Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Najnowsze recenzje
-
Książka naprawdę przedziwna w swojej formie. Po pierwsze, absolutnie nie jest to pozycja o Eugeniuszu Bodo, a już na pewno nie tylko o nim. To lekki zbiór wybranych informacji i wspomnień o przedwojennych artystach kabaretowo-rewiowych, ich wojennych i powojennych losach, z mnóstwem fotografii i fragmentów artykułów z przedwojennej prasy, co jest z pewnością ogromnym plusem. Czy książka jest zła? Nie do końca, choć z pewnością tytuł myli czytelnika. Jest to z pewnością lektura dla kogoś, kto posiada już podstawy wiedzy o światku artystycznym międzywojnia i chciałby zrelaksować się przy czymś nieskomplikowanym i przyjemnym. Z pewnością jest tu zbyt mało merytorycznych informacji i ciut za dużo błędów by od tej książki zaczynać poszerzanie wiedzy w tym zakresie, choć wywiady i rozmowy autorki z artystami u kresu ich życia to wyróżniające się perełki, dla których warto do tej książki zajrzeć.
-
Postępującą eskalacja obrzydliwych zachowań głównego bohatera raz po raz sprawiała, iż w trakcie czytania zaczęłam się obawiać zakończenia tej powieści w formie jeszcze bardziej hedonistyczno-zwierzęcego finału. Mimo to, linia fabularna zdaje się z premedytacją prowadzić na samo dno, by na koniec móc pewnie się od niego odbić zyskując nową perspektywę. W istocie, nadzieja, a w dalszej kolejności cierpliwość są największą bronią, którą możemy skierować w stronę strachu i beznadziei. Kto wie co złego, ale też bezgranicznie dobrego i czystego czai się w czeluściach naszych serc?
-
Delikatny jakby zarys działalności wychowawczej w Zawierciu, na początku być może nazbyt suchy i informacyjny, w momencie przejęcia narracji przez siostrę Teresę Bielawską nabiera realności w jej przejmujących opisach codziennej i niewdzięcznej walki o dobry byt swoich podopiecznych, których wychowawcy współcześnie już raczej nie uświadczą, a co kiedyś było dosłownym żebraniem o zapewnienie najbardziej podstawowych potrzeb dzieci. Piękne są również opisy ksztaltowania postaw moralnych i wewnętrznych przemian wychowawków - tym bardziej szkoda, że opis wspomnień kończy się na opuszczeniu Zawiercia przez siostrę Teresę Bielawską, tak niesprawiedliwie potraktowaną przez los.
-
Pozornie książka prezentuje pobieżny poziom zrozumienia relacji rodzinno-macierzyńskich z emigracją w tle, co niektórych może irytować, moim jednak zdaniem, poprzez liczne niedopowiedzenia i ogólniki, zmusza czytelnika do kluczenia i szukania dalszego ciągu tych rozpoczętych wątków, myślenia i zastanawiania się co dalej, co ma swoje dobre i nie tak dobre strony. Ramy fabularne książki to jakby właśnie ten tytułowy pejzaż w kolorze sepii, stara fotografia, która utrwaliła i zamroziła w czasie konkretny fragment życia, do którego nie ma już dostępu, a mimo to, problemy i dylematy wewnętrzne ludzi pozostają niezmiennie te same.
-
Powiedzieć, że to powieść o głowie wielopokoleniowej rodziny japońskiej po drugiej wojnie światowej, którego pod koniec życia zebrało na wspominki to krzywdzące niedopowiedzenie, choć dla wielu to bardzo uproszczona linia fabularna. Jednak główny bohater, Shingo, ukazuje tak bogate życie wewnętrzne w jego licznych przemyśleniach, trosce o rodzinę, rozliczeniach z przeszłości, snach i marzeniach, że nie sposób nie zatracić się zupełnie w czytaniu tej powieści. Drobiazgowe opisy życia codziennego, przyrody czy po prostu ludzi są niespieszne i naprawdę przenoszą w czasie do powojennej Japonii. Bardzo interesujące są również relacje rodzinne głównego bohatera, które pokazują, iż tak naprawdę rodzic nigdy nie przestaje martwić się o los swojego dziecka, strofować go czy mu po prostu pomagać, zadając sobie jednocześnie pytanie jak dużo może lub powinien zrobić. Mnogość aluzji, niedomówień i metafor sprawia, że czytelnik sięga po więcej chcąc odkryć coraz więcej rodzinnych tajemnic Shingo.