Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Ewelina - miłośniczka i pasjonatka książek. Ich kolekcjonerka. Uwielbia być w stanie zwanym „zaczytaniem”. Wielka fanka powieści fantasy i new adult. Nie pogardzi literaturą współczesną. Kocha literaturę młodzieżową, mimo że młodzieżą nie jest. Odkrywa pozytywne aspekty kryminałów. Wylewa potoki łez przy książkach. Zawsze znajdzie zdanie zasługujące na łzę. Poza czytaniem układa puzzle.
ksiazkomania-recenzje.blogspot.com
www.facebook.com
instagram.com
twitter.com
Najnowsze recenzje
-
Czas zdjąć maskę. • Po przeczytaniu pierwszej części serii „Zatraceni” wiedziałam, że autorkę stać na dużo i z niecierpliwością czekałam na kolejną część. Nie miałam pojęcia czego się spodziewać, o czym będzie powieść. Jednak już po pierwszych rozdziałach pożałowałam jednego - że nie zwróciłam większej uwagi na postacie drugoplanowe w „Utracie”. Bo jak się okazało „Toxic” można czytać jako samodzielną powieść, jednak znajdziemy w niej bohaterów z poprzedniej części. •
"Czasami trzeba uderzyć głową w ziemię, żeby uświadomić sobie, iż droga prowadzi nie w dół, ale do góry." •
• Historia opisana w „Toxic” to historia Gabe i Saylor. Gabe od czterech lat tkwi w zawieszeniu, głównie dotyczy to jego serca. Jego serce jest zawieszone w miłości, którą stracił przez jedną głupią decyzję. Jeden błąd kosztował go tak wiele, że musiał założyć maskę i ukryć się przed światem. Gdy na jego drodze pojawia się Saylor, piękna i utalentowana dziewczyna, jego serce znowu pragnie bić. Jednak czy jest w stanie uwolnić się od starej miłości i zacząć pisać nową historię? • Myślałam, że „Utrata” jest książką, która wyczerpała pojęcie „książki przepełnionej emocjami i uczuciami”. Była dla mnie idealna. Jednak po przeczytaniu „Toxic” nie wiedziałam nawet jak napisać recenzję. Podchodziłam do pisania kilka razy i za każdym razem kasowałam wszystko. Najgorsze co może spotkać czytelnika, to przeczytanie książki, która tak nim wstrząśnie, tak zaskoczy, że nie znajdzie słów, by opisać swoje spostrzeżenia. • Autorka „Utratą” postawiła poprzeczkę bardzo wysoko. Bałam się, że drugą częścią nie podoła wymaganiom, jakie postawili sobie czytelnicy. Bałam się, że „Toxic” dopadnie klątwa „drugiego tomu”. Nie mogłam się bardziej mylić. Moje obawy odpłynęły w niepamięć już po przeczytaniu kilku stron. Gabe i Saylor zawładnęli moim sercem i wypełnili moje myśli. Nie wiedziałam, że tak bardzo można się przywiązać do postaci książkowych i razem z nimi przeżywać ich ból, smutek, a także radość. •"A może tego właśnie chciał - żeby jego dom był labiryntem, maska jego tożsamością, a życie kłamstwem." •
• Książka jest przepełniona emocjami, i tymi dobrymi, i złymi. Gabe przechodzi trudny okres w swoim życiu. Po błędzie jaki popełnił, będąc jeszcze nastolatkiem i jednocześnie bożyszczem nastolatek, nie może wrócić do rzeczywistości. Ciągle dźwiga brzemię przeszłości. Jedyną nadzieją, iskierką w tym ciemnym tunelu jest pojawienie się w jego życiu Saylor. A cała historia tych dwojga młodych ludzi jest opisana w znakomity sposób. Autorka porusza problem, który nie raz można usłyszeć w mediach - jak to młodzi celebryci zatracają siebie, sięgają po narkotyki i jak to szybko może dojść do tragedii. Ten ich wyimaginowany świat gwiazdy w jednej chwili może dobiec końca. • Książkę przeczytałam, dosłownie, z otwartymi ustami. Nie mogłam uwierzyć, że można tak pokierować losami bohaterów, że można tak idealnie wprowadzić tajemnicę, a potem ją odkryć przed wszystkim. Książkę czyta się bardzo szybko. Nawet nie nazwałabym tego czytaniem – ją się wprost pochłania. Język jest prosty i lekki. Narracja pierwszoosobowa, widziana na przemian z punktu widzenia głównych bohaterów, jest znakomitym rozwiązaniem. Bardziej przybliżamy się do tych postaci, czujemy to co oni i łączymy się z nimi i przeżywamy razem z nimi ich historię. A musicie mi uwierzyć, że jest co przeżywać! • Chciałabym opisać tyle rzeczy, podzielić się swoimi spostrzeżeniami, jednak boję się, że za dużo zdradzę. Książki nie da się streścić w kilku zdaniach. Nie da się dokładnie wyrazić w recenzji tych wszystkich emocji, uczuć jakie targają mną, odkąd skończyłam czytać książkę. Tak właśnie, mam „kaca książkowego” i nie mogę przestać o niej myśleć. Już teraz tak bardzo nie mogę się doczekać kolejnej części. Wiem, że będzie opowiadała losy kogoś, kogo już poznaliśmy w dwóch częściach „Zatraconych”. Nie umiem nawet wyobrazić sobie czym autorka nas zaskoczy, a wiem, że zaskoczy i to bardzo. • Książkę polecam wszystkim bez wyjątku. Każdy, kto umie czytać powinien przeczytać „Toxic”. No dobra może za bardzo się rozpędziłam, jednak wiem, że polecę książkę każdemu mojemu znajomemu, ba, każdej spotkanej osobie, z którą zamienię zdanie. Jeżeli ktoś miał jakieś wątpliwości po przeczytaniu „Utraty”, że jest to ckliwa powieść o miłości, trochę przesłodzona, to po przeczytaniu „Toxic” nie będzie miał już żadnych, ale to żadnych wątpliwości. Książka jest naprawdę fenomenalna. Dzięki niej pokochałam styl autorki, która stała się jedną z moich ulubionych pisarek. -
Nic nie dzieje się bez powodu. • Historia, którą stworzyła Rachel Van Dyken, mimo że jest o nastolatkach, jest bardzo głęboką i trudną historią. Opowiada o życiu, chorobie, nadziei i miłości, o najważniejszych wartościach, które można utracić w każdej chwili. Z chorobą nie ma żartów, nie można nic poradzić, ale zawsze trzeba mieć nadzieję i walczyć do końca. • Kiersten i Weston to dwoje młodych ludzi, którym życie nie szczędziło przykrych wiadomości i zdarzeń. Ona – pogrążona w depresji po tragicznym wypadku rodziców, on – z pozoru silny, młody chłopak, którego dopadła nieuleczalna choroba. Weston po stracie matki i samobójczej śmierci brata stara się być innym człowiekiem, chce pomagać. Nie umknęła jego uwadze Kiersten, którą, jak twierdził, otacza mrok. Za wszelką cenę stara się odpędzić jej demony, chce jej pomóc wyjść z depresji. Z początku niewinna znajomość przeradza się w prawdziwą przyjaźń. Kiersten zaczyna dostrzegać pozytywy otaczającego ją świata, a także zdobywa nowe przyjaźnie i odkrywa innego Westona, Westona, który odmieni jej życie już na zawsze. Nie wie ona jednak, że ich szczęście może nie trwać długo, nie jest świadoma jego choroby. Weston zaczyna odliczać dni do operacji, która może być jego końcem. Tych dwoje młodych ludzi dopiero co doświadczyło prawdziwej miłości i tak nagle los miał ich rozdzielić? Życie jest trudne, ale nikt też nie mówił, że będzie łatwe. •
„Życie nie jest sprawiedliwe, ale to jak je przeżyjemy, to właśnie jest cudowne. To dar. A każdy dar jest inny, każda ścieżka jest inna. Ta z jakiegoś powodu jest nasza i im szybciej się z tym pogodzimy, tym szybciej przestaniemy płakać i zaczniemy żyć.” •
• Powieść jest piękna, mądra i niezwykle wzruszająca. Od początku czujemy, że coś jest nie tak, nie jest to napisane wprost, jednak wiemy, że zarówno Kiersten, jak i Weston mają problemy. Ich życie nie jest łatwe, jednak dzięki miłości, nadziei i wierze mogą zdobyć wszystko. Weston wierzy w Kiersten, wierzy w to, że uda jej się pokonać depresję, a to daje mu siłę do walki z chorobą. Chce walczyć dla niej, dla życia z nią, dla miłości. •„Czasami musisz przejść przez piekło, aby znaleźć swoje niebo.” •
• Oboje przechodzą przez piekło. Strata rodziców, brata, choroba – to niepojęte, najtrudniejsze doświadczenia jakie mogą spotkać ludzi. Czasami życie człowieka zmienia się w piekło i nie widzimy wyjścia, które mogłoby nas uratować. Jednak po przeczytaniu książki zaczynamy się zastanawiać nad własnym życiem, nad tym czy w pełni je wykorzystujemy, czy dostrzegamy najmniejsze jego elementy i potrafimy się z nich cieszyć. Nic w naszym życiu nie dzieje się bez powodu. Być może choroba czy śmierć, kogoś z naszych bliskich uratuje inną, niewinną osobę. Nie powinniśmy traktować trudnych i przykrych wydarzeń jako końca naszego świata. W każdej porażce, upadku trzeba doszukiwać się sensu dalszego życia. • Według autorki życie to układanka, w której czasami trudno znaleźć pasujące do siebie elementy. Weston, w chwili poznania Kiersten, wiedział, że nie może się poddać, wiedział, że musi walczyć i być silny. Chciał ocalić nie tylko Kiersten, ale również siebie. Oboje próbują szukać elementów, które będą pasować do ich wspólnej układanki. • Nie wiem czy znajdzie się osoba, która przeczytała książkę i nie uroniła ani jednej łzy. Książka bardzo wzrusza. Momentami łzy dosłownie lały się strumieniami po moim policzku. Ostatnie strony przeryczałam jak bóbr, jednak warto było. To piękna powieść o miłości, zaufaniu, poznawaniu siebie, pokonywaniu słabości i lęków, otwieraniu się na innych, przyjaźni, potrzebie, nadziei. Znajdziemy w niej wiele pięknych cytatów, które z pewnością pozostaną moimi mottami. Oczywiście w książce znajdziemy również zabawne momenty i prześmieszne dialogi pomiędzy przyjaciółmi. • „Utrata” napisana jest w pierwszej osobie, naprzemiennie, raz z punktu widzenia Kiersten, a raz z punktu widzenia Westona. Przyznaję, ze uwielbiam takie rozwiązanie. Dzięki niemu możemy się dowiedzieć dużo więcej o dwóch głównych bohaterach, poznać szczegóły widziane ich oczami. Bohaterowie, w tej książce, są dobrze wykreowani i zgrywają się w jedną całość. Widzimy jak wiele pomaga wsparcie najbliższych. • O książce nie da się zapomnieć. Cholernie daje do myślenia. Wiem, że będę wracała do niej wiele razy i przeżywała na nowo emocje z nią związane. Z niecierpliwością czekam na dalsze tomy z serii „Zatraceni”. -
Czy zdarza Ci się śnić na jawie? • Oczywiście, że musiałam sięgnąć po tę książkę zaraz po przeczytaniu pierwszej części, czyli „Strąceni”. Bardzo chciałam się dowiedzieć, co dalej przydarzy się bohaterom i z jakim problemem będą musieli się zmierzyć w nowej sytuacji. • Theia wróciła z Podziemi odmieniona. Pakt krwi jaki zawarła z matką swojego ukochanego Hadena, Marą, na zawsze odmienił jej dotychczasowe życie. Przyjaciele Thei nie ukrywali radość z powrotu dziewczyny, lecz przeczuwali, że Mara tak łatwo się nie podda i będzie się chciała zemścić. Królowej Podziemi bowiem nie powinno się oszukiwać ani zdradzać. Czekali na jej atak. • Theia próbowała żyć jak dawniej. Chodziła do szkoły, miała przy sobie przyjaciół i swoją miłość. Haden był równie bardzo oddany tej miłości. Theia zaczynała mieć napady głodu… nie był to zwyczajny głód. Potrzebowała esencji z ludzkich dusz. Bardzo broniła się przed tą pokusą i ukrywała przed znajomymi swoje obawy. Nagle w szkole, do której uczęszczali, zaczęła panować dziwna choroba. Uczniowie słabli a Theie zaczęły nękać podejrzenia. Podejrzenia te kierowała na swojego chłopaka, gdyż tylko on i Theia byli zdolni do wysysania dusz. Ojciec Thei równie dziwnie się zachowywał. Wszystko to doprowadzało dziewczynę do szaleństwa i nieposkromionego głodu. Postanawia zerwać z Hadenem, by w ten sposób chronić jego i przyjaciół. • Wszystko się zmienia gdy ojciec Thei przedstawia córce swoją nową miłość. Dziewczyna jest w szoku i zaczyna wszystko rozumieć, zaczyna składać w całość wszystkie fakty. Na domiar złego wszyscy przenoszą się do Podziemi i odkrywają swoje najskrytsze lęki. Poznajemy tajemnice jakie skrywają i zaskakujący fakt, który każdego wprawi w osłupienie. • Kto okaże się nową sympatią ojca Thei? Czy dziewczyna znów będzie ze swoją największą miłością? Czy ulegnie demonicznej pokusie? Czy mimo tajemnic przyjaźń między bohaterami przetrwa? Jak się skończą losy Thei, Hadena i jej przyjaciół? • „Śniąc Na Jawie” na pewno was nie zanudzi. Zresztą kto by się nudził z półdemonem i dziewczyną zarażoną krwią demona. Takie połączenie na pewno przysporzy każdemu niezłej dawki rozrywki. Ta część Strąconych jest mroczniejsza, bardziej tajemnicza i nieprzewidywalna niż jej poprzedniczka. Nie możemy odgadnąć co knuje Haden na samym początku czy kto podsyła tajemnicze liściki Thei. To wszystko sprawia, że książkę chce się przeczytać jak najszybciej, po prostu się ją chłonie. • Okładka pierwszej części powieści jak i tej bardzo oddaje cały charakter książek. W pierwszej części Theia ma czerwoną suknię, z czarnymi dodatkami (na tle czarnych róż). Druga część przedstawia Theię w białej sukni, z czarnymi dodatkami (na tle czerwonych róż). W pierwszym przypadku, jak i w drugim czytając książkę dowiadujemy się czemu wybrała akurat takie suknie. • „Śniąc Na Jawie” zostawia czytelnika z pewnym niedosytem. Gdy już doszłam do ostatniej kartki, nie chciałam żegnać się z tymi bohaterami. Bardzo ich polubiłam, byli barwni, zabawni, z nutką tajemniczości. Bardzo żałuję, że to koniec losów Thei i jej przyjaciół, jednak obie książki są warte polecenia.
-
Demonicznie intrygująca • Nie zaprzeczę, że książki fantasty, paranormal romance to mój ulubiony gatunek. Świat wampirów, czarownic, elfów i innych stworzeń nadnaturalnych jest mi dobrze znany i chociaż pojawia się w nich pewien schemat, to i tak z chęcią sięgam po tego typu książki. Tak też było w przypadku książki Gwen Hayes. • Theia to siedemnastoletnia dziewczyna, która żyje z ojcem w małym miasteczku Serendipity Falls. Życie Thei od początku było usłane ciągłymi nakazami i zakazami. Surowy i oziębły ojciec nie okazuje uczuć, jakie powinien okazywać nastoletniej córce. Głowa rodziny nie pozwalała Thei spotykać się z chłopcami, również ogranicza kontakty z przyjaciółkami, które to ponoć mają zły wpływ na Theię. Dziewczyna ma dwie przyjaciółki, którym ufa bezgranicznie i do których może się zwrócić w każdej sprawie. Amelia i Donny, bo o nich mowa, wiedziały o surowym wychowaniu Thei, jednak przy każdej nadarzającej się okazji chciały ją od tego odciągnąć. • Pewnej nocy Theia miała dziwny sen. Wydawało jej się, że śni na jawie. Widzi spadającego z nieba chłopaka. Każdego nawiedzają koszmary, prawda? Lecz to było tak realistyczne, że Theia nie wiedziała, czy śni czy dzieje się to naprawdę. Chłopak cały płoną, był przerażający, mimo to dziewczyna została przy nim aż skona. • Następnej nocy znowu dziwne sny nawiedzały Theię. Wśród dziwnych i przerażających postaci był on. Piękny, uwodzicielski, szarmancki. Ideał chłopaka pod każdy względem. Theia myśląc, że to sen nie chciała zawracać sobie zbytnio nim głowy. Jednak do szkoły, do której uczęszczała razem ze swoimi przyjaciółkami, przybył nowy uczeń. Spotkanie na korytarzu wprawiło Theię w osłupienie. To on, chłopak z jej snów, jest w jej szkole. Nastolatka teraz wie, że to nie były sny. Haden, bo tak ma na imię tajemniczy chłopak, od razu zauważę Theię i dziewczyna nie ma wątpliwości, że on też wie o tych dziwnych „snach”. Haden jest inny niż zwykli chłopcy. Działa na Theię paraliżująco. Theia wyczuwa to co nie powinna wyczuwać w jego zachowaniu. • Dziewczynę nie przestają nawiedzać sny, w których pojawia się Haden. Zaczyna go pożądać, każdą częścią ciała, każdym zmysłem i wie, że on również pragnie tego samego, Jednak na jawie jest zimny. Odtrąca ją w szkole i nie pozwala się zbliżać. Miłość jaką darzy go Theia i jaką on ją darzy jest silniejsza od mrocznej tajemnicy. Theia poznaje skrywany sekret Hadena i będzie musiała stawić czoło przerażającej prawdzie. • Czy miłość tak pożądana i mocna a jednocześnie tak okrutna i przerażająca przetrwa tę próbę? Theia stanie przed trudnym wyborem… czy wybierze słusznie? Czy mimo wszystko będzie szczęśliwa? Czy jej pierwsza miłość okaże się dla niej przekleństwem? • Książka wzruszyła mnie w wielu momentach. Jest dobrze napisana i szybko się ją czyta. Są zabawne momenty ale i te przerażające. Autorka dobrze dobrała bohaterów i opisała miejsca przez co możemy śmiało pobudzić swoją wyobraźnię. • Klimat sprawia, że jest to książka dla młodzieży z elementami fantastyki i horroru. Mamy do czynienia z kimś nadnaturalnym i zwykłą nastolatką, których łączy niezwykła w swoim rodzaju miłość. Jednak zaskoczył mnie fakt, jaką to nadnaturalną istotą okazał się Haden. Myślę, że każdego to zaskoczy i dla mnie, tak jak i dla fanów wampirów, elfów czy czarownic, będzie to miła odskocznia. • Dla fanów dobrą wiadomością jest fakt, że na „Strąconych” ta przygoda się nie kończy. Dostępny jest bowiem drugi tom „Śniąc na jawie”.
-
Smoczy Wybraniec. • Tak trudno dzisiaj o dobrą polską fantastykę. Pisarze próbują swoich sił, jednak nie wszystkim wychodzi to najlepiej. Pani Magdalena Marków jest jedną z nielicznych polskich autorek, której udało stworzyć się naprawdę dobrą powieść fantastyczną. • „Ból jest jedynie stanem umysłu. Jeśli uda ci się wznieść ponad to, co w danej chwili odczuwa twoje ciało oznacza to, że to ty nim władasz a nie odwrotnie.” • Drasan, książę Sheardon ma niezwykły dar, jaki posiadają nieliczni. Jest pół-smokiem i doskonale włada ogniem. Przepowiednia głosi, że jest Wybrańcem, który ma ocalić wszystkich przed wojną i zagładą. Niestety tylko nieliczni wierzą w prawdziwość przepowiedni. Gdy pół-smok zostaje porwany przez Dhalię – potężną czarownicę losy mieszkańców Sheardon i innych królestw wiszą na włosku. Życie księcia również jest zagrożone, gdyż jego moc staje się celem bezwzględnych ludzi, którzy nie zawahają się go zbić. • Lubię czytać debiuty. Zawsze można w nich dostrzec pewną świeżość i nowość. Tak też jest i w tym przypadku. Autorka stawia nas przed nową fantastyką, nowym pomysłem i całkiem nową fabułą. Muszę przyznać, że trochę obawiałam się tej powieści, jednak zostałam mile zaskoczona. Tak właśnie jest z debiutami – potrafią zaskakiwać. Raz pozytywnie, raz negatywnie, lecz w przypadku „Smoczej Krwi” było to zaskoczenie zdecydowanie pozytywne. • W książce mamy do czynienia z kilkoma odrębnymi wątkami. Autorka jednak starannie wszystko zazębiła i płynne przeskoki z wątku do wątku nie przeszkadzają. Jest to duża umiejętność, którą cenię najbardziej. Wątki kończą się w idealnych momentach. Podsycają ciekawość, przez co nie można oderwać się od czytania. • Cała fabuła jest ciekawa. Znajdziemy momenty zadumy, tajemnicy, smutku, ale również humoru. Mamy do czynienia z całą plejadą barwnych i różnorakich postaci. Smoki, elfy, czarownice, jednorożce – istny raj dla fanów fantastyki. Wbrew pozorom książka nie jest przesadna, co do ilości istot nadnaturalnych. Niektórych może irytować postawa Drasana. Książę jest lekkomyślny, działa pod wpływem impulsu i emocji. Myślę, że jest to celowy zamiar autorki i jest to wytłumaczone pochodzeniem jego rodu. Smoki są porywcze, a mieszańce dodatkowo włączają w to emocje ludzkie, z czego wychodzi totalna mieszanka wybuchowa. • Byłam pewna, że książka zakończy się w innym momencie, a tu BACH! Autorka pozostawiła nas z wielkim niedosytem i milionem pytań. Bardzo dobry chwyt, by zachęcić czytelnika do sięgnięcia po kolejną część, w której znajdziemy odpowiedzi na nurtujące nas pytania i poznamy dalsze losy naszych ulubionych bohaterów. • W „Smoczej Krwi” dużo się dzieje. Jest wiele ciekawych akcji i mrożących krew w żyłach momentów. Mogę zapewnić, że przy tej książce nie będziecie się nudzić. Odnajdziecie w niej fantastykę na bardzo dobrym poziomie. Polecam zatem książkę każdemu, kto lubi tego typu powieści. Dla przeciwników fantastyki, czy polskiej twórczości będzie to idealna okazja na przerwanie niechęci do tego gatunku. „Smocza Krew. Wybraniec” jest książką godną polecenia, dlatego zachęcam każdego do zapoznania się z twórczością Pani Magdaleny Marków.