Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Najnowsze recenzje
-
Bardzo dobry reportaż, który jest osobistym sposobem na poszukiwanie własnych korzeni. Autor jest Polakiem greckiego pochodzenia i reportaż w niezwykle ciekawy sposób przedstawia historię jego rodziny, która znalazła się na terenie Polski, jednocześnie nakłada losy rodzinne na burzliwą historię Grecji. W pewnym stopniu jest swego rodzaju uzupełnieniem do książki Macieja Siembiedy „Katharsis”. Autor jako jeden z powodów napisania tego reportażu podaję, że napisał ją na złość kolegom z telewizji, przeciwko krzywdzącym uproszczeniom, które przedstawiały kryzysową Grecję raczej w krzywym zwierciadle. Czytając książkę, ma się chwilami wrażenie, że czytamy o Polsce, o ksenofobicznych grupach widzących samo zło w imigrantach, być może obawa wobec obcych wynika z podobnej historii? Oba narody znajdowały się pod okupacją zewnętrznych mocarstw, oba krwawiły w powstaniach i oba znajdują się w takim miejscu na świecie, który służy raczej jako przedmiot targów wielkich mocarstw. Dlatego warto sięgnąć po „Gorzkie pomarańcze”, aby zrozumieć, co w rzeczywistości było źródłem kryzysu finansowego, który wstrząsną strefą Euro. Warto spojrzeć także na Grecję oczami Polaka o korzeniach greckich, aby móc zrozumieć co dzieje się obecnie w Polsce. Dodatkowym walorem książki jest jej przystępna forma językowa, która w prosty sposób przedstawia skomplikowane dzieje historii Grecji i rodziny autora. Jako ciekawostkę zachęcającą do sięgnięcia po książkę podam, że warto zwrócić uwagę na sytuacje kobiet w Grecji i PRL-owskiej Polski — zaskakujące, gwarantuję.
-
Po prozę Oza sięgam w tym roku kolejny raz. W natłoku nowości przekrzykujących się kolorowymi reklamami i promocji u vlogerów warto sięgnąć po starsze wydania, dobrych i sprawdzonych autorów, do których z pewnością należy Amos Oz. • Twórczość autora zapewnia ciekawe opowieści napisane cudownym językiem, tu należy się także ukłon w kierunku tłumaczki. Niniejsza książka to niespieszna historia pary młodych studentów Hannah i tytułowego Michaela. Akcja rozgrywa się w latach 50. i 60. ubiegłego wieku w Jerozolimie. Wczesne małżeństwo i macierzyństwo Hannah wobec rozwijającej się kariery jej męża, prowadzi do stopniowego rozkładu małżeństwa. Hannah ucieka w świat iluzji, tu autor świetnie ukazuje jak krucha, jest granica między światem realnym a tym wymyślonym. Mistrzowsko przedstawiona jest psychika kobiety żyjącej w nieustannym rozdwojeniu między rolą przykładnej żony i matki a nieokreślonym poczuciem pustki. Jednak jej bunt ma tylko charakter mentalny, odbywa się w psychice, bo tak została wychowana. Należy zadać sobie pytanie, a co z miłością, która połączyła dwójkę młodych studentów. Czy miłość jest w stanie przetrwać, mimo poczucia pustki? Zachęcam do sięgnięcia po książkę Oza i zagłębienie się w tę cudowną opowieść, aby dowiedzieć się, jak autor zakończył powieść. • Polecam
-
Rewelacyjny reportaż. Autorka zawarła w nim historię zajęcia przez Chiny Tybetu. Przedstawia losy Tybetańczyków z różnych klas społecznych od dawnej księżniczki poprzez buddyjskich mnichów po nastoletnią uczennicę. Bohaterowie reportażu przedstawiają, w jaki sposób zmagają się z okupacją chińską. Jedną z form walki, a jednocześnie chęć zwrócenia uwagi świata na kwestię tybetańską są samospalenia. Najwięcej takich przypadków ma miejsce w miejscowości Nagpo. Niestety Chiny blokując wszelką informację, utrudniają dostęp do obecnej prowincji. Ta forma oporu jest krzykiem bezsilnego narodu wobec dominacji mocarstwa, które wręcz pożarło Tybet, jak żołnierze Mao z głodu zjadali figurki Buddy wykonane z masy mącznej. • Jeszcze jeden aspekt, na który zwróciła uwagę w swym reportażu autorka to sprawa przyszłej reinkarnacji Dalajlamy. Chiny mając problem z obecnym najsłynniejszym uchodźcą tybetańskim, starają się, aby wyboru dokonała partia po śmierci Tenzin Gjaco. • Autorka pisze niezwykle ciekawie, przybliżając kulturę i historię Tybetu, sprawia, że lektura staje się niezapomnianym przeżyciem. • Polecam
-
Historia złych uczynków — Katarzyna Zyskowska • Bardzo ciekawa fabuła, z początku zanosiło się na książkę banalną, ot taki sobie romans w stylu romantycznych kopciuszków. On bogaty z dużymi możliwościami, ona zagubione dziewczątko, które przybyło z prowincji do dużego miasta. Jednak z czasem wszystko zaczyna się gmatwać, coraz więcej tajemnic, gdzieś z otchłani przeszłości. Nierozliczone grzech przodków niczym stygmat Kaina spadają na następne pokolenia. Przewracając kolejne strony czytelnik, jest niemal wciągany przez powikłaną historię dwóch rodzin, tak sobie bliskich, a jednak tak zagadkowo odległych. • To kolejna książka autorki, którą przeczytałem w tym roku. Podobnie jak w „Nocami krzyczą sarny” jesteśmy na styku niewyjaśnionych i zagadkowych, a zarazem trudnych tematów. Jak w poprzedniej śledziliśmy losy osób, które mieszkały i przybyły na Dolny Śląsk, tak w „Historii złych uczynków” mamy stale omijany temat postawy Polaków wobec Holokaustu. W obu książkach autorka zwraca uwagę, że postawy wobec tragedii ludzkiej są zróżnicowane, a wstydliwe zachowania skrzętnie chowane w szafach, z których tak czy inaczej, z czasem wypadną trupy. Osobiście nie wierzę w fatum i to, że dzieci muszą odpokutować za winy ojców. Jednak jeżeli nie przerobimy naszej historii z wszystkimi jej białymi i czarnymi kartami, to będziemy zdani na jej powtarzanie. • Jeżeli chodzi o mnie to książkę, uważam za rewelacyjną i gorąco polecam sięgnąć po nią tym, którzy jeszcze jej nie czytali.
-
Bardzo dobry reportaż. Przez jednego vlogera nawet reklamowany jako japońskie #metoo. Autorka przedstawia czytelnikowi Japonię widzianą oczami kobiet. Mamy tu cały przekrój społeczny. Tytułowe kwiaty w pudełku, to kobiety, które wystawione są chwilowo na pokaz, ich zadaniem jest dobrze wyglądać, a następnie są zamykane w domach i znikają. Powinny godzić się ze swoim losem, bo tak nakazuje tradycja, a zakłócenie owej harmonii przeprawia o strach wielu Japończyków. Natomiast dom nie jest spokojną ostoją dla japońskich kobiet. Według rządowych statystyk przemocy partnera doświadczyła w Japonii co czwarta kobieta. Jednak japonki wielu zachowań nie uznają za przemoc. • O pracy Japończyków czytało się tu i tam, ale tu w sposób dosadny autorka przedstawia, że praca to swoisty drugi dom, z podobnymi układami hierarchicznymi. Kiedy szef ma ochotę się napić i rzuci propozycję wspólnego wyjścia do baru, niewielu potrafi odmówić, a do tego na wszelkiego rodzaju imprezach zakładowych do zadań kobiet należy obsługiwania kolegów, a następnie sprzątanie. • Góra Ōmine, jedna ze świętych gór, nie jest dostępna dla kobiet, kapłan tłumaczy, że nie jest to żadem przejaw dyskryminacji, gdyż na górze żyją samice różnych zwierząt i żeńskie drzewa. Japonia ma długą tradycję dostępności niektórych gór tylko dla mężczyzn, a niektórych tylko dla kobiet. • Zaciekawił mnie problem oświaty w Japonii, którego zadaniem nie jest przekazywaniem wiedzy, a wykształcenie Japończyków, który ma przede wszystkim być posłusznym w grupie i nie wychylać się. • Jednak ostatnio coś zaczyna się zmieniać, mężczyźni coraz bardziej obawiają się kobiet, które domagają się większego prawa w decydowaniu o sprawach rodzinnych. • Wstrząsający był rozdział, w którym autora przedstawia życie trędowatych, którzy byli przebywali w zamkniętych ośrodkach. Poruszane tematy przyprawiały mnie o dreszcze, można nawet dostać pewnego rodzaju szok kulturowy, nie mniej warto sięgnąć po książkę, aby wzbogacić swoją wiedzę o Kraju kwitnącej wiśni. • Polecam