Recenzje dla:
Evna/ Siri Pettersen
-
„Evna” autorstwa Siri Pettersen to trzeci i ostatni tom trylogii „Krucze pierścienie”, będącej podmuchem skandynawskiego powietrza na polskim rynku fantastyki. Jak zapowiedziano na zakończenie drugiej części, autorka zmienia scenerię i przedstawia nam nowe postacie i ich historie. W tej części Hirka ponownie trafia do nowego dla siebie świata – tym razem poznajemy lud Umpiri, czyli martwo urodzonych, ślepych, których tak bardzo boją się ludzie z Ym i przyjaciele Hirki. A jednocześnie cała opowieść zapoczątkowana w „Dziecku Odyna” zbliża się ku końcowi, pisarka domyka ważne wątki, a robi to w tak zaskakujący sposób, o który trudno by ją było podejrzewać jeszcze w poprzednim tomie. Główna bohaterka się zmienia, poważniej stawia na swoim i walczy o siebie, i wszystko wskazuje na to, że gdy osiągnie swój cel, zrobi to z hukiem. Pisarka w ciekawy sposób prezentuje czytelnikom nowe otoczenie, nadaje mu wyraźnych cech, tworząc niepokojący, skandynawski klimat, przedstawiając niebezpieczny oraz zimny świat i uzupełniając go interesującymi bohaterami. „Evna” to wciągające zamknięcie trylogii. Polecam. :)
-
Codziennie podejmujemy decyzje. Zawsze wpływają na dalsze życie, a my musimy ponosić ich konsekwencje. Jaka jest szansa na naprawienie tego, co niebezpieczne, zagrażające nam samym i naszym bliskim? • Hirka ma nadzieję, że pokona demony, odzyska to, co stracił jej ród. Wyrusza w drogę, do ziemi martwo urodzonych. Liczy na ocalenie. Ocalenie krain i Rimego. Zamiast tego napotyka jedynie chaos. A za zaistniałą sytuację odpowiada Evna, a właściwie jej brak. Evna to energia pochodząca z ziemi, wzmacniająca moc tych, którzy znajdowali się na samej górze hierarchii. Teraz nastaje okres równości doprowadzający do walk. W tym czasie Rime również staje przed nieuniknionym. Wojna coraz bliżej. Para musi dokonywać wielu wyborów. Czy uda im się doprowadzić do pokoju? • I jest, nadeszła! Ostatnia część trylogii „Krucze pierścienie”. Aż trudno uwierzyć, że to już koniec. Nad lekturą każdego tomu spędziłam mnóstwo wspaniałych chwil i przyznaję — trochę trudno rozstać mi się z Hirką. Tym bardziej, iż „Evna” trzyma poziom poprzedniczek. Dawkowałam sobie każdą stronę, czekając na nieuniknione pożegnanie. Równocześnie jak najszybciej chciałam poznać rozwiązanie historii, puentę. Z przyjemnością spoglądam na swoje egzemplarze, teraz leżące obok siebie na półce. Myślę, że za jakiś czas do nich wrócę, tym razem spokojnie analizując zdania, może odkryję coś nowego? Na pewno niektóre rzeczy umknęły mej uwadze, ich drugie dno. Siri Pettersen ma cudowny dar opowiadania, co, oczywiście, wpływa na jakość jej książek. Niecierpliwie oczekiwałam kolejnych premier, choć na samym początku z dystansem podchodziłam do tej serii. Na szczęście, w porę zdołałam pozbyć się uprzedzeń. • Sporo myślałam o ewentualnym finale. Nie przepadam za sytuacją, gdy już na początku domyślam się następnych epizodów. Wtedy odczuwam rozczarowanie. Jednak Pettersen do końca utrzymała mnie (i chyba wielu czytelników) w napięciu. Pokłady jej fantazji są nieograniczone, co opisuje w naprawdę ładny sposób. Autorka już wypracowała unikalny styl, jestem w stanie ją rozpoznać wśród innych twórców. To już ogromny krok do wyrobienia sobie porządnej marki, znanej w wielu krajach. Mocno trzymam kciuki za Siri, aby nie spoczęła na laurach. Może spróbuje swych sił także w innych gatunkach? To byłoby ciekawe doświadczenie. I raczej udane. • Każda postać to indywidualność. Jak kiedyś wspominałam, obserwujemy dojrzewanie Hirki. W „Evnie” da się najbardziej dostrzec drogę, którą przeszła. Nie jest już dziewczynką, choć zawsze wzbudzała we mnie respekt swoją odwagą i bezkompromisowością. To silna osoba, ale nie przeidealizowana. Posiada swoje wady, co czyni ją łatwiejszą w zrozumieniu. Można się z Hirką identyfikować, znaleźć wspólne cechy. Podobnie Rime. Zdążył poczuć smak porażki, mimo tego walczy. Oboje są młodzi, próbują naprawiać swe błędy, nie myślą egoistycznie tylko o sobie. Świetnie ich nakreślono. • Wątki umiejętnie ze sobą powiązano. Wszystko trwa na swoim miejscu, dzięki czemu nie gubimy się w akcji, łatwo rozumiemy motywy. Rzeczywistość przedstawiona przez Pettersen jest inna od naszej, a równocześnie bardzo podobna. Każdego spotkał strach przed nieznanym, prawdopodobnie każdy pragnął pokonać słabości. Chyba na tym polega fenomen — na szukaniu odpowiedzi, które nurtują nie tylko Hirkę, ale także nas. Zdarzyło mi się wzruszyć w trakcie czytania, „Evna” wzbudziła we mnie dużo skrajnych emocji. Cudowny styl, lekkie pióro, intrygująca fabuła. Czego chcieć więcej? Prawdopodobnie powtarzam się: kiedy usłyszymy konkretów o ekranizacji? Tak, zdecydowanie o tym marzę i cicho obsadzam role. • Trylogia „Krucze pierścienie” to znakomita propozycja dla fanów fantasy. Myślę, że zadowoli najwybredniejszych, może być również świetnym początkiem przygody z tym gatunkiem. Siri Pettersen sprawiła, iż bardzo polubiłam jej bohaterkę. I mam cichą nadzieję — oby Hirka jeszcze wróciła, z równie zajmującymi przygodami.