Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
PrzeCzytajka
Najnowsze recenzje
1
...
15 16 17
...
33
  • [awatar]
    PrzeCzytajka
    O książkach Katarzyny Puzyńskiej słyszałam od dawna, opinie były różne – raz lepsze, raz gorsze. Jednak, ja lubię, sprawdzić na własnej skórze, jak to mówią potocznie „z czym się je Gwiazdę Polskiego Kryminału?”. Jak postanowiłam, tak zrobiłam. Zabierałam się za to długo...chciałam najpierw skompletować całą serię, która została nie tak dawno wydana przez wydawnictwo w częściach i twardej oprawie. • I nadszedł ten dzień...w którym ugryzłam Puzyńską. • Doskonale skonstruowany kryminał, gęsta atmosfera małej społeczności i zagadki z przeszłości, które nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego. • W mroźny zimowy poranek na skraju mazurskiej wsi zostaje znalezione ciało zakonnicy. Początkowo wydaje się, że kobietę potrącił samochód. Szybko okazuje się jednak, że ktoś ją zabił i potem upozorował wypadek. Kilka dni później ginie kolejna osoba. Ofiary nie wydają się być ze sobą w żaden sposób związane. • Zaczyna się wyścig z czasem. Policja musi odnaleźć mordercę, zanim zginą następne kobiety. • Śledztwo ujawnia tajemnice mrocznej przeszłości zakonnicy, przy okazji odkrywając też mniejsze lub większe przewiny mieszkańców sielskiej – tylko na pozór – miejscowości. • „Motylek” oderwał mnie od życia na niecałą dobę. Świetnie napisana powieść, pełna intryg, tajemnic, niedomówień. Sekrety przeplatają się ze sobą i są dawkowane (dosłownie) tak zdawkowo, że nie mogłam odłożyć książki i pójść zwyczajnie spać. No nie i już. Tak się nie dało. • Kasia stworzyła wielowątkową fabułę, naszpikowała ją mnóstwem poszlak i zwodniczymi zakrętami wśród leśnych ścieżek, że można było się czasem zgubić. • „Motylek” bezpardonowo obnaża życie w małej wiejskiej społeczności. Wiadomo nie od dziś, że w takich mieścinach wszyscy o wszystkich wiedzą lepiej i więcej niż sam zainteresowany. • Ja na co dzień (chociaż w takowej wsi mieszkam) nie odczuwam tego – może dlatego, że nieco się izoluję od całej reszty. Jednakże nie wątpię w to, że mieszkańcy N. znają mnie lepiej niż ja. • Czytając „Motylka” zastanawiałam się nie raz i nie dwa jakie sekrety skrywają moi sąsiedzi? Co trzymają w stodole pod stertą siana? • Takie i inne dziwne pytania zadawałam sobie po lekturze. • A to oznacza tylko jedno. • Kasia Puzyńska napisała dobry kawał kryminału – który w mojej głowie narobił bałaganu. • Co więcej...mam wokół siebie praktycznie same lasy. Wierzcie lub nie – ale po przeczytaniu „Motylka” spacery z psem pośród leśnych ostępów nabrały nowego wydźwięku. Tryb czujność… • „Motylek” napisany jest swobodnym językiem, dialogi są realistyczne, bohaterzy autentyczni, a opisy miejscowych uroków idealnie wyważone, nie są za długie ani zbyt pobieżne, nie zanudzają i nie przysłaniają najważniejszej akcji. Okazuje się, że pod kurtyną sielankowej małomiasteczkowości aż grzmi od plotek i ukrywanych grzeszków. Autorka, moim zdaniem, bardzo dobrze to wszystko zobrazowała, pomieszała, poplątała i wyprowadziła mnie na manowce. • Oczywiście jak to zawsze czynię, próbuję rozwiązać śledztwo na własną rękę – obstawiałam kilka postaci, które niestety wraz z rozwojem akcji musiałam wykreślać z mojej listy potencjalnych morderców. Zakończenie i wyjawienie modus operandi – jest niespodziewane, chociaż w sumie mogłam się tego domyślić, zamiast wybierać zbyt oczywiste rozwiązanie zagadki. • Bohaterowie jak wspomniałam, są wykreowani nad wyraz plastycznie, są zwykłymi ludźmi pełnymi wad i zalet. Udało mi się z nimi zaprzyjaźnić. A zapach ciasta pani Podgórskiej czułam w całym domu. Nawet nieprzystępna komisarz Klementyna Kopp wzbudziła moją sympatię, chociaż sposób jej wysławiania się działał mi dość często na nerwy. Bardzo nie lubię, kiedy kończy swoje zdania wyrazem „co?” lub rozpoczyna je od słów „stop”, czy stosuje ciągłe powtórzenia np. "Czekaj. Spoko. Ale!" - zaburza to kompletnie znaną mi stylistykę polską i dialogi prowadzone przez panią komisarz budzą we mnie lekką irytację. • „Motylek” można uznać za mocny debiut autorki, ponieważ niewątpliwie podjęła się trudnego tematu, wszak dobry kryminał rządzi się swoistymi prawami. Niemniej jednak uważam, że Kasia sprostała temu zadaniu. Oceniając całokształt tej wielowątkowej i wiel­opos­taci­owej­ powieści sądzę, że autorka poradziła sobie z tematem niemal perfekcyjnie, niemal gdyż nie obyło się bez drobnych wpadek, które jednak niezbyt rzutują na całą resztę. • Z wielką przyjemnością zasiądę do lektury kolejnych tomów cyklu Lipowo. • Bardzo jestem ciekawa jak potoczą się dalsze losy bohaterów w rozpoczętych wątkach obyczajowych. Kim jest tajemnicza Teresa? Czy związek Daniela i Weroniki ma szansę na pomyślny rozwój? Dlaczego komisarz Klementyna jest taka osobliwa? • Cieszę się również, że śledząc kolejne losy mieszkańców Lipowa i okolic – będę miała okazję obserwować proces rozwoju i dojrzewania warsztatu pisarskiego autorki. • „Motylek” to lektura warta uwagi i poświęconego na nią czasu.
  • [awatar]
    PrzeCzytajka
    Kryminały Małgorzaty Rogali czytam od jakiegoś czasu. Pełna emocji czekam zawsze na kolejną powieść autorki. Nie mogłam zatem odmówić sobie lektury „Kiedyś cię odnajdę” - której premierę świętowaliśmy 31 stycznia br. Jest to wznowienie pierwszego wydania z 2014 roku. • Weronika w wieku dziewiętnastu lat przeżyła koszmar – jej matka została brutalnie zgwałcona i zamordowana we własnym mieszkaniu. Sprawcy nigdy nie odnaleziono, a policja umorzyła sprawę. • Dziesięć lat później historia się powtarza – Olga, najlepsza przyjaciółka Weroniki, która kiedyś pomogła dziewczynie pozbierać się po tragedii, również ginie w podobnych okolicznościach. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi policjant z wydziału zabójstw, Szymon Pawelec. Weronika, zaniepokojona brakiem postępów, postanawia wziąć sprawy we własne ręce. Podejrzewa, że za morderstwem stoi jeden z byłych współpracowników Olgi, Piotr, który rzekomo miał romans ze zmarłą dziewczyną. Nika zatrudnia się w szkole, w której przed śmiercią Olga piastowała stanowisko pedagoga. Aby rozwiązać tajemnicę, dziewczyna będzie musiała podjąć współpracę z Szymonem. • Jakie zmiany w życiu bohaterki przyniesie znajomość z komisarzem Pawelcem? Czy trop, którym podąża Weronika, okaże się prawidłowy? I komu uda się odnaleźć, należącą do ofiary, zaginioną zawieszkę ze skarabeuszem? • „Kiedyś cię odnajdę” pochłonęłam w jeden wieczór, nie zawiodłam się na tym wznowieniu powieści sprzed kilku lat. Znając styl pisania autorki – miałam okazję porównać, jak bardzo od tego czasu rozwinął się jej warsztat autorski. To bardzo kreatywne, móc obserwować takie zjawisko, mogę Wam powiedzieć, że Małgorzata Rogala z pewnością jeszcze nie jeden raz pokaże co potrafi. • „Kiedyś cię odnajdę” to dobrze skrojony kryminał z wątkiem obyczajowym, który świetnie splata wszystko w jedną spójną i porywającą całość. Znajdziecie w powieści zagadkę kryminalną – razem z policją będziecie poszukiwać mordercy i gwałciciela, który rozpanoszył się w Warszawie na dobre. Jest sporo niejasności, niedopowiedzeń, poszlak, które sprowadzają policję, Weronikę a także czytelnika na bezdroża bezsilności. • Jak się okazuje – nie zawsze oczywiste rozwiązania są tymi właściwymi, czasem trzeba podjąć ryzyko i samemu wystawić się na pierwszy ogień, by skusić zbrodniarza i złapać go w pułapkę. • Akcja powieści zakleszcza się parokrotnie, poszlaki są mylące i prowadzą do ślepych zaułków. Sama osobiście miałam kilku podejrzanych, jednak Małgorzata Rogala, pokazała mi po raz kolejny, że nie wszystkie tropy prowadzą do właściwego punktu. • Bardzo mnie zaciekawiło zjawisko wewnętrznego działania szkoły, systemu oświaty oraz wzajemnych stosunków pomiędzy nauczycielami. Wiadomo, że w każdym miejscu pracy są jakieś „ale”, jednak momentami łapałam się na tym, że ogromnie im współczułam – tej rywalizacji, walki o wyniki, trudnych relacji z rodzicami i wplątywania ich w prywatne, rodzinne rozgrywki. Szczerze mówiąc nie do końca byłam świadoma, że bywa aż tak ciężko. • Przy okazji tego – autorka nakreśliła obraz trudności i problemów dzieci w wieku szkolnym. Jak często rodzice potrafią krzywdzić dziecko, przenosząc na grunt szkolny własne konflikty. Nie do uwierzenia, a jednak. • „Kiedyś cię odnajdę” Małgorzaty Rogali przyniesie Wam wiele emocjonujących chwil i odrobinę refleksji nad codziennością. Sprawi, że z wielkim zaangażowaniem będziecie poszukiwać winnego oraz motywów jego działania, będziecie eliminować podejrzanego za podejrzanym. A pytania: dlaczego? i kto? - będą krążyć w Waszych umysłach, niemalże do ostatnich stron. • Samo zakończenie oraz postać zabójcy i gwałciciela będzie dla Was niemałym zaskoczeniem. • Czy odnajdziecie mordercę kobiet zanim ponownie pozbawi życia kolejną ofiarę? • Czy Weronika jest w stanie go wytropić na własną rękę? • Czy zabójca kryje się pomiędzy szkolnymi korytarzami? • Czy prywatne relacje Weroniki z policjantem Szymonem Pawelcem nie będą przeszkadzały w śledztwie? • „Kiedyś cię odnajdę” jest z pewnością smakowitym kąskiem dla czytelników, którzy odnajdują się w dobrze skrojonych fabularnie kryminałach – gdzie na pierwszym planie są dedukcja, zbieranie faktów, odnajdywanie kolejnych dowodów i walka z czasem. • Ja osobiście takie kryminały lubię najbardziej. Nie znajdziecie w powieści ociekających krwią i naznaczonych cierpieniem ofiar scen przemocy, tak jak to ma miejsce w wielu zagranicznych dziełach literackich. Autorka postawiła sobie bowiem za cel – zaintrygować czytelnika grą faktów, w którą bez skrupułów wciąga już od pierwszych stron. • Polecam Wam lekturę „Kiedyś cię odnajdę” - naprawdę warto spędzić z nią czas i nie będzie on stracony. • Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Replika.
  • [awatar]
    PrzeCzytajka
    „Grzech zaniechania” Małgorzaty Rogali wygrałam w konkursie na Blogu "Literacki Świat Cyrysi" -> wyniki konkursu • I to była dla mnie ogromna radość :) ale i zaskoczenie nie małe. Bardzo mi na tej pozycji zależało – uwielbiam cykl powieści Agata Górska i Sławek Tomczyk - a tu proszę...udało się :) • Czy emocje płynące z treści były równie wielkie? A może większe? • Pracownica ośrodka terapeutycznego znajduje leżące na posadzce, zakrwawione zwłoki swojej szefowej – psychiatry Antoniny Brzozowskiej. Na miejsce zbrodni wezwani zostają starsza aspirant Agata Górska i komisarz Sławek Tomczyk. Sprawa z pozoru prosta komplikuje się wraz z przeglądaniem kolejnych akt pacjentów Brzozowskiej. Rozszerza się krąg podejrzanych i trudno jest policjantom znaleźć punkt zaczepienia. • Dochodzenie dodatkowo utrudnia fakt, że Michała Stępnia, byłego partnera Agaty, zamordowano. Policjantka zostaje uwikłana w grę, której reguł nie zna i w której nie obowiązują żadne zasady fair play. • Czy parze śledczych uda się wyjść z kryminalnych porachunków bez szwanku? Czy zdołają złapać mordercę, nim dla wszystkich będzie za późno? • „Grzech zaniechania” to chyba najlepsza część z całego cyklu. Nie chyba. Z ręką na sercu mogę Wam powiedzieć, że jest najlepsza. Dlaczego? • Z prostego powodu – Małgorzata Rogala – dała z siebie wszystko pisząc ostatni, wieńczący całą serię tom piąty. • Emocje wkradają się w umysł czytelnika już od pierwszych stron...a to wszystko za sprawą niewyjaśnionego morderstwa z poprzedniej części – którego daleko idące konsekwencje dotykają Agatę bardzo dotkliwie. Tymczasem Sławek – jej partner zarówno w pracy jak i w życiu – ma na głowie nie tylko kolejne skomplikowane śledztwo – ale i poczucie obowiązku wobec ukochanej, której chciałby pomóc mimo „związanych” rąk. • Dzieje się zatem bardzo dużo. Akcja porywa, kręci się z zawrotną prędkością – wszak jednocześnie prowadzone są dwa śledztwa. I te nieodmienne pytania, które roją się w głowie z każdą stroną – Kto jest winny? Dlaczego? Co się stało? I co kierowało sprawcą? • Autorka nie poprzestaje na zwykłej fabule toczącej się w ramach przysłowiowego „akcja – reakcja”. O nie! • Małgorzata Rogala ma to do siebie, że pomiędzy wierszami powieści wplata współczesne społeczne problemy, nakreśla je bardzo wyraźnie i jeśli trzeba krytykuje to, co jest bolączką obecnych czasów. • Nie boi się głośno mówić, o tym co zwykle zamiatane jest pod dywan milczenia. • Jedną z ważniejszych kwestii współczesnego życia jakie autorka wzięła pod lupę – jest zaniedbywanie dzieci przez rodziców, co więcej Rogala poruszyła również rolę instytucji społecznych, które nie zawsze działają na korzyść potrzebującego pomocy. • Z wielką przyganą krytykuje obie postawy i wyrzuca winnym ich grzechy. Nie bez powodu tytuł ostatniego tomu serii brzmi „Grzech zaniechania”. • Autorka dogłębnie analizuje działanie jednostek społecznych, które zamiast wspierać rodziców, potrafią wyrządzić nierzadko więcej krzywd, a to wszystko w imię nadmuchanych ambicji lub trywialnie mówiąc dla pieniądza. • W dzisiejszych czasach trudno jest pokazać palcem winnych pracujących w instytucjach pomocowych, najczęściej słyszymy w mediach, że zawinili rodzice. A niejednokrotnie ich wina jest mniejsza aniżeli wyspecjalizowanego w danej dziedzinie pracownika, który miast pomóc – szkodzi i to z premedytacją. • Popełniłabym „Grzech zaniechania” gdybym nie wspomniała, o tym, że autorka porusza również kwestię śledztw prowadzonych z udziałem policjanta, jako potencjalnym sprawcą, a przy tym zdecydowanie piętnuje molestowanie seksualne w miejscach pracy. Takie śledztwa są czasem traktowane zbyt polubownie albo w zbytnim pośpiechu, dla szybkich efektów, dobrego PR'u lub w imię czyjegoś urażonego ego. Są to skomplikowane procedury, które powinny być traktowane nad wyraz poważnie – dotyczą bowiem czynnych stróżów służby policyjnej. A w takich przypadkach często trudno zachować obiektywizm prowadzącym śledztwo. • „Grzech zaniechania” Małgorzaty Rogali kipi zatem nie tylko wartką akcją, ale jest też starannym studium psychologicznym zahaczającym o różne podłoża współczesności. Autorka nie przesadza, nie stosuje nadmuchanej fabuły, nie koloryzuje, dzięki czemu powieść ma wyjątkowo autentyczny wydźwięk. • Delikatnie poucza oraz skłania do refleksji: Czy byłabym zdolna do tego stopnia zapatrzeć się we własne ego, żeby skrzywdzić innego człowieka lub własne dziecko? Co zrobić w takiej sytuacji? Zachować milczenie? Nie wtrącać się? Przejść obojętnie? Czy byłabym zdolna popełnić grzech zaniechania? Mnóstwo pytań...jeszcze więcej wniosków. • Autorka – jak zawsze – bardzo starannie dopracowała bohaterów swej powieści. Postaci żyją własnym życiem oraz wykonywaną pracą i naznaczone są realnymi emocjami. Agata i Sławek – stanowią idealny przykład na to, że obowiązki służbowe mogą iść w parze z prywatnymi relacjami, nie zaburzając poglądu na to pierwsze. • Na koniec, przyznam się, że trudno mi się rozstawać z bohaterami całego cyklu o Agacie Górskiej i Sławku Tomczyku. Zżyłam się z nimi i zwyczajnie mi szkoda, że „Grzech zaniechania” Małgorzaty Rogali to już ostatnia część z tej serii. Ale jak powiedziała główna bohaterka na koniec „Życie zatoczyło krąg”. • Czekam zatem z wielką ciekawością i niec­ierp­liwo­ścią­ na kolejną powieść tej autorki, na nowych bohaterów i nowe doznania czytelnicze. • Mając na uwadze to, że "Grzech zaniechania", to świadome i dobrowolne działanie lub jego brak, bądź też postawa, która stoi w sprzeczności z nakazami Boga i/lub norm społecznych i moralnych, sięgnijcie po powieść Małgorzaty Rogali, bo jest to lektura godna uwagi. • A przy tym nie zabraknie Wam emocjonujących wątków i dreszczyku, który jest nieodzowną częścią dobrego kryminału.
  • [awatar]
    PrzeCzytajka
    „Układanka” to już trzecia powieść, która wyszła spod pióra Natalii Nowak – Lewandowskiej. • Tym razem rozpoczyna ona cykl trylogii zatytułowany „Teoria Gier”. Jeśli mieliście styczność z wcześniejszą twórczością tej autorki, to wiecie, że nie stroni ona przed podejmowaniem trudnych życiowo i skomplikowanych tematów w swoich powieściach. • Kiedy więc usłyszałam o premierze „Układanki” zatarłam ochoczo swoje czytelnicze łapki i niecierpliwie czekałam na to, co przyniesie nowa powieść. • Julianna Różańska, dziennikarka lokalnej gazety, to kobieta, która ma za sobą trudną przeszłość − uzależnienie od narkotyków, śmierć ukochanego. Brat bliźniak Julianny, Jakub, pomógł jej stanąć na nogi, kiedy rodzice się od niej odwrócili. Wspólnie wyjechali z Łodzi do Katowic, żeby rozpocząć nowe życie. Jakub jest policjantem, dzięki czemu Julianna zawsze pierwsza otrzymuje informacje o ciekawych zdarzeniach w ich regionie. • W Lesie Murckowskim przypadkowy spacerowicz znajduje kości. Eksperci potwierdzają, że są to ludzkie zwłoki. Rozpoczyna się śledztwo. W identyfikacji zwłok pomaga specjalista w dziedzinie antropologii sądowej, choleryk, awanturnik, który nienawidzi Julianny. Współpraca będzie wyzwaniem dla nich obojga. • „Układanka” to starannie dopracowana historia, widać w niej również jak mocno w swoim warsztacie literackim posunęła się autorka. Śmiem zatem twierdzić, z czystym sumieniem, że jest to jej najlepsza powieść, jaką do tej pory dane mi było czytać. Pochłonęła mnie całkowicie i nie było takiej siły, by zmusiła mnie do oderwania się od czytania. Bohaterowie powieści są bardzo wyrazistymi postaciami, nawet ci poboczni są niesamowicie frapujący. Przede wszystkim żyją pełną piersią, a to sprawia, że cała fabuła odbierana jest przejrzyście i realistycznie. • Sądząc po opisie okładkowym, nastawiłam swoje oczekiwania czytelnicze na kryminał. Jednak Natalia zaskoczyła mnie niesamowicie! • Pokusiłabym się raczej o stwierdzenie, że jest to mocno zarysowana obyczajówka z dobrze wykreowaną fabułą kryminalną. Dlaczego tak to odbieram? • Faktycznie nie można zaprzeczyć, że akcja kryminalna, śledztwo, przesłuchania, poszlaki – są wyciągnięte na pierwszy plan. Cała historia rozgrywająca się w powieści kręci się wokół kości znalezionych w Lasku Murckowskim i toczącego się śledztwa. A jednak – uważam, że to, co dzieje się poza nawiasem zbrodni, jest równie emocjonujące, o ile nie bardziej. • Natalia Nowak - Lewandowska nie byłaby sobą, gdyby nie umieściła w swojej powieści życiowych problemów. Bezpardonowo obarczyła nimi swoich bohaterów tworząc zaskakująco żywe i realistyczne postaci, które uwikłane w codzienność, często tą o zbyt szarych odcieniach, dodatkowo wmanipulowane zostają w śledztwo i całą gamę podejrzeń. • „Układanka” porusza kilka istotnie trudnych tematów, między innymi uzależnienie od narkotyków – choć opisane jedynie wzmiankowo – stanowi podwalinę do charakteru jednej z głównych bohaterek. Julianna - swoją postawą, daje mocny przykład na to, że z bagna narkotykowego, przy odpowiednim wsparciu najbliższych i przy woli samego uzależnionego – można wyjść na prostą. Co więcej, udowadnia bez ogródek, że można potem zacząć żyć na mocno ugruntowanej pozycji społecznej. • Powieść porusza również inny motyw – śmierć najbliższej osoby. Pokazuje, że czasem niezmiernie trudno jest się podnieść z załamania emocjonalnego, a jeszcze trudniej zacząć normalnie żyć. Czasem Tak trudno jest pogodzić się ze śmiercią i zaakceptować brak ukochanej osoby. Niestety, jak słusznie zauważyła autorka, czasami takim brakiem pogodzenia się z sytuacją, krzywdzimy innych bliskich naszemu sercu. I tu autorka zgrabnie, na zasadzie przyczynowo – skutkowej, przechodzi do kolejnego ważnego tematu: braku zainteresowania nastolatkami. Łagodnie, chociaż dosadnie pokazuje nam co może się zdarzyć, jeśli w okresie dojrzewania nie poświęcimy dziecku odpowiedniej dawki zainteresowania, zrozumienia i akceptacji. Możemy stać się pośrednią przyczyną, która pchnie młodego, nieukształtowanego człowieka w wir „zakazanego życia” na squat’cie, gdzie czyhać może na niego ogrom niebezpieczeństw, w tym: przemoc, narkotyki, alkohol, gwałt czy nawet śmierć. Możemy przegapić to co najważniejsze: pierwszą miłość naszego nastolatka czy pierwszy seks. • Warto zastanowić się nad tematami poruszanymi w powieści. We współczesnym świecie są to coraz częstsze zjawiska, a my siedząc w domu niejednokrotnie bardziej lub mniej świadomie odsuwamy od siebie takie zagrożenia. Wolimy o nich nie pamiętać, pogrążeni w pracy, pogoni za pieniądzem, zapatrzeni we własne „ja”. • „Układanka” jako połączenie trudnej obyczajówki z dobrze skrojonym kryminałem – stanowi świetną fuzję. To oczywiście moje subiektywne zdanie. I stosunkowo nowe doświadczenie literackie. Do tej pory opierałam się na ciepłych obyczajówkach, skomplikowanych kryminałach z lekką nutą obyczaju, komediach kryminalnych itp. • A tu – taka mieszkanka wybuchowa! • Bardzo mnie to cieszy, bo to znaczy, że nasza polska literatura współczesna ciągle ewoluuje i nie spoczywa na laurach. • A Natalia Nowak – Lewandowska świetnie daje temu przykład, nie bojąc się mieszać ze sobą różnych gatunków – odważnie stawiając kroki na wydawniczym rynku. • Natalio – serdecznie gratuluję odwagi! Dla mnie rewelacja! • „Układanka” zachwyci Was, zaintryguje i wciągnie w wir wydarzeń. Akcja powieści nie pozwoli Wam na choćby odrobinę nudy – nie da chwili wytchnienia. Będziecie czytać aż do ostatniej strony...która pozostaje otwarta do kolejnych części. • Jestem niezmiernie ciekawa co autorka zaserwuje w kolejnej odsłonie „Teorii Gier”. Już teraz wiem, że nie odpuszczę tej przedniej lektury. Nie ma takiej możliwości… • Natalia Nowak – Lewadowska z takim talentem do kombinacji fabularnej, odwagą i zamiłowaniem do podejmowania problematycznych tematów – jest niezłą konkurencją, dla tych wszystkich, którzy piszą, aby pisać. • Ja zdecydowanie, wolę stawiać na jakość tego co czytam! • A „Układanka” zaspokoiła mnie (na chwilę) w moich zapędach do dobrej lektury! • Na chwilę, gdyż apetyt rośnie w miarę jedzenia...a ja czekam na kolejny tom „Teorii Gier”. • Nakłaniam Was do lektury. Nie przechodźcie obojętnie obok „Układanki” - weźcie ją do ręki i niech jej poszczególne elementy zawładną Waszą czytelniczą duszą. • Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Autorce i Wydawnictwu Replika.
  • [awatar]
    PrzeCzytajka
    „Światło o Poranku” to drugi tom serii Willa pod Kasztanem autorstwa Krystyny Mirek. • Na to „światełko” czekałam z poczuciem, że kiedy wezmę je do ręki otoczy mnie swoim ciepłem bijącym z wnętrza powieści. Czy tak się stało? Czy mrozy na zewnątrz zostały ogrzane, a temperatura podskoczyła w górę? • Wiosenny klimat poczułam już od pierwszej chwili, gdy powieść przekroczyła próg mojego domu. Zapakowana z iście ciepłymi uczuciami poprawiła mi humor momentalnie. Bezwiednie poczułam radość w sercu, nieodgadnione ciepło i przeświadczenie, że wiosna jest już tuż za rogiem, a z nią wiele nowych przeżyć... • Świąteczne iluminacje odeszły w przeszłość, nadszedł styczeń, a z nim powrót do codzienności. A u naszych ulubionych bohaterów wiele się zmieniło. Magda musi wrócić do pracy, gdzie będzie spotykać swojego dawnego ukochanego z jego nową narzeczoną, a jej szefową, Antek poszuka nowego zajęcia, a Bianka pojedzie do Warszawy, do swojego dawnego życia. Michał i Bartek znajdą się nagle po przeciwnych stronach barykady, a Dorota Mirska postanawia wreszcie zawalczyć o siebie w małżeństwie. • Czy im się uda? Czy znajdą swoje miejsce w tej przedziwnej kombinacji uczuć i emocji, jaką zafunduje im ten początek roku i wiosenne słońce, które nieśmiało przenika przez ciężkie chmury? A może szczęście znajduje się zupełnie gdzie indziej niż na dobrze znanych codziennych ścieżkach? • „Światło o Poranku” Krystyny Mirek to kontynuacja serii – wypełnionej ciepłem i mnóstwem uczuć. Jeśli czytaliście pierwszą część to wiecie, o czym mówię. • Uczucia spokoju wypływającego z fabuły można doświadczyć i tym razem. • Autorka obdarzyła swoich bohaterów ogromną ilością bagażu emocjonalnego, mają oni swoje problemy i zmartwienia. Borykają się z kolejnymi trudnymi chwilami, pomału podnosząc się z przeżytych porażek i upadków. Doświadczają rozczarowania, nerwów i stresu, ale w tym wszystkim potrafią znaleźć punkt „stop”, a jest nim lojalność wobec najbliższych i miłość. • Krystyna Mirek kolejny raz udowodniła, że rodzina i przyjaciele – są źródłem siły do działania, do kroczenia ku światłu, mimo przeciwności losu. • „Światło o Poranku” nie jest zwyczajną powieścią – jeśli oczekujecie „happy endów” we wszystkich wątkach – to niestety...nie tym razem. Owszem, są i takie, ale szczegółów Wam nie zdradzę. Jedno tylko mogę powiedzieć...wiele postaci pokazało w tej części zupełnie inną twarz, taką jakiej się nie spodziewacie, taką o jaką chyba sami bohaterowie się nie podejrzewali. Niektórych z Was mocno zatem zaskoczą. Ze mną zdecydowanie im się to udało :) • Krystyna Mirek nie ułatwia swoim bohaterom życia, stawia przed nimi nowe cele do zrealizowania, a czasem konfrontuje ich bezpośrednio z ich słabościami, tak że muszą w końcu stawić im czoła. • Czasami tak trudno uwolnić się od przeszłości, która rzutuje na naszą teraźniejszość, ukryte smutki, niewyjaśnione sprawy, rzucone niedbale oszczerstwo...mogą się ciągnąć w swych skutkach latami. • Autorka namawia do tego, żeby nauczyć się rozliczyć z tym co minęło, wybaczyć, pogodzić się z tym czego zmienić się nie da i pójść nową drogą...ku przyszłości, gdzie być może czeka na nas światło naszego życia. • „Światło o Poranku” porusza temat stereotypów, bez których nie potrafimy żyć. Dokładnie. Nie oburzajcie się, możecie zaprzeczać...ale „przyklejanie łatek” mamy chyba w krwi. Niedawno rozmawiałam z przyjaciółką, która jest bardzo otwarta na ludzi – ale nawet ją dopadły ostatnio schematy. Okazało się bowiem, że sztampowo podeszła do oceny osoby, z którą miała się spotkać. • Idealnie tu wpasowała mi się postać Patrycji, która również mieści się w szablonowym wzorze określanym mianem „plastikowej lalki”. A jednak rzeczywistość potrafi być zaskakująco różna od tego co widzimy. Okazuje się bowiem, że bohaterka ma wiele do zaoferowania, ale w poczuciu strachu przed skrzywdzeniem ogranicza się tylko do stwarzania pozorów i podtrzymywania stereotypowego odbioru jej osoby przez otoczenie. Autorka przybliżając nam postać Patrycji widocznie chce namówić nas byśmy unikali standardowego spojrzenia na świat. Bądźmy otwarci, myślmy niesztampowo, odbierajmy świat wszystkimi swoimi zmysłami – a dopiero potem szafujmy opiniami. Wszak nie od dziś wiadomo, że czasem pod najpiękniejszym uśmiechem kryć się może wielkie cierpienie, a pod krokodylimi łzami – ukryta jest z reguły podłość. • „Światło o Poranku”, tak jak poprzednia część, niesie ze sobą mnóstwo wiary i nadziei. Wiary w rodzinę, która zawsze będzie obok, która powinna być wsparciem, mimo że nawet w najlepszej z najlepszych, zdarzają się nieporozumienia i niesnaski. Krystyna Mirek zdecydowanie jest ambasadorką domowego ciepła, rodzinnego przymierza, które wiele wnosi w życie każdego człowieka. Nieodmiennie zatem broni roli rodziny w swej powieści, ale też uwrażliwia nas na nasze działania. Warto wziąć przykład z babci Kaliny i wyciągnąć czasem rękę na zgodę, ktoś w końcu musi być mądrzejszy. • „Światło o Poranku” niesie ze sobą niezwykle dużą dawkę nadziei. Utwierdza czytelnika, że po burzy wychodzi słońce, że któregoś dnia obudzić nas może ciepłe „Światło o Poranku”. Warto czasem poszukać go też w sobie, bo może to być początek niezwykłej przygody i całkiem przyjemnego życia. • Powiem Wam, że nie mam bladego pojęcia czy autorka szykuje dla Nas kolejne części, ale obecne zakończenie pozostawiło we mnie niedosyt. • Chętnie dowiedziałabym się co dalej z Magdą i Antkiem? Jaką tajemnicę skrywa, tak uparcie, mama Antka? Czy babcia Kalina i Patrycja – mogą odnaleźć w sobie bratnie dusze? (to byłby bardzo żywiołowy wątek :) bo obie mają niezłe charaktery). Czy Kostek ułoży sobie życie zgodnie ze swoimi pragnieniami? No i wreszcie, czy Bartek da się ponieść odpowiedzialności związanej z miłością? • Myślę, że tych z Was, co zaczytywali się w pierwszej części pt. „Światło w Cichą Noc”, nie muszę specjalnie przekonywać do sięgnięcia po kontynuację :) wiem, że z przyjemnością spotkacie się z Waszymi ukochanymi bohaterami. • Natomiast całą resztę, gorąco namawiam – sięgnijcie po powieść Krysi Mirek! • Zapalcie swoje własne „Światło o Poranku” i w jego blasku przeżywajcie niesamowicie poruszające momenty. Wpuście ciepło i wiosenne nastawienie do swojego domu. • Za pięknie zapakowany egzemplarz do recenzji dziękuję serdecznie • pani Krysi Mirek i Wydawnictwu Edipresse.
Niepożądane pozycje
Brak pozycji
monia2066
Autorka w swojej pracy w nowatorski sposób podjęła się omówieniu zagadnienia, w jaki sposób kultura odpowiedziała na przebieg modernizacji na terenach Rosji i Iranu przełomu XIX i XX wieku. • W swej wnikliwej rozprawie zajęła się szerokim spektrum problemów. Głównym zamiarem badaczki było uwidocznienie zarówno wspólnych cech, jak i różnic w przemianach obu państw. Ukazała podobieństwa w początkowej reakcji kultury rosyjskiej i irańskiej na kulturę zachodnią – fascynację nią, a jednocześnie pragnienie niezależności i przywiązanie do tradycji. • Skupiła się przede wszystkim na badaniach nad inteligencją rosyjską i irańską, rozważała, jak rosyjska literatura wpłynęła na rozpowszechnianie idei wolności oraz jaki miała wpływ na rozmaite sfery życia społecznego. • Omówiła m. in. zagadnienia kultury i języka, ukazała grupy kulturotwórcze jako konkretne zjawisko na tle abstrakcyjnego fenomenu kultury, postawiła pytania o istotę języka i jego rolę w kulturze. Zajęła się analizą problemową wybranych zjawisk zachodzących w omawianych państwach, snuła rozważania o pierwszym symbolu identyfikacji grupowej społeczeństwa, oceniła rolę prekursorów idei indywidualizmu w Iranie i Rosji, dokonała także interesujących porównań i podsumowań. • Celem autorki było przede wszystkim przedstawienie, w jaki sposób kultury „komunikują się”, jak przebiega dialog między ludźmi, należącymi do różnych kultur oraz jakie są i mogą być skutki dobrego lub złego zrozumienia partnera w dialogu. • Opracowała : Barbara Misiarz • Publiczna Biblioteka Pedagogiczna w Poznaniu
foo