Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
W książkach napisanych "dla rozrywki" szukam rozrywki, w książkach naukowych - naukowej wiedzy, w literaturze faktu - faktów, etc. W żadnych nie toleruję nudy, nieudolności, autoprezentacji walorów intelektualnych autora. Tyle!
Najnowsze recenzje
-
To jest gorsze od byle jakich kryminałów "na drogę", jakie kiedyś można było kupić w dworcowych kioskach. Mdłe, nieudolne, miejscami wręcz śmieszne, sztuczne - jednym słowem porażka na całej linii. Autor był z zawodu prawnikiem (zmarł prawie pół wieku termu), co można wyczuć, gdy drętwa akcja przenosi się do sądowej sali. Miał chłopina przekonanie, że jako prawnik będzie idealnym autorem kryminałów? To tak nie działa. • Szkoda czasu na czytanie. Znowu brakuje mi "gwiazdki ujemnej" w możliwościach oceny.
-
Im głębiej w powieść, tym większe niedowierzanie, że napisała ją Agatha Christie. Melodramatyczny romans o mezaliansie, cygańskiej klątwie i tragicznym wypadku, który nie okazuje się wypadkiem, podkręcony tak, by czytelnik zemdlał z wrażenia, gdy pozna prawdę o jego bohaterach. Ale ta "prawda" jest tak fatalnie wymyślona, że całość już nie broni się niczym. O zemdleniu nie ma mowy. Jest żal straconego na czytanie czasu. I zdziwienie - co się stało w roku 1967 pani A.Ch., że wypuściła na świat takiego knota!
-
Pomysł na to, żeby Herkules Poirot stanął w obliczu sytuacji, w której prawie nic nie ma sensu i jest wbrew logice był z pewnością świetny, ale... Agata Christie skłonna do rozbudowywania tła intrygi przesadziła, bo kreślić je przez pół książki to mimo wszystko przesada. Dobry był też pomysł, by nie było wiadomo kto właściwie został zamordowany i czy w ogóle został. Ale i on utonął. • Ze składników dobrej jakości upiekło się mdławe ciasto z zakalcem. Ale autorce można wybaczyć.
-
O miotaniu się między prawdziwością a sztucznością, o próbach zrozumienia rzeczywistości, o ile jest to rzeczywistość. Osadzone w świecie, w którym II wojnę wygrały Niemcy i Japonia, co akurat jest w tej opowieści tylko tłem, elementem drugorzędnym. • Świat "Człowieka..." nie zdołał mnie jednak wciągnąć ani zaczarować, co prozie Dick'a często się udaje. Nie tym razem.
-
Tym razem Akunin poszedł bardzo daleko (chyba za daleko) w kierunku powieści historycznej, jakby nie mógł się przed tym powstrzymać. Sama fabuła pomyślana obiecująco - równocześnie obserwujemy losy Corneliusa von Dorna w czasach carskiego imperium i losy Nicolasa Fandorina w czasach jelcynowskich. A więc losy przodka a także losy potomka Erasta Fandorina, czyli znanego nam super-detektywa. Obaj wciągnięci w afery kręcące się wokół pewnego zaginionego zbioru książek. Niestety fabularnie nie jest to najlepsza powieść. Całość nawet rozczarowuje. Polecić można osobom, które nie oczekują tego wszystkiego, czego można się spodziewać w dobrym kryminale.