Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Ewelina - miłośniczka i pasjonatka książek. Ich kolekcjonerka. Uwielbia być w stanie zwanym „zaczytaniem”. Wielka fanka powieści fantasy i new adult. Nie pogardzi literaturą współczesną. Kocha literaturę młodzieżową, mimo że młodzieżą nie jest. Odkrywa pozytywne aspekty kryminałów. Wylewa potoki łez przy książkach. Zawsze znajdzie zdanie zasługujące na łzę. Poza czytaniem układa puzzle.
ksiazkomania-recenzje.blogspot.com
www.facebook.com
instagram.com
twitter.com
Najnowsze recenzje
-
Plejada gwiazd. • Pisząc recenzje debiutów za każdym razem staram się podkreślić, jak bardzo uwielbiam je czytać. To coś czego nie możemy przewidzieć, coś co budzi w nas całą gamę uczuć. Czuję się wtedy jakbym dostała Kinder Niespodziankę. Powoli zdejmuję złotko, po czym delikatnie przepoławiam na pół czekoladowe jajo. Mym oczom ukazuje się żółto – pomarańczowe jajeczko i tylko jedno kliknięcie dzieli mnie od niespodzianki. Lekko naciskam konstrukcję i mam to na co czekałam. Małą niespodziankę, która niejednokrotnie przyprawiła uśmiech mej twarzy. Tak też jest z debiutami. Kryją w sobie, w swojej okładce, to małe jajeczko, które dla nas jest wielką niewiadomą. „Miles” ma piękną obudowę, a to co kryje w środku jest bardziej zdumiewające niż cała plejada gwiazd. •
„Jedną z dobrych rzeczy w byciu gwiazdą jest to, że po śmierci i tak idziesz do nieba, albo przynajmniej je przyozdabiasz.” •
• Millie to córka słynnego polityka ubiegającego się o stołek prezydencki. Praca ojca odbija się na życiu dziewczyny, gdyż nie łatwo być córką przyszłego prezydenta i jednocześnie uczennicą liceum. Millie się wyróżnia – nie jest jak inne dziewczyny, pewne siebie, żyjące w swoich grupkach. Millie stara się być niewidzialna, bo ludzie oceniają ją przez pryzmat jej ojca, a nie przez to jaka naprawdę jest. A to prowadzi do tego, że dziewczyna nie ma wielu przyjaciół w szkole – nie ma żadnego przyjaciela. Pewnego dnia na jej drodze staje przystojny brunet – Aries – który zaczyna się interesować dziewczyną. Jak się potem okazuje nie jest on zwykłym człowiekiem i o dziwo Millie też nim nie jest. Razem muszą poradzić sobie z przemianą i jej skutkami, które nie będą łatwe do pokonania, gdy miłość zapuka do ich serc. • Milena Wiktoria Jaworska to młodziutka osoba, która nie boi się spełniać marzeń. Pisząc książkę, nie schowała jej do szuflady zamykając na klucz. Nie bała się opinii, recenzji, lecz postanowiła zawalczyć o marzenia. I udało jej się dotrzeć do zamierzonego celu, jednego z wielu na jej drodze do szczęścia. „Miles” to jej debiutancka” powieść, w której prócz świetnej fabuły znajdziecie masę uczuć, serca i miłości, którą autorka stawia na pierwszym miejscu. Nie bójcie się o burzliwy romans – nie o to tu chodzi. Miłość to nie tylko łzy, złamane serca, zdrady i burzliwe romanse przepełnione pożądaniem. O miłości można pisać na wiele sposobów, a ten jaki wybrała autorka jest doskonały – z umiarem, z emocjami, z ciekawym pomysłem. •„Wygraną nie jest zakochać się na chwilę. Wygraną jest zakochać się na przyszłość.” •
• „Miles” to historia dwojga ludzi, którzy muszą zaakceptować to kim są, zasady, które są wyznaczane przez ich pobratymców. A jedna z nich głosi – zakaz miłości, zakaz uczuć względem drugiej osoby. A jak tu się nie zakochać skoro serce wyrywa się z myślą o tej drugiej osobie i nie chce zwolnić choćby na chwilę? Jak tu się nie zakochać, gdy na twarzy pojawia się uśmiech już na samą myśl o tych pięknych oczach, czy czarującym uśmiechu? Miłość jest nieunikniona i Millie i Aries o tym doskonale wiedzą. A jaką im przyjdzie zapłacić za to cenę? Zmartwię Was, bo ja sama tego nie wiem. A to wszystko wina znowu najbardziej poruszającego momentu książki, czyli zakończenia. To ona wprawia nas w osłupienie, robi z nas posągi na kilka chwil, gdyż nie możemy złapać tchu, dowiadując się, że powieść właśnie dobiegła końca. Z ulgą oddychamy dopiero wtedy, gdy do naszej świadomości dociera myśl o następnej części trylogii „Plejady”. To w niej odpowiemy sobie na pytania, które krążą w głowie po przeczytaniu „Miles”. •„Miłość to troska o drugiego człowieka i o jego dobro, to troska o nasz kraj i o każdą, nawet najmniejszą jednostkę, bo mały człowiek może dokonać wielkich rzeczy.” •
• Pomysł na książkę jest bardzo ciekawy. Gwiazdy to piękne zjawiska, a połączenie tego z teraźniejszym światem jest zdumiewające. „Miles” czyta się szybko i za sprawą języka, i stylu, i akcji, które przeplatają się w znakomity sposób tworząc zwięzłą całość. Milena Wiktoria Jaworska dowiodła tego, że mimo młodego wieku można coś osiągnąć. Pisanie książki stanowi na pewno masę poświęceń i wyrzeczeń, ale ja jestem pewna tego, że warto i dzięki temu my, czytelnicy, możemy czytać tak dobre powieści. • „Miles” przepełniona jest emocjami, które towarzyszą nam na każdej stronie. Nie zabraknie łez i uśmiechu, który wywoływany jest zabawnymi momentami. Nie zabraknie chwil zadumy nad postaciami, w których wykreowanie autorka włożyła całe serce. Bohaterowie są barwni, a pomysł na gatunek głównych postaci (bo chyba tak mogę to nazwać?) jest oryginalny. W całej powieści, nie tylko wśród bohaterów, czuć świeżość i innowacyjność debiutu. •„Miłość to najsłodsze uczucie na świecie. Łamie, łączy i stwarza. Jest trwała i zdradliwa, ale prawdziwa. Szczęśliwi ci, co mogą się nią cieszyć. Niestraszne jej góry i betonowe drapacze chmur. Jest wszędzie.” •
• Książkę polecam wszystkim czytelnikom, którzy pragną poznać definicję słowa „miłość”. Jest ona zawarta na ponad dwustu stronach powieści Mileny Wiktorii Jaworskiej i mimo, że to najdłuższa definicja jaką czytałam, to dzięki tej książce i dzięki temu spojrzeniu, jakie zasugerowała autorka, miłość nabiera dla mnie nowego znaczenia. Jest po prostu bardziej... bardziej cokolwiek, bardziej wszystko, bardziej – po prostu bardziej. -
Poszukiwanie skarbów. • Dobrze wiemy jak ważne jest czytanie wśród młodzieży, i tej młodszej, i tej starszej. Czytanie kształtuje młodego człowieka, sprawia, że staje się on bardziej kreatywny. Dobrze jest też nakierować młodzież na odpowiedni tor, książki, które powinny przeczytać. „Gdzie jest korona cara?” to książka, którą zdecydowanie trzeba polecać młodym czytelnikom. Nie oznacza to, że ktoś dorosły nie może jej przeczytać, wręcz przeciwnie – każdemu dorosłemu należy się czasem powrót do czasów szkolnych, do letnich obozów, do wakacji pełnych przygód. •
„To, co dla jednych jest igraszką, łatwizną, banałem, jak mówicie, dla innych może być czymś nieosiągalnym. Każdy z nas ma swój własny szczyt.” •
• Igor, Monika, Ala, Miras i reszta autobusu pełnego dzieciaków wyjeżdżają na letni obóz wspinaczkowy. Pod opieką Bossa – pana od historii – wyruszają do Zamku Czocha. To mają być niezapomniane dwa tygodnie. I faktycznie są. Wspinaczki, zjazdy tyrolką, łapanie złodzieja i poszukiwanie skarbów – to wszystko składa się na najbardziej niezapomniane, pełne przygód i fantastycznych zdarzeń wakacje. • Chyba każdy przyzna mi rację, że najtrudniej jest napisać książkę dla młodzieży – młodszej młodzieży. Trzeba uważać na słownictwo, na styl i wyrażenia, ale przede wszystkim trzeba mieć oryginalny pomysł na fabułę, taki, który przyciągnie czytelnika już od pierwszych stron. Wiemy jak wymagające są dzieci i wiemy jak trudno jest znaleźć im zajęcie. Tak więc czytanie powinno im sprawiać radość, a do tego potrzebna jest dobra książka przygodowa. Taką właśnie jest debiut Artura Pacuły „Gdzie jest korona cara?”. Pełno w niej przygody, humoru, ale to co ją wyróżnia to zawarta w niej historia. Dzięki takiemu połączeniu czytelnik nie tylko przenosi się dziedziniec Zamku Czocha i poznaje jego tajemne przejścia, ale również uczy się historii w bardzo przyjemny sposób. Duża część młodzieży jest na bakier z historią i nie mam im tego za złe, sama nigdy nie lubiłam tego przedmiotu, lecz dzięki książce polskiego autora przygoda z historią staje się o wiele ciekawsza. • Inaczej czytają dzieci, inaczej dorośli, dlatego jeśli napiszę, że książkę czyta się stosunkowo szybko, a nawet bardzo szybko, to nie oznacza, że czytelnik, do którego głównie jest kierowana powieść przeczyta ją w jeden wieczór. Jednak książka jest warta zarwania nocki. To gdzie nas przenosi autor, to jak ubarwia każdą akcję, to jak wzbudza naszą ciekawość zasługuje na wielkiego plusa. Napisanie dobrej książki jest trudne, ale napisanie ciekawej książki dla najbardziej wymagających czytelników – to zadanie dla niektórych niewykonalne, lecz autorowi udało się dojść do zamierzonego celu i stworzyć książkę, która powinna znaleźć się na półce każdego młodego czytelnika. Wcześniej wspomniałam, że również nieco starsi książkomaniacy powinni przeczytać „Gdzie jest korona cara?” i tego stwierdzenia będę się trzymać. Każdemu z nas należy się czasem oderwanie od rzeczywistości i przeniesienie do czasów młodości, wakacji pełnych przygód i dziecięcej spontaniczności. • W książce prócz dobrej fabuły, niezapomnianych akcji i dobrze wykreowanych bohaterów znajdziemy rysunki, które umilą czytanie niejednemu czytelnikowi. Świetnie pasujące do rozdziałów obrazki sprawiają, że czytanie staje się jeszcze bardziej realistyczne i ciekawsze. • Książkę będę polecać każdemu, bo jest tego warta. Mimo, że już dawno mam czasy szkolne za sobą to przygoda jaką przeżyłam w trakcie poszukiwania korony cara pozostanie ze mną na długo. -
Prawda wyjdzie na jaw. • Napisać literaturę grozy dla młodzieży to nie lada wyczyn. Trzeba uważać, by nie przesadzić z obrazami horroru, by zacząć na tyle interesująco, aby zaintrygować czytelnika już od pierwszej strony. Beatrix Gurian napisała taką właśnie powieść. Powieść z gatunku young adult, z wątkiem kryminalnym, a wszystko to podsyca iskra grozy, jaka towarzyszy thrillerom. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego połączenia, które w przypadku „Stigmaty” udało się perfekcyjnie. •
„Trzeba zdobyć się na odwagę i zostawić cienie przeszłości za sobą, patrzeć w przód, przed siebie.” •
• Emma pewnego dnia dostaje przykrą wiadomość – jej mama miała wypadek samochodowy. Co prawda ciała nie znaleziono, no ale gdzie mogłaby być? Poszukiwania trwają, a Emma jest pewna, że jezioro, do którego spadł samochód pochłonęło jej mamę. Pewnego dnia dostaje tajemniczą przesyłkę. Ktoś każe jej wybrać się na obóz, bo tam ma poznać morderców swojej mamy. Mimo obaw Emma udaje się na obóz do zamku w górach. Tam poznaje innych uczestników obozu –Sophię, Toma i Philippa, oraz opiekunów – Beckera, Nicolettę i Sebastiana. Czy wśród nich kryje się zabójca? Czy to pułapka? Emma zostaje wciągnięta w niebezpieczną grę. Musi rozwiązać zagadkę zanim będzie za późno. • Bardzo jestem zadowolona z lektury. „Stigmata” wprowadza czytelnika w zupełną tajemnicę. Do końca nie zdajemy sobie sprawy, jakie jest rozwiązanie tej zagadki. Książka jest wprost przesycona tajemnicą. Nie ma takiej strony, na której nie mamy do czynienia z niewiadomym. Nagłe, niespodziewane zwroty akcji tylko podsycają naszą ciekawość. •„Życie to umieranie. I właśnie ciąg małych śmierci nadaje życiu sens.” •
• Książki nie da się przestać czytać. Gdy już tylko zaczniemy, gdy przeczytamy pierwszy rozdział, wciąga nas wir, który sprawia, że nie jesteśmy w stanie odłożyć „Stigmaty”. A nawet jest to zakazane. Dążenie do rozwiązania zagadki, odkrycia tajemnicy jest silniejsze od nas. Na bok trzeba odstawić inne czynności, bo „Stigmata” pochłonie nas do cna. Taka właśnie powinna być dobra książka – powinna zawładnąć czytelnikiem, pochłonąć jego wszystkie myśli, sprawić, że straci kontakt z rzeczywistością i przeniesie się do innego świata, do świata fabuły. • Gurian wprowadza nas w klimat powieści, która przyprawa nas o gęsią skórkę. Połączenie powieści young adult z thrillerem i wątkiem kryminalnym to nowość na rynku literatury. Coś czego brakuje. Pomysł autorki na fabułę jest idealny, ale też bardzo ryzykowny. Wiemy jak trudno jest stworzyć powieść, w której na pierwszym planie mamy tajemnicę. Nie wolno zdradzać za dużo faktów, nie wolno przesadzić, a autorce udało się idealnie wpasować w klimat. Mamy tajemnicę, która do samego końca nie zostaje zdradzona. A zdjęcia zamieszczone w książce wręcz sprawiają, że czytelnik jest jak zahipnotyzowany – są tak przerażające, tak straszne, tak bardzo budzą grozę i napięcie, że nie jesteśmy w stanie oderwać od nich oczu. To bardzo miłe, ale zarazem napawające o gęsią skórkę uczucie. •„Ale duchy kryją się nie w domach, tylko w rodzinach. I człowiek zabiera je ze sobą, dokądkolwiek by się wyniósł.” •
• W „Stigmacie” jednocześnie poznajemy fakty z przeszłości i śledzimy teraźniejsze wydarzenia. To bardzo trudny trik w literaturze. Niektórzy pomyślą, że książka jest z tych „skaczących”, czyli fabuła skacze z wątku do wątku. Nic bardziej mylnego. Książkę czyta się bardzo dobrze. Są rozdziały poświęcone wydarzeniem z przeszłości, które idealnie się zazębiają z rozdziałami, które są poświęcone wydarzeniom teraźniejszym. Autorce udało się idealnie wpasować dwa główne wątki i osiągnęła w tym perfekcję. • Bohaterowie w powieści są bardzo intrygującymi postaciami. Książka napisana jest w pierwszej osobie, przez co śledzimy wszystko oczami Emmy. A dziewczyna ma bardzo dobre spojrzenie na świat. Nie wie kto ją zwabił na obóz, nie wie kto jest mordercą. Zaczyna podejrzewać każdego, ale też zaczyna poznawać swoich współobozowiczów. Każda postać w książce ma swoją tajemnicę, której poznanie sprawia, że inaczej patrzymy na całą powieść. Bardzo dobrze wykreowani bohaterowie to klucz do dobrej powieści. •„Nie możesz pozwolić, by cień zniszczył ci życie. Liczy się miłość, tylko miłość. Miłość do życia, do ludzi, do samej siebie.” •
• „Stigmtę” polecam wszystkim czytelnikom. Gdybym mogła przymusiłabym was do przeczytania tej książki – naprawdę jest tego warta. Czyta się ją szybko i lekko. To ciekawa lektura, która powinna znaleźć się w każdej biblioteczce i w dłoniach każdego czytelnika. -
Zawsze jest wybór. • Po przeczytaniu książki „Zostań, jeśli kochasz” człowiek inaczej zaczyna patrzeć na pewne sprawy. Nie jest już ważne, że nie ma się w co ubrać rano, gdy wychodzi do pracy albo co zrobić na obiad. Zaczyna zastanawiać się na kruchością życia, a kruchość życia została idealnie przedstawiona przez Gayle Forman w tej właśnie książce. • Mia ma wszystko, co powinna mieć nastolatka. Ma wyrozumiałych rodziców, młodszego brata, rodzinne szczęście i ciepło, pasję jaką jest muzyka i wiolonczela, ma najbliższą przyjaciółkę oraz ukochanego chłopaka. Mia to typowa, mniej lub bardziej, szczęśliwa nastolatka. Jej życie zmienia się w ułamku sekundy. Wypadki drogowe zazwyczaj trwają sekundy – sekundy, które przynoszą ból, cierpienie i rozpacz. Mia z rodziną ulegają wypadkowi samochodowemu. Od tej chwili nic nie jest takie jak powinno być. Mia tkwi w stanie między życiem a śmiercią, w dziwnym zawieszeniu duszy pomiędzy cudem życia a przekleństwem śmierci. Traci rodziców, lecz widzi jak pozostali najbliższy jej ludzie cierpią, wypłakują łzy nad jej łóżkiem. Od tej chwili Mia musi podjąć decyzję – zostać, walczyć o swoje życie, które po przebudzeniu może okazać się wielką pustką, czy też poddać się i umrzeć. Nastoletnia dziewczyna nie powinna podejmować tak trudnych decyzji. Przez ten czas dziwnego zawieszenia, chodzi po szpitalnych korytarzach, wpatruje się w siebie leżącą i podłączoną do tysiąca rurek, a także wspomina. Wspomina czas spędzony z rodziną, z przyjaciółką i z miłością jej życia. Czy Mii uda się pokonać lęk przed czekającą ją samotnością, czy zaakceptuje wszystko co niesie jej los, czy może podda się i dołączy do swojej rodziny? • „Zostań, jeśli kochasz” to typowy wyciskacz łez. Książka jest wzruszająca, porusza poważne problemy, nad którymi człowiek zastanawia się jeszcze przez dłuższy czas od jej odłożenia. Powieść zostaje w pamięci na trochę dłużej, niż typowa lektura dla nastolatków. •
„Uświadamiam sobie nagle, że umieranie jest proste. To życie jest trudne.” •
• Dzięki tej powieści uświadamiamy sobie, że życie składa się z wyborów. Nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć, czy decyzje które podejmujemy są słuszne i jakie będą niosły konsekwencje w przyszłości. Mimo, że to powieść dla nastolatków, to nie nazwałabym jej lekką powieścią. Jest trudna, melancholijna. Nie znajdziemy w niej gorącego romansu, złamanego serca, czy lekkiej przygody. Wydaje się, że każde słowo w tej książce autorka starannie przemyślała. Nie ma w niej nic pochopnego. Fabuła nie jest skomplikowana, a obrazy są przedstawione w sposób rzeczywisty, pobudzający wyobraźnię. • Książka napisana jest dobrym, prostym językiem, dlatego czyta się ją przyjemnie. Zdarzają się momenty, gdy na twarzy pojawia się uśmiech, lecz częściej pojawia się współczucie. Kto nie współczułby nastolatce, która traci najbliższych w wypadku, a sama musi podjąć tak trudną decyzję? Szczerze, sama nie wiem jaka by była moja decyzja. Nie życzę nikomu żeby musiał stanąć przed tak trudnym i ciężkim wyborem. • „Czy miłość pokona śmierć?”. To zdanie zaczynające opis książki uparcie nam towarzyszy aż do jej zakończenia. Miłość do chłopaka, miłość do przyjaciółki, miłość do muzyki, miłość do rodziny aż w końcu miłość do życia. Czy to wystarczy by chęć życia wróciła i była na tyle silna, by móc funkcjonować normalnie. • Jeśli chodzi o moją osobistą ocenę książki, to nie zachwyciła mnie bardzo. Polecam ją jednak czytelnikom, którzy lubią tak zwane „historie z życia wzięte”, lubią popłakać nad losem biednej i zagubionej dziewczyny, i którzy mają na tyle siły żeby zacząć zastanawiać się nad swoim życiem. Tak jak już wspomniałam wcześniej, nie jest to powieść lekka, porusza trudne tematy, dlatego nie każdy się odnajdzie w takiej fabule. Ciąg dalszy powieści, czyli „Wróć, jeśli pamiętasz” już w księgarniach i u mnie na półce. Nie jest to pozycja typu „muszę przeczytać”, ale kiedyś na pewno zagłębię się w dalsze losy Mii. -
Coś się kończy, coś zaczyna. • No właśnie – coś się kończy, a coś zaczyna. W tym przypadku kończymy serię „Wszechświaty”, którą zadebiutował włoski pisarz Leonardo Patrignani. I to był mocny debiut. Wszedł na rynek z bardzo dobrą powieścią. Drugą częścią może obniżył poprzeczkę, ale za to kończąc trylogię wsparł się jeszcze wyżej. „Utopia” to zdecydowanie najlepsza część „Wszechświatów”. Dojrzalsza, pełna emocji. Autor wiedział dobrze jak zabłysnąć w wielkim stylu. Doskonale mu się to udało. •
„Każdy z nas jest w stanie kształtować swoją rzeczywistość. Wznosić mosty i wieżowce, sprawiać by niemożliwe stało się możliwym. Nie ma przyczyny i skutku. Istnieje jednak moc przekraczająca ludzką wyobraźnię. Czy po to, by wywołać uśmiech na twarzy obcego człowieka, czy by spowodować globalną katastrofę, to nie ma znaczenia. • Każdy jest kowalem swojego losu.” •
• Alex, Jenny i Marco odrodzili się w innym Wszechświecie. Wszyscy jednocześnie. To za sprawą Anny, która zdołała przenieść ich DNA do innej rzeczywistości. Jednak tej nocy w Gai, kiedy ich złapano, kiedy padły strzały – nie zginęli. Alex i Jenny żyją, odurzeni lekami i poddawani licznym eksperymentom. Ian jest więziony w izolatce. Teraz przyszedł czas, by rządy Gai się zmieniły, by ta zagłada dobiegła końca. Czy młodzi Alex, Jenny i Marco oraz ci z ich prawdziwej rzeczywistości się odnajdą? Muszą stawić czoła Utopii, muszą odnaleźć się we wszystkich rzeczywistościach, muszą przetrwać. •„Ale życie jest niekończącym się cyklem, śmierć jest tylko początkiem nowej historii. Nie trzeba się bać. Jesteśmy bytem. Rozkład ciała nie oznacza końca naszych rejsów przez wieczność.” •
• Nie wiem czemu teraz dopiero na to wpadłam, przy pisaniu recenzji do książki kończącej trylogię „Wszechświatów”. Chodzi mi o powiedzenie „coś się kończy, a coś zaczyna”. Idealnie pasuje ono do całej trylogii. A już najbardziej do „Utopii”. Myślałam, że pierwsza część była idealna. Autor pokazał przy niej swój pomysł, swoją nową i świeżą ideę. Trochę zawiodłam się na „Pamięci” i myślałam, że Patrignani już nie wybrnie z tego. Poprzeczka opadła i wiemy jak trudno jest podnieść ją wyżej. A tu miłe zaskoczenie. „Utopia” to najlepsza część trylogii. Dziwne, prawda? Trzecia część, kończąca przygodę ze Wszechświatami okazała się perełką, wisienką na torcie. To bardzo dobrze kształtuje pisarza na przyszłość. • „Utopia” jest bardziej dojrzalsza. Widzimy postęp autora, jego spojrzenia na pomysł, który jest naprawdę czymś nowym, czymś świeżym. Autor świetnie się bawił pisząc książkę, widać to w każdym zdaniu. Fabuła jest przemyślana, cytaty są głębokie i zachęcają do dalszych rozmyślań. Mamy tutaj do czynienia z wizją, z czymś, co chce nam przekazać autor za pomocą słów. „Wszechświaty” pokazują rzeczywistości, które są od siebie różne, które odbiegają od siebie. Chce porównać różne światy, pokazać różne zdarzenia z innych perspektyw. Dlatego Leonardo Patrignani zdobył taką popularność. Po prostu otworzył oczy milionom czytelnikom na całym świecie. •„Jego usta delikatnie dotknęły jej warg. Ciemność i cisza były oprawą tej chwili poza czasem, chwili zapisanej w księdze przeznaczenia, chwili, która nareszcie dla nich nadeszła, daleko od całego świata. Wbrew jakimkolwiek przewidywaniom i uprzedzeniom, podążając za jedyną iskrą, która od zawsze oświetlała im drogę. Miłość nieznająca reguł, niewytłumaczalna. niepowstrzymana siła, która wymyka się schematom, nakazom czy protokołom. Prawdziwy napęd ludzkiego działania, nośnik najczystszej energii, ale i najbardziej niszczycielskiej.” •
• W książce mamy związek miłosny. W całej trylogii on występuje, ale nie jest to młodzieńcza, szalona i pełna nierozsądnego myślenia miłość. Miłość ta dojrzewa wraz z każdym tomem. Jest stabilna, pełna emocji, jest dojrzała. Mamy piękne cytaty o miłości, o dwojgu kochających się ludzi, o ich uczuciach i pragnieniach. Patrignani jest romantykiem, który do powieści fantasy, do powieści, w której nie każdy przewidywałby miłość, wplata doskonale romantyczne wątki. •„To my decydujemy o przyszłości naszej podróży, wyznaczamy swoją drogę. Każda ambicja, każde żelazne credo, prowadzi do zmian w toku naszego życia. I zaraża wszystkich wokół nas, w tym konkretnym zakątku Wszechświatów oraz wszystkich jego odnogach.” •
• Książkę czyta się szybko. Przewracamy strony w mgnieniu oka, by w końcu dojść do prawdy, poznać zakończenie historii, która mieści się w tylu Wszechświatach. Odwołując się do całej trylogii muszę stwierdzić, że to idealne książki zarówno dla młodzieży, jak i dla dorosłych czytelników. Budzą wyobraźnię, skłaniają do refleksji. Coś idealnego na każdą porę roku. Okładki są przepiękne, tajemnicze, intrygujące. A trzeba przyznać, że jest grono czytelników, którzy wybierają książki po okładce. •„Gdziekolwiek nie pójdziemy, na którykolwiek fragment szkła byś nie patrzyła, będzie to zwierciadło naszych splecionych dusz.” •
• „Utopię”, jak i całą trylogię „Wszechświaty” polecam każdemu. Trzy idealne wieczory spędzicie z trzema idealnymi książkami. Gwarantuję niezapomniane chwile, emocje i przygodę, której nie zapomnicie na długo.