Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
W książkach napisanych "dla rozrywki" szukam rozrywki, w książkach naukowych - naukowej wiedzy, w literaturze faktu - faktów, etc. W żadnych nie toleruję nudy, nieudolności, autoprezentacji walorów intelektualnych autora. Tyle!
Najnowsze recenzje
-
Powieść można ocenić w zależności od nastroju - jako niezłą, albo bardzo przeciętną. Są w niej zarówno dobre pomysły jak i irytujące. Sama fabuła nawet się broni. Kradzież bezcennego znaczka z Muzeum Pocztowego, trochę śmieszny klubik miłośników kryminałów, trup znaleziony w miejscu, w którym w żaden sposób nie mógł się znaleźć i para sympatycznych detektywów. Można przeczytać.
-
Błyskotliwy, tajemniczy i przystojny detektyw w randze radcy stanu, czyli Erast Pietrowicz Fandorin kontra bezwzględny rewolucjonista-nihilista zagrażający bezpieczeństwu wewnętrznemu carskiej Rosji. W tle - niezidentyfikowany szpieg wywrotowców zdradzający im najtajniejsze z tajnych informacje, dzięki czemu wszelkie działania ochrany i żandarmerii, mimo świetnych planów, kończą się krwawym fiaskiem. Dobra intryga, tempo, barwne postaci - czyta się z wielką przyjemnością.
-
Tytułowy Walet Pik nie jest ani seryjnym zabójcą, ani szpiegiem. To raczej przestępca w gatunku Arsena Lupin'a. Oszust, złodziej, włamywacz z lekko przerośniętym ego. Jego skandaliczne wyczyny mobilizują Erasta Pietrowicza Fandorina do wypowiedzenia mu wojny. w której ważną rolę odegra niejaki Tulipanow, prosty posłaniec pocztowy. Sympatyczna lektura dla znudzonych mocnymi historiami kryminalnymi.
-
Tragiczny wypadek znienawidzonej kochanicy podstarzałego seniora rodu, niezwykłe przemiany członków rodziny, kolejny wypadek, potem seria częściowo udanych skrytobójczych zamachów. Dzieje się dużo, podejrzenia padają na mściwego ducha, a rozwiązanie zagadki jest oczywiście w zasięgu ręki. Najlepsze jest to, że akcja tego soczystego kryminału nie dzieje się na angielskiej prowincji, lecz... w starożytnym Egipcie!
-
Już po kilkunastu stronach nasuwa się porównanie tej powieści z "Dawno temu w Ameryce", w rosyjskiej (a właściwie radzieckiej) wersji. Mocny element fantastyczny jest tak wprowadzony, że szybko staje się niemal naturalnym elementem niezależnych losów dwóch chłopaków, którzy cudem i jako jedyni przeżyli koszmarny wypadek autobusu. Potem jednak opowieść zostaje zniesiona w rejony nieciekawe, nieznośnie metafizyczne i ogólnie rzecz biorąc całość przestaje przyciągać uwagę. Opis na okładce, że chodzi o walkę z pozaziemską cywilizacją, jest zmyłką - w ogóle o to tu nie chodzi. Ktoś chyba kompletnie nie zrozumiał, o czym jest książka.