• Po kilku latach ponownie wróciłam do tej książki, by znów uznać ją za znakomity debiut dziś już uznanej autorki. Kolejny raz przyglądałam się bazarówie Czarnej Mańce, łączniczce Marii Wachelberskiej ( nigdy Wachelberg ), podróbce paniopanu Marianowi i księżniczce Marysi Kozak. • Cztery historie o mieszkańcach kamienicy przy ulicy Opaczewskiej, o kobietach i narzucanych im rolach, np. Matki Polskiej, Gospodyni Domowej, Matki Gastronomicznej czy Wdowy Cmentarnej, o panu Marianie, który jest w opinii niektórych takim Homo Niewiadomo i o Małej Dziewczynce, która nie chce być Radykalną Księżniczką. Sylwia Chutnik opowiada ich losy posługując się dosadnym, ironicznym, czasem wulgarnym językiem, świetnie potrafi włączyć w tok narracji potoczny język ulicy, rozmowy Kwok na „grzędzie – parapecie”, fragmenty ballad podwórkowych, modlitw. • Najbardziej poruszyła mnie opowieść o pani Marii, Madonnie Parapetowej, kobiecie osiemdziesięciodwuletniej, samotnie zmagającej się ze swą starością i samotnością. Opis jej zmagań związanych z wejściem na trzecie piętro kamienicy zapamiętałam dobrze z pierwszej lektury książki i teraz też wzruszył mnie i zabolał. Zastanawiam się, jak tak młoda autorka potrafiła oddać dogłębny smutek i tragizm losu osamotnionej staruszki. Czytając, czułam niemal przyśpieszony ciężki oddech wchodzącej po szerokich schodach Pani Marii. • Warszawskiemu klimatowi „Kieszonkowego atlasu kobiet” Sylwia Chutnik pozostaje wciąż wierna. Dziś po lekturze kolejnych jej powieści wiem, że to świetna pisarka, jedna z moich ulubionych.
    +2 wyrafinowana
  • Na wstępie uprzedzamy, że powieść, o której dziś piszemy, nie jest niez­obow­iązu­jącą­ lekturą, w sam raz na wakacje nad morzem. Nie jest to książka lekka (przynajmniej jeśli chodzi o treść, bo gabarytowo – wręcz przeciwnie), którą można przeczytać w tak zwanym „międzyczasie”. „Kieszonkowy atlas kobiet” to bowiem historia o wyrzutkach (czy może raczej: wyrzutkiniach), których codziennością jest godzenie się z własną innością. Mamy tu więc kobietę, której niezbyt wyszło w życiu, starszego pana, który w domowym zaciszu przebiera się w kobiece stroje i starszą panią, która przeżyła wojnę. Tych ludzi łączy jedno – są wykluczeni/-one. Sylwia Chutnik prezentuje powieść pełną natu­rali­styc­znyc­h scen; niczego nie upiększa, a wszystko jest dokładnie takie, na jakie wygląda. Nie dajcie się jednak zwieść: to książka z drugim dnem, mądra i skłaniająca do przemyśleń.
  • Świetnie napisana, z wartką akcją i ciekawymi zwrotami.
Autorka w swojej pracy w nowatorski sposób podjęła się omówieniu zagadnienia, w jaki sposób kultura odpowiedziała na przebieg modernizacji na terenach Rosji i Iranu przełomu XIX i XX wieku. • W swej wnikliwej rozprawie zajęła się szerokim spektrum problemów. Głównym zamiarem badaczki było uwidocznienie zarówno wspólnych cech, jak i różnic w przemianach obu państw. Ukazała podobieństwa w początkowej reakcji kultury rosyjskiej i irańskiej na kulturę zachodnią – fascynację nią, a jednocześnie pragnienie niezależności i przywiązanie do tradycji. • Skupiła się przede wszystkim na badaniach nad inteligencją rosyjską i irańską, rozważała, jak rosyjska literatura wpłynęła na rozpowszechnianie idei wolności oraz jaki miała wpływ na rozmaite sfery życia społecznego. • Omówiła m. in. zagadnienia kultury i języka, ukazała grupy kulturotwórcze jako konkretne zjawisko na tle abstrakcyjnego fenomenu kultury, postawiła pytania o istotę języka i jego rolę w kulturze. Zajęła się analizą problemową wybranych zjawisk zachodzących w omawianych państwach, snuła rozważania o pierwszym symbolu identyfikacji grupowej społeczeństwa, oceniła rolę prekursorów idei indywidualizmu w Iranie i Rosji, dokonała także interesujących porównań i podsumowań. • Celem autorki było przede wszystkim przedstawienie, w jaki sposób kultury „komunikują się”, jak przebiega dialog między ludźmi, należącymi do różnych kultur oraz jakie są i mogą być skutki dobrego lub złego zrozumienia partnera w dialogu. • Opracowała : Barbara Misiarz • Publiczna Biblioteka Pedagogiczna w Poznaniu
foo