Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Czytając Synowi książki zawsze jestem tuż przy nim. To nasze wspólne chwile. Czytanie nie jest wyłącznie sposobem na zabicie czasu czy poznanie świata; przede wszystkim to poznawanie własnego Dziecka jest dla mnie absolutnie kluczowe. Kątem oka podpatruję jego reakcje. Doświadczam niemal na sobie na sobie zmian w jego dziecięcym ciele: czuję napinanie wewnętrznych strun i symfonię emocji grających mu w duszy. Ten Mały Człowiek to najwspanialsze dzieło stworzenia - a ja mam zaszczyt móc go z uwagą i fascynacją odczytywać.
Czytam też samej sobie. Dla rozrywki, poznania lub ubogacenia duchowego. Potrafię docenić każdy typ książki, jeśli dzieło jest dobre, zapada w pamięć i zostawia we mnie choćby swoisty wodny znak. Sięgam też po te, które pozornie kaleczą czytelnika. To nieoceniona kuracja dla niegdyś zmartwiałej duszy. Parę wybitnych książek przewartościowało mój system wartości i sprawiło, że zmieniłam sposób postrzegania świata. Lektury otwierają mnie na świat. Dzięki nim jestem, kim jestem i gdzie jestem. Świat znów potrafi mnie zdumiewać.
Jednak wciąż to kiążka, która otwiera przede mną moje Dziecko i mnie samą, która scala nasze myśli i jednoczy we współodczuwaniu, pozostaje dla mnie czymś najcenniejszym, co mogę nam ofiarować w prostocie życia; wspólna lektura to najbardziej wartościowy prezent.
-
Pamiętnik? Reportaż? Proza popularnonaukowa? Ciężko jednoznacznie zdefiniować. To po prostu naprawdę dobra książka.
-
Jedna z lepszych książek tej serii. Ilustracje są dość kolorowe i szczegółowe, ale paleta barw jest harmonijna, a styl rysunku wystarczająco czytelny. Książka nie męczy, rodzic z dzieckiem spędza nad nią czas z przyjemnością. Na plus to, że na kolejnych stronach z poszczególnymi miesiącami przedstawiona jest wciąż ta sama perspektywa (wiejskie podwórze z polami w tle), przez co intuicyjnie chce się wskazywać różne zajęcia wykonywane na gospodarstwie i zachodzące w ciągu roku cykliczne przemiany natury. Zadanie aktywizujące (szukanie myszy) też bardzo wciągnęło dziecko. Ogółem ta lektura to dobrze spędzony czas nad książką familijną.
-
Bardzo oszczędna w słowie, pisana prostymi zdaniami - czasem to wręcz jedno słowo dźwiękonaśladowcze na stronę - a jednak zauroczyła Młodego Czytelnika. Obrazki są przyjemne, historia w moim odczuciu adekwatna do okresu rozwojowego dzieci przechodzących okres "buntu" i uczących się ekspresji trudnych emocji.
-
Nie mogę polecić książki dla dzieci będących w wieku, w którym przyswajają i ugruntowują takie wartości jak nieprzedmiotowe traktowanie zwierząt. Po początku książki przerwałam czytanie synkowi, gdy zaraz po opisie podrzucenia przez znajomego leśniczego do bagażu narratora prezentu niespodzianki w postaci szczeniaka wilka (!), przechodzimy do opisu, jak to dorosły udomowiony wilk robił za żywą zabawkę dzieciom, wożąc je na swoim grzbiecie. Ta bezrefleksyjną beztroska i przedmiotowe traktowanie żywych stworzeń, znak dawnych czasów, nie powinno mieć kontynuacji w naszej rzeczywistości. Z tego względu odradzam.
-
Książka w sam raz do czytania z 4-latkiem - tym bardziej, że najmłodszy z rodzeństwa głównych bohaterów to właśnie 4-letni chłopiec. Mojego synka zauroczyła, śmieszyły go wplecione w prozatorski tekst rymowanki (czasem jedno zdanie, a czasem cały rozdział pisany do rymu). Opisu zjawisk i rzeczy dla niego nowych i abstrakcyjnych słuchał z uwagą, na tematy mu po dziecięcemu znane uśmiechał się z pełnym zrozumieniem. Oszczędne konturowe obrazki wypełnione jednym kolorem oglądał chętnie, ale przy licznych nieilustrowanych rozdziałach jego entuzjazm czytelniczy nie opadał. Polecam na wiele dni ciekawej przygody z wartościową książką.