Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
na_czyta
Najnowsze recenzje
1
...
15 16 17
...
45
  • [awatar]
    na_czyta
    Pisałam już recenzję pierwszej części trylogii „Wojen Makowych”, teraz przyszedł czas na dwie kolejne. Zacznę od tego, że to nie jest łatwa seria. Im dalej w las, tym fabuła staje się bardziej wojenno-strategiczna, dlatego nie każdy udźwignie te 700-800 stron każdego z tomów. Jednak mimo, że sama nie przepadam za taką tematyką, to dalsze losy Rin przyciągały mnie jak magnez. Przepiękne wydania też miały w tym swój udział. Dzięki wydawnictwu Fabryka Słów w sklepach dostępne są aż dwie wersje okładek dla tej serii. Pierwsza z motywem pełnej ilustracji oraz z okładką zintegrowaną. Dodatkowo, dla osób, których odstraszają tak grube cegły -polecam audiobook, przy którym Paulina Holtz zrobiła naprawdę genialną robotę (ja słuchałam na bookbeat). • Przechodząc do fabuły trzeba zaznaczyć, że jest ona ciągła przez wszystkie trzy części (poszczególne części kończą się i zaczynają w tym samym bloku czasowym, bez większych przeskoków fabularnych). W tym miejscu na pewno należą się duże ukłony w stronę autorki, która w wieku niespełna dwudziestu lat potrafiła zbudować tak spójny świat opierający się na wydarzeniach z historii Chin XXwieku z dodatkami fantasy. • Trzeci tom „Płonący bóg” to finałowy tom serii. Po wydarzeniach, które zmieniły życie Rin o sto osiemdziesiąt stopni na nowo musi nauczyć się jak być dobrym wojownikiem. Przy swoim boku ma oddanego jej przyjaciela – Kitaya oraz sojusz z osobą, którą do tej pory uważała za śmiertelnego wroga. Czy Rin jest w stanie wygrać wojnę w całej Republice, którą sama wywołała? A przede wszystkim czy jej żywioł ognia udźwignie spotkanie z bogiem wody, który okazał się stać po stronie osoby, którą Rin kocha i nienawidzi jednocześnie? 8/10
  • [awatar]
    na_czyta
    To dobra książka. A nawet bardzo dobra, tylko doszło to do mnie dopiero po jej zakończeniu. Czytając ją miałam wielokrotnie uczucie znużenia, dłużenia się fabuły (szczególnie przez pierwszą połowę), oraz uczucia, że chyba się w nią nie wciągnę. Jednak kiedy dotarłam do ostatniej strony uznałam, że właśnie wszystko było tu po coś i całość jest dobrą, kompletną historią. Z perspektywy czasu wiem, że ciężko było mi się wdrożyć w niektóre wątki ponieważ problem alkoholizmu jest mi obcy, dlatego nie mogłam aż tak wczuć się w studium choroby głównego bohatera, jak ktoś, kto zna to z autopsji. Miałam wrażenie, że autor chciał dać czytelnikowi namiastkę tego jak trudny, skomplikowany ale też długotrwały i powtarzalny jest proces radzenia sobie z alkoholem – chodzenie na terapie, przeżywanie codziennie od nowa tych samych monologów w głowie, zaniki pamięci, ataki agresji i jedna wielka niemoc. Siedzimy więc w tym bagnie razem z głównym bohaterem, strona za stroną zastanawiając się jak to wszystko się skończy. Dla mnie dużym plusem był też oczywiście motyw tajemniczego zaginięcia syna, ponieważ początkowo jedynie ten wątek wydawał mi się na tyle interesujący, że chciałam poznać jego rozwiązanie. I było warto, bo pod koniec wszystko wskoczyło na swoje miejsce. To nie książka dla każdego. Mimo łatwego progu wejścia, dalej ma wzloty i upadki, jednak całość jest czymś wartym przeczytania. Dla tych, kogo przerośnie wersja papierowa – polecam audiobook w super interpretacji Grzegorza Damięckiego, dzięki któremu łatwiej wkręcić się w fabułę. 7,5/10 • Bohaterem i narratorem powieści jest Marcin Kania - „celebryta” przez lata płynący na fali jednego utworu z którego zasłynął. Niestety, poza pieniędzmi jego popularność nie przyniosła mu szczęścia. Rozbita rodzina, brak pasji i alkoholizm. Na domiar złego pewnego dnia nieprzytomny Kania budzi się w mieszkaniu swojego dorosłego syna z którym miał napięty kontakt. Dookoła są zakrwawione prześcieradła, jednak on sam nie może przypomnieć sobie skąd się wzięły, co zaszło poprzedniego wieczoru, oraz gdzie znajduje się jego syn. Lawirując między chwilowymi przebłyskami pamięci, uczęszczaniem na meetingi z grupą wsparcia a snuciem się przez miasto, Marcin stara się poskładać drobne kawałki w całość i dowiedzieć się co się stało tamtej pamiętnej nocy.
  • [awatar]
    na_czyta
    „Dentat wieczorową porą” to (ku mojej rozpaczy) ostatnia część trylogii rodziny Garstków. Tym razem po komedii kryminalnej oraz obyczajówce z zagadką w tle, przyszedł czas na motyw morderstwa w „zamkniętym pokoju”, przywodzącego nam na myśl oczywiście powieści Agathy Christie. Bohaterką tej części jest przede wszystkim babcia Maria i jej widma przeszłości, ale w wątkach pobocznych nie zabraknie oczywiście Magdy, Tamary oraz innych bohaterów znanych znam dobrze z dwóch poprzednich tomów. Tak jak pisałam w poprzednich recenzjach – ta seria skradła moje serce od samego początku, nie tylko ciekawymi postaciami, ale przede wszystkim pewną dozą ciepła zawartą na kartach powieści. Jako jedyny minus „Denata..” mogę wskazać jedynie fakt, że przez to, że akcja dzieje się zimą jest tutaj o wiele mniej opisów nadmorskich, usteckich scenerii, które tak bardzo skradły moje serce w dwóch wcześniejszych książkach z tej serii. • Fabuła: W pensjonacie Garstków nadszedł sezon zimowy. Pewnego dnia babcia Maria otrzymuje tajemniczy list z zaproszeniem na „Bal Tajemnic”. Zaintrygowana, lecz także zaniepokojona postanawia przyjąć zaproszenie za namową swojej przyjaciółki Anieli. W noc wydarzenia, po dotarciu na miejsce, kobiety odkrywają, że bal zorganizowany jest na zupełnym pustkowiu, co gorsze, Ustkę opanowuje niesamowita śnieżyca, która odcina wszystkim gościom jakąkolwiek drogę powrotu. Pośród zgromadzonego tłumu Maria spotyka osoby, które przywodzą jej na myśl skrywane od dawna tajemnice wypływające właśnie na wierzch. Na domiar złego, w pewnym momencie, jedna z osób znajdujących się w domu zostaje zamordowana. Krąg podejrzanych jest ograniczony, jednak jak znaleźć prawdziwego zabójcę? I czy pośród tłumu jest osoba, która od lat szantażowała Marię anonimowymi pogróżkami? • 8/10
  • [awatar]
    na_czyta
    Sięgnięcie po tę serię to wypadkowa wielu „przypadków”. A więc long story short – po pierwsze, kiedyś z braku laku na netflixie obejrzałam coś takiego jak „W jak Morderstwo” – niskie opinie na filmwebie pełne porównań w stylu „taki Ojciec Mateusz ale gorszy” podziałały na mnie…zachęcająco. Chcąc sama sprawdzić czy jest „aż tak źle”, przekonałam się, że – wcale nie jest 😉 Po Pierwsze nie było tam ani Karolaka – ani żenujących scen- co już samo przez się stawia ten film w dobrym świetle. Reszta fabuły ‘taka se’, wątek kryminalny na plus, lekkość filmu też, więc wieczór uznałam za niezmarnowany. Jakiś czas potem, dostałam dostęp do platformy z bardzo okrojoną ofertą audiobooków – nie widząc tam dla siebie nic ciekawego natknęłam się na serię książek Katarzyny Gacek, gdzie pierwsza część miała taki sam tytuł jak obejrzany przeze mnie niedawno film. Okazało się szybko, że była to ekranizacja tej właśnie powieści, a ja, na fali poszukiwania czegoś lekkiego do słuchania w samochodzie kliknęłam na część drugą tej serii czyli „Zemsta ze skutkiem śmiertelnym”. Lekka komedia kryminalna z wciągającą zagadką – była czymś czego dokładnie wtedy potrzebowałam. Kolejną rzeczą było przekonanie się, że film na tle książek został zrobiony strasznie cringowo – szczególnie z niepotrzebną nikomu zmianą w postaci głównego Detektywa, który na ekranie był nie do zniesienia- a w książce był całkiem spoko rozrysowanym char­akte­rolo­gicz­nie bohaterem. Nikogo więc chyba nie zdziwi, że skusiłam się też na trzecią część cyklu 😉 • Tom II: „Zemsta ze skutkiem śmiertelnym” – Magda, świeżo upieczona rozwódka i pracownica kliniki weterynaryjnej stara się poskładać swój świat na nowo. Podczas pewnego popołudnia, kiedy jak co dzień stara się pogodzić swoje samotne wychowanie dwójki dzieci z nową pracą, staje się świadkiem śmiertelnego potrącenia kobiety przez rozpędzony samochód. Rozpoczyna się śledztwo i poszukiwania zbiegłego kierowcy. Jednocześnie zaprzyjaźnione małżeństwo dobrze usytuowanych lekarzy zaczyna się bardzo dziwnie zachowywać. Oboje znikają z życia towarzyskiego i nie pokazują się w pracy. Czy mają coś wspólnego z niedawnym wypadkiem? I czy oba wydarzenia są ze sobą powiązane? 7,5/10
  • [awatar]
    na_czyta
    Ta książka bardzo mnie zaintrygowała, szczególnie, że biorąc ją do ręki nie wiedziałam o niej nic poza tym, że to skandynawska młodzieżówka ze spoko okładką. Na początku, odczułam wielki zawód, ponieważ przez zarys akcji w stylu nastoletni związek, dużo na siłę wciskanego seksu i kłótni o nic, wszystko zaczęło iść w stronę fabuły „Normalnych ludzi” S.Rooney, za którymi totalnie nie przepadam. Na szczęście, potem było już tylko lepiej. Miejsce nastoletnich dramatów miłosnych zastępuje wątek kryminalny, a treść książki nabiera wartości. Mimo ponad 500-set stron powieść czyta się ekspresowo. Mi zajęło to dwa dni, po których pozostał we mnie pewien rodzaj niepokoju związany z akcją książki, co uważam za plus dla autora za zbudowanie wiarygodnego backgroundu. • Akcja „Końca” rozpoczyna się w momencie, kiedy ludzkość dowiaduje się o tym, że za kilka miesięcy w Ziemię uderzy kometa, po której nasza planeta rozpadnie się w drobny pył. Simon – mieszkaniec Szwecji, ma siedemnaście lat i za 4 miesiące ma się skończyć nie tylko jego życie, ale też dwóch kochających go matek, siostry będącej w zaawansowanej ciąży oraz ukochanej dziewczyny – Tildy. Niestety, na domiar złego, nie jest mu dane spędzić tych ostatnich chwil z wszystkimi których kocha, ponieważ Tilda przeżywa tę sytuację zupełnie inaczej. Porzuca swoje statyczne i ułożone do tej pory życie, rzucając się w wir narkotyków, alkoholu, przypadkowego seksu i imprez. Simon nie może poradzić sobie nie tylko z przytłaczającym go poczuciem nadchodzącego końca, ale też utratą kogoś, kto był mu najbliższy. Wtedy dochodzi do tragedii, która 3 tygodnie przed uderzeniem komety wywraca świat Simona i jego rówieśników do góry nogami. Chłopak na własną rękę zaczyna prowadzić śledztwo mające na celu rozwikłanie zagadki morderstwa, a jego jedynym sprzymierzeńcem zostaje Lucina – chora na raka i wycofana z życia towarzyskiego przyjaciółka jego byłej dziewczyny Tildy. • 7 w porywach do 8/10
Ostatnio ocenione
1
...
36 37 38
...
41
  • Nie chciałaś wiedzieć
    Korelitz, Jean Hanff
  • Nine perfect strangers
    Moriarty, Liane
  • Poeta, strażnik i więzień
    Jung-myung, Lee
  • Kiedy byliśmy sierotami
    Ishiguro, Kazuo
  • Ruchomy zamek Hauru
    Jones, Diana Wynne
  • Komórki się pani pomyliły
    Galiński, Jacek
Należy do grup

Ostrzeszów BPMiG
Autorka w swojej pracy w nowatorski sposób podjęła się omówieniu zagadnienia, w jaki sposób kultura odpowiedziała na przebieg modernizacji na terenach Rosji i Iranu przełomu XIX i XX wieku. • W swej wnikliwej rozprawie zajęła się szerokim spektrum problemów. Głównym zamiarem badaczki było uwidocznienie zarówno wspólnych cech, jak i różnic w przemianach obu państw. Ukazała podobieństwa w początkowej reakcji kultury rosyjskiej i irańskiej na kulturę zachodnią – fascynację nią, a jednocześnie pragnienie niezależności i przywiązanie do tradycji. • Skupiła się przede wszystkim na badaniach nad inteligencją rosyjską i irańską, rozważała, jak rosyjska literatura wpłynęła na rozpowszechnianie idei wolności oraz jaki miała wpływ na rozmaite sfery życia społecznego. • Omówiła m. in. zagadnienia kultury i języka, ukazała grupy kulturotwórcze jako konkretne zjawisko na tle abstrakcyjnego fenomenu kultury, postawiła pytania o istotę języka i jego rolę w kulturze. Zajęła się analizą problemową wybranych zjawisk zachodzących w omawianych państwach, snuła rozważania o pierwszym symbolu identyfikacji grupowej społeczeństwa, oceniła rolę prekursorów idei indywidualizmu w Iranie i Rosji, dokonała także interesujących porównań i podsumowań. • Celem autorki było przede wszystkim przedstawienie, w jaki sposób kultury „komunikują się”, jak przebiega dialog między ludźmi, należącymi do różnych kultur oraz jakie są i mogą być skutki dobrego lub złego zrozumienia partnera w dialogu. • Opracowała : Barbara Misiarz • Publiczna Biblioteka Pedagogiczna w Poznaniu
foo