Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Najnowsze recenzje
-
Powieść Montefiore to wciągające studium zakazanej miłości z próbą odpowiedzi na pytanie: jak to jest możliwe, że atrakcyjna kobieta, posiadająca w życiu wszystko (włącznie ze sławą i uznaniem) i uważająca się za szczęśliwą żonę, ulega silnej fascynacji innym mężczyzną? Osobiście trochę żałuję, że autorka osadziła akcję w środowisku kobiet z elity towarzyskiej Londynu, które epatują zamiłowaniem do luksusowego życia, idealnego wyglądu, drogich marek i wystawnych przyjęć, przez co rażą powierzchownością. Tym co tworzy urok powieści jest jednak nabrzmiewająca napięciem atmosfera kuszenia i jednocześnie ucieczki przed pokusą, a także opisy krajobrazów RPA.
-
Każdy chyba zna pragnienie oderwania się od przeszłości i rozpoczęcia życia na nowo daleko od domu. Pomysł ten urzeczywistniło czworo młodych Irlandczyków. Ich losy zbiegają się w małym, klimatycznym barze U Pedra przy plaży na Costa del Sol. Cztery wiarygodne i wciągające historie, a ponadto tak sugestywne opisy hiszpańskich plaż, hoteli, knajpek i przysmaków, że Czytelnik sam czuje się jakby był turystą w Fuengiroli. Polecam!
-
Wciągający kryminał godny polecenia, zwłaszcza miłośnikom prozy Camilli Läckberg (rozbudowanie wątku zagadki z przeszłości, rzutującej na teraźniejszość) i Henninga Mankella (wplatanie elementów pisanych z perspektywy przestępcy). Przejmujące sylwetki bohaterów.
-
Wciągający thriller, którego atmosfera gęstnieje strona po stronie, aż w pewnym momencie naprawdę można poczuć się nieswojo... Zupełnie jakby siedzieć wieczorem samemu w domu przed telewizorem oglądając pełen napięcia film.
-
Niepowtarzalny, ciepły klimat, inteligentne i oryginalne poczucie humoru oraz mistrzowsko nakreślone portrety bohaterów- to najkrótsza recenzja książki Sharon Owens. Sięgnięcie po nią jest jak rozłożenie się na kanapie z filiżanką herbaty i słodką przekąską i obejrzenie długo wyczekiwanego filmu. Dosłownie, bo ,,Herbaciarnię pod Morwami'' bardziej się ogląda niż czyta.