• Dom, czyli miejsce, które trudno zamknąć w konkretnych ramach, tak dużo ma znaczeń. Zdarza się, że warto wrócić do dalekiej przeszłości, próbując zbudować pewną przyszłość. Jak wiele odwagi należy w sobie mieć, gdy trzeba stawić czoła rodzinnym tajemnicom? • Wiosenne powietrze niesie całkiem dobry humor, więc człowiek ma ochotę go podtrzymać za wszelką cenę. To wpływa również na dobór lektur — dlatego zdecydowałam się sięgnąć po powieść dość lekką, niewymagającą ogromnej uwagi, ale też która niewzbudzającą politowania. „Olszany”, po samym opisie, wydały mi się być książką na tyle ciekawą, aby móc ją przeczytać bez większych wyrzutów sumienia. Miałam rację, przyjemna historia, fabularnie niezbyt oryginalna, aczkolwiek napisana w takiej formie, że trudno ziewać w trakcie. Przyznaję, od dawna przepadam za pozycjami skupionymi na odkrywaniu sekretów sprzed lat, gładko łączących się z tera­źnie­jszo­ścią­. A tego typu powieści jest cała masa, prawda? Ciężko wówczas nie powielać pewnych schematów. Sztuka polega na poprowadzeniu akcji w sposób frapujący, by nie nudzić. Autorka wyszła z tej próby obronną ręką, dzięki kilku zabiegom, o których wspomnę za chwilę. • Po pierwsze, warto zwrócić uwagę już na samych bohaterów. Ciekawie wykreowanych, bardzo ludzkich. Julia Borowicz może kojarzyć się z żeńskimi postaciami znanymi z mnóstwa innych książek, owszem. Pracuje jako architekt, nie narzeka na brak zajęć, ale serce zostało doszczętnie złamane przez ukochanego mężczyznę, a przecież mieli się pobrać. Jednak jej widoczna z biegiem akcji przemiana sprawia, że Julię da się polubić, trochę współczuć wszystkich perypetii. Natomiast najbardziej przypadł mi do gustu ksiądz Artur, człowiek przesympatyczny, uroczy, kapłan z powołania. Trudno byłoby określić teraz każdego bohatera, bo jest ich sporo, lecz nie umiem znaleźć żadnego, który by mnie rozczarował. • Po drugie, opisy przyrody. Naturalne, bez popadania w patetyczne tony. Sprawiające, iż odnosi się wrażenie spacerowania po urokliwych zakątkach, malowniczym miasteczku. Pomorze jest przepiękne, więc cieszę się, że zostało przedstawione w autentyczny sposób. Niektórym wyda się zbyt baśniowy, ale zaręczam — warto odwiedzać takie miejsca. Na szczęście, sprzyja też temu literatura, czego „Olszany” są najlepszym dowodem. To dla mnie ogromny plus, możliwość oderwania od rzeczywistości bez wychodzenia z domu. Dlatego wysoko oceniam styl Agnieszki Litorowicz-Siegert, sugestywny oraz przyjemny w odbiorze. • „Olszany” zawierają w sobie całe mnóstwo zagadek i sekretów, tylko czekających na rozwiązanie. Bywają trochę przewidywalne, co jednak nie psuje radości z czytania. Osobiście lubię klimat aż kipiący od tajemniczości, a nie ma nic ciekawszego od rodzinnych historii. Głównie dlatego ciężko odrzucić swój egzemplarz, bo człowiek jak najszybciej chce się dowiedzieć, czy jego przypuszczenia dotyczące dalszego rozwoju akcji na pewno okażą się słuszne. W każdym razie, ja lekturę skończyłam stosunkowo szybko, potem dumając, że byłoby miło naprawdę spotkać tak zgraną społeczność, dbającą o wzajemne relacje, pomagającą sobie w tarapatach. Cóż, na ten moment pozostaje sympatia do bohaterów literackich — dobre i to! • Powieść Agnieszki Litorowicz-Siegert zdecydowanie spodoba się osobom przepadającymi za książkami obyczajowymi, ewentualnie chcącym po prostu odpocząć przy lekkiej fabule. Kilka interesujących wątków, cała gama postaci — oto przepis na niezłą pozycję, którą też spokojnie można podarować mamie albo babci, co również zamierzam uczynić. Wiem, za często wspominam o pogodzie, jednak myślę, że już wkrótce przeniesiemy się z egzemplarzami do ogrodu lub parku. A proszę wierzyć, „Olszany” skutecznie zachęcą do docenienia zieleni, budzącej się do życia przyrody.
Autorka w swojej pracy w nowatorski sposób podjęła się omówieniu zagadnienia, w jaki sposób kultura odpowiedziała na przebieg modernizacji na terenach Rosji i Iranu przełomu XIX i XX wieku. • W swej wnikliwej rozprawie zajęła się szerokim spektrum problemów. Głównym zamiarem badaczki było uwidocznienie zarówno wspólnych cech, jak i różnic w przemianach obu państw. Ukazała podobieństwa w początkowej reakcji kultury rosyjskiej i irańskiej na kulturę zachodnią – fascynację nią, a jednocześnie pragnienie niezależności i przywiązanie do tradycji. • Skupiła się przede wszystkim na badaniach nad inteligencją rosyjską i irańską, rozważała, jak rosyjska literatura wpłynęła na rozpowszechnianie idei wolności oraz jaki miała wpływ na rozmaite sfery życia społecznego. • Omówiła m. in. zagadnienia kultury i języka, ukazała grupy kulturotwórcze jako konkretne zjawisko na tle abstrakcyjnego fenomenu kultury, postawiła pytania o istotę języka i jego rolę w kulturze. Zajęła się analizą problemową wybranych zjawisk zachodzących w omawianych państwach, snuła rozważania o pierwszym symbolu identyfikacji grupowej społeczeństwa, oceniła rolę prekursorów idei indywidualizmu w Iranie i Rosji, dokonała także interesujących porównań i podsumowań. • Celem autorki było przede wszystkim przedstawienie, w jaki sposób kultury „komunikują się”, jak przebiega dialog między ludźmi, należącymi do różnych kultur oraz jakie są i mogą być skutki dobrego lub złego zrozumienia partnera w dialogu. • Opracowała : Barbara Misiarz • Publiczna Biblioteka Pedagogiczna w Poznaniu
foo