Werka z całą rodziną jedzie na wakacje do letniego domku w Maine. Tam jest wspaniale. Po pierwsze, można się cały dzień bawić w lesie. Po drugie, domek stoi nad jeziorem. A po trzecie i najfajniejsze – zawsze tam jest kuzyn Maks. Tym razem z rodziną jedzie niania Ania i to też jest powód do radości. Tylko… jak tu rozstać się na tak długo z ukochaną fretką?
Werka potajemnie przemyca pupilkę, a potem boi się przyznać rodzicom. Na domiar złego, nowi sąsiedzi wycinają drzewa w lesie, tylko dlatego, że zasłaniają im widok na jezioro. I na tej liście do wycięcia jest ulubione drzewo Werki, za którym cały rok tęskniła!
Werka szybko obmyśla plan, a Maks dzielnie jej pomaga. Ale to wszystko jest takie trudne. Głos dzieci nic nie znaczy w konfrontacji z bogatym i pewnym siebie dorosłym.
Wspaniała książka o wielkich i ważnych sprawach. Bardzo ładnie wydana, z uroczymi ilustracjami Zosi Dzierżawskiej (ładniejszymi niż w oryginale – sprawdziłam).
To piąta część z godnej uwagi serii o Werce Rozterce. Polecam!