Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Najnowsze recenzje
-
Dzisiaj na tapecie mamy cykl „Strażnicy Wieczności” Alexandry Ivy, a dokładniej pierwszą część pod tytułem, „Kiedy nadciąga ciemność”. Opowiada ona o młodej Abby, śmiertelnej kobiecie, która przez pechowy przypadek została obdarzona „Feniksem”, ale również strażnikiem. Jeszcze większy pech chciał, że Dantem jest wampirem i jedynym, który może ją ocalić przed ciemnością. Dla Abby niebezpieczeństwem jest również seksowny i namiętny Dante. Przedstawiony mamy świat, w którym nawet nieśmiertelną istotę może spotkać śmierć. • Na pierwszy rzut oka, kiedy czytam opis książki, wydaje nam się ona interesującą i zachęcająca do czytania. Osobiście trochę zawiodłam się na tej książce. Oczekiwałam po niej jakiś wyjaśnień:, kim, czym i dlaczego powstał strażnik itd., wolniejszego rozwoju akcji, a dostałam szybki przeskok. Nie poznajemy praktycznie wcale na początku bohaterów zanim rozpocznie się jakiekolwiek przejście do właściwego rozwoju akcji. Sam wątek miłosny rozpoczął się jak dla mnie nad wyraz szybko. Praktycznie w momencie Dante i Abby zakochali się w sobie i oddali miłośnym uniesieniom. Żadnych przyciągających momentów zdobywania, ani nic… Trudno jest poczuć klimat miejsca czy wydarzeń przez to. Czytałam, czytałam i ciągle się zastanawiałam, dlaczego to wszystko się tak szybko dzieje, autorce aż tak się śpieszy by skończyć książkę, czy może brak pomysłu? Autorka nie posługuje się również językiem zbyt skomplikowanym, szczerze mówiąc język jest tak prosty, że dziecko z nim by sobie poradziło. • Bohaterowie natomiast nie są zbyt skomplikowanymi postaciami. Mili, przyjemni, z nutką humoru. Abby jest miłą, sympatyczną kobietą o okropnej, mrocznej przeszłości. Dante jak to zwykle bywa jest przystojnym, seksowny, uwodzicielskim wampirem, który jest gotów oddać wszystko za życie Abby. Autorka w każdym możliwym momencie zachwyca się urodą i wspaniałością wampira jakbyśmy nie zrozumieli już na początku. Również tajemniczy Viper jest barwną postacią. • Generalnie mówiąc pierwszy tom nie zachwyca za bardzo. Czyta się, co prawda bardzo szybko jednak brakuje paru rzeczy i jakiegoś większego humoru. Uważam również, że pomimo świetnego pomysłu na książkę autorka już nie wiedziała, co począć dalej. W gruncie rzeczy wszystko jest takie przewidywalne i zostawia niedosyt przez nieprzeciągniętą odrobinę bardziej „zabawę” miedzy bohaterami. Zobaczymy czy kolejna część będzie taka sama … •
-
I tym sposobem wracamy do serii pani Kane Staci pod tytułem „Downside Ghosts” jednakże tym razem zajmiemy się trzecią częścią, a mianowicie pozycją o tytule „Miasto duchów”, gdzie trafiamy do miejsca chaosu… • Tym razem nasza bohaterka – Chess, stara się uporządkować świat, swój świat, ale najpierw musi podnieść się z tego „bagna” i wypić piwo, które sama sobie naważyła. Jakby nie dość miała problemów ze sobą, z uczuciami, z Terrible, z Lexem – to do tego wpakowała się w sprawę wartą ogromnych pieniędzy, szaloną intrygę, w którą zamieszani są niebezpieczni ludzie, a na dodatek wiąże ją przysięga i jeśli ją złamie – umrze… Mimo to bardziej przejmuje się Terrible’m, uczuciami z nim związanymi, tym jak wybrnąć z owej sytuacji, i znakiem, który wyryła na nim, a przede wszystkim jego konsekwencjami. Niestety on jej tego nie ułatwia. Przepełniony gniewem unika młodej czarownicy. Biedna Chess wie, że popełniła ogromny błąd jednak nie potrafi sobie do końca poradzić, w jej życiu panuje chaos, co wiążę się z tym, że jej ruchy stają się chaotyczne jak cała ona, a na dodatek dziewczyna nie ma pojęcia co robi, ponieważ nigdy nie kochała… • Cesaria jest kobietą z charakterem. Silną, niepoddającą się przeciwnością losu. Wiele razy sięgającą dna, pokonującą wiele beznadziejnych i pokrętnych ścieżek losu, a mimo to daje rade, stara się, walczy. Nawet, jeśli jest to nielegalne. • Również inni bohaterowie nas nie zawodzą. Są barwni, szaleni, nieobliczalni. Tak samo jak akcja rozgrywająca się. Ciągle jestem pod wrażeniem autorki i jej pomysłu. W głowie zadaje sobie pytania:, Co będzie następne? Jak to możliwe? I krzyczę: to niesamowite! • Nie ma sensu poruszać za bardzo tutaj stylu pisania autorki czy języka książki, ponieważ ciągle utrzymuje się na tym samym poziomie. Nie pozwala nam się nudzić i przestać o niej myśleć. •
-
Dzisiaj otóż zaprezentuje wam drugą część cyklu „Strażnicy Wieczności” autorstwa Alexandra’y Ivy, a dokładniej mówiąc pozycji pod tytułem „W objęciach ciemności”. Tym razem głównymi nie są już Dante i Abby, ale uroczy Viper i ostatni demon Shalotte – Shay, których poznaliśmy już w pierwszej części. Książka opowiada losy dwójki bohaterów po uwolnieniu Abby wraz z Shay, przez Dantego i Vipera, z więzów okrutnych i żadnych krwi wiedźm. Biedny Viper usiłuje odnaleźć demona, ponieważ nawiedza ona ciągle jego sny i nie pozwala o niej zapomnieć. Nieustraszony, potężny, arogancki władca klanu z Chicago wyrusza na poszukiwania, które doprowadzają go do domu aukcyjnego gdzie handluje się demonami. Odnajduję tam piękna Shalotte jako główną atrakcje wieczoru. Niestety Shay jest ostatnią swego gatunku, a na dodatek jest krew jest afrodyzjakiem i lekarstwem dla wszystkich wampirów. Czeka ich wiele przeciwności losu… • Są potężni i wieczni, i spragnieni smaku krwi. Lecz przeznaczeniem każdego z nich jest strzec niezwykłej osoby – kobiety. Strażnik wieczności w jej obronie nie zawaha się przed niczym, a połączy ich wspaniałe uczucie. • „W objęciach nocy” jest pełną zmysłowości powieścią wypełnioną mroczną atmosferą, ale również bywają przebłyski rozjaśniającego humoru. Prawdę mówiąc ta część jest o niebo lepsza od poprzedniej, choć ciągle ma swoje wady. Mianowicie mówiąc autorka ciągle ma ten paskudny zwyczaj, że nic nie wyjaśnia, co prawda z czasem się dowiadujemy jakiś ochłapów informacji jednak ciągle to tak niewiele, że to aż straszne! Nie wiem jak wy, ale ja lubię wiedzieć i dowiadywać się, choć troszkę o bohaterach, o wszystkim. Bez sensowne jest skupianie się tylko na jednym, bo w gruncie rzeczy nie zaciekawia nas do końca. Jednak oprócz wad pojawiły się również zalety jak między innymi to, że autorka już nie napomina tak ciągle „och, jaki on wspaniały”. Jasne pojawiają się jakieś takie westchnienia bohaterów, że to drugie jest wspaniałe czy coś jednak nie jest to non stop tylko takie normalne napomknięcie w odpowiedniej sytuacji. • Uważam, że koszmarnym pomysłem jest pisanie cyklu książek i każdej o innym bohaterze, bo zanim się zaprzyjaźnimy, polubimy, pokochamy ich to oni już znikają, a potem już się nie pojawiają, a nawet jeśli to jest tylko napomknięte, że istnieją gdzieś tam. Mam ochotę napisać do takich autorów „hej! Ja ciągle ich lubię i chciałabym wiedzieć, co dalej czynią, robią itd.”. To przykre! • Viper jak już wcześniej wspomniałam jest arogancki, tajemniczy, nieustraszony, zabawny i włada potężnym klanem. Ciągle nas zaskakuje i nie pozwala się nudzić. Natomiast Shay jest jak normalne kobiety. Pełna wątpliwości, nie widzi swoich zalet, stara się zasłużyć na swoje dobre imię, ale jest również zabawna, słodka i przepełniona współczuciem. Mamy również jeszcze jednego bohatera bardzo często przejawiającego się, a mianowicie gargulca o imieniu Levet. Wnosi on dodatkową szczyptę humoru do powieści… •
-
Najlepsza książka autorstwa Stephenie Meyer – tak właśnie mogłabym określić „Intruza”. Wszyscy praktycznie znamy tą otóż autorkę z najsłynniejszej sagi ostatnich czasów, a dokładniej mówiąc z „Sagi Zmierzch”, która wzbudziła wiele kontrowersyjnych dyskusji i ogrom emocji wśród młodzieży i dorosłych. „Zmierzch” był również najbardziej promowaną książką pani Meyer jednak to właśnie „Intruz” moim zdaniem zasługuje bardziej, aby o nim mówiono. • „Intruz” opowiada nam o świecie, w którym ludzie są zagrożeni przez obcych opanowujących świat. Obcy jednak nie poprzestają tylko na świecie – wchodzą również w ludzkie ciała, aby móc żyć na ziemi. Człowiek zaczyna się ukrywać, walczyć o to by przeżyć. Głównymi bohaterkami książki są: Wagabunda i Melanie. Wagabunda jest jedną z wielu obcych i bardzo starą duszą, która zostaje umieszczona w ciele Melanie – jednej z niewielu ocalałych ludzi na ziemi... • Tutaj właśnie zaczyna się cała nadzwyczajna historia trwająca aż do końca powieści. Bez wątpienia będzie trzymać was w niezwykłym napięciu, ponieważ drugiej takiej nie znajdziecie. Trudno spodziewać się, co spotkacie. Autorka była naprawdę pomysłowa. Osobiście uwielbiam książki, w których życie od początku nie jest sielankowe, gdzie trzeba walczyć o to by przetrwać. Nie sposób się nudzić. Tyle się dzieje! • Książka jest pisana przyjaznym językiem. Nie ma spraw niewyjaśnionych – bohaterowie starają się wszystko wyjaśniać…, choć czasem trzeba trochę na to poczekać. Można tej ujrzeć niesamowitą przemianę Wagabundy i odkryć, że nawet bezmyślne dusze maja uczucia. W „Intruzie” jest również zawarta szczypta humor w specyficznych i ciekawych dialogach między Melanie, a Wandą. • Podsumowując, jeśli nie czytałeś/czytałaś tej książki jeszcze to naprawdę warto po nią sięgnąć i zagłębić się w świat przyszłości, bo może właśnie tak będzie wyglądał za sto czy dwieście lat… •
-
Przyszła pora na coś do czytania i tym właśnie trafem dostała mi się w ręce powieść określona mianem „Piekielny erotyk” pod tytułem „Piekło Gabriela” autora, a może autorki, (bo niestety tego nie wiadomo podobno) Sylvain Reynard. Osobiście nie nazwałabym jej piekielnym erotykiem, ale fantastycznym piekielnym romansem. Najpierw nie miałam czasu do niej zajrzeć, a potem nie miałam czasu się oderwać! Prawie 700 stronową książkę „połknęłam” w jeden dzień. Niestety, jeśli się „napalicie” na piekielny erotyk to muszę was rozczarować, gdyż jedyna scena erotyczna jest dość późno… • Książka opowiada historie miłości młodej studentki Julii i jej wykładowcy profesora Gabriela, który jest specjalistą w twórczości Dantego na uniwersytecie w Toronto. Miłość tych dwojga młodych ludzi zaczęła się jednak sporo lat wstecz w domu przyjaciółki Julii. Niestety przez pewne okoliczności to tajemnicze spotkanie odeszło w niepamięć. Jednak jest jeszcze jeden problem, który stoi na drodze do ich szczęścia… • „Piekło Gabriela” ma jeden ogromny plus, a dokładniej mówiąc spokojny i narastający wzrost pożądania i uczuć. Nie dzieje się tak jak ostatnio w wielu książkach gdzie w momencie bohaterowie się w sobie zakochują i natychmiast rozpala ich gorące uczucie, a następnie zwyciężają wszelkie przeciwności losu, bez żadnych przeszkód dla „prawdziwej miłości”. • Kolejnym plusem książki są po prostu jej bohaterowie. Barwne, szalone, cudowne postacie. Pokazują się nam z każdej strony – i tej dobre, i tej złej. W zasadzie profesora Emersona poznajemy, jako zgryźliwego, aroganckiego, okrutnego, trzydziesto-paro latka, aczkolwiek czytając powieść coraz dalej ukazują nam się jeszcze inne oblicza Gabriela. • Język tej pozycji jest stosunkowo prosty i przyjemny. Książka pozwala się nam również czegoś dowiedzieć o twórczość Dantego. Poprzetykana jest wspaniałą muzyką i cudownymi wierszami oraz fragmentami pieśni z „Boskiej komedii”. Oczywiście wszystko to zachęca do cudownej lektury, która jest praktycznie pomijana (niestety) w Polskiej edukacji nie licząc maleńkich jej fragmentów. • Jedynym minusem jest według mnie to, że można się na początku zgubić czyje uczucia są akurat poruszane. Fantastyczne jest jednak to, że autor/autorka nie skupił/a się na jednej postaci, a na obu. Dzięki temu możemy zrozumieć i Gabriela i Julie. Nie jest to takie niezrozumiałe dla nas wtedy, jak i również nie ma tego niedosytu w postaci nie wiedzy, jaki jest w środku drugi bohater. • Podsumowując książka jest warta przeczytania, trudno się od niej oderwać i dowiemy się czegoś nowego, co może nas zainteresować albo zainspirować do zmiany czy dowiedzenia się czegoś więcej. Z wielką ochotą sięgnę po następną część. •
Należy do grup