Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Najnowsze recenzje
-
Seria książek o Morrigan Crow to przyjemna lektura dla fanów magii i szkoły dla czarodziejów. Nie popełniajcie jednak mojego błędu i nie nastawiajcie się na drugiego Harry’ego Pottera. Oczywiście, trudno nie zobaczyć podobieństw w obu powieściach -mamy tu bowiem zwykłą, odtrąconą dziewczynkę, która w wieku 11 lat dowiaduje się o swoich magicznych zdolnościach, przez co trafia do nieznanego jej dotąd świata pełnego niestworzonych rzeczy… Brzmi znajomo? No właśnie. Dla mnie momentami aż za bardzo, przez co trudno wyzbyć mi się z głowy automatycznych porównań. A szkoda, bo umiejętności pisarskie autorki i flow jaki łapiemy czytając tę serię są tu jak najbardziej na miejscu i mogłyby wręcz zachwycić, gdyby nie to ciągłe uczucie powielania motywów znanych z innych książek fantasy. Problemem są tu też postaci, które pod przytłaczającym namiarem wydarzeń i różnych (często nieuzasadnionych) magicznych zjawisk giną i pozostają zupełnie płaskie. Mam wrażenie, że to bardzo dobra seria dla młodszych czytelników. Niewymagających. Lubiących proste rozwiązania i przeskoki czasowe jedynie do istotnych akcji. Oceniam ją wysoko -8/10 bo myślę, że jest to dobra i wciągająca książka dziecięca. Jednak wg. mnie, zabrakło porządnego, innowacyjnego szkieletu powieści na którym można by osadzić dobrze zbudowanych bohaterów. To dobra rozrywka, ale na pewno nie zostanie mi w głowie na dłużej. • 1 tom: Morrigan – dziewczynka uchodząca za samotniczkę i pechowca zostaje w dniu swoich 11 urodzin zabrana przez swojego mentora do magicznego miasta Nevermoor, gdzie staje w szeregach z innymi dziećmi by walczyć o miejsce w magicznej szkole.
-
Seria książek o Morrigan Crow to przyjemna lektura dla fanów magii i szkoły dla czarodziejów. Nie popełniajcie jednak mojego błędu i nie nastawiajcie się na drugiego Harry’ego Pottera. Oczywiście, trudno nie zobaczyć podobieństw w obu powieściach -mamy tu bowiem zwykłą, odtrąconą dziewczynkę, która w wieku 11 lat dowiaduje się o swoich magicznych zdolnościach, przez co trafia do nieznanego jej dotąd świata pełnego niestworzonych rzeczy… Brzmi znajomo? No właśnie. Dla mnie momentami aż za bardzo, przez co trudno wyzbyć mi się z głowy automatycznych porównań. A szkoda, bo umiejętności pisarskie autorki i flow jaki łapiemy czytając tę serię są tu jak najbardziej na miejscu i mogłyby wręcz zachwycić, gdyby nie to ciągłe uczucie powielania motywów znanych z innych książek fantasy. Problemem są tu też postaci, które pod przytłaczającym namiarem wydarzeń i różnych (często nieuzasadnionych) magicznych zjawisk giną i pozostają zupełnie płaskie. Mam wrażenie, że to bardzo dobra seria dla młodszych czytelników. Niewymagających. Lubiących proste rozwiązania i przeskoki czasowe jedynie do istotnych akcji. Oceniam ją wysoko -8/10 bo myślę, że jest to dobra i wciągająca książka dziecięca. Jednak wg. mnie, zabrakło porządnego, innowacyjnego szkieletu powieści na którym można by osadzić dobrze zbudowanych bohaterów. To dobra rozrywka, ale na pewno nie zostanie mi w głowie na dłużej. • 2 tom: Po wygraniu wszystkich prób i zmierzeniu się z czarnym charakterem Morrigan zaczyna naukę jako członkini Towarzystwa Wunderowego. Okazuję się jednak, że mimo pokonania przeciwników nie jest ona przez wszystkich mile widziana na uczelni.
-
W tym przypadku ciężko mi wyrazić swoją opinię przede wszystkim dlatego, że książka straciła w moich oczach przez formę audiobooka, którego wysłuchałam. Głos lektorki nie pasował mi w ogóle do odgrywanych postaci, a w połączeniu z dosyć wolną akcją zupełnie nie byłam ciekawa „co dalej”. Mimo wszystko, po przesłuchaniu całości i braniu pod uwagę formy książkowej – która ma dla mnie totalnie inny wydźwięk uważam, że to po prostu kolejny stary, dobry Ishiguro – którego jedni kochają, a do innych po prostu nie trafia. Ja plasuje się gdzieś po środku jeśli chodzi o odbiorców pisarza i tak jak „Kiedy byliśmy sierotami” oceniłam „Klarę…” na 7/10. • Mimo dłużącej się pierwszej połowy i dosyć spokojnej akcji znajdziemy tu wiele trafnych i ciekawych rozważań na temat kierunku w jakim zmierza nasz świat. Na samym początku poznajemy Klarę będącą SP (Sztuczny Przyjaciel) i spędzającą czas na wystawie sklepowej czekając aż jakieś dziecko wybierze ją na swojego towarzysza. Obserwując przechodniów za szybą Klara stara się przyswoić i zrozumieć ludzkie zachowania i „nauczyć” jak najwięcej emocji. Wizja takiego świata rodzi przed nami wiele pytań i sprawia, że zaczynamy zastanawiać się czy właśnie taka przyszłość czeka i nas.
-
Z Bussim mam podobny problem jak z B.A.Paris. Ich książki są wciągające, ale jest to raczej „łatwa” rozrywka nie posiadająca w sobie często żadnej logiki czy realizmu. Tym razem dochodzi też klimat powieści podchodzący bardziej pod romans / historię miłosną niż thriller. • Stewardessa Natalie pewnego dnia przeżywa deja vu wydarzeń sprzed kilkunastu lat, kiedy dopuściła się czegoś co do tej pory było jej bardzo skrywaną tajemnicą. Idąc za pojawiającymi się znikąd śladami przeszłości bohaterka odkrywa przed nami historię swojej wielkiej miłości i dawnych sekretów. • Książkę czyta się szybko, a na końcu standardowo czeka nas twist i rozwiązanie tajemnicy. Jednak sama historia jest dla mnie mocno średnia, zresztą nie oczekiwałam też po niej nic więcej niż typowego 6/10.
-
Obie książki autorki (razem z „Dorośli”) przykuły moją uwagę minimalistycznymi okładkami z piękną kolorystyką. O treści nie wiedziałam zbyt wiele, dlatego miło zaskoczyłam się widząc, że „Zabierz mnie do domu” to zbiór opowiadań opierających się na krótkich wyrywkach z życia niezwiązanych ze sobą osób. Sytuacje opisane w poszczególnych rozdziałach są do szpiku kości przesiąknięte prostotą i zwykłą codziennością. Nie znajdziemy tam żadnych zwrotów akcji ani przełomowych wydarzeń, ale właśnie to mnie tutaj urzekło. To właśnie w takich codziennych zdarzeniach kryją się czasem najgłębsze emocje. 7/10
Należy do grup