Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
majuskula
Najnowsze recenzje
1
...
4 5 6
...
45
  • [awatar]
    majuskula
    Charlie Watts to nazwisko doskonale znane każdemu miłośnikowi rocka. Był znakomitym perkusistą związanym z jednym z najp­opul­arni­ejsz­ych zespołów, The Rolling Stones, a równocześnie człowiekiem dość enigmatycznym, dbającym o prywatność. Jak jeszcze można scha­rakt­eryz­ować­ tę postać? Na to pytanie stara się odpowiedzieć autoryzowana biografia, napisana przez Paula Sextona, dziennikarza zakochanego w muzyce już od czasów nastoletnich. • W tym roku mija druga rocznica śmierci Wattsa, a muszę przyznać, wiadomość o jego odejściu naprawdę mnie zasmuciła. Tak jest z legendami, wydaje nam się, że są wieczne. Na osłodę pozostała książka, która sprawia, iż finalnie mamy okazję, aby lepiej przyjrzeć się osobie wręcz niesamowitej w swoim perfekcjonizmie i pracowitości. Zazwyczaj gwiazdy rocka budzą wrażenie totalnie wyluzowanych, jednocześnie walczących z wewnętrznymi demonami, co próbują zagłuszyć imprezowym stylem życia. Niespodzianka, bo Charlie był kompletnym przeciwieństwem tego stereotypu, o czym poświadczają jego najbliżsi, w tym koledzy z zespołu. • Oryginalnie muzyk jazzowy, dodawał brzmieniu The Rolling Stones świeżości. Zawsze przygotowany do swej roli, maksymalnie skoncentrowany, pełen pasji, ale, mimo wszystko, to spokojne rodzinne życie uwielbiał najbardziej. Zwierzęta, kolekcjonowanie, rysowanie, u boku ukochana żona. W biografii Sextona znajdziemy dużo anegdot, ciekawostek, rozczarowani mogą czuć się czytelnicy poszukujący skandali — raczej ich brak, ponieważ Watts od nich zwyczajnie stronił. Jednak po tę książkę zdecydowanie warto sięgnąć, wbrew namnożeniu dat oraz nazwisk, w których chwilami ciężko się połapać. Już lepiej rozumiem, dlaczego właśnie Charlie był w swym zespole po prostu niezastąpiony, teraz jeszcze bardziej skupiam uwagę na jego grze, gdy słucham nagrań albo oglądam koncerty. • Owszem, Paul Sexton skonstruował pewnego rodzaju laurkę. Cóż, czy mógł inaczej? Każdy człowiek ma wady, lecz w przypadku tego konkretnego głównego bohatera wymyślanie bzdur nie miałoby najmniejszego sensu. Mogę tylko domyślać się wagi straty, którą Shirley Ann Shepherd odczuwa bez męża, spędzili razem prawie sześćdziesiąt lat, wypełnionych wzajemnym szacunkiem, co w celebryckim (dość obraźliwe słowo, wiem) świecie wydaje się niemal niemożliwe. Obym natrafiała jak najczęściej na tak piękne historie!
  • [awatar]
    majuskula
    Marion Crawford — to nazwisko większości osób nic nie powie. A właśnie ona stała się odpowiedzialna za współwychowanie dwóch wyjątkowych dziewczynek, Elizabeth i Margaret, z których pierwszą finalnie koronowano na brytyjską królową, znaną praktycznie na całym świecie. Kim była „Crawfie”? Jej praca początkowo miała potrwać tylko miesiąc, a zajęła lata. Trudne, ale też saty­sfak­cjon­ując­e obowiązki zaowocowały stałym zapisaniem na kartach historii. Oto droga kobiety, pragnącej uczyć biedne dzieci, aby ostatecznie trafić do najważniejszej familii w kraju. • Elżbieta II, wraz z rodziną kilka pokoleń wstecz od zawsze fascynuje liczne grono ludzi. Na fali tej niesłabnącej popularności ciągle tworzone są nowe książki oscylujące wokół nie wyłącznie monarchini, a również królewskiego otoczenia, bliższego oraz dalszego. Wendy Holden, całkiem poczytna angielska pisarka, postanowiła wziąć na tapet właśnie „Crawfie”, guwernantkę młodziutkich księżniczek. Sama zainteresowana niegdyś opublikowała memuar traktujący o jej życiu z Windsorami — a zrobiła to za aprobatą Jerzego VI. Gładka historia, przyjemna, odrobinę powierzchowna. Natomiast Holden spróbowała mocniej wniknąć w prywatę Marion: pochodzenie, marzenia, relacje z mężczyznami. • Powieść, samą w sobie, czyta się naprawdę dobrze, choć trochę może rozczarować osoby nastawione na bliższe poznanie Windsorów. Autorka niemal zupełnie oddała uwagę swojej bohaterce. Oczywiście, praca zawsze pełniła w życiu Crawford szalenie ważną rolę, aczkolwiek, wedle wizji twórczyni „Królewskiej guwernantki”, nie tylko ona. Szczerze, momentami czułam lekki przesyt ingerowaniem w kwestie uczuciowe, ciężko mi stwierdzić, ile w nich w ogóle prawdy. Dlatego przymykam oko. Jednak z zain­tere­sowa­niem­ śledziłam metody wychowawcze rezolutnej „Crawfie”, która ogromną wagę przywiązywała do pokazania Elżbiecie i Małgorzacie codzienności ludzi spoza socjety. A wszystko na tle istotnych dla Wielkiej Brytanii wydarzeń, jak abdykacja Edwarda VIII. • Opowieść o Marion rzuca dużo zimnego światła na Windsorów, umiłowania powagi, tradycji, nawet kosztem szczęścia własnego oraz innych. Wendy Holden napisała kolejne dwa tomy ściśle o rodzinie królewskiej, tym razem poświęcone Wallis Simpson i Dianie Spencer (premiera angielskiego wydania w sierpniu). Jestem ich ciekawa, bo w ostatecznym rozrachunku, „Królewska guwernantka” porusza interesujące zagadnienie, przy całkiem dobrym wykonaniu.
  • [awatar]
    majuskula
    Na Daniela Silvę trafiłam po raz pierwszy kilka lat temu, czytając jeden z „środkowych” tomów opisujących przygody Gabriela Allona, legendarnego szpiega izraelskiego wywiadu. Książka bardzo mi się spodobała i miałam w planach zapoznanie się z resztą, ale, jak wiemy, ciągle wychodzą nowe pozycje, aż zaczyna brakować czasu. Dlatego ucieszyła mnie wieść o możliwości sięgnięcia po kolejną część, już dwudziestą drugą! Część, która nie rozczarowała, a przyniosła za sobą wspomnienia tego, co w Allonie podoba mi się najbardziej: jego bezk­ompr­omis­owoś­ć i umiejętność logicznego łączenia faktów. • Tym razem intryga łączy się z wielką pasją Gabriela, czyli malarstwem. Emerytowany agent zostaje poproszony o pomoc — stary przyjaciel, Julian Isherwood, właściciel galerii sztuki, ma poważny kłopot. Mężczyzna otrzymał niepokojącą wieść, że jeden ze sprzedawanych przez niego obrazów to falsyfikat. Informatorka ginie w tajemniczych okolicznościach, co daje początek serii groźnych sytuacji, zagrażających wielu osobom. Allon musi na chwilę porzucić życie rodzinne, które prowadzi u boku żony i dwójki dzieci, aby spróbować rozwikłać zagadkę. • Książkę czyta się w średnim tempie, ze względu na dużą liczbę nazwisk, miejsc oraz skomplikowanych wydarzeń. To lektura świetna na zimowe wieczory, gdy możemy w spokoju się nią delektować. Autor nie zawiódł, pozostawiając bohatera tak char­akte­ryst­yczn­ym, jak był wcześniej, z jego trudną przeszłością, naznaczoną bliznami duszą. I piekielnie wnikliwym intelektem, pozwalającym mu na pełne poświęcenie sprawie. To ciężkie, zważywszy na fakt, iż Gabriel czuje odpo­wied­zial­ność­ nie tylko za siebie, ale też ukochaną rodzinę. W grę wchodzą ogromne pieniądze, niebezpieczni ludzie, którzy mają „specyficzne” sposoby, aby skutecznie uciszyć każdego, kto nieproszony staje na ich drodze. • Zawsze podkreślałam, że daleko mi do „znawczyni” kryminału, gatunku rozległego, cieszącego niesłabnącą popularność. Aczkolwiek nawet ja umiem przyznać, iż Daniel Silva swoim pisarstwem potrafi wciągnąć czytelnika, zaintrygować go, zaciekawić. Lubię powieści tematyczne, oscylujące wokół moich własnych pasji, więc związanie akcji z malarstwem jest dla mnie po prostu świetnym zabiegiem. Aktualnie mam nadzieję, że spełnię dawne postanowienie i rzeczywiście poznam bliżej Allona, odkrywając wcześniejsze części serii.
  • [awatar]
    majuskula
    Nora Roberts od lat ma konkretny schemat tworzenia swoich powieści, aczkolwiek za każdym razem umie przekształcić go w ten sposób, aby sprawiał wrażenie nowości. Chyba właśnie dlatego odczuwam słabość do tych książeczek, będących naprawdę dobrymi poprawiaczami nastroju. Nie oszukujmy się, zawsze mają szczęśliwe zakończenie, wbrew przeciwnościom losu, których, mimo wszystko, nie brakuje. To one nadają ton ostatecznemu kształtowi fabuły, chociaż pozostaje pewność, że bohaterowie wyjdą cało z opresji. • Owszem, najp­opul­arni­ejsz­e ze stworzonych przez Roberts serii powstały mniej więcej czterdzieści lat temu, z tego względu rozumiem, iż czasami nie trafiają do współczesnych czytelników. Zazwyczaj rekomenduję je jako prezent dla babć albo cioć, lubiących powieści łatwe i niewymagające większego skupienia, co absolutnie nie jest zniewagą, a raczej komplementem. • Pisarstwo Nory nieźle się trzyma, na przekór rozwijającemu się rynkowi literackiemu, stąd ciągłe wznowienia, przekłady, wydania. Podobnie w przypadku „Cybil”, historii zwyczajnie przyjemnej w odbiorze, jak tytułowa bohaterka, kobieta aż kipiąca pozytywną energią, umiejąca zarazić nią każdego. Nic dziwnego, iż los, a właściwie Daniel MacGregor, sparuje ją z niezbyt miłym Prestonem, a to łagodne określenie, ponieważ McQuinn nie przejmuje się nikim i niczym. Od razu odrzuca wszelkie przejawy sympatii ze strony nowej sąsiadki, częstującej domowymi ciasteczkami, co jednak nie zniechęca Cybil. Cóż, tajemniczość bywa pociągająca, więc zaaferowana specyficzną sytuacją dziewczyna dalej walczy o uwagę nieznajomego. A młoda Campbell ma nieco wybujałą wyobraźnię, co owocuje zabawnym niep­oroz­umie­niem­, gdy bierze Prestona za biednego muzyka. Potwarz dla znanego dramatopisarza, którym mężczyzna po prostu jest. • I tak po nitce do kłębka, para zaczyna odkrywać w sobie to, co najlepsze, wśród całej feerii różnych emocji, począwszy od początkowej irytacji, na zakochaniu skończywszy. „Cybil” przypadła mi do gustu przede wszystkim ze względu na nią samą, chciałabym częściej spotykać takie kobiety w rzeczywistym świecie: ciepłe, potrafiące zadbać nie tylko o siebie, ale też o innych, troszeczkę zwariowane, choć wyłącznie w dobrym znaczeniu. Zapewne czekają mnie kolejne wieczory spędzone z Norą Roberts, wszakże to niezwykle pracowita autorka, ciągle pisząca, ciągle publikująca!
  • [awatar]
    majuskula
    Ciężki jest los kobiety utalentowanej, zmuszonej do polegania wyłącznie na mężczyznach. Clara Wieck, młodziutka pianistka, której umiejętności potrafiły zachwycić nawet najw­ybre­dnie­jsze­go słuchacza. Uczona i kierowana przez ojca widzącego w niej przede wszystkim pracownika, przynoszącego mu duże pieniądze. Zakochana w Robercie Schumannie, nieakceptowanym w oczach apodyktycznego rodziciela. Oto historia Clary, żyjącej pasją, niesamowicie zdolnej, a równocześnie tęskniącej za szczęściem, jakie daje jej muzyka, gra na fortepianie. • Powieść Beate Rygier została napisana z wielkim rozmachem — czego tam nie ma? Spotykamy elity ówczesnych czasów, samego Chopina, razem z bohaterami podróżujemy po miejscach wykwintnych, mamiących blaskiem, tak często fałszywym. Autorka znakomicie nakreśliła portret relacji panujących między Clarą, jej ojcem oraz ukochanym, relacji pełnych wątpliwości. • Lata mijają, a pewne problemy nadal są aktualne, jak chęć wyrwania spod jarzma toksycznych ludzi, walka nie tylko o miłość, ale też o uczucie swojego jestestwa, gdy każdemu wokół się wydaje, że dokona wyboru rozsądniejszego niż my. • Książkę stworzono w naprawdę piękny sposób, romantyczny, zachęcający do własnych poszukiwań, do jeszcze lepszego poznawania panny Wieck, później Schumann. Nie musicie lubić muzyki klasycznej, aby móc cieszyć się lekturą, aczkolwiek, rekomenduję puszczenie sobie w tle cichutko właśnie kompozycji Roberta Schumanna, dla atmosfery. Już wyżej wspomniałam, niektóre kwestie zostają niezmienione, bez względu na to, w jakich czasach przyszło nam istnieć. Wspaniała opowieść, sądzę, że Clara wielu z Wam stanie się bliska, ona i jej wzruszający życiorys.
Planowane i pożądane pozycje
Brak pozycji
CheshireCat
Autorka w swojej pracy w nowatorski sposób podjęła się omówieniu zagadnienia, w jaki sposób kultura odpowiedziała na przebieg modernizacji na terenach Rosji i Iranu przełomu XIX i XX wieku. • W swej wnikliwej rozprawie zajęła się szerokim spektrum problemów. Głównym zamiarem badaczki było uwidocznienie zarówno wspólnych cech, jak i różnic w przemianach obu państw. Ukazała podobieństwa w początkowej reakcji kultury rosyjskiej i irańskiej na kulturę zachodnią – fascynację nią, a jednocześnie pragnienie niezależności i przywiązanie do tradycji. • Skupiła się przede wszystkim na badaniach nad inteligencją rosyjską i irańską, rozważała, jak rosyjska literatura wpłynęła na rozpowszechnianie idei wolności oraz jaki miała wpływ na rozmaite sfery życia społecznego. • Omówiła m. in. zagadnienia kultury i języka, ukazała grupy kulturotwórcze jako konkretne zjawisko na tle abstrakcyjnego fenomenu kultury, postawiła pytania o istotę języka i jego rolę w kulturze. Zajęła się analizą problemową wybranych zjawisk zachodzących w omawianych państwach, snuła rozważania o pierwszym symbolu identyfikacji grupowej społeczeństwa, oceniła rolę prekursorów idei indywidualizmu w Iranie i Rosji, dokonała także interesujących porównań i podsumowań. • Celem autorki było przede wszystkim przedstawienie, w jaki sposób kultury „komunikują się”, jak przebiega dialog między ludźmi, należącymi do różnych kultur oraz jakie są i mogą być skutki dobrego lub złego zrozumienia partnera w dialogu. • Opracowała : Barbara Misiarz • Publiczna Biblioteka Pedagogiczna w Poznaniu
foo