Recenzje dla:
Ktoś, kogo znamy/ Shari Lapeña
-
Na początku, tradycyjnie jedno słowo, którym określiłabym tę książkę - tym razem, powiedziałabym, że była po prostu dobra 🙂 Tyle i aż tyle. Ten thriller/kryminał wciągnął mnie właściwie od pierwszego rozdziału i czułam podczas lektury tę ciągłą chęć dalszego jej poznania i rozwiązania zagadki. • 🔨 • Akcja rozgrywa się w małym miasteczku, na przedmieściach. Wiadomo typowa ulica z amerykańskiej scenerii, gdzie w zbudowanych wzdłuż ulicy domach zamieszkują znający się i przyjaźniący się ze sobą sąsiedzi. Nie brakuje tu też nastolatków, który miewają nie zawsze dobre pomysły. • Jeden z nich - Raleigh- szukając adrenaliny, myszkuje w cudzych domach, pod nieobecność ich właścicieli. Nic nie zabiera, nie niszczy- interesują go komputery gospodarzy, na których ćwiczy hakerskie umiejętności. Kiedy przypadkowo jego matka Olivia odkrywa "hobby" syna sprawa zaczyna się komplikować. • Olivia z poczucia winy, pisze anonimowe listy z przeprosinami do właścicieli domów, do których włamał się jej syn (który podaje jej dwa adresy). Niestety w jednym z tych domów dochodzi do tragedii - ginie kobieta. Mąż zgłasza jej zaginięcie, kiedy nie wraca do domu z rzekomych, weekendowych odwiedzin u przyjaciółki. Kilka dni później młoda kobieta zostaje znaleziona martwa w bagażniku swojego samochodu, zatopionego w jeziorze. • 🔨 • Śledztwo prowadzone przez dwoje detektywów nie jest proste. Sąsiedzi nie mówią im całej prawdy, starając się chronić siebie wzajemnie i swoich przyjaciół. Strzępki prawdy prowadzą jednak do kolejnych odkryć, a w zawiłą historię zabójstwa mieszkanki osiedla zamieszani są zdaje się wszyscy. Przy okazji odkrywane zostają również inne, rodzinne sekrety, które wpływają nie tylko na samo śledztwo, ale na zaprzyjaźnione rodziny. • 🔨 • Wątkiem pobocznym są starania jednej z poszkodowanych sąsiadek - ofiar nastoletniego hakera- aby ujawnić kto dopuścił się naruszenia jej prywatności. Carmine jest przy tym bardzo uparta. Odwiedza kolejno domy wszystkich sąsiadów, starając się rozwikłać zagadkę. Jej nieugiętość niestety przysparza jej więcej problemów niż korzyści. • Książkę tę, pochłonęłam z nieopuszczającą mnie ciekawością. Pytanie "kto zabił?" miałam cały czas z tyłu głowy. Dopiero pod koniec lektury trafnie zaczęłam powoli identyfikować zabójcę, który był dla mnie dużym zaskoczeniem. Kolejne, pojawiające się wątki dodawały smaku całej fabule i potęgowały element zaskoczenia.