Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
fiolka

Do czytania wybieram najczęściej literaturę sprzed XXI wieku, nie stronię od liryki i dramatu, czasami sięgam po reportaż, a najrzadziej decyduję się na literaturę popu­larn­onau­kową­. Bardzo lubię czytać biografie, wspomnienia, listy i dzienniki.
Poniższe wyrywki z czytanych przeze mnie tekstów mocno ze mną współgrają, więc są przedłużeniem tych kilku słów o sobie :)😊

„Ciekawe jest widzieć, że niemal wszyscy ludzie wielkiej wartości zachowują się z prostotą i że niemal zawsze owa ich prostota jest brana za świadectwo tego, że są niewiele warci”.
Myśli, Giacomo Leopardi

„Intensywność marzeń, ważniejsza jest od ziszczeń”.
Wysoki Zamek, Stanisław Lem

Najnowsze recenzje
1 2 3 4 5
...
24
  • [awatar]
    fiolka
    Przeczytana po raz pierwszy blisko dwadzieścia lat temu, była moją pierwszą beletrystyką biograficzną autorstwa Stone’a i właśnie od niej zaczęło się moje zainteresowanie pisarzem. Wtedy też historia życia Michała Anioła wywołała na mnie potężne wrażenie, które z czasem, stopniowo, przeobraziło się w wyobrażenie tego wrażenia. • Słuchana niedawno po raz drugi nie zachwyciła już tak, jak zrobiła to po raz pierwszy. Okazuje się, że bardzo dużo faktów z życia Michała Anioła pamiętam, nie było więc zaskoczeń i zdziwień. Dostrzegłam też sporo schematów i zabiegów literackich, które Stone powtarza w innych swoich książkach, a że równolegle do słuchania „Udręki…” czytałam „Bezmiar sławy”, było to wręcz namacalne. Jednak, tak jak za dawnych lat, nie obyło się bez wzruszeń i bez zachwytu nad próbą uchwycenia osobowości Michała Anioła. Imponująca była w tym twórcy potężna wola tworzenia po swojemu. To jego ciągłe szukanie własnej drogi, bo on wcale nie chciał być lepszy, chciał być inny. Wbrew wielu, którzy widzieli w nim malarza, on, ponad inne artystyczne rzemiosła, ukochał rzeźbę i czuł się przede wszystkim rzeźbiarzem. Zupełne oddanie się pracy twórczej, poświęcenie jej całego życia i związana z tym wyborem wielka samotność budzą podziw, a ta niebywała odpowiedzialność za ojca i braci, na których utrzymanie łożył do końca – szacunek. • Niesamowita była jego żywotność i artystyczna aktywność. W wieku 80 lat miał twórczych pomysłów na kolejne 80 lat życia!
  • [awatar]
    fiolka
    To, co mnie ujęło w tej listami pisanej fikcyjnej opowieści obejmującej kilka lat życia Franza Kafki, to język i nastrój. Anna Bolecka tak sugestywnie opisała zmyślone wydarzenia i wyłącznie prawdopodobne rozterki swoich bohaterów, że sprawiła, iż można w nie uwierzyć, można je wziąć za prawdę. Realizmu tej historii dodał lektor, Krzysztof Dorosz, który czytał tak, jakby sam był nadawcą tych listów. • Autorka zawarła w swojej epistolarnej powieści wiele kluczowych biograficznych tropów, dla mnie najciekawszym, bo tym mniej znanym, przynajmniej dla mnie mniej, było zainteresowanie Kafki teatrem żydowskim, tym objazdowym o niskiej randze, śpiewno-taneczno-widowiskowym, wystawianym w jidysz przy prostej scenografii. • Od wymiany listów o teatrze się zaczyna, ale mowa w nich jest przede wszystkim o relacjach, tych z ważnymi w życiu Franza kobietami, Felicją, Gretą, Julią, Mileną, Dorą, relacjach z przyjaciółmi, aktorem Icchakiem, lekarzem Hugonem i Maxem Brodem, z siostrą, Ottlą i z ojcem. • Znalazło się w tej korespondencji miejsce na wzmianki o psychoanalizie, ruchu syjonistycznym i wegetarianizmie, jednak istotą tego pisania do przyjaciół i nie tylko, miała być próba odnalezienia siebie w skomplikowanych związkach międzyludzkich. • Śmierć Franza Kafki nie kończy listownego korowodu i pisanie trwa w najlepsze do roku 1947. Teraz wymieniają listy ocalali z wojennej zagłady bliscy i przyjaciele Franza, a przedmiotem ich rozmów na papierze jest spuścizna pisarza i losy wspólnych znajomych. • Książka Anny Boleckiej to na pewno beletrystyka z wyższej półki, którą polecam, na pewno wszystkim Kafkofilom.
  • [awatar]
    fiolka
    Proza pozornie niepozorna. Najpierw poznajemy kilka niezależnych historii połączonych jedynie faktem i miejscem przesiedlenia. Do każdego rozdziału wchodzimy jak do obcego domu prosto z ulicy, w rytm czyjegoś życia. Są w nim zazwyczaj jakieś bezimienne dzieciaki, matki i babki, czasami ojcowie, mniej lub bardziej podejrzani uciekinierzy, a prawie zawsze schowki i schrony. Zaledwie zorientujemy się, kto jest kim i powiążemy zdarzenia, rodzina wyjeżdża na nowo przyłączone do Polski ziemie, na poniemieckie, tam osiedla się, zaczyna poznawać okolicę, nową rzeczywistość i rozdział się kończy. Zaczyna się kolejny, według poprzedniego wzoru. I tak do czterech razy sztuka. A skonsternowany czytelnik dalej niewiele wie. Próbuje obrać strategię interpretacyjną. Przesiedleńcy wcześniej się nie znali, ale i po przesiedleniu na pozór ich drogi się nie krzyżują, bohaterowie przywożą podobny bagaż traumatycznych wspomnień i dziwnych przetrwałych powojennych odruchów, powoli wtapiają się w zastany ziemioodzyskańczy galimatias. • Piąty rozdział na dobre wprowadza nas na terytorium, na które zjechali poznani wcześniej osadnicy, losy niektórych bohaterów przecinają się niepozornie, za to władza ludowa gromko i swojsko szerzy się i umacnia. „My tu sprawiedliwość dziejową zaprowadzamy. Na polskiej, odzyskanej-poniemieckiej-prasłowiańskiej ziemi mają mieszkać Polacy, wojnę szwaby-hitlerowcy przegrali, to won”. • W kolejnych rozdziałach wątki i bohaterowie przenikają się śmielej, coraz więcej wiemy, ale trudne te prawdy, niełatwe do dźwigania. Wieloma literackimi szparami wyziera cierpienie przesiedleńców, problemy z tożsamością, ten sam przesiedleńczy, wcale nie kolorowy los. Dużo smutku między linijkami, takiego nienapisanego. • Literatura zaproponowana przez Zytę Oryszyn nie polega na otwarciu książki i li tylko przewracaniu kartek w średnio szybkim tempie. Niestety trzeba myśleć, trzeba się skupić i się wysilić. • Urzekł mnie styl, lekki, zdystansowany, na poły ironiczny, na poły groteskowo-czarnohumorowy. Oczarowała mnie swoboda języka pisarki. • Największe wrażenie wywarł na mnie trochę surrealistyczny rozdział zatytułowany „Żelazna kurtyna”, który kończy się dość zagadkowo, ale ostatecznie wolałabym to niedopowiedzenie, niż dopowiedzianą pod koniec prawdę.
  • [awatar]
    fiolka
    Celnie napisał Tadeusz Boy-Żeleński w słowie od tłumacza poprzedzającym tekst tragedii, że „»Fedra« to monografia miłości”. I to zdanie mieści w sobie całą moc dramatu Racine’a, bo „ileż męki, sromu, • miłość zdradnym swym tchnieniem zażegła w tym domu!” • Fedra od pierwszej chwili, gdy słaniając się, wchodzi na scenę, jest bohaterką tragiczną. Nie potrafi wyzwolić się z sideł miłości do pasierba. Obrana przez nią taktyka symulowania niechęci zawodzi. A podszepty piastunki Enony, którym królowa uległa, a która niczym Iago z Otella, z tym że zupełnie bezinteresownie, wymyśliła intrygę, gmatwają całą rzecz jeszcze bardziej. Ach ci „niegodziwi pochlebcy, najbardziej złowrogi dar, jakim władców karze niebios wyrok srogi”. • Racine w „Fedrze”, tak jak później Flaubert w „Pani Bovary” pokazuje kobiecą perspektywę, szaleństwo i namiętność silniejsze niż rozsądek. • Dzisiaj ten dramat nie emocjonuje tak, jak zapewne ongiś, za Racine’a.
  • [awatar]
    fiolka
    Oryginalnie brzmiący tytuł „Mahabharata” oznacza wielką opowieść o walce Bharatów. Wielką dosłownie, ponieważ ten indyjski epos uznawany jest za najdłuższy na świecie, ośmiokrotnie dłuższy od Iliady i Odysei razem wziętych. • A i ja czytałam go w rekordowo długim czasie, bynajmniej nie ze względu na jego rozmiary, ale na znużenie opisem walk toczących się pomiędzy dwoma rodami - Pandawów i Kaurawów. Wielka bitwa pomiędzy nimi trwała niby tylko osiemnaście dni, ale jak te dni się dłużyły i ile miejsca w tekście zajmowały! Wojownicy zaś rażeni coraz to nowszymi superbroniami ginęli nie w tysiącach, ale w milionach. W końcu to Indie. • Trudno docenić mi „Mahabharatę” tak, jak cenię greckie eposy, bo przede wszystkim kultura europejska jest mi zdecydowanie bliższa, po drugie to najnowsze wydanie hinduskiej epopei, które dane było mi poznać, przetłumaczone zostało uproszczonym, współczesnym językiem nijak mającym się do starożytnego etosu, który reprezentuje. • A i tak moje wrażenia po ponad pół roku od przeczytania są przychylniejsze niż wówczas, gdy mozół przedzierania się przez opis walk pod Kurukszetrą, strasznie mnie nudził. • Oprócz reprezentowanych w tej świętej dla Hindusów księdze wytycznych w kwestii norm i wartości fundamentalnych, mamy obraz wojny totalnej. • „Z sześciu milionów żołnierzy pozostał już tylko milion. Wiedzieli, że wojna zakończy się, dopiero gdy wszyscy z nich zginą”. • Mircea Eliade napisał: „Mahabharata opisuje koniec jednego świata, po którym następuje nowy świat”, ale ten nadchodzący świat, to czas kalijugi, ciemności, upadku zasad i dobrych obyczajów. • Do mnie, najdobitniej ze wszystkich mądrości, przemówił pacyfistyczny wymiar „Mahabharaty”.
Ostatnio ocenione
1
...
15 16 17
...
22
  • Zły Tyrmand
    Urbanek, Mariusz
  • O kurze, która opuściła podwórze
    Hwang, Sun-mi
  • Kot kontra pies
    Kot Nieteraz
  • Folwark zwierzęcy
    Odyr
  • O jednym takim, któremu ukradziono słońce
    Urbanek, Mariusz
  • Skrzydła
    Widłak, Wojciech
Nikt jeszcze nie obserwuje bloga tego czytelnika.
Autorka w swojej pracy w nowatorski sposób podjęła się omówieniu zagadnienia, w jaki sposób kultura odpowiedziała na przebieg modernizacji na terenach Rosji i Iranu przełomu XIX i XX wieku. • W swej wnikliwej rozprawie zajęła się szerokim spektrum problemów. Głównym zamiarem badaczki było uwidocznienie zarówno wspólnych cech, jak i różnic w przemianach obu państw. Ukazała podobieństwa w początkowej reakcji kultury rosyjskiej i irańskiej na kulturę zachodnią – fascynację nią, a jednocześnie pragnienie niezależności i przywiązanie do tradycji. • Skupiła się przede wszystkim na badaniach nad inteligencją rosyjską i irańską, rozważała, jak rosyjska literatura wpłynęła na rozpowszechnianie idei wolności oraz jaki miała wpływ na rozmaite sfery życia społecznego. • Omówiła m. in. zagadnienia kultury i języka, ukazała grupy kulturotwórcze jako konkretne zjawisko na tle abstrakcyjnego fenomenu kultury, postawiła pytania o istotę języka i jego rolę w kulturze. Zajęła się analizą problemową wybranych zjawisk zachodzących w omawianych państwach, snuła rozważania o pierwszym symbolu identyfikacji grupowej społeczeństwa, oceniła rolę prekursorów idei indywidualizmu w Iranie i Rosji, dokonała także interesujących porównań i podsumowań. • Celem autorki było przede wszystkim przedstawienie, w jaki sposób kultury „komunikują się”, jak przebiega dialog między ludźmi, należącymi do różnych kultur oraz jakie są i mogą być skutki dobrego lub złego zrozumienia partnera w dialogu. • Opracowała : Barbara Misiarz • Publiczna Biblioteka Pedagogiczna w Poznaniu
foo