Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Oleska Biblioteka Publiczna
[awatar]
Olesno OBP
Rodzaj: Biblioteki publiczne
Telefon: +34 358 28 34
Województwo: opolskie
Powiat: oleski
Adres: ul. Aleksandra 5
46-300 Olesno
E-mail: bibliosfera@olesno.pl

Wypożyczalnia Główna czynna od poniedziałku do piątku w godz. 8:30 - 18:00, w soboty w godz. 8:00 - 13:00


bibl­iote­kaol­esno­.pl

Oleska Biblioteka Publiczna - w Internecie od 2000 roku.

Internetowa Biblioteka Olesno: bibl­iote­kaol­esno­.pl

Biblioteka Olesno również na Facebooku i Instagramie

Województwo: opolskie
Powiat: oleski
Adres: ul. Aleksandra 5
46-300 Olesno
E-mail: bibliosfera@olesno.pl

Najnowsze recenzje
1
...
4 5 6
...
10
  • [awatar]
    Olesno OBP
    Janusz Majewski, rocznik 1931, lwowiak z pochodzenia, mąż, ojciec i dziadek to przede wszystkim znany i uznany reżyser filmowy, realizator około setki filmów kinowych, telewizyjnych, spektakli teatru telewizji i seriali, a także scenarzysta i pisarz. Jako pisarz zadebiutował auto­biog­rafi­czną­ Retrospektywką wydaną w 2001 roku. Jest także autorem książek: Ostatni klaps, Po sezonie, Siedlisko, Zima w Siedlisku, Mała matura, Ekshibicjonista, Glacier Express 9.15., Czarny mercedes. • „Czarny mercedes” – książka z 2016 roku – to utwór wpisujący się w obręb literatury sensacyjnej, z kryminalnym wątkiem toczącym się w wojennej scenerii. Akcja nie jest zbyt skomplikowana, a rozwiązanie zagadki zbrodni jest raczej przewidywalne, lecz książkę czyta się z przyjemnością, szczególnie od momentu, gdy do akcji wkracza niezłomny nadkomisarz zwany popularnie „Królikiem”. Wielkim walorem jest piękny i zindywidualizowany język tej powieści. • Akcję utworu można w skrócie przedstawić jak relację z meczu piłkarskiego, bo też nie brakuje jej dramaturgii, niespodziewanych zwrotów, nagłych przetasowań, nieczystych zagrań, a przede wszystkim wszechobecnych emocji. • Pierwszy gwizdek. Rozpoczyna się. Tak naprawdę trochę niemrawo. Esesman pomaga zbierać upuszczone przypadkowo dokumenty polskiemu prawnikowi. Rozmawiają. Po niemiecku oczywiście, co w okupowanej Warszawie jest normą. Nawiązują bliższą znajomość. Max odwiedza Karola w jego mieszkaniu na Wilczej. Poznaje jego żonę Krystynę... Mieszkanie Holzera, jego biuro, a później kolejne odwiedzane miejsca w Warszawie stają się prawdziwym polem bitwy toczonego meczu. Każdy z bohaterów rozgrywa własną walkę na tym specyficznym boisku. Stara się wykorzystać tę drugą osobę, by ostatecznie zdobyć zwycięską bramkę. Na razie jest remis. Do gry włączają się inni. Osoby zarówno z otoczenia mecenasa Holzera, przede wszystkim notariusz Grodecki, a także tajemniczy major, działacz polskiego podziemia, jak i z otoczenia Maximiliana von Fleckensteina (tu przede wszystkim pojawia się Egon Ernst von Wattenburg-Hutten). Mecz trwa. Zawodnicy odsłaniają się w coraz większym stopniu, widz poznaje ich zamierzenia i plany, upodobania i marzenia. Coraz lepiej znamy przeciwników. Gra staje się z minuty na minutę bardziej zażarta, wręcz niebezpieczna. Nagle gwizdek. Chwilowo walkę przerywa (a może jest to tylko wynik dotychczasowej rywalizacji?) swoisty faul – ginie bestialsko zamordowana żona Holzera. Chwilowa konsternacja. Lecz już po chwili do akcji wkraczają kolejni zawodnicy. Znów sprawiedliwie: i Polak – nadkomisarz policji Rafał Król, i Niemiec – Kriminalrat Kluge. W dalszym ciągu trwa zacięta walka. Teraz już o wszystko. Sędzia wciąż musi gwizdać, bo przeciwnicy ostro faulują. Giną ludzie. Boisko jakby się rozszerza. To już nie tylko okupowana Warszawa, ale także wojenny Lwów i Zakopane. Do akcji wkracza także młodzieniec o imieniu Jędrek, pseudonimie bojowym „Sęp”, który dotychczas tylko z ławki rezerwowych przyglądał się rozgrywce na boisku. Ma własne motywacje i oczekiwania, które chce za wszelką cenę zrealizować. Teraz aktywnie włącza się w grę. Jak ten mecz się zakończy? Kto ostatecznie wygra? Wreszcie ostatni gwizdek (nawet dosłownie, bo to gwizd odjeżdżającego pociągu) tego nietypowego widowiska. Kto wygrał w tym starciu? Czytelnik przekona się, oczywiście, po lekturze powieści. Ja, nie zdradzając wydarzeń, chciałabym zwrócić uwagę na niektóre tylko elementy tej powieści. • Jest to jedna z tych książek, które uświadamiają kolejny raz, że druga wojna światowa to wpisany w historię dziejów los zwyczajnych ludzi w różny sposób radzących sobie z zaistniałą rzeczywistością: walką, okupacją, represjami, wszechobecną śmiercią. Żyją oni w określonym miejscu w tym właśnie „wojennym” czasie i zmuszeni są do stawiania czoła wszelkim „nowym” sytuacjom. Nie stają się inni – ani lepsi, ani gorsi – tylko dlatego, że trwa wojna. Targają nimi emocje, ulegają uczuciom, starają się przeżyć kolejny dzień. Mimo że zmienia się całe ich życie, radzą sobie z codziennymi niedogodnościami, mają plany, zamierzenia, marzenia. Kochają i nienawidzą, pomagają i szkodzą, załatwiają swoje codzienne interesy i małe sprawy, jak by to robili także w tym innym czasie, w czasie pokoju. Starają się także uczestniczyć w sprawach tzw. „wielkich”, potrzebnych dla zmienienia oblicza rzeczywistości. Motorem ich działań są przede wszystkim pobudki egoistyczne, jak zresztą w każdym innym czasie. • W powieści jest więc i nielegalny handel żydowskimi nieruchomościami na rzecz głodującego getta, i ukrywanie Żydówki we własnym domu, i rozgrywki w niemieckich służbach, i polskie podziemie z doświadczonym majorem i młodziutkim Jędrkiem, jest głód i problemy aprowizacyjne, a także wykwintna restauracja za murami getta, ostrygi i kawior, drogie alkohole i perfumy. Jest zwyczajne życie – praca, podróże, i jest wojna – godzina policyjna, łapanki, więzienie na Pawiaku.. Jest nienawiść, ale jest też i miłość, w różnych formach i odmianach zresztą. No i jest dochodzenie w sprawie popełnienia morderstwa... • Ciekawie przedstawione zostały miejsca wydarzeń, zarówno Warszawa, jak i Lwów. Szczególnie ów wojenny Lwów przyciąga uwagę czytelnika. Odczuwa się wielki sentyment autora do tego miasta, gdy wraz z bohaterem spaceruje się jego ulicami, spogląda nań z daleka, spotyka się ludzi w nim mieszkających. I chociaż Lwów pojawia się tylko w epizodzie prowadzonego przez Rafała Króla dochodzenia śledczego, pozostawia niezatarty ślad w pamięci i bohatera, i czytelnika. Nadkomisarz zresztą do Lwowa właśnie wraca, co zapowiada wspomniany już wcześniej gwizd pociągu... • '"Nikt przecież nie gra, żeby przegrać. Gra zawsze toczy się o wygraną, mimo kart, jakie przyszły." • Te słowa Wiesława Myśliwskiego jak najbardziej przystają do treści powieści Janusza Majewskiego. Bohaterowie toczą swoistą grę: z sobą, z wojną, z życiem. O rozwiązanie zagadki śmierci i znalezienie winnego zbrodni, o godne życie w niegodnych czasach, o zwykłe przetrwanie i własne szczęście. Stawka jest więc bardzo wysoka. I jak w każdej grze, także i w tej są zwycięzcy i pokonani. Wydaje się, że przegranych jest więcej. Ale to być może tylko moje przekonanie. Zachęcam do lektury. • Gabriela Kansik • DKK • Oleska Biblioteka Publiczna
  • [awatar]
    Olesno OBP
    Zwycięzcy robią to, czego przegrywającym się nie chce • Magdalena Kordel jest autorką ośmiu książek (a już niedługo ukaże się kolejna!). Zadebiutowała w roku 2005 powieścią „48 tygodni”. Później powstały książki tworzące dwa cykle: „Uroczysko” i „Malownicze”. Książki te stały się balsamem dla duszy tysięcy czytelników. Pozwalają wierzyć w człowieka. Zastanawiałam się nawet, ile jest prawdy, a ile pobożnego życzenia w tej głoszonej przez autorkę afirmacji człowieczeństwa oraz nobilitacji dobroci i wspaniałomyślności ludzkiej. Dopóki sama nie znalazłam się w trudnej sytuacji... Na własnym przykładzie się przekonałam, że obcy zupełnie ludzie potrafią pomóc, poświęcić swój czas, wskazać wyjście, z empatią podejść do cudzego przecież nieszczęścia. • Powieść „Okno z widokiem” ukazała się w 2011 roku i umiejscowić ją można niejako na pograniczu obu cykli – wydarzenia w niej przedstawione rozgrywają się w miejscowości o wdzięcznej („mówiącej”) nazwie Malownicze, a w tle pojawia się pensjonat pani Majki, czyli Uroczysko. Jest to jedna z tych książek, którą zaliczyłabym do kręgu literatury określanej jako „łatwa i przyjemna”. I rzeczywiście - jest to lektura łatwa w odbiorze, a czyta się ją z przyjemnością. • Fabuła przenosi czytelnika w świat ludzi, którym nie jest obojętne, co się wokół nich dzieje, którym chce się walczyć o wydawałoby się niewiele znaczące sprawy. Autorka tworzy całą galerię postaci, przede wszystkim grupę pozytywnych bohaterów, zaangażowanych, kreatywnych, mądrych, wytrwałych, wzajemnie się wspierających. Nie brak także czarnego (a jakże!) charakteru, z którym podjęta zostaje (oczywiście!) walka. Poznajemy więc młodą panią doktor archeologii, pracownika naukowego, przyjeżdżającą do babci, by zapomnieć o przykrym incydencie jej życia osobistego, poznajemy babcię Matyldę, mądrą i opiekuńczą, przyszywanego dziadka Julka, charyzmatycznego księdza, zapalonego historyka-amatora, profesora archeologii i jego żonę, grupę studentów prowadzących prace wykopaliskowe, właściciela restauracji o przekornej nazwie „Piąte Koło”, strażnika miejskiego, który tak naprawdę jest leśnikiem, kilku policjantów i wiele innych jeszcze ciekawych osób. Wszyscy oni zaangażowani są w sprawę ratowania kapliczki świętego Antoniego, która ma paść ofiarą rozwoju cywilizacyjnego. „Historia rozstajnych dróg, świętego Antoniego i odkryć” stała się okazją, by powiedzieć czytelnikom, że można poradzić sobie z przeciwnościami losu, że troska o innych pozwala zapomnieć o własnych problemach, że walka o sprawy ogólne jest wspaniałym lekarstwem na ból i cierpienie. Po lekturze książki czytelnik wynosi przekonanie o tym, że choć życie przynosi i ciężkie chwile, to jednak tych pozytywnych jest więcej, że obok niego jest bardzo wielu dobrych ludzi, a człowiek jednak potrafi walczyć i zwyciężać mimo przeszkód, bo w człowieku jest i upór, i wytrwałość, i determinacja. Przy okazji autorka sympatycznie uczy swoich czytelników, że w życiu popłacają grzeczność, uprzejmość, serdeczność i cierpliwość, cechy dziś już jakby zanikające, a na pewno niezbyt popularne. • Niewątpliwym atutem tej książki jest humor. Śmiech „oczyszcza” od miazmatów zła i goryczy, służy krytyce rzeczywistości, pozwala optymistycznie spoglądać w przyszłość. Efekty humorystyczne w książce wywołują przedmioty (niezapomniane sceny z „udziałem” trąbki), sytuacje („scena niejako więzienna”), ludzie (pyszna kreacja tajemniczego Honoriusza Pekłaka). Śmiejąc się, czytelnik jak gdyby oswaja przedstawione przecież w powieści zło współczesnego świata: egoizm, materializm, znieczulicę i zwykłą głupotę. • Innym walorem książki – według mnie oczywiście – jest jej optymistyczne przesłanie. Bohaterka stwierdza: „... właśnie otworzyło się przede mną całkiem nowe okno w pokoju z moim własnym widokiem”. Życzę każdemu, by znalazł własne „okno z widokiem”, by śmiało i z przyjemnością mógł wyglądać przez nie w przyszłość, by jego życie nabrało sensu i by mógł po prostu się tym życiem cieszyć. Jak bohaterowie powieści Magdaleny Kordel. • Książka „Okno z widokiem” pozwala na oderwanie się – choć na moment – od trosk dnia codziennego, zapewnia wspaniałą rozrywkę i relaks. Fabułę ma prostą i mimo jej przewidywalności (chociaż kilka razy udało się autorce mnie zaskoczyć), a nawet pewnej jej nierealności (choć ponoć w życiu wszystko jest możliwe) czytelnik wcale się nie nudzi. Powieść jest swoistym lekarstwem na zło współczesności i warto ją „przepisać” wszystkim malkontentom, znudzonym, zrozpaczonym i wątpiącym. Zaleca aktywność życiową i postawę zaangażowaną. Zainteresowanie otoczeniem i drugim człowiekiem. Sięganie po rzeczy wydawałoby się niemożliwe. Działanie, by ostatecznie zwyciężyć. A przede wszystkim - wspaniale podnosi na duchu! • • Gabriela Kansik • DKK • Oleska Biblioteka Publiczna
  • [awatar]
    Olesno OBP
    „Modlitwa za Owena” to siódma powieść amerykańskiego pisarza Johna Irvinga. Książka z roku 1989, która w Polsce ukazała się kilka lat później, w 1998 roku, w tłumaczeniu Magdaleny Iwińskiej i Piotra Paszkiewicza. Utwór ani nie pierwszy, ani nie ostatni, lecz jak przeczytałam w blurbie „najbardziej niezwykły” w dorobku pisarza. Z tą opinią chyba się zgodzę, „Modlitwa..” jest bowiem dla mnie utworem... o którym i z którym trzeba dyskutować. • Spotkanie z tą powieścią porównać mogę do balu, na którym zjawiam się w nieodpowiednim obuwiu. Czytając tę książkę, czułam - wielokrotnie! - jak uwierają mnie, do bólu nawet, nowe, wspaniałe przecież, buty, czasami jednak, jakby porwana oszałamiającą muzyką i wirem walca, zapominałam o tym, że mam na nogach jakiekolwiek buty... i płynęłam w rytm słów zauroczona przedstawianą sytuacją i humorem, wręcz zamroczona gorzką ironią i prawdą - sarkastyczną - o ukazywanym świecie. Bo też historia Johna i Owena to nie tylko opowieść o wspaniałej przyjaźni, bezinteresownej, takiej, która wywiera wpływ na całe życie, ale także utwór obnażający wszelką małość i hipokryzję dwudziestowiecznego, a więc przyjąć można – także współczesnego świata. • Opowiadając nam historię swoich bohaterów, autor igra z czytelnikiem. Ukazuje świat jakby odwrócony. Wszystko jest inne niż się z pozoru wydaje. Ta odwrócona konwencja przedstawiania rzeczywistości pozwala autorowi na jej demaskowanie, na obnażanie tych jej przejawów, które nie spełniają swej funkcji i raczej przeszkadzają, niż pomagają w egzystencji. Zbliża się Boże Narodzenie. Należy uczcić ten świąteczny czas szkolnym przedstawieniem. Zgodnie z tradycją – czyli jak każdego roku - wystawione zostaną w kościele dla ludności z Gravesend żywe obrazy z udziałem dzieci. Wszystko w porządku? Jak najbardziej, przynajmniej do tej pory... Jednak w tym spektaklu rolę Jezuska będzie odgrywał Owen. I tu widzimy odejście od schematu naszych wyobrażeń. Pomysł, by jedenastolatek był w szkolnym przedstawieniu jasełkowym narodzonym właśnie małym Dzieciątkiem, jest co najmniej dziwaczny – a w powieści służy skrytykowaniu i kościoła, i rodziny, i małomiasteczkowej społeczności. • Autor posługuje się także symbolem, by scharakteryzować rzeczywistość, ocenić ją, nadać jej sens, uwiarygodnić. Piłeczka bejsbolowa, manekin, czerwona sukienka, posąg Marii Magdaleny... i wiele innych jeszcze przedmiotów (a także sytuacji, osób, ba - nawet zwierząt) urasta do rangi znaku mówiącego. Wielokrotnie pojawiający się motyw uciętych kończyn (bo nie tylko rąk czy łap) staje się w powieści znakiem okaleczonego pokolenia. • Bo „Modlitwa...” jest to jednak przede wszystkim powieść antywojenna. Akcja właściwa toczy się w latach 1953-1968, więc tuż po zakończeniu wojny w Korei oraz wtedy, gdy rozpoczyna się i eskaluje konflikt w Wietnamie. Fabuła książki wprawdzie do Wietnamu się nie przenosi, jednak wojna tam toczona znacząco wpływa na losy obu głównych bohaterów, którzy urastają do rangi przedstawicieli całego pokolenia... Inny jest wprawdzie ich stosunek do udziału w tej wojnie, jednak obaj są nią niejako naznaczeni. • Dużo miejsca w utworze poświęca autor rozważaniom o religii, kościele i wierze. Obnaża przy tym powierzchowność praktyk religijnych, krytykuje postawy zarówno wyznawców różnych kościołów, jak i ich duchowych przewodników. Jest to więc w pewnym sensie powieść demaskatorska; krytykuje kościół, rodzinę, szkołę, wojsko, państwo... • Postać Owena Meany'ego jest z pewnością pomysłem nietuzinkowym. Można oczywiście zastanawiać się nad różnymi aspektami jego życiorysu, osobowości, postrzegania świata. Nie ulega jednak wątpliwości, że Owen Meany do nas przemawia, że zmusza do przemyśleń... Jest to bohater wyrazisty, choć kontrowersyjny. Dla mnie jednak dużo ciekawszą postacią jest drugi bohater i narrator jednocześnie - John Wheelwright. Zdominowany przez Owena, ukryty gdzieś z tyłu za wydarzeniami, niby bezmyślnie przyglądający się zmieniającej się rzeczywistości, a jednak to on jest – według mnie - tą postacią bardziej tragiczną. Skazany na drugorzędną rolę „tylko Józefa” musi jednak żyć z całym balastem smutnych doświadczeń dzieciństwa bez matki i młodości naznaczonej obawą przed Wietnamem. W tym drugim planie czasowym, w roku 1987, widzimy go jako człowieka, który w zasadzie wiedzie ustabilizowany tryb życia, pracuje, odwiedza swych bliskich, ale którym jednak targają demony niepewności egzystencjalnej. Wiecznie ucieka... przed prawdziwym życiem. Najpierw do Kanady, a następnie w samotność. Nawet jego nowo odkryta wiara jest w pewnym sensie ucieczką, szukaniem porządku i logiki w otaczającym go świecie. Musi także poradzić sobie ze śmiercią Owena, wyjaśnić ją sobie. Modlitwa za przyjaciela jest próbą oswojenia tej śmierci, próbą pogodzenia się z własnym życiem, wreszcie kołem ratunkowym na niepewną przyszłość. Powieść rozpoczyna się zdaniem: „Do końca życia będę pamiętał chłopca o ochrypłym głosie – nie dlatego, że miał taki właśnie głos, ani dlatego, że był najmniejszy w klasie, ani nawet dlatego, że przyczynił się do śmierci mojej matki, ale z tego powodu, iż dzięki niemu wierzę w Boga.” Bezsens otaczającego świata może tłumaczyć tylko wiara..., w przeciwnym wypadku nie da się żyć. A kończy utwór autor słowami: „Boże! Błagam Cię, oddaj nam go! Nie ustanę w moich modlitwach.” Owen Meany staje się symbolem normalności, ładu i porządku świata. Przede wszystkim dla Johna Wheelwrighta. • Powieść Johna Irvinga to dziewięć rozdziałów rozważań będących próbą przeniknięcia tajemnicy ludzkiej egzystencji, to ponad sześćset stron dywagacji na temat fascynującego zagadnienia życia w niedoskonałym świecie. Może warto zagłębić się w te rozważania i dywagacje? I sformułować swoje wnioski? Ja w każdym razie muszę po prostu stwierdzić, że mimo iż mam bardzo obolałe stopy, bal był zdecydowanie udany! • Gabriela Kansik • DKK • Oleska Biblioteka Publiczna
  • [awatar]
    Olesno OBP
    Amos Oz to izraelski pisarz, eseista i publicysta tworzący w języku hebrajskim. Jest współzałożycielem organizacji Szalom Achszaw. Jest również wykładowcą literatury na Uniwersytecie im. Ben-Guriona w Beer Szewie. Jego rodzice, Arie Klausner i Fania Mussman, wyemigrowali z Odessy i Równego do Palestyny w latach 30. XX wieku. Osiedlili się w Jerozolimie i w tym mieście w 1939 roku urodził się pisarz. Dorastał w kibucu Chulda i tam ukończył szkołę średnią. Odbył służbę wojskową, następnie studiował historię literatury i filozofię na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie. Po skończeniu nauki wrócił do kibucu, gdzie mieszkał przez następne 20 lat, pracując jako rolnik oraz nauczyciel. Kibuc opuścił w 1986 i osiedlił się w mieście Arad. Brał udział w arabsko-izraelskich wojnach: sześciodniowej (w walkach na półwyspie Synaj) i w wojnie Jom Kipur (w walkach na Wzgórzach Golan). Debiutował tomem opowiadań Tam, gdzie wyją szakale w1965 roku, w następnych latach ukazywały się inne jego utwory - powieści, zbiory opowiadań, eseje literackie oraz polityczne. Jest uważany za najwybitniejszego żyjącego pisarza izraelskiego. Od kilku lat wymieniany jest jako jeden z głównych faworytów do otrzymania literackiej Nagrody Nobla. W 2013 r. Amos Oz otrzymał doktorat honoris causa Uniwersytetu Łódzkiego. W tym samym roku otrzymał również Nagrodę Franza Kafki. • „Judasz” to ostatnia, najnowsza, powieść Amosa Oza. Książka porusza sprawy pozostające w kręgu zainteresowań pisarza już od wielu lat. Bohaterem uczynił autor młodego Żyda z Hajfy studiującego historię i religioznawstwo na jerozolimskim uniwersytecie. Szmuel Asz po osobistych rozczarowaniach porzuca studia i odpowiada na „ofertę relacji osobistej”, tzn. podejmuje pracę jako osoba do towarzystwa starego schorowanego człowieka Gerszoma Walda. W domu Walda – a właściwie w domu jego synowej Atalii Abrabanel - pozostaje przez cztery miesiące, które stanowią jakby cezurę wewnętrzną jego egzystencji. Wyciszony, wycofany z życia zastanawia się nad sobą, swoimi wyborami, swoją pracą, sytuacją państwa żydowskiego, wojną, miłością, by ostatecznie opuścić Jerozolimę pogodzony z własną sytuacją życiową i z samym sobą. Szmuel to „człowiek wnętrza”, myśliciel, na co dzień słabo sobie radzący z rzeczywistością – niezdarny, niezaradny, bierny, chorowity i apatyczny. Jest jednak cierpliwy i dociekliwy, co pomaga mu w osiąganiu celów (choć przy tym raczej leniwy, niestety). Pobyt w domu Atalii jak najbardziej sprzyjał rozmyślaniom nad problemem, który go nurtował już od dawna, nad problemem zdrady i zdrajcy w życiu narodu żydowskiego i w życiu każdego człowieka. Szmuel zastanawia się, jak Judasz, człowiek bogaty, mógł wydać Jezusa jego wrogom za nędzne 30 srebrników (równowartość zwykłego niewolnika), nie może zrozumieć, dlaczego Judasz, najwierniejszy wyznawca Jezusa i jego nauki, mógł swojego Mistrza zdradzić i wydać na okrutną śmierć, duma nad wpływem decyzji Judasza na życie wszystkich Żydów w ciągu dwóch tysięcy lat po śmierci Jezusa. I dochodzi do ciekawego wniosku, że czyn Judasza był swoistą ofiarą, potrzebną, by mogło powstać chrześcijaństwo (nie byłoby chrześcijaństwa bez ukrzyżowania), a mit Judasza-zdrajcy jest niezbędny, by usprawiedliwić i zrozumieć lata cierpień wszystkich Żydów. • Ten wątek niezmiernie mnie zainteresował, zresztą pisarz rozszerza ten temat również na współczesność. Jednoznacznie stwierdza: „Wszyscy jesteśmy Judaszami”. Więc jak to, wszyscy zdradzamy bliskich sobie ludzi, tych, których najbardziej kochamy? Czyżby zdrajcą był Szealtiel Abrabanel, który nie chciał własnego państwa tylko dla Żydów, a który pragnął, by Żydzi i Arabowie żyli w pokoju, zgodzie i harmonii, wzajemnie się tolerując? Czyżby zdrajcą był Gerszom Wald, który przekonywał, że należy być patriotą i walczyć o własny kraj, a ostatecznie „przyczynił się” do śmierci swego jedynego syna w czasie wojny Jom Kipur? Czyżby zdrajcą była Atalia, która kala pamięć poległego męża - bohatera walk o wolność swych współbraci - przygodnymi miłostkami z przypadkowymi mężczyznami? A może zdrajcą jest Szmuel Asz, który przecież nie realizuje marzeń rodziców i siostry, lecz ucieka od zwyczajnego życia i ambitnych planów? Tytuł powieści wyróżnia ten problem najbardziej, ale w utworze są wątki równie ciekawe. • Pisarz porusza problem współistnienia narodów i religii, problem kondycji człowieka w świecie, którym rządzi strach i ciągłe zagrożenie wojną, problem miasta rozdzielonego murem, problem zmagania się z bólem po stracie najbliższych, problem cierpienia i starości, problem samotności, problem wyboru priorytetów i celów... itp. itd. Powieść Oza niesie z sobą pytania o obraz współczesnego świata i współczesnego człowieka. Jest ciekawym studium jednostki wyalienowanej zmagającej się z przeciwnościami losu. • A przede wszystkim jest to książka o umiejętności godzenia się z przypadkami życia. Młody Asz przeżył tragedię osobistą, nie umie odnaleźć się w nowej dla niego rzeczywistości, miota się i podejmuje pochopne, nieprzemyślane decyzje, na szczęście nie decyduje się na jakieś ostateczne rozstrzygnięcia. Pomaga mu dopiero pobyt w domu Atalii i Gerszoma. Książka wyraźnie podpowiada, jak radzić sobie w trudnych życiowych sytuacjach – należy po prostu zainteresować się drugim człowiekiem, otworzyć się na innych, a wtedy własne sprawy nie zasłonią obrazu świata. I jeszcze jedno „wyczytałam” w powieści – nie ma człowieka, który by nie potrzebował drugiego człowieka do życia godnego i spełnionego, do normalnej pełnej egzystencji. • Książka „Judasz” Amosa Oza to spokojna, leniwa opowieść o przypadkach życia ze wstępem, rozwinięciem i zakończeniem jak w tradycyjnym szkolnym wypracowaniu. Książka, która pokazuje i odkrywa, książka, która zwraca uwagę i uczy, ale nie natrętnie, lecz jakby mimochodem, przy okazji. Ciekawa i mądra lektura zmuszająca do zastanowienia i refleksji. • • Gabriela Kansik • DKK • Oleska Biblioteka Publiczna
  • [awatar]
    Olesno OBP
    „Wszystko, co czyni człowiek, czyni z tęsknoty za lepszym życiem” - to słowa Marka Hłaski z „Ósmego dnia tygodnia”. Według mnie zdanie to odnosi się do innego utworu tegoż autora; to jedno zdanie jest po prostu streszczeniem fabuły powieści „Wilk”. Utworu Marka Hłaski „nowego” i „starego” jednocześnie. „Nowego” - bo wydanego dopiero w 2015 roku, a „starego” - gdyż najprawdopodobniej jest to pierwsza powieść pisarza, nigdy nie drukowana, odnaleziona przypadkiem. Nawiasem mówiąc, interesująca jest droga tej książki od momentu powstania do chwili publikacji – dłuuuuga, wyboista, kręta. Ciekawe, czy sam autor dzisiaj by tę książkę wydał, • • a jeśli tak, to czy w takiej właśnie formie... Może by jednak coś w niej zmienił?... Na to pytanie odpowiedzi nie otrzymamy, niestety. Inedita zaś rządzą się swoimi prawami... • Powieść została zatytułowana „Wilk”. Dlaczego? Obraz wilka w naszej świadomości, przedstawiany w literaturze czy filmie jest w większości wypadków negatywny. Wilk jest symbolem drapieżności, zła, okrucieństwa, często zagrożenia. Taki obraz wilka utrwala chociażby bajka o Czerwonym Kapturku. Wilk to jednak także obrońca, opiekun, synonim siły, odwagi i determinacji. Wilczą niezależność i dumę podkreśla chociażby bajka „Pies i wilk” Jeana de la Fontaine'a przetłumaczona na język polski przez Adama Mickiewicza. Tę dwoistą, niejednoznaczną symbolikę wilka wykorzystał Hłasko, nadając tytuł swojej powieści. Tytułowym wilkiem jest młody Lewandowski, chłopak „dziki”, nieujarzmiony, drapieżny i zdeterminowany w pokonywaniu trudności i przeszkód, głodny walki, szukający przestrzeni dla siebie, dumny i niezależny. • Akcja utworu toczy się na warszawskim Marymoncie w okresie międzywojennym. Czytelnik poznaje dzieje Ryśka Lewandowskiego, młodego chłopaka z rodziny robotniczej, który szuka swego miejsca w życiu, a dorastając, coraz bardziej dostrzega, jak to życie jest złe, niesprawiedliwe i nieszczęśliwe. Przed oczyma najpierw kilkuletniego chłopaka, a później nastolatka odkrywa się cała nędza ludzka. Co gorsza, wraz ze zdobywaniem przez Ryśka wiedzy • o trudach i brudach życia znika gdzieś jego idealistyczna wiara w dobro, rozwiewają się jak mgła jego wielkie marzenia. „Straszną rzeczą jest stracić dobre marzenia” - podsumowuje narrator szamotaninę życiową Ryśka. Bo też młody Lewandowski najpierw jak Ken Maynard, filmowy kowboj z Dzikiego Zachodu, chciał dokonywać bohaterskich czynów dla ratowania innych, później już tylko walczyć o lepsze i godniejsze życie swoje, swoich rodziców, swojego kolegi, swoich sąsiadów, mieszkańców Marymontu. I cóż? „I co z tego, że człowiek marzył? Nie bój się, życie odbierze ci te twoje marzenia” - stwierdza ze spokojem bohater „Sonaty Marymonckiej”. Tak też się stało i w powieści „Wilk”. Nie udało się Ryśkowi zrealizować planów i zamierzeń. Z wielkim trudem zdobył buty, ale Henek umarł. Antywzorce stały się dla niego wzorcem, a jednak nie udało mu się zostać ani złodziejem, ani mordercą. Gdy wreszcie znalazł pracę, naraził się na szyderstwa • i szykany całej swojej dzielnicy. Nie został także komunistą, bo rozwiązano partię. Jednak w myśl przesłania: „Można przegrać lub wygrać, ale nie można, do cholery, rezygnować” Rysiek trwał na stanowisku. Walczył. Nie poddał się. Był jak ten wilk, który opuścił stado, samotny, a niezłomny. • Dla mnie ta książka to zetknięcie z ciemną stroną życia. Zwróciłam uwagę oczywiście na polityczną poprawność tej pozycji w ukazywaniu rzeczywistości tamtych czasów, nawet obraz Dziadka Stalina mnie specjalnie nie zbulwersował (swego czasu zaczytywałam się w utworach typu „Timur i jego drużyna” Arkadego Gajdara czy „Opowieść o prawdziwym człowieku” Borysa Polewoja). Poruszył mnie natomiast opis życia mieszkańców Marymontu. Beznadzieja. Bezsilność. Wegetacja. Zezwierzęcenie. Obraz życia jałowego, pozbawionego wyższych uczuć, umniejszonego do naturalistycznej walki o przetrwanie. Hłasko stworzył świat ohydny, odrażający i odstręczający, a przy tym monotonny, wręcz nudny w swej koszmarnej nicości. Bardzo jednostronny, bo tylko okropny. Autor zdecydowanie przesadził, przedstawiając tylko tę „wykrzywioną tragicznie twarz” życia. „Bo tutaj człowiek już za życia zapomina, że żyje i że jest człowiekiem” - podsumowuje, jakby Marymont i okolice były przedsionkiem piekła. Dobrze chociaż, że wplótł opisy przyrody. Krótkie, ale piękne. Trochę „unormalniają” świat przedstawiony, bo go rozjaśniają. „W Bielańskim Lesie drobniutka rdza obsypała liście drzew, które spadały gęsto, powoli, szeleszcząc cicho • w chłodnawym już powietrzu, niesione lekkim wiatrem w dół, na drewniaki.” Prawdziwe perełki • w błocku rzeczywistości rozczynionym racicami wieprzy. • "Życie nie jest koniecznością, ale jeśli już człowiek zdecydował się żyć, powinien żyć pięknie". Tak mówił Marek Hłasko. I tę myśl starał się przekazać w powieści „Wilk”. Jej bohaterowie, przygnieceni ciężarem życia, próbują właśnie „żyć pięknie”. Dla mnie jednak ta powieść to przede wszystkim utwór o utracie młodzieńczych marzeń w zetknięciu z prozą życia. No cóż, już stary mistrz Szekspir nauczał: „Życie nie jest lepsze ani gorsze od naszych marzeń, jest tylko zupełnie inne.” Hłasko tę myśl nam przypomniał. • Gabriela Kansik • DKK • Oleska Biblioteka Publiczna
Ostatnio ocenione
1
...
4 5 6
...
15
  • Wilk
    Hłasko, Marek
  • Teatr Osobny
    Białoszewski, Miron
  • Ulica Ciemnych Sklepików
    Modiano, Patrick
  • Harry Potter
    Rowling, Joanne Kathleen
  • Ostatni naiwni
    Dziewoński, Roman
  • W średnim wieku
    Oates, Joyce Carol
wojciech
Opole MBP
Stanomino GBP
Anto
Ilona456
karina.l
biala-roza
AgaDu
Rene
tynaklb
wit-ar
Iwan_fiodorow
alaalicja81
linka2005
gabriela.sykulska
olga.sp1
Autorka w swojej pracy w nowatorski sposób podjęła się omówieniu zagadnienia, w jaki sposób kultura odpowiedziała na przebieg modernizacji na terenach Rosji i Iranu przełomu XIX i XX wieku. • W swej wnikliwej rozprawie zajęła się szerokim spektrum problemów. Głównym zamiarem badaczki było uwidocznienie zarówno wspólnych cech, jak i różnic w przemianach obu państw. Ukazała podobieństwa w początkowej reakcji kultury rosyjskiej i irańskiej na kulturę zachodnią – fascynację nią, a jednocześnie pragnienie niezależności i przywiązanie do tradycji. • Skupiła się przede wszystkim na badaniach nad inteligencją rosyjską i irańską, rozważała, jak rosyjska literatura wpłynęła na rozpowszechnianie idei wolności oraz jaki miała wpływ na rozmaite sfery życia społecznego. • Omówiła m. in. zagadnienia kultury i języka, ukazała grupy kulturotwórcze jako konkretne zjawisko na tle abstrakcyjnego fenomenu kultury, postawiła pytania o istotę języka i jego rolę w kulturze. Zajęła się analizą problemową wybranych zjawisk zachodzących w omawianych państwach, snuła rozważania o pierwszym symbolu identyfikacji grupowej społeczeństwa, oceniła rolę prekursorów idei indywidualizmu w Iranie i Rosji, dokonała także interesujących porównań i podsumowań. • Celem autorki było przede wszystkim przedstawienie, w jaki sposób kultury „komunikują się”, jak przebiega dialog między ludźmi, należącymi do różnych kultur oraz jakie są i mogą być skutki dobrego lub złego zrozumienia partnera w dialogu. • Opracowała : Barbara Misiarz • Publiczna Biblioteka Pedagogiczna w Poznaniu
foo