Recenzje dla:
  • W ostatnim czasie miałam szczęście i w moje ręce trafiały jedynie dobre, a nawet i bardzo dobre książki. Ta passa skończyła się, gdy postanowiłam przeczytać serię, o której dotychczas słyszałam same pozytywy. Sięgnęłam po „Fallen Crest”, ponieważ liczyłam na bardzo lekką młodzieżówkę, do której mogłabym wracać w chwilach czytelniczego zastoju. Cóż, okazało się, że trafiłam na książkę, której tytuł mogę przytoczyć, gdy ktoś spyta mnie o najgorszą powieść, jaką kiedykolwiek przeczytałam. Zaczynając lekturę, na pewno nie byłam przygotowana na chaos, którym jest ta historia. „Fallen Crest” dużo się dzieje, akcja goni akcję i przez to naprawdę szybko się ją czyta (to chyba jedyny powód tego, że dotrwałam do ostatniej strony), problem w tym, że kolejne dramaty, związki, relacje są płytkie, niedorzeczne i pojawiają się dosłownie znikąd. Czasami czytałam jakiś rozdział, zastanawiając się, czy czasem nie pominęłam jakiejś strony, bo opisana w nim scena nijak miała się do wcześniejszych wydarzeń. Zawiodła mnie także relacja między głównymi bohaterami. Gdyby wątek miłosny był do przełknięcia, aż tak nie krytykowałabym „Fallen Crest”. Sam i Mason nie rozmawiają ze sobą przez połowę książki, nie wymieniają liścików ani wiadomości, lecz to nie przeszkadza im się w sobie zakochać. Do tego wszyscy bohaterowie oprócz tych pier­wszo­plan­owyc­h są praktycznie tacy sami — dziewczyny przez większość czasu nienawidzą Sam, a chłopcy zrobiliby dla niej wszystko. Czytałam już podobne historie, głównie pisane przez amatorów, które opierały się na praktycznie takim samym zamyśle, jednak na pewno włożono w nie więcej pracy niż w „Fallen Crest”. Miałam wrażenie, że wydano tekst, do którego nikt nie zajrzał, łącznie z samą autorką. Podejrzewam, z czego mogą wynikać zachwyty nad tą książką, jednak mnie ta historia nie przekonała. Tę recenzję mogłabym podsumować jednym zdaniem - jeżeli chcecie sięgać tylko po wartościową literaturę, zwłaszcza tą młodzieżową, to pod żadnym pozorem nie sięgajcie po serię „Fallen Crest”, bo po prostu szkoda na nią czasu.
Autorka w swojej pracy w nowatorski sposób podjęła się omówieniu zagadnienia, w jaki sposób kultura odpowiedziała na przebieg modernizacji na terenach Rosji i Iranu przełomu XIX i XX wieku. • W swej wnikliwej rozprawie zajęła się szerokim spektrum problemów. Głównym zamiarem badaczki było uwidocznienie zarówno wspólnych cech, jak i różnic w przemianach obu państw. Ukazała podobieństwa w początkowej reakcji kultury rosyjskiej i irańskiej na kulturę zachodnią – fascynację nią, a jednocześnie pragnienie niezależności i przywiązanie do tradycji. • Skupiła się przede wszystkim na badaniach nad inteligencją rosyjską i irańską, rozważała, jak rosyjska literatura wpłynęła na rozpowszechnianie idei wolności oraz jaki miała wpływ na rozmaite sfery życia społecznego. • Omówiła m. in. zagadnienia kultury i języka, ukazała grupy kulturotwórcze jako konkretne zjawisko na tle abstrakcyjnego fenomenu kultury, postawiła pytania o istotę języka i jego rolę w kulturze. Zajęła się analizą problemową wybranych zjawisk zachodzących w omawianych państwach, snuła rozważania o pierwszym symbolu identyfikacji grupowej społeczeństwa, oceniła rolę prekursorów idei indywidualizmu w Iranie i Rosji, dokonała także interesujących porównań i podsumowań. • Celem autorki było przede wszystkim przedstawienie, w jaki sposób kultury „komunikują się”, jak przebiega dialog między ludźmi, należącymi do różnych kultur oraz jakie są i mogą być skutki dobrego lub złego zrozumienia partnera w dialogu. • Opracowała : Barbara Misiarz • Publiczna Biblioteka Pedagogiczna w Poznaniu
foo