Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Najnowsze recenzje
-
Interesująca o niewielkiej objętości książka o wschodnich sztukach walki przyciąga uwagę niesamowicie dużą ilością rycin i pięknych rysunków, a także bardzo szczegółowym opisem judo, karate, aikido, taekwondo, sumo i innych. Momentami wydaje się, że odpisy są nawet zbyt drobiazgowe, ponieważ dla osoby, która dopiero zapoznaje się z tematem może sprawić to, że szybko się pogubi i musi wracać do punktu wyjścia by dobrze zrozumieć dany wątek, a opisy historyczne, a zwłaszcza te związane z historią wschodnich sztuk walki w Polsce, mogłyby być dłuższe i bardziej merytorycznie wyczerpujące.
-
Naprawdę dobry album - przewodnik po najważniejszych 'punktach' Japonii, odnoszący się w poszczególnych podrozdziałach do jej historii, przyrody, tradycji i życia codziennego. Informacje na temat konkretnych miejsc nie są długie, ale niezwykle konkretne, wystarczające do tego, aby czytelnika zachęcić do albo pogłębienia danego wątku lub sprawdzenia na własne oczy i uszy jak wygląda to w rzeczywistości w Japonii, zachęcając do podróży. Układ graficzy jest bardzo czytelny, a mini mapa Japonii w rogu strony pozwala zorientować się gdzie znajduje się miejsce, którego dotyczy opis. Oprócz tego wszystkiego spodobał mi się również fakt bezstronnych opisów, odpuszczający sobie osobiste wędrówki i komentarze, pozwalając czytelnikowi na własną ocenę, co wbrew pozorom nie zdarza się często i niesamowicie męczy w innych tego typu pozycjach książkowych. Jedyny minus to paradoksalnie zbyt mała ilość fotografii, bo choć każdemu opisowi towarzyszy co najmniej jedna lub dwie, wydało mi się to stanowczo za mało do przedstawienia złożoności i piękna Japonii.
-
"Japonię - trzecie mocarstwo" warto przeczytać zaraz po "Japonii - od Pearl Harbour do Hiroshimy" tego samego autora, by płynnie przejść z opisów ery militarystycznej i wojny do życia codziennego Japończyków pierwszego ćwierćwiecza po kapitulacji. Książkę rozpoczynają dywagacje autora na temat intensywnych zmian społecznych w Japonii, co sam zaobserwował przebywając tam łącznie około 30 lat. Jednak najwięcej miejsca poświęcono w książce gospodarce Japonii, czyli temu, czemu Japończycy bez reszty oddali się po przegranej wojnie. Jest to z resztą najcenniejszy aspekt tej pozycji - jej ogromne walory informacyjne. Liczba statystyk i porównań jest naprawdę imponująca, dla niektórych być może zbyt przytłaczająca - aczkolwiek po skończonej lekturze czytelnik docenia drobiazgowość i szczegółowość tych danych. Właśnie dzięki opisanym statystykom książka zmusza do refleksji, ponieważ takiego olbrzymiego skoku gospodarki, jej jakości i tempa, od wojennych zniszczeń i biedy do stania się absolutnym tygrysem azjatyckiej i światowej gospodarki, nie zaobserowano w żadnym innym kraju po drugiej wojnie światowej. Ciekawią zwłaszcza opisy powstania i działalności małych firm, które przekształciły się w ekspresowym tempie w wielkie koncerny znane na całym świecie, których założyciele na zgliszczach wojny zbudowali swoje ekonomiczne imperia, prężnie działające po dziś dzień. Wiele to mówi o charakterze Japończyków, a autor wydaje się trafnie oceniać ich podejście do życia i pracy, zwłaszcza w ciężkim okresie powojennym. Całość niestety trochę psuje posłowie Jerzego Lobmana, który wydaje się, że powziął sobie za cel krótkie wyjaśnienie socjalistycznemu chłopsko-robotniczemu ludowi polskiemu, jego zdaniem "liberalno-burżuazyjnej" postawy autora Roberta Guillaina, choć paradoksalnie książkę czytelnikom poleca, choć nie obyło się bez kilku propagandowych wspominek typu jak to "strategia odpychania komunizmu doprowadziła do wojny koreańskiej" i innych tego typu kwiatków, które dzisiejszy czytelnik, całe szczęście, z łatwością potrafi sam zreinterpretować.
-
Dekanencki okres rocka końca lat osiemdziesiątych jako koronny przykład kiedy świecił jeszcze w najjaśniejszej okazałości swoim brudnym, rock'n'rollowym blaskiem, a "Wild side" to bezspornie najlepszy utwór otwierający album/koncert, który potrafi zagrzać do boju każdego, natomiast "Nona" to niekonwencjonalność glam rocka w najlepszym wydaniu. Kolejna sentymentalna podróż w czasy, które nie wrócą już w żadnej podobnej formie.
-
Jednak ma coś w sobie słuchanie muzyki jakby wyjętej z lat pięćdziesiątych w formie płyt winylowych. Największe wrażenie zrobił na mnie "All of me", utwór bardzo, powiedziałoby się, kameralny i intymny, chociaż większość utworów ma w sobie charakterystyczną dla Deana Martina lekkość i nonszalancję, co sprawia, że odbiór całości jest niezwykle przyjemny dla ucha.