirowania w głowie intensywnością bodźców, jednak wreszcie młodzieńczy bunt ewidentnie przygasa, ginie szaleństwo w zaciśniętych pięściach, ogromny żal obecny w gorzkich słowach zaczyna ustępować, a nastoletni chłopiec zostaje zmuszony do przekroczenia granicy, za którą wyczekuje przyspieszona dorosłość wtłoczona podskórnie bez grama delikatności. • Za to tytułowe „Lato, gdy mama miała zielone oczy” rozdziera tak bohatera, jak czytelnika, by ostatecznie żadnego nie poskładać w całość. • Ta historia wydaje się odgrywać na wielu płaszczyznach, ciężko jednoznacznie wskazać jej początek i jeszcze trudniej odnaleźć koniec — jest brutalnie szczera, nabrzmiała od emocji, chwilami przewrotna, skłaniająca do refleksji o różnorodnych formach, k r u c h a, jak bohaterowie oraz życie obsypane trudnościami, i po ostatnią kropkę nasiąknięta bólem przenikającym w najd­elik­atni­ejsz­e powłoki serca wystukującego melodię tęsknoty za tym, czego nie można już odzyskać — co i tak pojawiło się zbyt późno.
Ostatnio ocenione
  • Zabić drozda
    Lee, Harper
  • Lato, gdy mama miała zielone oczy
    Țîbuleac, Tatiana
Nikt jeszcze nie obserwuje bloga tego czytelnika.
Autorka w swojej pracy w nowatorski sposób podjęła się omówieniu zagadnienia, w jaki sposób kultura odpowiedziała na przebieg modernizacji na terenach Rosji i Iranu przełomu XIX i XX wieku. • W swej wnikliwej rozprawie zajęła się szerokim spektrum problemów. Głównym zamiarem badaczki było uwidocznienie zarówno wspólnych cech, jak i różnic w przemianach obu państw. Ukazała podobieństwa w początkowej reakcji kultury rosyjskiej i irańskiej na kulturę zachodnią – fascynację nią, a jednocześnie pragnienie niezależności i przywiązanie do tradycji. • Skupiła się przede wszystkim na badaniach nad inteligencją rosyjską i irańską, rozważała, jak rosyjska literatura wpłynęła na rozpowszechnianie idei wolności oraz jaki miała wpływ na rozmaite sfery życia społecznego. • Omówiła m. in. zagadnienia kultury i języka, ukazała grupy kulturotwórcze jako konkretne zjawisko na tle abstrakcyjnego fenomenu kultury, postawiła pytania o istotę języka i jego rolę w kulturze. Zajęła się analizą problemową wybranych zjawisk zachodzących w omawianych państwach, snuła rozważania o pierwszym symbolu identyfikacji grupowej społeczeństwa, oceniła rolę prekursorów idei indywidualizmu w Iranie i Rosji, dokonała także interesujących porównań i podsumowań. • Celem autorki było przede wszystkim przedstawienie, w jaki sposób kultury „komunikują się”, jak przebiega dialog między ludźmi, należącymi do różnych kultur oraz jakie są i mogą być skutki dobrego lub złego zrozumienia partnera w dialogu. • Opracowała : Barbara Misiarz • Publiczna Biblioteka Pedagogiczna w Poznaniu
foo